• Пожаловаться

M. Rawinis: Miłość i wróżby

Здесь есть возможность читать онлайн «M. Rawinis: Miłość i wróżby» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Историческая проза / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

M. Rawinis Miłość i wróżby

Miłość i wróżby: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miłość i wróżby»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dramatyczne okoliczności zmuszają kowala Jurę do porzucenia rodzinnego domu. Z zawiniątkiem na ramieniu wyrusza w świat w poszukiwaniu lepszego miejsca na ziemi. Zmęczony długą wędrówką zasypia i wtedy zostaje obrabowany przez grasującego w okolicy zbója Maramę. Kiedy oddaliwszy się na bezpieczną odległość Marama ogląda swój łup, jego zdumienie nie ma granic: z zawiniątka wpatruje się w niego dwoje zapłakanych dziecięcych oczu – jedno niebieskie, drugie brązowe… Ufny we własną siłę i spryt rzezimieszek nie może wiedzieć, że właśnie spotkał swoje przeznaczenie…

M. Rawinis: другие книги автора


Кто написал Miłość i wróżby? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Miłość i wróżby — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miłość i wróżby», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Marama był blisko swojej kryjówki położonej głęboko na mokradłach. Skakał już z kępy na kępę, kiedy ich znowu usłyszał za sobą. Nie zatrzymał się, ale obejrzał do tyłu. Z zagajnika wyjeżdżał właśnie jeden z tych, których obawiał się najbardziej. Rycerz, który przybył tu nie z obowiązku, ale z własnej ochoty, pan, dla którego polowanie do umordowania, do wycieńczenia, było najulubieńszą rozrywką.

Taki szaleniec jest najbardziej niebezpieczny, bo umie rzucić toporem, ciąć mieczem, konno przeskoczyć przeszkodę, a przy tym zwykle nie ustępuje po byle porażce.

Marama zwolnił i popatrzył wokoło. Nie zobaczył nikogo, kto szedłby za jeźdźcem w bliskiej odległości, kto by go widział czy słyszał. Zatem miałby to być pojedynek, walka jednego z jednym, ściganego ze ścigającym.

Tamten widać pomyślał to samo, bo i on zatrzymał się, obejrzał. Nie powiedział nic, bo panowie nie wołają na zwierzynę, kiedy ją tropią, a jedynie patrzą, jak ją zagonić na śmierć, ułowić, dopaść, ustrzelić albo zadźgać.

Jeździec był wysoki, silny, uzbrojony i Marama wiedział, że nie pójdzie mu z nim łatwo, choć miał już za sobą takie pojedynki i, jak dotąd, wychodził z nich zwycięsko. Ale teraz stał ledwo o sto kroków i czekał, co zrobi tamten. A tamten czekał, co zrobi Marama. Patrzyli na siebie, oceniali siły przeciwnika, jego uzbrojenie, doświadczenie.

Słońce świeciło jasno.

Marama zerwał się nagle z miejsca i pobiegł. Jeździec ocenił, że zbój nie zamierza się bronić, a jedynie uciekać, więc spiął konia i ruszył naprzód. Marama umykał coraz szybciej, koń też przyspieszył biegu – jeszcze tylko trochę. Rozgrzany pogonią rycerz nie zwrócił uwagi, że koń idzie ciężko, że zapada się w grząskim gruncie, bo nie mógł zwracać uwagi na takie rzeczy, kiedy uciekinier tuż, tuż. A kiedy Marama źle postawił nogę i przewrócił się, rycerz spiął wierzchowca znowu i skoczył.

Zachlupotało, koń zapadł się aż po brzuch. Zanim jeździec wyciągnął stopy ze strzemion, rumak mocniej pogrążył się w bezdennym bagnisku. Już nie mógł wierzgać, już tylko głową rzucał i rżał.

Rycerz odepchnął się nogami od jego grzbietu i czołgał się jak najdalej od tego miejsca, ale wszędzie wokół było równie niebezpiecznie. Spróbował stanąć, błoto sięgało mu do połowy uda. Rzucił się w przód, w bok, do tyłu. Stopy grzęzły, ręce, którymi rozgarniał błoto, ciążyły jeszcze bardziej do dna.

Marama był o dziesięć kroków. Wstał, otrząsnął się i pewnie postąpił w stronę topieli. Jego oddech już się uspokoił, jego twarz nie wyrażała przestrachu ani zagubienia.

– To nie potrwa długo – powiedział z miną kogoś, który wie. – Teraz idzie wolno, bo jesteś dość gruby w tobie; i masz ubranie. Taki płaszcz powoli nasiąka.

Dopiero kiedy bagno cię wciągnie do szyi, pójdzie szybciej. Widziałem coś takiego dwa czy trzy razy.

Nie wiem tylko, co z brodą, taką długą brodą jak twoja. Chętnie to obejrzę.

– Pomóż mi – poprosił rycerz, daremnie szukając wokoło siebie czegokolwiek, co mogłoby mu dać punkt oparcia. – Dam nagrodę.

Tamten roześmiał się chrapliwie.

– Nagrodę? To nie wiesz, że jestem Marama zbój? Mam więcej, niż kiedykolwiek widziałeś na oczy.

Nie potrzebuję niczego.

– Nie chcesz pieniędzy? To dlaczego łupisz kupców na drogach?

– Lubię napadać. Lubię, kiedy się boją. Lubię ich podejść, oszukać. Tak jak ciebie.

– Oszukałeś mnie?

– Pewnie! Po to przecież upadłem, żebyś myślał, że już mnie masz. Tylko że ja znam te bagna i wiem, jak po nich biegać, a ty nie wiesz. Oszukałem ciebie, tak jak oszukałem kilku innych wielkich panów myśliwych. To sztuczka, której się nauczyłem od rysia w lesie. Kiedyś miałem małego rysia, chowałem go i uczyłem się od niego. Widziałem, jak poluje na ptaki. Nie chciało mu się za nimi ganiać, to udawał chorego, kulał, kulał, aż się wywrócił i leżał nieruchomy. A kiedy ptaszek podszedł, to go tylko chap zębami! Ja jestem ryś, ty jesteś ptaszek.

– Wyciągnij mnie, na miłość Boga!

– Żebyś znowu mnie ścigał? Nie mam w tym interesu.

– To co byś chciał?

– Patrzeć w twoje oczy, gdy już tylko one, usta i nos będą widoczne w bagnie.

– Potworze, potępieńcze o czarnej duszy!

– To ty zaraz będziesz miał wszystko czarne, nawet ten swój parszywy język. Dusza też będzie niewiele warta, skoro nie ma tu księdza, żeby ci udzielił rozgrzeszenia. Chcesz, mogę cię wyspowiadać.

– Obyś sczezł, diable! Przecież możesz mnie uratować. Marama roześmiał się chrapliwie.

– Ano mogę – powiedział ze złym błyskiem w oczach, – Ale nie chcę, rozumiesz, człowieku? Nie chcę.

Odwrócił się, wyjął wielki miecz z pochwy na plecach i zamachnął się. Od jednego ciosu ściął sporą brzózkę. Chwycił ją od strony pnia i przyciągnął ku sobie.

– To by wystarczyło – wyjaśnił. – Masz jeszcze wolne ręce, mógłbyś się złapać, ja bym pociągnął i byłbyś uratowany.

– To zrób tak!

– Nie mogę. Zdradziłbyś moją tajemnicę. To tylko jedna z moich kryjówek, ale całkiem pewna.

Tonący uderzył rękami po powierzchni błota, oblepiającego już rękawy. Koniec zbliżał się szybko.

– Niech się dzieje wola Boża – powiedział. – Przeklinam ciebie, rozbójniku, na wieki wieków!

Po czym zaczął się głośno modlić.

– Ojcze nasz, któryś jest w niebie…

Marama zaśmiał się i wykonał nieprzyzwoity gest.

– Módl się – zakpił. – Niech Bóg uczyni cud. Niech pokaże, że jest silniejszy od Maramy.

Cud miał kształt podkowy. Podkowa nadleciała z furkotem i uderzyła w czoło Maramy. Zachwiał się, ale nie przewrócił. Wtedy nadleciała druga podkowa i trafiła Maramę w usta. Wrzasnął, sięgnął do pochwy, ale nie było tam miecza, bo odłożył go po ścięciu drzewka. Teraz ten miecz znalazł się w czyichś rękach, a ręce były silne i dźwignęły oręż bez trudu. Świsnęło powietrze, przecięte ostrzem.

Marama upadł na wznak. Gasnącym wzrokiem rozpoznał twarz, która się nad nim pochyliła.

– Różnooki – zacharczał. – Stara czarownica miała rację. Na swoje przekleństwo cię wykradłem…

Płaszcz

Niedoszły topielec był czarny od cuchnącego błota. Leżał na trawiastej kępie, z rękami jeszcze kurczowo zaciśniętymi na gałęziach brzózki. Sapał głośno, nie wiadomo z wysiłku czy przestrachu.

Z trudem odwrócił się na prawy bok, przetarł twarz dłonią.

– Tyś anioł? – zapytał świszczącym szeptem. – Bądź pozdrowiony.

– Nie – Jeno uśmiechnął się, czując jak powoli rozluźniają się mięśnie, jak przestają drżeć nogi i ramiona. – Jestem kowalem. Ale może to anioł stróż postawił mnie na twojej drodze.

– Dzięki – topielec zakaszlał, wypluł czarną ślinę i usiadł.

– Nie najlepiej z tobą – zauważył Jeno. – Opiłeś się wody z bagna, a to bardzo niezdrowa woda.

Zachorujesz od tego i umrzesz w kilka dni.

Podszedł do siedzącego, chwycił go ręką za podbródek, a drugą dłoń bezceremonialnie włożył mu do ust. Topielec jęknął i wyrzucił z siebie brunatną breję.

– To konieczne – wyjaśnił Jeno. – Ta woda jest zatruta, podobnie jak całe Czerwone Bagno. Nawet przebywanie tutaj jest niedobre dla zdrowia.

– Niech cię, człowieku! Omal mnie nie zabiłeś!

– Zabiłem kogo innego. Nie wiem, czy zrobiłem słusznie.

– Co takiego? – zdziwił się tamten. – Przecież to rozbójnik, a ja…

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miłość i wróżby»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miłość i wróżby» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Jan Brzechwa: Tryumf Pana Kleksa
Tryumf Pana Kleksa
Jan Brzechwa
Robert Silverberg: W dół, do Ziemi
W dół, do Ziemi
Robert Silverberg
Stanisław Lem: Fiasko
Fiasko
Stanisław Lem
Отзывы о книге «Miłość i wróżby»

Обсуждение, отзывы о книге «Miłość i wróżby» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.