Alfred Szklarski - Tomek u źródeł Amazonki

Здесь есть возможность читать онлайн «Alfred Szklarski - Tomek u źródeł Amazonki» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Прочие приключения, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Tomek u źródeł Amazonki: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Tomek u źródeł Amazonki»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Cykl powieści Alfreda Szklarskiego o przygodach Tomka Wilmowskiego obejmuje kilkanaście pozycji przedstawiających barwne przygody głównego bohatera w różnych miejscach świata. Niniejsza pozycja jest jedną z nich. Akcja powieści rozgrywa się północnej Ameryce u źródeł Amazonki. Książka jest niepowtarzalna okazją dla czytelnika, aby móc na kartach powieści znależć się w tym niesamowitym krajobrazie i wraz z bohaterami przeżyć coś niezapomnianego.

Tomek u źródeł Amazonki — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Tomek u źródeł Amazonki», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Gdzie jest Smuga? Coś z nim zrobił?

– Nie zabijaj! Nic nie wiem o nim…

– Kłamiesz, draniu! Dałeś znać swoim kompanom, że on idzie do nich tam nad Ukajali!

– To nieprawda! Nie wiedziałem, że tam poszedł!

– Kłamiesz!

Nowicki pochylił się nad Alvarezem, który oszalały ze strachu naraz krzyknąłŕ- Czekaj, list! Mam dowód!

– Jaki list?

Alvarez drżącymi rękami zaczął grzebać w kieszeniach spodni.

– Już wiem, już wiem, jest w marynarce! Sprawdźcie, to list od Vargasa! – zawołał pospiesznie.

– Tomku, zobacz, czy ma w kapocie jakiś list – polecił Nowicki. Tomek przyniósł marynarkę, po czym przeszukał kieszenie. W jednej z nich znajdowała się pomięta koperta.

– Czytaj – zawołał Alvarez.

– Pisany po hiszpańsku – powiedział Tomek spoglądając na list. – Nie mogę przeczytać…

– Ja znam hiszpański – wtrącił kapitan Slim. – Niech pan potrzyma świecę! – zwrócił się Slim do Tomka i zaczął czytaćŕ

La Huaira, 10 września 1910 roku.

Szanowny Panie Alvarez

Nigdy bym nie przypuszczał, że człowiek tak dobrze znający się na interesach może zachowywać się jak stary dureń! Nie dość, że potajemnie najmujesz moich ludzi do porachunków ze swoimi konkurentami, to jeszcze sprowadzasz na mnie kłopoty. O napadzie nad Putumayo dowiedziałem się dopiero od niejakiego Jana Smugi, który przybył do La Huairy w sierpniu, poszukując dobrze ci znanego Cabrala i Josego. Oskarżał ich o napad i zabójstwo krewnego swego wspólnika, Nixona. Cabral i Jose przyprowadzili tutaj Indian z plemienia Cubeo, ale nie przyznali się, że zabrali ich z obozu Nixona.

Nie chciałem wdawać się w zatargi z tym Smugą, który nie przybył do mnie sam. Był z nim Wilson, pracownik Nixona, i kilku Indian. Ostatnio mam dość własnych kłopotów, więc przede wszystkim cichaczem przegnałem Cabrala i Josego. Wysłałem z nimi pięciu zaufanych Pirów, żeby mieli tych głupców na oku. Skryli się w Grań Pajonalu. Temu Smudze zwróciłem Cubeo porwanych znad Putumayo, ale on również domagał się wydania Cabrala i Josego. Potrzebni mu byli jako świadkowie przeciwko Tobie.

Skoro dowiedział się, że ci dwaj umknęli do Grań Pajonalu, odprawił swoich ludzi z powrotem, a sam z Metysem Mateem wyruszył w pościg. Dałem mu nawet trzech moich Pirów jako tragarzy. Poszedł z nim także jeden Kampa, który podsłuchał tych dwóch moich durniów, gdy naradzali się przed ucieczką.

Chyba tylko diabeł wie, co wydarzyło się tam w Grań Pajonalu. Ani Smuga, ani żaden z moich ludzi dotąd nie powrócili. Przepadli jak kamień w wodę. Albo zabili ich dzicy Kampowie, którzy nienawidzą białych, albo może też schwytali ich do niewoli. Niektórzy dzicy lubią więzić białego i uważają to za zaszczyt dla swego plemienia.

Nie chciałbym, aby jacyś obcy węszyli tutaj za zaginionymi. Powiadam, mam dość własnych kłopotów! Trzymaj się więc z dala od moich ludzi, jeśli nie chcesz żebym złożył Ci wizytę w Manaos.

Vargas.

Czemuś od razu nie pokazał tego listu? – zawołał kapitan Nowicki, gdy Slim skończył czytać.

– Przypomniałem sobie dopiero teraz. Otrzymałem go parę miesięcy temu – odparł Alvarez. – Macie dowód, że nie przyłożyłem ręki do zaginięcia waszego przyjaciela.

– Jak wynika z listu, jeszcze istnieje możliwość, że pan Smuga żyje – odezwał się Tomek.

– Tak, brachu, to dobra nowina – potwierdził Nowicki. – Weź ten list, może nam się przydać.

– Co teraz zrobicie z Alvarezem? – zapytał kapitan Slim.

– Chciałem pomścić Smugę, ale przed samą walką Tomek zaczął po swojemu i wtedy jakoś głupio mi się zrobiło. Faktycznie przyprowadziliśmy go tutaj jak wołu do rzeźni! Mój staruszek w Warszawie zawsze mówił: "Nie sądź nikogo, to sam nie będziesz sądzony". Skoro wiemy teraz, że Alvarez nie podstawił Smudze nogi, to czort z nim! Zabieraj się stąd! Ale zapamiętaj, jeśli jeszcze raz zaczepisz Nixona, to już ci więcej nie daruję!

Tomek uradowany zeskoczył ze sceny i mocno uściskał przyjaciela.

– Dobrze, dobrze, postawiłeś na swoim – zrzędził Nowicki. – Ale niech on już lepiej stąd idzie, żebym się nie rozmyślił! Pomóż mu, brachu, włożyć kapotę, bo, jak widzę, trochę zasłabł!

– Nic dziwnego, któż mógłby dać panu radę!

– Tak myślisz? No, początkowo nieźle się odgryzał! Ale wiesz co? Mów mi już po imieniu! Jestem niby starszy, ale kawaler, a ty żonaty. Kto wie, czy niedługo nie zostaniesz ojcem? To wyrównuje różnicę wieku!

Tomek i Nowicki podali sobie dłonie, a potem wyprowadzili Alvareza na scenę, gdyż kolana uginały się jeszcze pod nim. Na schodach opery pożegnali się ze Slimem, który pospieszył na statek. Zanim Alvarez odszedł od nich, Nowicki ujął go za klapę marynarki i rzekłŕ- Przez ciebie narobiliśmy w operze trochę bałaganu. Zajmij się naprawieniem szkód. Powiem Nixonowi, żeby sprawdził i dał mi znać!

– Dobrze, senhor, załatwię to – potulnie odparł Alvarez.

– No, to wesołych świąt, pojutrze gwiazdka! Najlepiej przebierz się za świętego Mikołaja, bo posiniaczoną łepetyną będziesz straszył porządnych ludzi!

Nikły uśmiech przewinął się po napuchniętej i pokiereszowanej twarzy Alvareza. Wyglądał okropnie, wciąż jeszcze chwiał się na nogach. Zakrwawiona koszula wisiała na nim w strzępach. Mimo to spoglądał na swego pogromcę z wyrazem podziwu.

– Nieźle oberwałem, jeszcze kręci mi się we łbie! – odezwał się już trochę raźniejszym głosem. – Ten młody powalił mnie na statku za pomocą jakiegoś nie znanego mi chwytu, ale ty, senhor, naprawdę jesteś silniejszy. Mogłeś mnie zabić! Powiedz, dlaczego nie dobyłeś noża podczas walki.

– Nóż jest bronią szubrawców, a ja lubię walczyć honorowo!

– Nie jestem zbyt dobrym strzelcem, dlatego też bałem się waszego Smugi. Na szczęście w ostatniej chwili przypomniałem sobie o tym liście! No, pójdę już, niedługo świt! Do widzenia.

Alvarez wkrótce zniknął w ciemnym wylocie ulicy.

– Odszedł żywy… – mruknął Nowicki. – Oby tylko nie usiłował jeszcze wchodzić nam w paradę!

– Zdobyliśmy dowód, że bezpośrednio nie przyczynił się do zaginięcia pana Smugi – powiedział Tomek. – Za inne złe czyny spotka go kiedyś zasłużona kara, możesz być tego pewny! Nie możemy postępować tak jak on!

– Nie wiem, czy zdołałbym się opanować, gdyby nie list Vargasa – odparł Nowicki. – Prawdę mówiąc myślałem, że Smuga już przepadł na amen. Toteż gdy usłyszałem, że on może przebywać w niewoli u Indian, z radości mógłbym uściskać nawet tego drania Alvareza.

– Masz rację, ten list naprawdę podniósł mnie na duchu. Chodźmy do domu, już tylko patrzeć świtu. Musisz przyłożyć sobie kompres na lewe oko. Prawie zniknęło pod opuchnięciem.

– Najlepiej pomaga surowy befsztyk.

– Może znajdzie się u Natki w lodówce!

– Spójrz, brachu! Nasi jeszcze czuwają! Światło pali się w domu!

– Spodziewałem się tego. Domyślali się, w jakim celu wychodzimy. Po cichu weszli na werandę, a potem do hallu. Ogarnęło ich zdumienie, a nawet niepokój, gdy przez otwarte drzwi do saloniku ujrzeli nie tylko wszystkich domowników, ale i Nixona.

– Chwała Bogu! Nareszcie przyszliście! – zawołała Natasza, podbiegając do progu. – Czy Alvarez…?

Urwała w połowie zdania, bowiem w tej chwili spojrzała na kapitana Nowickiego, którego wygląd wymownie świadczył, że stoczył straszliwą walkę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Tomek u źródeł Amazonki»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Tomek u źródeł Amazonki» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Tomek u źródeł Amazonki»

Обсуждение, отзывы о книге «Tomek u źródeł Amazonki» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x