Marion Lennox - Miłość i spadek

Здесь есть возможность читать онлайн «Marion Lennox - Miłość i spadek» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Miłość i spadek: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Miłość i spadek»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Oszukał ją, zdradził i pozostawił bez grosza. Kate, jako jedyna lekarka w dolinie Corrook, musi ciężko pracować i oszczędzać, aby spłacić długi byłego męża. Nie ufa żadnemu mężczyźnie, nawet zakochanemu w niej Richardowi

Miłość i spadek — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Miłość i spadek», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ostatni tydzień spędziła pakując swój skromny dobytek. Załatwiła sobie pracę w Melbourne i miała zamiar wyjechać w piątek, po skończeniu przyjęć.

– Twój zastępca przyjeżdża w poniedziałek – poinformował ją szorstko Richard, kiedy spotkali się w połowie tygodnia przed szpitalem.

– Cieszę się – odpowiedziała spokojnie. W nagłym odruchu wyciągnęła do niego rękę. – Richardzie…

– Czy jest coś, o czym chciałaby pani ze mną porozmawiać? – spytał zimno.

– Nie. – Odwróciła się i odeszła.

Zanim nadszedł piątek, była na granicy całkowitego załamania. Starała się jak najwięcej czasu poświęcać pracy, a wielu pacjentów, żegnając ją, miało łzy w oczach.

– Będzie nam ciebie brakowało. – Bella siąkała w chusteczkę. – O mało nie zapomniałam. Pan McGuinness prosił, żebyś do niego wpadła. Nie chodzi o poradę medyczną, ale musi cię zobaczyć.

Skinęła głową. Miejscowy adwokat był małym, zabieganym mężczyzną około siedemdziesiątki. Kate zajmowała się jego nadciśnieniem i kamieniami żółciowymi, odkąd przyjechała do Corrook. Będzie mi go brakowało… Tak jak wszystkich, pomyślała ze smutkiem. Pewno starszy pan chce ją zaprosić na pożegnalny kieliszek sherry. Postanowiła znaleźć trochę czasu dla niego.

Najpierw jednak musi pożegnać się z Richardem. Winna mu jest tę grzeczność.

Musiała zebrać całą odwagę, aby podejść do jego drzwi i zapukać.

– Proszę – głos Richarda brzmiał ostro i oficjalnie. Po chwili wahania Kate otworzyła drzwi.

– Skończyłam – oznajmiła.

– Wypełniłaś wszystkie karty?

– Tak. Mój zastępca nie powinien mieć kłopotów.

– Odjeżdżasz więc bez wyrzutów sumienia?

– Mam wyrzuty sumienia. – Przygryzła wargi. – Przepraszam, Richardzie… Przepraszam, że cię niesprawiedliwie oceniłam.

Spojrzał na nią twardo.

– Chciałbym, aby to mogło wystarczyć, Kate – powiedział cicho. – Aby słowo „przepraszam” mogło wszystko wymazać. Ale nie może, prawda?

Kate smutno pokręciła głową.

– Nie, Richardzie.

To prawda, ich związek na zawsze został naznaczony tym, co się stało. Richard natomiast zasługiwał na więcej.

– Zegnaj – wyszeptała.

– Kate…

Spojrzała na niego pytająco. W dwóch susach znalazł się przy niej. Chwycił ją za ramiona, mocno przycisnął do piersi i pocałował w usta. Był to brutalny, karzący pocałunek, pełen bólu i gniewu.

– Żegnaj, moja Kate – powiedział ochrypłym głosem i wypchnął ją za drzwi.

Kate została sama przed zamkniętymi drzwiami. Na wargach czuła słony smak łez.

Kancelaria i mieszkanie pana McGuinnessa znajdowały się niedaleko od przychodni. Kate przez chwilę stała na ulicy, czekając aż obeschną łzy na jej policzkach, a potem weszła do środka. Adwokat wyraźnie jej oczekiwał i od razu wprowadził do biura. Trochę się zdziwiła – zwykle zapraszał ją do salonu. W każdym razie kieliszki były już napełnione sherry i starszy pan podał jej jeden z nich.

– Pewno zastanawia się pani, dlaczego przyjmuję ją tutaj? – rozpoczął.

Brzmiało to trochę uroczyście i ciekawość Kate wzrosła. Wyglądało na to, że chodziło o jakiś interes.

– Przyśpieszyłem wszystko, ponieważ dowiedziałem się, że pani nas opuszcza – powiedział adwokat. – A myślę, że może to się pani przydać na nowej drodze życia. – Podniósł z biurka jakiś papier i podał jej. Kate obojętnie rzuciła na niego wzrokiem. Spojrzała znowu. To był czek na jakąś oszałamiającą sumę pieniędzy.

– Co to… Nic nie rozumiem – poskarżyła się. Spojrzała jeszcze raz na sumę i usiadła z wrażenia. Czek był wystawiony na doktor Kate Harris. Podniosła wzrok i zobaczyła rozpromienionego prawnika.

– Rzadko zdarzają mi się tak przyjemne obowiązki.

– Uśmiechnął się. – I, jeśli wolno mi powiedzieć, nie mogło to się przytrafić milszej damie.

Kate położyła ostrożnie czek na biurku. Ręce jej drżały tak, że z trudem mogła utrzymać w nich kieliszek.

– Czy zechciałby mi pan to wyjaśnić? – spytała.

– Oczywiście, droga pani. To pieniądze za posiadłość panny Souter. Rzecz jasna nie wszystkie. Został jeszcze do sprzedania domek i trochę akcji. Postarałem się jednak zebrać wszystko, co się dało.

Kate siedziała w milczeniu. Prawnik powoli sączył swoje sherry, rozumiejąc, że dziewczyna potrzebuje trochę czasu, aby otrząsnąć się z szoku.

– Nie mogę tego przyjąć – powiedziała wreszcie.

– To nieetyczne. Ona była moją pacjentką.

– Spodziewałem się, że pani to powie. – Ben McGuinness nie stracił pewności siebie. – Ona nie miała żadnych krewnych, była jedynym dzieckiem, podobnie jak jej rodzice. A w swoim testamencie bez jakichkolwiek zastrzeżeń wszystko przekazuje pani. Został spisany w mojej kancelarii i nie ma żadnych prawnych przeszkód w przejęciu przez panią spadku. Mavis Souter – mówił dalej – była samotną starą kobietą. Bardzo jej pani pomogła i w pełni zasłużyła na ten spadek.

– Och, nie. – Kate była bardzo przejęta. – Jak mogłabym to przyjąć?

– Nie ma pani wyboru – spokojnie wyjaśnił adwokat. – To należy do pani. Oczywiście, może pani podrzeć czek, ale pieniądze i tak wpłyną na pani konto w banku. To pani pieniądze, moja droga. – Uśmiechnął się i położył rękę na jej ramieniu. – I proszę pamiętać, że panna Souter chciała sprawić pani przyjemność.

– Której sama nie zaznała – gorzko zauważyła Kate. Jeszcze raz spojrzała na sumę wypisaną na czeku. – Jak mogła być taka bogata i jednocześnie taka samotna? Przecież mogła mieć wszystko, czego chciała…

Kate opuściła kancelarię zupełnie oszołomiona. W tym stanie bała się jechać do Melbourne, postanowiła więc ostatnią noc spędzić w dolinie i wyjechać z samego rana. Jeszcze raz spojrzała na czek i wsunęła go do kieszeni bluzki. Rano zdecyduje, co powinna z nim zrobić.

Powoli pojechała do domu. Siąpił deszcz i droga mogła okazać się zdradliwa. Kate cieszyła się, że zostanie tu jeszcze na noc, nawet jeśli jej dom jest pusty i zimny. Ostatnia noc w miejscu, w którym zostawiła swoje serce…

Co mam począć z tym cholernym spadkiem, zastanawiała się. Panna Souter miała prawo zostawić go komu chciała, ale ona, jako jej lekarz, nie miała prawa go przyjąć. To było legalne, ale niemoralne, nie miała co do tego żadnych wątpliwości. Co robić? Przecież nie może zwrócić tych pieniędzy.

Zbyt wiele myśli kłębiło się w jej zmęczonej głowie. Może powinna wyjechać i zastanowić się, kiedy już będzie mogła spojrzeć na wszystko z pewnego dystansu? Ostrożnie wzięła zakręt…

Ze wszystkich sił nacisnęła na hamulec. Jakaś postać w ciemnym, ociekającym wodą płaszczu, wymachując latarnią dawała jej znaki, aby się zatrzymała.

Kate zjechała na pobocze i otworzyła okno. Natychmiast w przemokniętym człowieku rozpoznała Paula Manuela z pobliskiej farmy.

– Co się stało? – zawołała.

Na twarzy farmera odmalowała się wyraźna ulga, kiedy zobaczył, kto jest w samochodzie.

– Szybko pani przyjechała.

– Jak to: szybko? – Chwyciła płaszcz i wysiadła z samochodu.

– Moja kobieta dopiero co zadzwoniła po pogotowie. Myślałem, że pani…

– Nie. Jechałam do domu. Co się stało?

Paul nie tracił czasu na odpowiadanie. Chwycił ją za rękę i pociągnął do miejsca, gdzie droga biegła tuż na skraju urwiska nad potokiem. Kate spojrzała w dół i zamarła. Przewrócony samochód uwiązł miedzy drzewami. Widać było tylko jego koła.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Miłość i spadek»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Miłość i spadek» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Miłość i spadek»

Обсуждение, отзывы о книге «Miłość i spadek» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x