Jessica Hart - Słodkie kłopoty

Здесь есть возможность читать онлайн «Jessica Hart - Słodkie kłopoty» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Słodkie kłopoty: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Słodkie kłopoty»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prudy, uważana przez najbliższych za naiwną romantyczkę, postanawia szukać szczęścia aż w Australii. Teraz musi wrócić do Londynu na ślub siostry. Problem w tym, że słała do rodziny listy o bliskich zaręczynach. Z kłopotu wybawia ją przygodny znajomy. Nat potrzebuje narzeczonej od zaraz, bo tylko w ten sposób może przejąć opiekę prawną nad osieroconymi bratankami, pozostającymi pod opieką dziadków w Anglii…

Słodkie kłopoty — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Słodkie kłopoty», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Purdy zamarła.

– Jaka dziewczyna?

– Nie mówiłem ci? – zdziwił się. – Kilka dni temu zadzwoniłem do agencji w Darwin, żeby dowiedzieć się, czy nie mają kogoś do prowadzenia domu, kiedy przyjedziemy do Mack River.

– Nie, nie mówiłeś mi. – Purdy poczuła, jak lodowata dłoń ściska jej serce.

Mimo że nie miał na to najmniejszej ochoty, zmusił się, by zadzwonić do agencji. Niezależnie przecież od tego, jak Purdy pokochała bliźniaki, nie mogła zostać w Mack River na zawsze. Wiedział o tym od początku. Wiedział również, że niezależnie od tego, jak bardzo go to bolało, zasługiwała na swoje szczęście z Rossem.

– Ach, tak… – szepnęła.

Jak to się stało, że znowu zapomniała, czego tak naprawdę dotyczyła umowa i jak długo miała trwać jej opieka nad dziećmi? Nat jednak nie zapomniał.

Wstała i podeszła do lodówki, by schować zakupy.

– Co ci odpowiedzieli? – zapytała z udawanym spokojem, choć było jej smutno.

– Znaleźli kogoś odpowiedniego, ale dopiero od Bożego Narodzenia. Powiedziałem im, żeby szukali dalej.

Palce Purdy bezwiednie ścisnęły kostkę żółtego sera, którą właśnie chowała. Na myśl o „kimś odpowiednim", kto miałby zająć jej miejsce przy dzieciach, poczuła gęsią skórkę.

Więc ma czas najdalej do Bożego Narodzenia? Tylko tyle, żeby Nat tak przyzwyczaił się do jej obecności w Mack River, by nie myślał już o szukaniu na jej miejsce nikogo, choćby najbardziej odpowiedniego.

– Mogłabym zostać do tego czasu przy dzieciach, jeśli chcesz – powiedziała, starając się, by zabrzmiało to zwyczajnie.

– Sądziłem, że chcesz jak najszybciej wrócić do Cowen Creek. – Zatrzymał na niej wzrok.

– Och, tak… – wyjąkała. – Niestety, nie mam od Grangerów żadnej wiadomości. Sądzę, że nowa kucharka zadomowiła się na dobre. Poza tym… mówiłeś kiedyś, że mogę zostać w Mack River tak długo, aż nie znajdę sobie jakiegoś innego zajęcia. Pomyślałam, że skoro William i Daisy już mnie znają, może mogłabym przez jakiś czas…

Pozostawało mieć tylko nadzieję, że jej ostatnie słowa nie zabrzmiały zbyt desperacko.

– Jesteś tego pewna? – Nat niemal nie wierzył własnemu szczęściu.

– Jestem pewna – odpowiedziała, całą uwagę skupiając na kartonie mleka, które właśnie chowała do lodówki. – O gęsią skórkę przyprawiała mnie myśl, że będę musiała już niedługo rozstać się z bliźniakami.

– Byłoby naprawdę… – Cudownie. Wspaniale. Rewelacyjnie. – Byłoby naprawdę miło z twojej strony. Oczywiście zapłacę ci za opiekę nad dziećmi. A jeśli tylko nadarzy ci się okazja powrotu do Cowen Creek, wystarczy, że powiesz.

Może nie było to dokładnie to, co chciała usłyszeć z jego ust, jednak najważniejsze, że najbliższe trzy miesiące spędzi z nim i z dziećmi.

Tak dużo zmieniło się w ciągu sześciu tygodni, jak mówił Nat. Kto wie, co może wydarzyć się podczas następnych trzech miesięcy?

To chyba wystarczająco dużo czasu, by Nat zdążył zapomnieć na dobre o swej byłej narzeczonej i zrezygnować z usług agencji, pomyślała Purdy. Może nawet przez te trzy miesiące jakimś cudem zdołałby zakochać się właśnie w niej?

Na razie wolała jednak nie szaleć z fantazjowaniem.

Póki co dzielili mieszkanie Cleo, choć już nie łóżko. Purdy pozostała w pokoju gościnnym, Nat przeniósł się na sofę w salonie.

Bliźniaki miały swoją sypialnię, którą do tej pory zajmowali Cleo i Alex.

Jednak wielokrotnie w ciągu nocy zdarzało się, że oboje, Purdy i Nat, spędzali dużo czasu przy łóżeczku dzieci.

Było coś urzekająco intymnego we wspólnym, nocnym wstawaniu, kiedy wydawało się, że cały dom śpi i jedynie oni nadal są na nogach. Tym bardziej że z powodu upałów wkładali na siebie tylko to, co absolutnie konieczne.

Purdy nieraz łapała się na tym, że z zazdrością spogląda na Williama lub Daisy, słodko wtulonych w nagą, muskularną pierś Nata. Wiele by dała, by być na ich miejscu.

Na szczęście płaczące na przemian niemowlaki nie pozostawiały im zbyt wiele czasu na niepotrzebne rozmyślania. Zmęczenie i troska o Williama i Daisy sprawiały, że ich potrzeby musiały odejść na dalszy plan.

Niemal każdego ranka scenariusz wyglądał tak samo.

Purdy, budzona pokrzykiwaniami dzieci, brała je do swego łóżka, by mogły pobawić się jakiś czas razem z nią. Bliźniaki to uwielbiały.

Potem Nat przynosił jej filiżankę świeżo zaparzonej herbaty, z zasady jednak wypijała ją, gdy była już chłodna.

Pieszczoty z dziećmi, śpiewanie piosenek, buziaki i żartobliwe klapsy były tym, co zajmowało ich niemal bez reszty.

Zaraz po śniadaniu całą czwórką wybierali się na spacer. Czasami odwiedzali państwa Ashcroftów, kiedy indziej wybierali się do rodziców Purdy. Kilka razy zdarzyło im się spędzić przedpołudnie w pobliskim parku, gdzie pośród drzew zieleni trawy i błękitu bezchmurnego nieba, udawało im się zapomnieć, że są w samym sercu Londynu.

Telefon zadzwonił dokładnie w chwili, kiedy Purdy i Nat zajęci byli karmieniem bliźniaków.

Spodziewając się, że to matka, Purdy odwróciła się i sięgnęła po słuchawkę, drugą ręką przytrzymując siedzącego na jej kolanach Williama.

Natomiast Nat dzielnie usiłował poradzić sobie zarówno z zupką Daisy, jak i z nią samą. Jedzenie lądowało wszędzie, tylko nie w buzi dziewczynki.

– Trzymajcie się, zaraz wam pomogę – zawołała Purdy. – Tak, słucham?

– Purdy? To ty? – W słuchawce zabrzmiał przyjemny, męski głos. – Mówi Ross.

Purdy na chwilę oniemiała.

– Ross? – wydusiła wreszcie.

Nat uniósł głowę.

– Tak, to ja. Zadzwoniłem pod numer, który mi podałaś, a twoi rodzice skierowali mnie tutaj. Jak sobie radzisz ze wszystkim?

– Świetnie – odpowiedziała Purdy, nadal nie mogąc zebrać myśli. – Świetnie.

– Mam nadzieję, że Nat i bliźniaki nie zamęczają cię za bardzo.

– Nie… jest w porządku.

Purdy spojrzała na Nata. Pochłonięty sprzątaniem po karmieniu Daisy zdawał się zupełnie nie interesować rozmową, jaką prowadziła.

– To dobrze. Słuchaj, Purdy, dzwonię, żeby zapytać, kiedy wracasz.

– W najbliższy czwartek – odpowiedziała niepewnie. – Tak przypuszczam. Dlaczego pytasz? Czy jest jakiś problem?

William, zniecierpliwiony nagłą przerwą w dostarczaniu pokarmu, władował sobie do buzi pustą łyżeczkę. Purdy automatycznie napełniła ją zupką, ze wszystkich sił starając się skoncentrować na rozmowie.

– Nie, nic. Może tylko tyle, że całe Cowen Creek od kilku dni chodzi głodne. – Zaśmiał się. – Dziewczyna, która przyszła na twoje miejsce, nagłe zrezygnowała Purdy, byłaś najlepszą kucharką, jaką kiedykolwiek mieliśmy, słowo!

Nie mogła wykrztusić z siebie ani słowa, tym bardziej że nieodgadniony wzrok Nata, który pochwyciła na sobie, sugerował, że dokładnie wie, o czym jest mowa.

– Tylko nie mów, że odmawiasz! Purdy, nawet nie wiesz, jak tu wszyscy za tobą tęsknimy. Szczególnie ja!

– Wszystko się trochę skomplikowało… – Odkładając Williama na podłogę, wstała z miejsca. – Obiecałam, że pomogę Natowi przy dzieciach i zamierzam dotrzymać słowa. Nie mogę przecież zostawić go nagle z dwójką niemowlaków.

– Och, nie będzie sam! – zaprzeczył Ross. Po jego głosie słychać było, jak bardzo cieszy go to, co ma do powiedzenia. – To następny powód, dla którego dzwonię. Jeśli pozwolisz, chciałbym zamienić z Natem kilka słów. Na pewno ucieszy się, że ktoś tak bliski jego sercu bardzo chce się z nim widzieć. I to jak najprędzej! – Nie zdając sobie sprawy, jak bardzo rani serce Purdy, dokończył: – Kathryn pytała mnie, czy mam jakieś wiadomości o Nacie. Nie może doczekać się jego przyjazdu. Nie dziwię się. Jestem pewien, że w całym Perth nie znalazłaby kogoś takiego jak Nat!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Słodkie kłopoty»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Słodkie kłopoty» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Słodkie kłopoty»

Обсуждение, отзывы о книге «Słodkie kłopoty» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x