Rebecca Winters - Kocham Cię, maleńka

Здесь есть возможность читать онлайн «Rebecca Winters - Kocham Cię, maleńka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kocham Cię, maleńka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kocham Cię, maleńka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Kto jest ojcem tego dziecka? Brian,brat Rachel,opuścił Nowy Jork sześć lat temu,wyjechał do Hiszpanii i słuch po nim zaginął.Rachel postanowiła go odnaleźć.Wylądowała w Sewilli,gdzie ostatnio brat pracował u seniora Vincente de Riano. Ten hiszpański arystokrata podbił serce Rachel od pierwszego wejrzenia.Miała dziwną słabość do jego ognistych czarnych oczu,ale on traktował ją z wielką nieufnością. Czyżby dlatego,że była siostrą Briana? Ale,gdy zobaczyła malutką Luisę,wszystko stało się jasne…

Kocham Cię, maleńka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kocham Cię, maleńka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Rachel wpatrywała się w niego jak oniemiała.

– Mężczyzna?

– Mężczyzna, którego zamierzasz poślubić – wyjaśnił otwarcie.

– Stephen? – niemal krzyknęła.

Zbyt późno zdała sobie sprawę, że ludzie wchodzący do muzeum słyszą ich nerwową wymianę zdań i przypatrują im się z wyrazem zakłopotania na twarzach.

– Chyba to on jest menedżerem w hotelu Kennedy Plaza, czyż nie?

Stephen tu był? W Sewilli? Rachel walczyła z chaosem myśli. Niczego nie pojmowała. Co prawda Liz ostrzegała ją przed nim, ona jednak była tak zaabsorbowana senorem de Riano, że o Stephenie całkiem zapomniała. W ogóle nie istniał w jej myślach. Ze zdziwieniem przyjmowała fakt, iż kiedykolwiek mogło być inaczej.

– Bardzo mi przykro – wykrztusiła, jakby wyrwana ze snu. – Przykro mi, że znów sprawiam kłopot… Sama dotrę do tego hotelu.

Przemknęła obok niego i pospieszyła do wyjścia, mając nadzieję, iż na zewnątrz od razu natrafi na taksówkę. Vincente de Riano dogonił ją, nim zdążyła dotknąć klamki. Był wzburzony; mruczał pod nosem jakieś niezrozumiałe słowa. Złapał ją za rękę i zmusił do wyjścia razem z nim, a potem przeprowadził obok rzędu taksówek do zaparkowanej za rogiem lagondy. Ten samochód przypomniał jej jazdę z Carmony, gdy senor de Riano eskortował ją, a potem zmusił, by towarzyszyła mu do jego domu w Sewilli. Nie pozostawił jej wówczas żadnego wyboru. Teraz, siedząc obok niego w samochodzie, czuła się tak samo – jak mysz schwytana w pułapkę.

Kiedy przez dłuższą chwilę nie włączał silnika, obleciał ją strach.

– Nie masz prawa zaczepiać mnie w publicznym miejscu i uprowadzać jak… jak swoją własność – zaczęła się bronić.

– Sama dałaś mi do tego prawo, gdy trzy dni temu z własnej woli weszłaś do mego pokoju i pozwoliłaś, byśmy się kochali…

Ogień palił jej policzki, gdy wybuchła:

– To nieprawda! Doskonale wiesz, po co weszłam do twego pokoju i… i wcale się nie kochaliśmy!

– Jeśli masz na myśli, że nie skończyliśmy tego, co zaczęłaś, gdy pojawiłaś się w drzwiach mej sypialni jak anielska zjawa z rozpuszczonymi włosami, to się z tobą zgadzam – odparował żywo. – Ale z pewnością pragnęliśmy się, od samego początku, od momentu, gdy zobaczyliśmy się po raz pierwszy… Temu nie możesz zaprzeczyć… I jeśli nie byłbym tak osłabiony, z pewnością nie pozwoliłbym ci odejść!

– To nieprawda… – usiłowała protestować, ale z coraz mniejszym przekonaniem. Musiała sama przed sobą przyznać, że tylko ubrał w słowa jej myśli.

– Czy to wyrzuty sumienia zmusiły cię do wyrwania się z moich objęć? – spytał, nie zważając na jej protesty. – Wyobrażam sobie, że noce spędzone z kochankiem…

– Stephen nigdy nie był moim kochankiem! – krzyknęła wzburzona.

Vincente de Riano gwałtownie wciągnął powietrze i na chwilę zastygł w bezruchu, potem ruszył z miejsca z prędkością odrzutowego samolotu.

Jechali w kompletnym milczeniu. Rachel, oszołomiona prędkością, kurczowo przytrzymywała się fotela. Ku jej ogromnej uldze, gdy dojechali do zatłoczonego centrum, Vincente nieco zwolnił.

– Choć nie pochwalam taktyki twojego amanta – podjął po dłuższym milczeniu – domyślam się, że zwolnił cię z pracy, abyś w spokoju przemyślała sytuację i wróciła do rozumu. Domyślam się również, iż wyjechałaś z Nowego Jorku, nie dając mu szans na wyjaśnienie czegokolwiek.

– Jesteś po prostu geniuszem domyślności – zakpiła. – Kilka zdań konwersacji telefonicznej, a znasz już wszystkie fakty i wyciągasz daleko idące wnioski. Gratuluję! Och, Carmen miała rację… – westchnęła ciężko. – Jesteś po prostu niemożliwy!

Niespodziewanie chwycił jej dłoń i ścisnął tak mocno, iż powstrzymał drżenie jej palców. Była przekonana, że jeśli spróbuje się wyrywać, Vincente zwiększy siłę uścisku.

– W moim kraju pierścionek zaręczynowy nie jest potrzebny, żeby…

– Nie mówimy o twoim kraju! – przerwała mu. Gwałtownie cofnęła rękę, zbyt wzburzona, by znieść delikatną pieszczotę jego dłoni. – Owszem – podjęła – był taki czas, kiedy rozważałam ewentualność wyjścia za niego za mąż, ale…

– Ale stanął temu na przeszkodzie niepokój o brata, czyż nie? Teraz jednak, gdy Brian się odnalazł, nic już nie stoi na przeszkodzie twemu szczęściu.

Roześmiała się gorzko.

– A teraz proszę mnie wypuścić z samochodu – zażądała, gdy zatrzymali się przed wysokim hotelem.

Po chwili pełnej napięcia ciszy usłyszała trzask odpinanego pasa bezpieczeństwa. Była wolna – i była to ostatnia rzecz, której pragnęła. Opanowała się jednak i powiedziała z godnością:

– Możesz wierzyć lub nie, ale zawsze będę ci wdzięczna za to, że przebaczyłeś Brianowi i zaakceptowałeś go jako męża Carmen. Adieu, senor !

Rozdział dziesiąty

– Czy to oznacza, że wszystko skończone?

Rachel z niezmąconym spokojem patrzyła Stephenowi prosto w twarz. Dzielił ich niewielki stolik hotelowej restauracji, gdzie usiedli obok kępy daktylowych palm dekorujących salę.

Stephen wyglądał jak rasowy turysta. Jeden z wielu przystojnych jasnowłosych Amerykanów zwiedzających Hiszpanię. Czuła do niego mniej niż nic.

Pojawił się kelner, żeby przyjąć zamówienie. Gdy już odszedł, odezwała się lekko ściszonym głosem:

– Liz ostrzegała mnie, że możesz pojawić się w Hiszpanii… Ale nie wierzyłam jej i naprawdę wolałabym, abyś tu się nie zjawił. Widzisz – zająknęła się – podczas pobytu w Hiszpanii odkryłam coś niezwykle istotnego: to mianowicie, iż nie jestem w tobie zakochana.

Potrząsnął głową w odwiecznym geście niedowierzania.

– Nie przyjmuję tego do wiadomości! – odrzekł z uporem.

– Będziesz jednak musiał – odparowała. – Możesz wierzyć lub nie, ale przebaczam ci wszystko, co się wydarzyło. Spędziliśmy razem wiele radosnych chwil i zawsze będę ci wdzięczna za wsparcie po śmierci matki, szczególnie wtedy, gdy umierałam z niepokoju o Briana. Stephen, musisz sam przed sobą przyznać, że ty również mnie nie kochasz. – Podniosła rękę w wymownym geście, gdy zaczął protestować. – Jeśli naprawdę się kogoś kocha – wyjaśniła – to nie można długo skrywać swoich uczuć. Nie można również jednocześnie pragnąć kogoś innego…

Odwróciła oczy, aby nie wyczytał z nich prawdy o pewnym fascynującym mężczyźnie, który przesłonił jej świat.

Stephen milczał tak długo, że zerknęła nań w końcu zaniepokojona. Napotkała jego badawczy, oskarżycielski wzrok.

– Czy chcesz mi powiedzieć, że właśnie spotkałaś mężczyznę, którego naprawdę pragniesz? – spytał.

Mogła przez chwilę zebrać myśli, pojawił się bowiem kelner z kawą i chrupiącymi bułeczkami. Gdy kelner się oddalił, upiła łyk kawy i powiedziała, ostrożnie dobierając słowa:

– Chcę ci jedynie wytłumaczyć, że moje uczucia do ciebie nigdy nie były dość silne, bym zdecydowała się pójść z tobą do łóżka. Ty zaś nie kochałeś mnie naprawdę, skoro nie potrafiłeś pozostać mi wierny… Obydwoje mamy jeszcze szansę odnalezienia prawdziwego szczęścia.

– Spotkałaś kogoś! – zawyrokował. – Przyznaj, że zakochałaś się w kimś innym! – Jego głos brzmiał histerycznie.

– To bez znaczenia… – powiedziała z żalem. Och, co za nieszczęście, iż jedyny mężczyzna, który mógłby uczynić ją szczęśliwą, był dla niej nieosiągalny! – Zamierzam niedługo wrócić do Stanów – podjęła z pozornym spokojem, choć serce jej rozdzierał ból. – Poszukam sobie pracy… Nie będzie to już jednak opieka nad dziećmi, więc nie będę potrzebowała od ciebie referencji.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kocham Cię, maleńka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kocham Cię, maleńka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kocham Cię, maleńka»

Обсуждение, отзывы о книге «Kocham Cię, maleńka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x