Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii

Здесь есть возможность читать онлайн «Gilbert Chesterton - Krótka historia Anglii» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2009, ISBN: 2009, Издательство: Fronda, Жанр: История, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Krótka historia Anglii: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Krótka historia Anglii»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Krótka historia Anglii

Krótka historia Anglii — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Krótka historia Anglii», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nowe Prawo Ubogich ( Poor Law ) nie było bynajmniej całkiem nowym. Stanowiło ono szczytowe osiągnięcie i jasne wyłożenie idei, której przedsmak dało wcześniejsze elżbietańskie Prawo Ubogich, będące jednym z wielu antyludowych skutków Wielkiego Rabunku. Kiedy zmieciono z powierzchni ziemi klasztory i zniszczono średniowieczny system gościnności, włóczędzy i żebracy stali się problemem, którego rozwiązanie zmierzało zawsze do niewolnictwa, nawet wtedy, kiedy kwestię niewolnictwa oczyszczono z nieistotnej kwestii okrucieństwa. Rzecz oczywista, iż zrozpaczony człek mógłby uważać, iż Mr. Bumble oraz Zarząd Domu Ubogich nie są tak okrutni, jak zimna i goła ziemia. Mógłby tak sądzić, nawet gdyby mu pozwolono spać na podłodze, czego mu się jednak zabrania (na skutek koszmarnej głupoty i niesprawiedliwości). W istocie karze się go za spanie pod krzakiem — na mocy wyraźnie i ściśle określonej podstawy, iż nie może sobie pozwolić na łóżko. Rzecz jasna, iż człek ów może znaleźć największe możliwe korzyści natury fizycznej, jeśli pójdzie do domu dla biednych. W pogańskich czasach znajdował przecież te korzyści, kiedy zaprzedawał się w niewolę. Rzecz w tym, iż rozwiązanie pozostaje niewolnicze, nawet gdyby Mr. Bumble i Zarząd Domu przestali być okrutni w zwyczajnym sensie tego słowa. Poganin mógł mieć szczęście i sprzedać się dobrotliwemu panu. Zasadą nowego Prawa Ubogich, która nie zmieniła się dotychczas w naszym społeczeństwie, jest idea, że człowiek traci wszelkie prawa obywatelskie jedynie dlatego, iż jest biedny. Jest pewien posmak ironii, a nie zwyczajnej hipokryzji, w fakcie, że parlament, który dokonał tej reformy, w tym samym czasie znosił czarne niewolnictwo, płacąc odszkodowania właścicielom niewolników w koloniach brytyjskich. Odszkodowania te były tak wysokie, że można je śmiało nazwać szantażem. Nie zrozumielibyśmy jednak psychiki narodowej, gdybyśmy uważali te uczucia za nieszczere. Wilbeforce reprezentował w tym wypadku prawdziwą podniosłość religii Wesleya, która była humanitarną reakcją przeciwko kalwinizmowi i reprezentowała filantropizm w jego lepszym rozumieniu. Jest coś romantycznego w angielskim umyśle, coś, co zawsze pozwala Anglikowi widzieć rzeczy dalekie. Jest to najlepszy przykład tego, co tracą ludzie dalekowzroczni. Sprawiedliwość nakazuje przyznać, że zyskują oni również wiele rzeczy, np. poematy jak przygody i przygody jak poematy. Jest w tym pewna cecha psychiki narodowej, sama w sobie ani dobra, ani zła. W zastosowaniu praktycznym zależy ona od tego, czy znajdziemy uzasadnienie biblijne na to, żeby chcieć pożyczyć skrzydeł od zorzy porannej i osiąść gdzieś na najdalszych krańcach mórz, czy też po prostu za punkt wyjścia weźmiemy przysłowie, które powiada, że dla głupca góry na kresach ziemi malowane są na błękitno.

W każdym razie, ten nieświadomy prąd XIX stulecia, tak powolny, że wydawało się, iż stoi w miejscu — posuwał się na ogół w tym kierunku, który wyznaczała filantropia Domów Ubogich… Ruch ten miał do pokonania i przezwyciężenia jedną instytucję narodową, instytucję, która posiadała tym intensywniejszy charakter narodowy, że nie była instytucją oficjalną, ani nawet w pewnym sensie — instytucją polityczną. Nowoczesne Trade Uniony urodziły się z natchnienia Anglików i były ich dziełem. Do dziś znane są pod nazwą angielską w całej Europie. Stanowiły one angielski wyraz europejskiego wysiłku, który miał na celu przeciwstawienie się tym tendencjom kapitalizmu, które w sposób naturalny zmierzały do kompletnego niewolnictwa. Ruch ten jest przez to niesamowicie ciekawym zagadnieniem psychologicznym. Był to bowiem nawrót do przeszłości ze strony ludzi, którzy tej przeszłości w ogóle nie znali. Była to jakby podświadoma akcja człowieka, który stracił pamięć. Mówimy często, że historia się powtarza. Zagadnienie jest bardziej interesujące, kiedy historia powtarza się podświadomie. Nikt na świecie nie wie tak mało o średniowieczu jak brytyjski robotnik, z wyjątkiem może brytyjikiego biznesmena, który zatrudnia owego robotnika. A przecież nawet ci wszyscy, którzy znają średniowiecze po łebkach — rozumieją, iż nowoczesne Trade Uniony są szukaniem po omacku cechów. Prawdą jest, że ci, którzy liczą na związki zawodowe, a nawet ci, którzy są na tyle bystrzy, że nazywają związki zawodowe cechami — często nie posiadają najmniejszego śladu średniowiecznego mistycyzmu czy nawet średniowiecznej moralności. Fakt ten jest sam w sobie najbardziej zdumiewającą i żenującą pochwałą średniowiecznej moralności i posiada wszystkie cechy przygniatającej logiki przypadkowości. Gdyby duża liczba zatwardziałych ateistów z głębi własnego sumienia doszła do wniosku, że pewna ilość kawalerów i panien powinna żyć zbiorowo w grupowym celibacie, żeby pracować dla dobra ubogich lub odprawiać coś w rodzaju godzinek i nabożeństw — gdyby tak się stało, byłby to silny argument na korzyść klasztorów. Argument ów byłby tym silniejszy, gdyby ci ateiści nigdy nie słyszeli o klasztorach. Najsilniejszy zaś byłby wtedy, gdyby ci ateiści nienawiścią pałali do samego słowa „klasztor”. Jest to argument tym mocniejszy, że człowiek, który całe zaufanie pokłada w Trade Unionach — nie mieni się ani katolikiem, ani nawet chrześcijaninem. W najlepszym razie przybiera nazwę socjalisty cechowego.

Ruch związków zawodowych wyszedł cało z wielu niebezpieczeństw, włącznie z absurdalną próbą pewnych prawników, mającą na celu napiętnowanie — jako zbrodniczej konspiracji — tej zawodowej solidarności związku, której najbardziej jaskrawym i przerażającym przykładem jest własna solidarność zawodowa owych prawników. Kulminacyjnym punktem walki były gigantyczne strajki, które w pierwszej połowie XX stulecia rozbiły kraj pod każdym względem. Zachodził jednak pewien proces, który popierała znaczniejsza siła. Zasada reprezentowana przez nowe Prawo Ubogich rozwijała się swoim własnym biegiem, zmieniając kurs tylko pod jednym względem, prawie wcale nie zmieniając jednak swego celu. Najpoprawniej będzie, jeśli stwierdzimy, że sami pracodawcy, którzy właśnie organizowali gospodarkę — zaczęli również organizować społeczne reformy. Ów fakt bardzo obrazowo przedstawił w parlamencie jeden z cynicznych arystokratów mówiąc: „Wszyscy jesteśmy teraz socjalistami”. Socjaliści — zupełnie szczera organizacja, kierowana przez kilku wybitnie zdolnych ludzi — długi czas wbijali w ludzkie głowy beznadziejną jałowość zasady nieinterweniowania w sprawy wymiany dóbr. Socjaliści zaproponowali, że państwo powinno nie tylko wtrącać się w sprawy zakładów gospodarczych, ale powinno je przejąć, płacąc wszystkim ludziom na zasadzie równego zarobkowania, a w każdym razie na zasadzie zarobkowania. Pracodawcy nie mieli ochoty zrezygnować ze swego stanowiska na rzecz państwa i dlatego też projekt ów po większej części zniknął z polityki. Mądrzejsi z nich skłonni byli do przyznania lepszych płac. Szczególnie zaś skłonni byli do przyznania różnych innych korzyści pod warunkiem, że przyznawałoby się je na tej samej zasadzie, co płace. W ten sposób powstał szereg reform, które — z korzyścią lub nie — zmierzały wszystkie do tego samego celu: zezwalały pracownikom na domaganie się pewnych korzyści dla siebie jako dla pracowników i jako dla czynnika zawsze różnego od pracodawców. Oczywistymi przykładami tych dążności były ustawy o odpowiedzialności pracodawców, pensjach starczych i o ubezpieczeniu. Ta ostatnia ustawa oznaczała inny, bardziej zasadniczy krok w tym procesie.

Cały ten plan reform społecznych, a szczególnie ta ostatnia reforma, wzorowany był na Niemczech. Zaiste, całe angielskie życie tego okresu przytłoczone było przez Niemcy. Doszliśmy wtedy do szczytowego punktu owego nabrzmiewającego stale wpływu, który zaczął narastać u nas w XVII wieku, wzmocnił się przez militarne przymierza XVIII stulecia, a w wieku XIX przerodził się w pewnego rodzaju filozofię, żeby nie powiedzieć — mitologię. Niemiecka metafizyka rozwodniła naszą teologię do tego stopnia, że najbardziej uroczyste wierzenia wielu ludzi o Wielkim Piątku ( Good Friday ) sprowadziły się do wierzenia w to, że piątek ( Friday ) bierze swą nazwę od teutońskiej bogini Freya. Historia niemiecka zaanektowała historię angielską do tego stopnia, że każdy Anglik poczytywał sobie niemal za obowiązek patriotyczny puszyć się z tego, że jest Germanem. Ani geniusz Carlyle’a, ani kultura, o której tyle prawił Matthew Arnold, nie mogłyby same — choć tak przekonywające — wywołać tego skutku, gdyby nie pewne zewnętrzne zjawisko o wielkiej sile. Oto nasza polityka wewnętrzna przekształciła się pod wpływem naszej polityki zewnętrznej, nad którą zapanowały coraz to drastyczniejsze i drastyczniejsze posunięcia, które Prusak — wtedy już wyraźnie książę wszechgermańskich szczepów — podejmował celem rozszerzenia niemieckiego wpływu na świat. Danię okradziono z dwu prowincji. Francję okradziono z dwu prowincji. A chociaż upadek Paryża uważano wszędzie niemal za upadek stolicy cywilizacji — tak jak zniszczenie Rzymu przez Gotów — mimo to przecież najbardziej wpływowi ludzie w Anglii w dalszym ciągu nie widzieli w tym fakcie nic innego, jak tylko solidny sukces naszych ziomków i starych sprzymierzeńców spod Waterloo. Metody, jakimi to osiągnięto, żonglowanie roszczeniami do Augustenburga, sfałszowanie telegramu z Ems — albo skutecznie zatajono, albo też mgliście pochwalono. „Wyższy krytycyzm” wtargnął do naszej etyki i teologii. Nasz pogląd na Europę wypaczył się i stracił proporcję na skutek przypadkowej — choć naturalnej — troski o Konstantynopol i naszą drogę do Indii, co skłoniło Palmerstona i późniejszych premierów angielskich do popierania Turcji i uważania Rosji za jedynego wroga. Tę nieco cyniczną postawę reprezentuje dziwna postać Disraelego, który zawarł proturecki układ, pełen rasowej obojętności Disraelego dla chrześcijańskich zagadnień w Turcji, i przypieczętował go swym podpisem w Berlinie, w obecności Bismarcka. Disraeli nie był pozbawiony wnikliwości. Widział niekonsekwencje i złudzenia angielskie. Powiedział on wiele mądrych rzeczy o Anglikach. Szczególnie mądra była jedna z tych uwag. Oto wyznawcom „szkoły manchesterskiej” powiedział, że motto angielskie brzmi: „Pokój i bogactwo wśród głodujących ludzi i wśród świata pod bronią”. Słowa jego o pokoju i bogactwie można by było z powodzeniem sparodiować, czyniąc z tej parodii komentarz na temat tego, co on sam powiedział o „pokoju z honorem”. Oto, wracaj ąc z konferencji berlińskiej, powinien był rzec: „Przynoszę wam pokój z honorem. Pokój, z nasionami najokropniejszej wojny w historii, i honor, który padł ofiarą starego łotra z Berlina”.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Krótka historia Anglii»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Krótka historia Anglii» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


libcat.ru: книга без обложки
Gilbert Chesterton
libcat.ru: книга без обложки
Gilbert Chesterton
libcat.ru: книга без обложки
Gilbert Chesterton
Gilbert Chesterton - Tremendous Trifles
Gilbert Chesterton
Gilbert Chesterton - The New Jerusalem
Gilbert Chesterton
Gilbert Chesterton - A Short History of England
Gilbert Chesterton
Gilbert Chesterton - George Bernard Shaw
Gilbert Chesterton
Gilbert Chesterton - Lord Kitchener
Gilbert Chesterton
Gilbert Chesterton - Twelve Types
Gilbert Chesterton
Gilbert Chesterton - The Club of Queer Trades
Gilbert Chesterton
Отзывы о книге «Krótka historia Anglii»

Обсуждение, отзывы о книге «Krótka historia Anglii» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x