Alfred Szklarski - Tomek u źródeł Amazonki

Здесь есть возможность читать онлайн «Alfred Szklarski - Tomek u źródeł Amazonki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Прочие приключения, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tomek u źródeł Amazonki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tomek u źródeł Amazonki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cykl powieści Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego obejmuje kilkanaście pozycji przedstawiających barwne przygody głównego bohatera w różnych miejscach świata. Niniejsza pozycja jest jedną z nich. Akcja powieści rozgrywa się północnej Ameryce u źródeł Amazonki. Książka jest niepowtarzalna okazją dla czytelnika, aby móc na kartach powieści znależć się w tym niesamowitym krajobrazie i wraz z bohaterami przeżyć coś niezapomnianego.

Tomek u źródeł Amazonki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tomek u źródeł Amazonki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Co tu się stało? Dlaczego pan Nixon przyszedł w nocy? – zapytał Nowicki zaniepokojony.

– Czy wszystko w porządku, chłopcy? – odezwała się Sally.

– W porządku, kochanie – uspokoił ją Tomek. – Powiedz raczej, co się tutaj dzieje?

– Domyśliliśmy się, że chcecie rozprawić się z Alvarezem. Długo nie powracaliście, więc pomyśleliśmy, że może będziemy potrzebowali pomocy pana Nixona – wyjaśniła Sally. – Dlatego też Zbyszek poprosił go do nas.

– Dlaczego panowie nie powiedzieliście, że zamierzacie przycisnąć Alvareza do muru? Zebrałbym kilku moich ludzi i poszlibyśmy razem z wami – wtrącił Nixon. – Widzę, że doszło do walki. Czy pan nie jest ranny?! Może sprowadzić doktora?

– Do takiego drobiazgu? – oburzył się Nowicki.

– Zaraz zajmę się naszym kapitanem, tylko taka jestem ciekawa, co zrobiliście z Alvarezem? – zawołała Sally.

– Straszliwie oberwał! Gdyby niemal w ostatniej chwili nie przypomniał sobie o liście, który otrzymał od Vargasa, już by nie żył – odparł Tomek.

– Czyżby nareszcie ten łotr dostał za swoje?! – zawołał Nixon. – Poza Smugą nikt dotąd nie miał odwagi dobrać mu się do skóry!

– Może być pan pewny, że Alvarez nieprędko wejdzie panu w drogę. W pół godziny po walce jeszcze chwiał się na nogach – dodał Tomek. – To była rozprawa na śmierć i życie!

– Co Vargas pisał w liście? Zapewne musiało w nim być coś o panu Smudze, skoro list uratował Alvareza? – wtrącił Zbyszek.

– Panie Tomku, proszę opowiedzieć nam wszystko od początku! Zapewne dowiemy się czegoś bardzo ważnego – zaproponował Nixon.

Tomek powtórzył przebieg wydarzeń. Gdy skończył, pierwsza odezwała się Nataszaŕ- Więc istnieje promyk nadziei, że pan Smuga jeszcze żyje!

– Vargas od lat przebywa wśród Indian, na pewno dobrze zna ich zwyczaje – powiedział Nixon. – Wśród Pirów cieszy się wielkim mirem. Skoro sądzi, że Smuga mógł zostać uwięziony, kto wie? Jeśli byłaby choć tylko jedna szansa na sto, nie wolno jej poniechać! Wyprawa może potrwać dość długo. Odszukiwanie śladów w Grań Pajonalu nie będzie łatwe. Czy panowie dysponują nieograniczonym czasem?

– Nie odjedziemy stąd, dopóki nie odnajdziemy naszego przyjaciela^ lub jego mogiły. A i wtedy jeszcze najpierw odkopię grób, aby sprawdzić, czy on w nim leży – stanowczo zapewnił kapitan No wieki.

– Wyprawa pochłonie wiele pieniędzy. Kompania "Nixon – Rio Putumayo" pokryje wszystkie koszty. Jutro otworzę panom konto w banku w Iquitos – dodał Nixon. – Jeżeli panowie uważają, że mogę się na coś przydać, jestem gotów wziąć udział w tej wyprawie.

– Włóczęga po stepie nie dla pana! – odparł Nowicki. – Więcej pożytku będziemy mieli z kilku zaufanych Indian.

– Jestem tego samego zdania – potwierdził Tomek. – Poza tym Zbyszek i Natasza koniecznie chcą iść z nami.

– Skoro tak, to pan Zbyszek będzie przedstawicielem naszej Kompanii na tej wyprawie. Pobory będę wpłacał na pana konto. Zgoda?

– Bardzo dziękuję! Mnie i żonie już okazał pan bardzo wiele życzliwości! – odparł Zbyszek.

– Nie ma o czym mówić – zaoponował Nixon. – Jestem dłużnikiem Smugi. Zrobię wszystko, byle tylko mu pomóc.

– Dziękujemy w imieniu pana Smugi – powiedział Tomek. – Pomoc finansowa ma dla nas duże znaczenie. Nie jesteśmy zamożni.

– Proszę nie liczyć się z kosztami. W biurze załatwimy wszystkie formalności.

– Tommy, czy przypominasz sobie, co mówił pan Fawcett? – zagadnęła Sally.

– Czy masz na myśli kopalnie Muribeki? – zapytał Tomek. – Och, już wiem!

– Cóż tam wymyśliła ta sikorka? – zaciekawił się kapitan Nowicki.

– Przypomniała mi kogoś, kto również wspominał, że niektóre plemiona indiańskie w Ameryce Południowej lubią szczycić się posiadaniem białych jeńców – wyjaśnił Tomek.

– Opowiedz nam o tym Tomku! – poprosił Zbyszek.

– To bardzo interesujące, a być może i ważne w naszej sytuacji – dodała Natasza.

– Prosimy, niech pan mówi! – zawtórował Nixon. – Któż to jest ten pan Fawcett? Wydaje mi się, że już słyszałem to nazwisko!

– Być może, gdyż pułkownik Fawcett jest badaczem Ameryki Południowej – potwierdził Tomek. – Jako generalny komisarz Boliwijsko-Brazylijskiej Komisji Granicznej w tysiąc dziewięćset szóstym roku, a następnie w tysiąc dziewięćset dziewiątym, prowadził bardzo cenne prace badawcze we wschodniej Boliwii. Obecnie prawdopodobnie znów znajduje się na tym kontynencie.

Kilka miesięcy temu spotkałem go w Londynie w Królewskim Towarzystwie Geograficznym. Wygłaszał prelekcję na temat indiańskiej cywilizacji, która jakoby miała istnieć w Ameryce Południowej jeszcze przed podbojem przez Inków. Jest wiele legend mówiących o zaginionych miastach, kopalniach i dziwnym plemieniu, które unika zetknięcia się z białymi ludźmi. Fawcett zbierał te legendy, badał je i w końcu nabrał przekonania, że nieznane dotąd ostępy puszcz południowoamerykańskich kryją jeszcze niejedną tajemnicę. Fawcett wierzył w istnienie pradawnych miast i kopalń Muribeki, o których rozwodził się dość szeroko. Nosił się również z zamiarem urządzenia wielkiej wyprawy poszukiwawczej [78].

– Cóż to za kopalnie Muribeki? – zapytał Zbyszek.

– A jakże, opowiedz nam o nich – dodał Nowicki.

– Zaledwie w kilkanaście lat po odkryciu Ameryki przez Kolumba, jeden z konkwistadorów portugalskich ożenił się z Indianką z plemienia Tupinamba i przez długie lata żył wśród krajowców. Z małżeństwa tego narodził się syn, Melchior Dias Moreyra, zwany przez Indian Muribeką. Ów Muribeka odkrył wiele kopalń srebra, złota oraz drogocennych kamieni. Syn Muribeki, Robeiro Dias, znał tajemnice ojca, któremu inni biali zazdrościli skarbów. Robeiro zgodził się zdradzić królowi Portugalii miejsca, w których leżały kopalnie srebra i udostępnić ich ekspoloatację, lecz w zamian zażądał nadania mu tytułu markiza das Minas. Urządzono wyprawę, podczas której Robeiro Dias przekonał się, że król Portugalii [79]nie zamierza dotrzymać warunków umowy. Wtedy Dias odmówił pokazania drogi do kopalń i w końcu zmarł nie ujawniając nikomu tajemnicy. Potem wielu śmiałków organizowało wyprawy poszukiwawcze, ale żadnej z nich nie udało się natrafić na ślad starych kopalń. Większość wypraw, nawet bardzo liczebnych, na zawsze przepadła w dżungli, a od Indian nie można było wydobyć nawet najdrobniejszej informacji na temat skarbów Muribeki.

Fawcett był zdania, że w głębi kontynentu mogło przetrwać jakieś plemię o pradawnej cywilizacji. Może zaszyło się w głuszę przed zaborczością Inków i odgrodziło od reszty świata barierą dzikich plemion? To tłumaczyłoby, dlaczego tylu poszukiwaczy starodawnych miast zginęło bez wieści. Mówił też wtedy, o czym przypomniała mi Sally, że niektóre dzikie plemiona mają zwyczaj trzymania w niewoli białych jeńców, gdyż to dodaje im powagi i znaczenia u innych plemion. Czasem taki jeniec był wybierany nawet wodzem plemienia, które mimo to strzegło każdego jego kroku.

– Mamy więc jeszcze jedno potwierdzenie, że domysły Vargasa nie są pozbawione podstaw – odezwał się Nixon.

– Nie ma chwili do stracenia! – zawołał kapitan Nowicki. – Jeśli Smuga żyje, może znajdować się w piekielnych tarapatach!

– W jaki sposób zdołamy odaleźć jakieś ślady w tym bezdrożnym, dzikim kraju? – zafrasowała się Natasza*.

– Jeśli pan Smuga żyje, Tommy na pewno go odnajdzie, tak jak mnie odszukał i wyrwał z niewoli u Indian Pueblosów w Meksyku! – wtrąciła Sally.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tomek u źródeł Amazonki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tomek u źródeł Amazonki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tomek u źródeł Amazonki»

Обсуждение, отзывы о книге «Tomek u źródeł Amazonki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x