Władysław Stanisław Reymont - Ziemia obiecana

Здесь есть возможность читать онлайн «Władysław Stanisław Reymont - Ziemia obiecana» — ознакомительный отрывок электронной книги совершенно бесплатно, а после прочтения отрывка купить полную версию. В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: foreign_prose, foreign_antique, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ziemia obiecana: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ziemia obiecana»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Powieść Władysława Reymonta wydana w 1899 roku. Akcja Ziemi Obiecanej rozgrywa się w Łodzi, w latach 80. XIX wieku i opowiada o trzech przedsiębiorcach – Karolu Borowieckiem, Maksie Baumie i Morycu Welcie, którzy wspólnie prowadzą fabrykę.Reymont w swojej powieści nie tylko opisuje kolejne losy trzech fabrykantów, lecz także zwraca uwagę na ważne kwestie społeczne – przede wszystkim na dostosowanie (a raczej niemożliwość dostosowania) do miejskiego życia chłopów, którzy przybyli do Łodzi w celach zarobkowych. Autor podejmuje temat problemów, jakie może nieść ze sobą wyzysk kapitalistyczny. Prawdziwym bohaterem powieści okazuje się szeroko rozumiane miasto – zarówno pod względem społecznym, jak i topograficznym.

Ziemia obiecana — читать онлайн ознакомительный отрывок

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ziemia obiecana», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Biedny ten Albert.

– Żałujesz go?

– Jakże, nie pozwala mu być człowiekiem własna nawet żona i rodzina. Regina mnie wprost przeraża swoim handlarstwem – westchnęła smutnie.

– Powinien być dobrym fabrykantem. On trochę chory na idealizm, ale po pierwszej plajcie, niech tylko na niej dobrze zarobi, to się wyleczy.

– Ja nie rozumiem ani ojca, ani wujów, ani ciebie, ani Łodzi. We mnie się wszystko burzy, patrząc na to, co się tutaj dzieje.

– Cóż się dzieje? dobrze się dzieje, robią się pieniądze i basta.

– Ale jak, jakimi sposobami!

– To wszystko jedno; sposób dostania rubla nie zmniejsza jego wartości.

– Jesteś cynik – szepnęła jakby z wyrzutem.

– Jestem tylko człowiek, który nie wstydzi się nazywać rzeczy po imieniu.

– Dajmy pokój, jestem tak zdenerwowaną, że brak mi sił nawet do kłótni.

Skończyła karmienie babki, poprawiła poduszki, jakimi była obłożona i pocałowała ją w rękę.

Stara przytrzymała ją lekko, pogłaskała wyschniętymi niby u szkieletu palcami po twarzy i zapytała znowu tak samo, patrząc na Moryca.

– Kto to? Mela.

– Welt, Welt! Chodź Moryc na chwilę do mnie, jeśli masz czas.

– Mela, ja przecież dla ciebie miałbym zawsze czas, jeślibyś tylko zechciała.

– Welt, Welt! – powtarzała stara głucho, otworzyła usta i zapatrzyła się martwym wzrokiem w okno, za którym widniały mury fabryki.

– Moryc, ja cię już prosiłam, nie komplementuj mnie.

– Ty mi wierz, Mela, mówię szczerze, słowo uczciwego człowieka, że jak jestem z tobą, jak cię słyszę, jak patrzę na ciebie, to muszę nie tylko mówić inaczej, niż do innych kobiet, ale zaczynam czuć i myśleć inaczej. Ty masz w sobie taką dziwną miękkość, ty jesteś naprawdę kobietą. Mela, tu takich mało w Łodzi – mówił poważnie, przechodząc za nią do jej pokoju.

– Odprowadzisz mnie do Róży? – zapytała, nic mu nie odpowiedziawszy.

– Jeślibyś nie chciała, prosiłbym cię o to.

Oparła czoło na szybie i patrzała na wróble, które rozszalałe tym pierwszym prawie wiosennym dniem marcowym, goniły się i biły po ogrodzie.

– O czym myślisz? – zapytał po chwili cicho.

– O Albercie, czy zrobi tak, jak postanowił, czy też tak, jak oni chcą.

– Tak, z pewnością ogłosi upadłość i ułoży się z wierzycielami.

– Nie, ja go znam i jestem tego pewna, że zapłaci.

– Założę się z tobą, że będzie się układał.

– A ja bym nie wiem, co dała, że nie zrobi.

– Mela, Grosman ma swoje filozoficzne bziki, ma, ale poza tym on jest mądry człowiek, mogę postawić cały swój majątek, że więcej nie zapłaci, jak dwadzieścia pięć procent.

– A ja bym bardzo, bardzo pragnęła, żeby było inaczej.

– Przyszło mi na myśl, żeś ty powinna była wyjść za niego. Mela, dobralibyście się, nie mielibyście co jeść, ale bylibyście tak uczciwi, że pokazywaliby was w panoptikum.

– Lubię go, ale za niego nie wyszłabym, to nie mój typ.

– Któż jest w twoim typie?

– Szukaj i zgaduj! – uśmiechnęła się znowu tym bladym, subtelnym uśmiechem.

– Borowiecki, tak, z pewnością, w nim się wszystkie kobiety łódzkie kochają.

– Nie, nie; wydał mi się oschłym, dumnym i karierowiczem, nie, za bardzo zresztą podobny do was wszystkich.

– Oskar Meyer, baron, milioner i piękny, wprawdzie taki baron z meklemburskiej rasy, ale za to milioner najprawowitszy.

– Widziałam go raz i wydał mi się parobkiem przebranym. To musi być okropny człowiek, słyszałam o nim dużo!

– To jest dziki i wściekły człowiek, to jest prawdziwe pruskie bydlę! – mówił z nienawiścią.

– Aż tak? Zaczyna być interesującym.

– Daj spokój o tym chamie. A może Bernard Endelman podoba ci się?

– Żydziak! – szepnęła pogardliwie.

– A, jakiż ze mnie niedomyślny. Przecież tyś się wychowywała w Warszawie, żyłaś tam w polskich sferach i przeszłaś przez wszystkie warszawskie kółka i saloniki, to jakże mogą podobać ci się Żydzi lub łódzcy ludzie! – wołał ironicznie. – Przywykłaś do studentów rozczochranych, do tej deklamującej radykalii, oczekującej na spadek i na synekury biurowe, do tej wykwintnej atmosfery blagi i wspólnego obełgiwania się na wzniosły, szlachetny sposób. Ha, ha, ha, ja to przechodziłem i ile razy sobie wspomnę tamte czasy i tamtych ludzi umieram ze śmiechu.

– Daj spokój, Moryc. Mówisz z goryczą, więc nie bez stronności, nie chcę słuchać – wołała prędko, dotknięta bardzo, bo istotnie całym sercem jeszcze żyła w tamtej sferze, pomimo że od dwóch lat już mieszkała przy ojcu w Łodzi.

Wyszła i ukazała się po chwili już ubrana do wyjścia.

Zaraz też wyszli.

Otwarty powozik bardzo elegancki, czekał przed bramą.

– Dojedź tylko do Nowego Rynku, tam nie ma takiego błota, to pójdę pieszo.

Konie ruszyły ostro.

– A swoją drogą, ty mnie dziwisz, Mela.

– Czym?

– Tym właśnie, że jesteś taką – nie Żydówką. Ja znam nasze kobiety dobrze, ja je umiem cenić i cenię, ale je znam, one nie biorą takich różnych książkowych rzeczy na serio, jak ty je bierzesz. Znasz Adę Wasereng? ona tak samo żyła w Warszawie i w tych samych sferach, co ty, tak samo się zapalała do wszystkiego, tak samo była czynną we wszystkim, tak samo ze mną kłóciła się o równość, o wolność, o cnotę, o ideały.

– Ja się z tobą nie kłócę o to wszystko – przerwała mu prędko.

– Prawda, ale pozwól mi skończyć; otóż była najidealniejszą idealistką, ale jak wyszła za swojego Rosenblatta, to o wszystkich głupstwach zapomniała, idealizm to nie była jej specjalność.

– Tobie się to podoba?

– Mnie się to właśnie podoba, bo jak miała czas, to się bawiła w poezje, dlaczego nie miała się bawić, to dobrze jest widziane w polskich domach, nadaje pewien modny ton, no i nie jest tak nudne, jak chodzenie po teatrach i balach.

– Więc jesteś przekonany, że to tylko dla zabawy?

– Do Polek, ani do ciebie tego nie stosuję, to inny gatunek, ale do Żydówek – tak, wiem z pewnością. Pomyśl tylko, co je to wszystko może obchodzić? Mela, ja jestem Żyd, ja się tego nigdy i nigdzie nie wstydziłem, ani nie wypierałem, co za interes się wypierać! Mnie tak samo nic nie obchodzi poza moim własnym interesem, jak naszych wszystkich, bo ja tego nie mam wprost we krwi. Masz, taki Borowiecki, to jest dziwny człowiek, to jest mój kolega z gimnazjum w Warszawie, mój kolega z Rygi, mój przyjaciel, my razem mieszkamy tyle lat, mnie się zdawało, że go znam, że to nasz człowiek. On ma ostre pazury, on jest zupełnie człowiek łódzki, on lepszy macher niż ja, a on czasem zrobi coś takiego, czego ja nie rozumiem, czego żaden z naszych nie zrobi; on jest Lodzermensch, a on pomimo to ma różne takie bziki ideowe, utopijne marzenia, dla których gotów jest dać rubla, jak ma dwa przy sobie, a dla których ja bym dał dziesiątkę, jakby się już nie można wykręcić, ja…

– Do czego prowadzisz? – przerwała mu znowu, dotykając parasolką stangreta, żeby przystanął.

– Że ty masz właśnie w sobie coś takiego, co mają oni, Polacy.

– Czy to czasem nie nazywa się duszą – powiedziała wesoło, wyskakując na trotuar.

– To za duży szemat.

– Pójdziemy Średnią, chcę się przejść trochę.

– Najbliżej będzie dojść do Widzewskiej, a stamtąd do Cegielnianej.

– Wybierasz krótsze, żeby prędko odbyć pańszczyznę.

– Wiesz przecie, Mela, że ja z wielką przyjemnością ci towarzyszę.

– Czy dlatego, że tak cierpliwie słucham?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ziemia obiecana»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ziemia obiecana» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Władysław Stanisław Reymont - Chłopi
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Fermenty
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Komediantka
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Orka
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Przy robocie
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Tomek Baran
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Ziemia obiecana, tom drugi
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Z pamiętnika
Władysław Stanisław Reymont
Władysław Stanisław Reymont - Z ziemi chełmskiej
Władysław Stanisław Reymont
Reymont Władysław - Lili
Reymont Władysław
Отзывы о книге «Ziemia obiecana»

Обсуждение, отзывы о книге «Ziemia obiecana» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x