Lucy Gordon - Na Wolności

Здесь есть возможность читать онлайн «Lucy Gordon - Na Wolności» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Na Wolności: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Na Wolności»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nie zabiłam" – powtarzała z uporem. Straciła wszystko, co najważniejsze: ukochane dziecko i wolność. Do końca życia miała oglądać niebo zza krat. Nieugięty inspektor Keller mógł być dumny z siebie – sąd nie uwierzył słowom oskarżonej. A przecież to nie ona zabiła… Po trzech latach opuściła jednak mury więzienia. Spotkali się: kat i jego ofiara. Czy może ich łączyć cokolwiek poza nienawiścią? Czy pożądanie okaże się silniejsze niż ból z powodu doznanej krzywdy?

Na Wolności — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Na Wolności», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Prawdę mówiąc, uważam, że miał pan szczęście – powiedział nadinspektor Masters.

Daniel Keller spojrzał na niego z jawną niechęcią.

– Szczęście?! – powtórzył. – Wyrzucają mnie z policji, a pan mówi o szczęściu?!

Masters aż podniósł z fotela swoje masywne cielsko. W jego oczach pojawiły się złe błyski.

– Nikt pana nie wyrzuca. Dostał pan płatny urlop. Tak, tak, przymusowy płatny urlop – dodał, widząc, że podwładny chce coś powiedzieć. – Nie ukrywam jednak, że gdyby to ode mnie zależało, wyleciałby pan stąd na zbity pysk.

– Wiem – mruknął Daniel. – Już dawno chciał się pan mnie pozbyć.

Nadinspektor wypuścił powietrze z ust ze świstem, którego nie powstydziłby się średniej wielkości parowóz.

– Nie lubię wolnych strzelców, Keller. Policja to przede wszystkim zespół. Poza tym nie lubię również, kiedy moi oficerowie coś ukrywają, a potem dają się złapać. To nieudolność! Z pańskiego powodu ta morderczyni wyszła na wolność.

Keller patrzył uważnie na przełożonego. Wiedział, że chodzi mu wyłącznie o awans. Wszyscy musieli skupić się na pracy, żeby on miał czym się chwalić.

– Kto powiedział, że popełniła to morderstwo? Przecież sąd apelacyjny oczyścił ją z zarzutów.

– Zwolnił ją z odbywania kary, i to tylko z powodu pańskiej nieudolności – powtórzył z furią Masters.

Miał ochotę walnąć pięścią w stół. Złościło go nie tylko to, co się stało, ale również zachowanie Kellera. Zamiast położyć uszy po sobie, inspektor zachowywał się bezczelnie. Próbował nawet kwestionować jego decyzje. Co więcej, wyglądał na rozluźnionego i wręcz zadowolonego. Nadinspektor nie mógł i nie chciał tolerować takiego zachowania.

– Niech pan spojrzy na te tytuły – burknął, popychając plik gazet na skraj biurka.

Nagłówki krzyczały: „Niespodziewane uniewinnienie – policja zataiła fakty!”, „Nowy świadek, nowe okoliczności!”, „Źle się dzieje w policji!” Daniel znał je wszystkie, udawał jednak, że czyta, żeby nie drażnić szefa jeszcze bardziej.

– Oskarżają nas o niekompetencję albo korupcje – powiedział Masters. – Nie mogę tolerować ani jednego, ani drugiego. Pańscy koledzy twierdzą, że przeżywał pan wtedy jakieś kłopoty osobiste, ale nie widzę powodów, dla których miałoby to pana usprawiedliwić.

Daniel drgnął. Kpiarski uśmiech, który błąkał się na jego wargach, zastąpił gorzki grymas.

– Moje kłopoty to moja sprawa – odparł niegrzecznie. – Nie powinny wpływać na to, jak się mnie ocenia.

– Jestem tego samego zdania – podchwycił nadinspektor. – Dlatego niech się pan stąd wynosi i nie pokazuje, dopóki pana nie poprosimy.

– Czyli nigdy – skwitował Daniel, podchodząc do drzwi. – Przynajmniej jeśli pan będzie tu rządził.

Masters znowu uniósł się w fotelu. Wypieki na jego policzkach przybrały jeszcze bardziej ceglastą barwę. Wyglądał tak, jakby chciał coś powiedzieć. Jednak w pokoju nie było już nikogo.

Daniel przystanął na chwilę za drzwiami. Łobuzerski uśmiech powoli wracał na jego usta. Już chciał ruszyć do biura, kiedy obok pojawił się łysawy mężczyzna w średnim wieku.

– Wyciągnął tę sprawę z twoją żoną i synem? – spytał. Daniel skinął głową.

– To wtedy powinieneś był dostać urlop. Nie teraz.

– Myślisz, że to zrobiła, Canvey? – spytał Daniel, patrząc uważnie na kolegę.

– Oczywiście, że nie – odparł mężczyzna. – Tak naprawdę miała szczęście, że dopiero teraz ujawnił się świadek. Trzy lata temu przysięgli mogli przejść nad tym do porządku dziennego.

Daniel nie wyglądał na przekonanego.

– Z przerażeniem myślę, że posłałem niewinną osobę do więzienia – powiedział. – Gdybym tylko mógł sobie więcej przypomnieć. Mam jednak lukę w pamięci, jeśli idzie o tamten okres.

– To naturalne. – Canvey położył dłoń na jego ramieniu. – Mówiłem już, że powinieneś dostać wtedy urlop.

Przeszli do biura. Daniel pozbierał swoje rzeczy i skierował się do drzwi. Niektórzy koledzy patrzyli na niego ze współczuciem, inni nawet nie usiłowali kryć zadowolenia. Jego szorstki sposób bycia oraz niekonwencjonalne metody pracy przysporzyły mu wielu wrogów. Nie tylko wśród przestępców, chociaż jego najzagorzalsi przeciwnicy rekrutowali się właśnie z tego światka.

Przy wyjściu czekało na Kellera dwóch mężczyzn. Jeden z nich włączył kamerę.

– Nie mam nic do powiedzenia – rzucił w ich stronę inspektor.

Jednak dziennikarze nie zadowolili się tym stwierdzeniem. Szli za nim krok w krok, a jeden z nich wciąż wyciągał w jego kierunku mikrofon.

– Co pan sądzi o wypuszczeniu Megan Anderson?

– Nic.

Było w tym trochę prawdy. Zamęt uczuć sprawił, że Daniel starał się odsunąć od siebie całą tę sprawę.

– Czy to prawda, że policja nie chce zająć się na nowo tym morderstwem? – wypytywał dziennikarz.

– Niech pan zapyta policję – mruknął Daniel.

– Czy to znaczy, że dostał pan dymisję?

Teraz już wiedział, jak czuje się ścigana zwierzyna. Takie doświadczenie nie należało do przyjemnych. Na razie udawało mu się panować nad sobą, ale kiedy wsiadł do samochodu, a obaj mężczyźni zaczęli walić rękami w szybę, otworzył drzwi i wystawił głowę na zewnątrz.

– Wynoście się! I to już! – krzyknął głosem przepełnionym wściekłością.

Dziennikarze jak oparzeni odskoczyli od samochodu. Daniel zaniknął drzwi i ruszył tak gwałtownie, że obsypał ich tłuczniem, którym wysypany był parking.

Bez dalszych przeszkód dotarł do swego mieszkania. Wyglądało na to, że reporterzy oblegający od dwóch dni jego dom dali w końcu za wygraną. Kiedy jednak wysiadł z samochodu, jakiś człowiek w roboczym kombinezonie, sprawdzający stan studzienki kanalizacyjnej, wyprostował się i zagrodził mu drogę.

– Czy ma pan coś do powiedzenia, inspektorze? Daniel chwycił go wprawnie za rękę. Dziennikarz usiłował się wyrwać, ale poczuł ostry ból w nadgarstku.

– Tak, mam – syknął Daniel. – Ma pan trzy sekundy, żeby się stąd zabrać. Potem będę kopał i gryzł.

Puścił go, a dziennikarz zmył się jak niepyszny. Rozcierał przy tym bolącą rękę.

Gdy Janice spytała, dokąd ma jechać, Megan nie namyślała się długo nad odpowiedzią.

– Tam, gdzie mogłabym się ukryć – powiedziała. Wynajęły w końcu mieszkanie w domu na ponurych przedmieściach Londynu. Składał się na nie jeden pokój, maleńka kuchnia i łazienka wielkości znaczka pocztowego. Całość była niewiele większa od celi, w której Megan spędziła ostatnie trzy lata. Pomieszczenie współgrało jednak z jej nastrojem. Przecież nie odzyskała jeszcze pełnej wolności, a więc dobrego imienia, przyjaciół, a przede wszystkim syna. Przez moment miała wrażenie, że nigdy nie uda jej się wrócić do normalnego życia.

Po południu dzwoniła dwa razy do byłego męża, ale nie chciał z nią rozmawiać. Jego matka powiedziała synowej, że Brian prosił, żeby dała mu spokój. To samo powtórzyła sekretarka w pracy. Megan nie mogła pozbierać myśli. Przypominały jej się fragmenty procesu. Nie ostatniego, w którym niemal nie uczestniczyła, ale poprzedniego. Widziała złą i zaciętą twarz inspektora Kellera. Ten facet nie wyglądał na kogoś, kto miewa wątpliwości.

Wieczorem obejrzała wiadomości. Keller wyglądał lepiej niż w czasie procesu. Miał na sobie dżinsy i czarną skórzaną kurtkę.

– Co pan sądzi o wypuszczeniu Megan Anderson? – zapytał dziennikarz.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Na Wolności»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Na Wolności» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Na Wolności»

Обсуждение, отзывы о книге «Na Wolności» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x