– Już idę! – zawołała, dziękując w duchu niebiosom, że przynajmniej zesłały jej ojca, który się o nią troszczy. Zwłaszcza teraz, w tym trudnym momencie, potrzeba jej oparcia, kogoś bliskiego. Nieoczekiwane pojawienie się ojca to chyba rzeczywiście boska interwencja.
Przepełniona takimi myślami ruszyła do salonu. Ojciec uścisnął ją serdecznie. Przystojny z niego mężczyzna, pomyślała z dumą. Ubrał się w bladoniebieski garnitur, białą koszulę i zielony krawat. Z uśmiechem przyznał, że włożył to ubranie ze względu na szczególną okazję. To najszczęśliwszy dzień jego życia.
Słysząc to, Sam poczuła łzy w oczach. Mama nie wzruszała się łatwo, za to ojciec miał wylewną naturę nie krył swych uczuć. Nic dziwnego, że umiał tak cudownie przelewać je na obrazy.
Perseus jeszcze się nie zjawił. Przeczuwała, że celowo opóźnia swoje przyjście, chce dać im czas, by się lepiej poznali.
Przez dobre kilka minut komentowali łączące ich podobieństwo, nie tylko zewnętrzne. W ten sam sposób przechylali głowę i podobnie się uśmiechali, ale też oboje z niechęcią angażowali innych w swoje sprawy i woleli w samotności rozwiązywać problemy.
– Łączy was coś znacznie więcej – od progu rozległ się głęboki głos Perseusa.
Ile czasu przysłuchiwał się ich rozmowie? Wszedł niepostrzeżenie. Siedzieli na białej kanapie pod oknem tak pochłonięci sobą, że niczego nie zauważyli.
Sam odwróciła się gwałtownie. Oniemiała. Perseus przyniósł zaprojektowane przez nią obrusy i tkaniny. Przerzucił je sobie przez ramię.
– Kiedy tylko poznałem Sam, znalazłem to w jej szafie w sypialni – rzekł, nie zdając sobie sprawy, jakie błędne wnioski wyciągnie z tego ojciec. Przecież to było jeszcze przed ślubem! – Powiedziałem jej wtedy, że ma prawdziwy talent. Nie wiedziałem, że w jej żyłach płynie krew Julesa Gregory'ego.
– Pokaż. – Ojciec podniósł się z kanapy i w skupieniu zaczął przerzucać wzory, które Perseus po kolei rozkładał na fotelach. Sam wstrzymała oddech. – Kochanie… Twój mąż ma rację! – odezwał się z entuzjazmem. – Twoje prace nieco przypominają mi Matisse'a, ale są całkowicie oryginalne, mają własny styl. A wyczucie w doborze barw! Wprost genialne! – Odwrócił się do niej. Miał oczy pełne łez. – Jestem z ciebie dumny! Chyba się zaraz rozpłaczę.
– Dziękuję – wyszeptała uszczęśliwiona. Jej sławny ojciec naprawdę to powiedział.
– To jest dopiero wierzchołek góry lodowej – ciągnął Perseus, bez krzty skromności. – Sam zaprojektowała ogród i otoczenie willi. Nie mam żadnych wątpliwości, że gdy osiągniemy ostateczny rezultat, na całych Cykladach nie będzie drugiego takiego miejsca. Nie opędzimy się od tłumu turystów. Nie wiem, czy nie będziemy pobierać opłat za wstęp.
Ojciec wybuchnął śmiechem, Sam zawtórowała mu. Perseus uśmiechnął się szeroko, nawet oczy mu promieniały. To był rzadki widok.
– Jeszcze trochę a ludzie będą się zabijać, byś zechciała zaprojektować coś dla nich. Choć to jeszcze nie koniec powodów do dumy.
Sam wbiła w niego zdziwione spojrzenie.
– Jej praca dyplomowa tydzień temu zdobyła pierwszą nagrodę, a teraz wisi na honorowym miejscu w moim biurowcu w Nowym Jorku. Do ramy jest przytwierdzona tabliczka z brązu z jej nazwiskiem, nazwą nagrody i rokiem przyznania jej przez najlepszą akademię plastyczną w Stanach. A w drodze jest czek na dziesięć tysięcy dolarów.
Ojciec aż krzyknął z radości, ale ta nieoczekiwana wiadomość poraziła ją. Pobladła.
No tak, Perseus wyasygnował tyle pieniędzy na stypendia. Taka była umowa. Cóż więc dziwnego, że dostała tę nagrodę? Czy profesor miał inne wyjście?
Perseus patrzył na nią badawczo.
– Wiem, co myślisz. – Jak zwykle niczego nie mogła przed nim ukryć. – Owszem, założyłem fundusz stypendialny dla zdolnych studentów. Wszystkie dokumenty były gotowe przed naszym wyjazdem, ale mój prawnik miał wstrzymać się z poinformowaniem o tym uniwersytetu aż do momentu, gdy zostanie ogłoszona lista nagrodzonych.
Dobrze, że siedziała. Inaczej nie wiadomo, co by się z nią stało. Przez chwilę nie była w stanie się poruszyć.
– Chciałem, żebyś dostała tę nagrodą – wymamrotał Perseus. – Może nawet bardziej niż ty. Czułem, że to podbuduje twoją wiarę w siebie, w to, że naprawdę nasz talent.
– Perseus… – Poderwała się z miejsca. – Naprawdę tego nie wymyśliłeś? Dostałam pierwszą nagrodę?
– Jak mogłaś w to wątpić?
Uwielbiała, gdy się tak uśmiechał. Serce jej wtedy topniało. Znów było tak, jakby na całej ziemi byli tylko oni dwoje.
– Nim wyjechaliśmy do Grecji, dałem Lois, twojej znajomej, telefon do mojego biura w Atenach. Prosiłem, by zawiadomiła mnie o wynikach, gdy tylko zostaną ogłoszone.
– Żartujesz! – Nie posiadała się ze zdumienia. – Lois do ciebie zadzwoniła?
– Tak. I przypomniała, że obiecałaś jej obrus. Uważa, że kiedyś będzie wart majątek, jako oryginalne dzieło Samanthy Telford. Ja też tak myślę – dodał gładko. – Ponieważ to przeze mnie tak pochopnie go jej obiecałaś, powiedziałem, że dostanie go, gdy założysz swoją firmę, bo na razie jest potrzebny jako wzór. Mam nadzieję, że nie masz mi tego za złe…
Przerwał na moment, a potem dodał:
– Ani tego, że nie od razu powiedziałem ci o tej nagrodzie. Czułem się jak Święty Mikołaj i żałowałem, że jest lato i nie mogę położyć ci tego pod choinką. Poza tym czekałem na właściwą chwilę. Jestem pewien, że ta chwila, kiedy odzyskujesz ojca, jest najważniejsza w twoim życiu, czy nie tak, Kyria?
– Perseus… – przerwał mu wzruszony ojciec, wyciągając ramiona ku córce. Nie mógł mówić, ale ona doskonale wiedziała, co teraz czuje.
– Oto pierwsze spotkanie ojca i córki, dwojga utalentowanych ludzi. Okazja, którą koniecznie należy uczcić. Czyż może być coś lepszego niż wiadomość o zdobyciu pierwszej nagrody przyznanej przez prestiżową uczelnię?
Przymknęła oczy, ukryła twarz na ramieniu ojca. Bała się, że Perseus wyczyta w nich wszystko.
Kocham cię, Perseus, i ta miłość mnie zabija.
– Powiem Ariadne, że możemy siadać do kolacji. Przyjdźcie na patio, jak będziecie gotowi.
Była mu wdzięczna, że zostawił ich samych. Wolała, żeby nie widział, w jakim jest stanie.
– Kochanie, wprawdzie nie znamy się długo, ale mam przeczucie, że to nie są tylko łzy radości?
Ojciec jest zbyt przenikliwy.
– Widzę, że Perseus jest twoją prawdziwą miłością. On też gorąco cię kocha. W takim razie, skąd ten smutek, co łamie ci serce? Nie byłem przy tobie przez te wszystkie lata, ale teraz jestem. I zawsze możesz na mnie liczyć. Zrzuć ciężar z serca, potrafię słuchać.
W jego głosie było tyle rodzicielskiego ciepła i czułości, że wznoszone przez lata bariery runęły i zniknęły bez śladu. Tłumione uczucia znalazły ujście. Opamiętała się dopiero wtedy, gdy już opowiedziała mu całą historię.
– No więc sam widzisz. On tylko gra.
– Nie – stanowczo zaprzeczył ojciec. – Tylko miłość może skłonić człowieka do tego, co on dzisiaj dla ciebie zrobił.
Ze smutkiem potrząsnęła głową. Uwolniła się z jego objęcia.
– Perseus jest genialnym aktorem.
– Tak jak twoja mama?
Popatrzyła na niego niespokojnie. Czekała, kiedy sam jej coś o tym powie, kiedy wreszcie usłyszy, dlaczego jej rodzice się rozstali.
– Co się wtedy stało?
Odgarnął jej z czoła pasemko włosów.
– Przyjechałem do Cheyenne na lato malować obrazy na motywach indiańskich. Wtedy się poznaliśmy. Zakochaliśmy się w sobie od pierwszego wejrzenia. Byłem dopiero na progu kariery zawodowej. Nie miałem pieniędzy, pracowałem to tu, to tam, gdzie rzucił mnie los. Nie narzekałem, uznałem, że to mi odpowiada. W każdym razie tak było, dopóki nie spotkałem twojej mamy. Pod koniec lata byłem gotowy się ustatkować, znaleźć stałą pracę, by móc się ożenić i zapewnić nam utrzymanie. Nie mówię, że chciałem zupełnie rzucić malarstwo, ale tak ją kochałem, że byłem gotów wszystko zmienić, malować tylko w wolnych chwilach. – Przez chwilę milczał. – Nie zgodziła się za mnie wyjść.
Читать дальше