Liz Fielding - Ocalić marzenia

Здесь есть возможность читать онлайн «Liz Fielding - Ocalić marzenia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ocalić marzenia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ocalić marzenia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Czy można dokładnie zaplanować całe życie? Amanda nie ma co do tego wątpliwości. Jest ambitną kobietą sukcesu, właścicielką świetnie prosperującej firmy i do szczęścia brakuje jej tylko dziecka. Gdy spotyka Daniela, natychmiast postanawia go uwieść, zajść z nim w ciążę i… porzucić. By nie onieśmielać mężczyzny, który jest tylko szoferem, podaje się za sekretarkę. Nie wie jednak,że Daniel również ukrywa prawdę na swój temat. Kim w rzeczywistości jest ten mężczyzna i jaką grę prowadzi?

Ocalić marzenia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ocalić marzenia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Max, jesteś okropny! Ja się wcale nie ukrywam.

– W takim razie, udowodnij mi to. Masz dziesięć minut, żeby się przebrać – powiedział stanowczo.

Wiedziała, że nie ma szans. Poddała się. Nie chciała, by Max triumfował. Pierwsza sukienka, którą wybrała, okazała się o wiele za ciasna. No cóż, wszystkie dopasowane kreacje będą musiały spokojnie poczekać w szafie. W końcu udało jej się wybrać dobrze maskującą garsonkę. W ostatniej chwili przypomniała sobie o kolczykach. Sięgnęła ręką do pudełeczka z biżuterią. I nagle jej wzrok padł na ten nefrytowy, samotnie połyskujący na aksamicie… Powinna go była dawno wyrzucić. Pewnego dnia zrobi to… Może? A przynajmniej tak sobie wmawiała.

Miała na sobie miękki, ciepły płaszcz z jasnoszarego aksamitu, połyskujący w świetle lamp. Był długi, prawie do samych kostek, lecz nie zakrywał jej smukłej, alabastrowej szyi. Wiedział o niej wszystko. Tyle razy dotykał jej i całował. Ukrył twarz w dłoniach, które jeszcze nie tak dawno bawiły się jedwabistymi włosami Mandy… Zdawało mu się, że to wczoraj wyjmował z nich liść. Ale dziś nie było w jej włosach liści. Ani zapachu dzikich kwiatów i trawy.

Nagle w silnym świetle żyrandoli zauważył w jej uchu kolczyk. Tylko jeden… złotozielonkawy listek. Odruchowo włożył rękę do kieszeni marynarki. Wciąż tam jeszcze był. Nie tak dawno wrzucił go z wściekłością do kosza, aby po chwili stamtąd wyjąć, Kolczyk – symbol, z którym nie potrafił się rozstać. To zupełne szaleństwo. Wtem dostrzegł, że Sadie bacznie go obserwuje. Już miała się odwrócić, by zobaczyć, co tak bardzo przykuwa jego wzrok. Nie chciał jednak, żeby zauważyła Mandy i towarzyszącego jej mężczyznę. Nie zniósłby tego jej „a nie mówiłam".

– Przepraszam – rzucił więc pospiesznie – zamyśliłem się. – Sztuczny uśmiech miał pokryć drążący go od środka ból. Doprawdy, Daniel potrafił idealnie maskować swoje uczucia. Wziął do ręki program. – Teraz pamiętam – powiedział i wskazał palcem zdjęcie aktorki, o której mówiła wcześniej Sadie. – Czy to nie ona zamordowała swego męża… w tym filmie… – To była pierwsza rzecz, która przyszła mu do głowy.

Sadie natychmiast go poprawiła, wpadając mu w słowo:

– Nie, nie. To było inaczej.

Kiedy ponownie podniósł wzrok, Mandy i jej towarzysz rozmawiali z dyrektorem teatru. Bardzo gruby portfel, pomyślał.

– Jesteś zupełnie pewna, że nie chcesz nic do picia? – zapytał Max, podchodząc do barku w narożniku loży.

Amanda pokręciła głową. Ale tak naprawdę zupełnie nie słyszała, co do niej mówił. Odkąd weszli do teatru, miała jakieś przedziwne przeczucie. Raz po raz przebiegał jej po plecach lekki, lecz elektryzujący dreszcz. Znała to już skądś. Po chwili przypomniała sobie. Tak przecież czuła się wtedy w college'u, kiedy… Wiedziała, że i tym razem to sprawka Daniela. Myślał o niej. Był tutaj, w teatrze.

– Mandy?

– O, przepraszam cię. Nie, naprawdę nie chcę nic do picia. Pomógł jej zdjąć płaszcz i położył go na krześle. Podczas gdy nalewał sobie drinka, Amanda obserwowała salę, ale nigdzie nie mogła dojrzeć Daniela. Coraz bardziej wytężała wzrok, tak że niemal zaczęły jej łzawić oczy.

A on stał tymczasem w wejściu i patrzył na nią. Sadie trzymała w ręku bilety i szukała miejsc. Po chwili, kiedy go zawołała, zdał sobie sprawę, że będą siedzieć z boku, w miejscu niewidocznym dla Mandy. I wcale nie był pewien, czy się z tego cieszy, czy nie. Zdrowy rozsądek podpowiadał mu, że najlepiej byłoby, gdyby nie czuł w ogóle nic. Nie był jednak w stanie kierować się rozsądkiem. Zlekceważył go. Po raz pierwszy w życiu był zakochany. Na moment przed wkroczeniem Sadie do akcji, zanim wyśniona przyszłość z Mandy zamieniła się w kupkę popiołu, zdążył jeszcze powiedzieć kobiecie swego życia, że ją kocha. Nie wiedział, czy to dobrze, czy źle, lecz jakie to teraz mogło mieć znaczenie. Słów raz wypowiedzianych nie da się już cofnąć.

Amanda chyba po raz setny przebiegła oczami wszystkie rzędy, balkony i loże. Nie było go. Jej wyobraźnia postanowiła wystawić ją na ciężką próbę. Daniel lubił teatr, istniało więc duże prawdopodobieństwo, że kiedyś obydwoje wpadną na siebie w foyer. Wciąż marzyła o szczęśliwym zakończeniu tej historii. Chciała och jak bardzo chciała wierzyć, że Daniel weźmie kiedyś na ręce ich dziecko. Pamiętała przecież jego słowa, które wtedy zdążył wypowiedzieć. Powiedział, że ją kocha… Z ulgą odetchnęła, kiedy kurtyna opadła po raz ostatni. Miała tylko nadzieję, iż Max nie oczekuje od niej jakiejś intelektualnej dyskusji podsumowującej spektakl. Siedziała jeszcze chwilę bez słowa, zatopiona we własnych myślach.

– Mandy, powinienem pójść na moment za kulisy. Mam nadzieję, że nie będziesz miała mi tego za złe.

– Dobrze, zwalniam cię na pięć minut

– W porządku. I tak chcę jak najszybciej wrócić do domu. – Pomógł Amandzie wstać i delikatnie zarzucił jej płaszcz na ramiona.

Wyszli na korytarz. W foyer było wciąż jeszcze bardzo dużo ludzi. Stali tam i głośno rozmawiali, często przy tym gwałtownie gestykulując.

– Pójdziemy tędy. – Max ujął ją za łokieć i poprowadził w stronę mniej zatłoczonego przejścia.

Prawie byli już w drzwiach, kiedy nagle jak spod ziemi wyrósł ktoś przed nimi, przecinając im drogę. Był to Daniel. Oboje zastygli w bezruchu, niezdolni do uczynienia jakiegokolwiek gestu. Ta krótka chwila wydawała ciągnąć się w nieskończoność. Nie odezwał się. Więc i ona milczała. Choć tak bardzo pragnęła położyć jego dłoń na swoim brzuchu i powiedzieć: to twoje dziecko. Nasze dziecko. Zobacz, już się porusza. I wtedy odezwał się Max

– Przepraszam pana, chcielibyśmy przejść.

W jednej chwili czar prysł. Sadie odsunęła się na bok i pociągnęła za sobą Daniela, a Max popchnął drzwi i przepuścił Amandę przodem. Zaraz potem drzwi wolno zamknęły się za nimi.

– Boże – powiedział Mak po chwili – ten facet połykał cię oczami. – Nagle zmienił temat – Może rzeczywiście powinniśmy dać sobie spokój. Jak już wejdziemy za kulisy, to pewnie długo się stamtąd nie wyrwiemy.

Amanda poruszyła wargami, aby coś powiedzieć, ale nie była w stanie wykrztusić ani słowa. Odchrząknęła więc i spróbowała jeszcze raz, lecz wciąż wypowiadanie słów sprawiało jej trudność.

– Nie musisz się spieszyć ze względu na mnie. Czuję się naprawdę dobrze. – Pomyślała smutno, że przecież życie musi toczyć się dalej. – Trochę za dużo pracowałam ostatnio. Ale wiesz co, sądzę, że małe przyjęcie to właśnie to, czego mi teraz najbardziej trzeba.

– Tato? – Sadie wciąż jeszcze ściskała jego dłoń. Jej palce wbijały się w skórę Daniela. To właśnie powstrzymało go od zrobienia pierwszego kroku. Wiele by dał za to, żeby usłyszeć głos Mandy.

Czekali teraz, niespokojnie przestępując z nogi na nogę, na taksówkę.

– Tato, nie musimy iść do restauracji, jeśli nie masz ochoty. Przygotuję w domu omlet albo coś w tym rodzaju.

Jej głos drżał. Wyczuwał, że jest spięta i zdenerwowana. Ale on chciał iść do restauracji. Koniecznie. Jakiś czas temu stracił niemal zupełnie chęć do jedzenia. Od rana nie miał nic w ustach. Musiał więc coś zjeść. A w towarzystwie szło mu to zdecydowanie lepiej. Chociaż zaraz potem nie był w stanie sobie przypomnieć, co to było i jak smakowało. Wiedział jednak, że jest odpowiedzialny za wielu ludzi. Praca, którą im dawała pozwalała utrzymywać ich rodziny, spłacać zaciągnięte kredyty… No i Sadie! Ona też go potrzebowała. Musiał się zatem pozbierać. Nie miał innego wyjścia. Kiedy podjechał samochód, podał kierowcy nazwę i adres restauracji, w której zamówił stolik. Tym razem nie była to włoska knajpka.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ocalić marzenia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ocalić marzenia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ocalić marzenia»

Обсуждение, отзывы о книге «Ocalić marzenia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x