Julia Quinn - Urodzinowy prezent
Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Urodzinowy prezent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Urodzinowy prezent
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Urodzinowy prezent: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urodzinowy prezent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Urodzinowy prezent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urodzinowy prezent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Ellie, to takie niebezpieczne!
– Nie ma innego wyjścia – oświadczyła Ellie z mocą. – Nie możemy ratować Charlesa, dopóki nie wiemy, gdzie on jest.
Helen pokręciła głową.
– Na wezwanie pomocy nie będzie czasu. Powinnaś być na zakręcie za godzinę.
– No tak, masz rację – zdenerwowała się Ellie. – Wobec tego musimy go ratować same.
– Oszalałaś?
– Umiesz strzelać?
– Umiem – powiedziała zaskoczona Helen. – Mój mąż mnie nauczył.
– To dobrze, chociaż mam nadzieję, że nie będzie tego potrzeba. Pójdziesz na zakręt razem z Leaveyem. Nikomu ze służby Charles nie ufa bardziej niż jemu. – Nagle twarz Ellie się skurczyła. – Ach, Helen, co ja mówię! Przecież nie mogę cię na to narażać!
– Skoro ty się tak poświęcasz, pójdę i ja – oświadczyła Helen. – Charles uratował mnie po śmierci mego męża, kiedy nie miałam dokąd iść. Przyszedł czas, bym mu się za to odpłaciła.
Ellie uścisnęła ją za ręce.
– Ach, Helen, to wielkie szczęście, że Charles ma taką kuzynkę!
– O, nie – poprawiła ją Helen. – Szczęście, że ma taką żonę!
23
Ellie nie przewidziała, że dostanie w głowę, lecz z tym jednym wyjątkiem wszystko odbyło się według jej planów. Czekała na zakręcie, udała głupią i słysząc kroki, zawołała „Charles". Broniła się, chociaż niezbyt zdecydowanie, gdy ktoś złapał ją od tylu.
Najwyraźniej jednak wyrywała się trochę mocniej, niż spodziewał się tego jej napastnik, nagle bowiem głośno zaklął i walnął ją w głowę przedmiotem, będącym skrzyżowaniem ogromnego głazu i stojącego zegara. Nie straciła przytomności, ale zakręciło jej się w głowie, a jej stanu nie poprawił fakt, że prześladowca wsadził ją do worka z juty i zarzucił sobie na ramię.
Ale jej nie przeszukał. Nie znalazł dwóch małych pistoletów, które przymocowała do podwiązek.
Jęczała, podskakując na jego ramieniu, z całej siły starając się zapanować nad mdłościami. Po mniej więcej trzydziestu sekundach została ciśnięta na coś twardego i wkrótce stało się jasne, że znalazła się na platformie bryczki albo fury.
Jasne się stało również, że porywacz nie zamierza ominąć żadnego wyboju na drodze. Ellie wiedziała, że nawet jeśli zdoła ujść z życiem z tej przygody, cała będzie sina.
Jechali przez mniej więcej dwadzieścia minut. Ellie wiedziała, że Leavey i Helen są konno, mogli więc bez trudu za nią podążać. Modliła się jedynie o to, by nikt ich nie zauważył.
W końcu wóz się zatrzymał, Ellie poczuła, że ktoś ją podnosi. Przez chwilę dokądś ją niesiono, potem usłyszała otwieranie drzwi.
– Mam ją! – wrzasnął porywacz.
– Wyśmienicie! – Ten głos zabrzmiał szlachetnie, bardzo szlachetnie. – Przynieś ją tutaj!
Ellie usłyszała odgłos otwierania kolejnych drzwi i w końcu worek rozwiązano. Ktoś wyrzucił ją z niego tak, jakby wysypywał kartofle.
Zamrugała. Potrzebowała chwili, żeby oczy przyzwyczaiły się do światła.
– Ellie? – usłyszała głos Charlesa.
– Charles! – Zerwała się na nogi i znieruchomiała na widok, który ją zaskoczył. – Gracie w karty?
Jeśli on się przed nią nie wytłumaczy, zabije go własnymi rękami.
– To właściwie dość skomplikowane – odparł Charles, podnosząc do góry związane ręce.
– Nic z tego nie rozumiem – stwierdziła Ellie. Cała ta scena wydawała się absurdalna. – Co wy robicie?
– Ja mu wykładam karty – wyjaśnił drugi mężczyzna. – Gramy w dwadzieścia jeden.
– Kim pan jest? – spytała Ellie.
– Cecil Wycombe – przedstawił się,
– To twój kuzyn? – spytała Charlesa.
– We własnej osobie – odpowiedział jej mąż. – Uosobienie zła. Nawet w kartach oszukuje.
– Co pan ma nadzieję osiągnąć? – zwróciła się Ellie do Cecila. Ujęła się pod boki z nadzieją, że Cecil nie zauważył, że zapomniał ją związać. – Przecież pan nie jest nawet następny w kolejce do spadku!
– On już zabił Phillipa – odparł Charles nieswoim głosem.
– Hrabino – warknął Cecil. – Pani niech siada, dopóki nie skończymy rozdania.
Ellie ze zdumienia aż otworzyła usta. Ten człowiek dalej zamierzał grać w karty? Przede wszystkim zaskoczona, bez pośpiechu usiadła na łóżku. Cecil wyłożył kartę, potem dał kartę Charlesowi i odwrócił ją, żeby Charles mógł zobaczyć, co to jest.
– Chcesz następną? – spytał Cecil. Charles kiwnął głową.
Ellie nie traciła czasu i próbowała zorientować się w sytuacji. Cecil najwyraźniej nie dostrzegał w niej żadnego zagrożenia, bo przecież nie kazał nawet jej związać. Oczywiście, cały czas trzymał w ręce pistolet, domyślała się, że użyje go bez wahania na jej najmniejszy fałszywy ruch. No i są jeszcze te dwa opryszki, które stoją w drzwiach z założonymi rękami i ze złością obserwują grę.
Ale, doprawdy, mężczyźni potrafią być takimi idiotami! Nigdy nie doceniają kobiet.
Ellie pochwyciła spojrzenie Charlesa, kiedy Cecil skupił się na kartach, i przesunęła wzrok w stronę okna, starając się dać mu do zrozumienia, że ściągnęła posiłki.
– Dlaczego gracie w karty? – spytała.
– Nudziło mi się – wyjaśnił Cecil. – Sprowadzenie pani tutaj trwało dłużej, niż się spodziewałem.
– A teraz musimy grać – wyjaśnił Charles – ponieważ on nie chce przerwać, dopóki wygrywam.
– Chyba mówiłeś, że on oszukuje?
– Bo tak jest. Ale nawet to mu nie wychodzi.
– Nie zareaguję na tę obraźliwą uwagę – powiedział Cecil -ponieważ i tak zamierzam cię zabić. Chcesz następną kartę?
– Czekam – odparł Charles.
Cecil odwrócił własne karty, a potem karty Charlesa.
– Do diabła! – zaklął.
– Znów wygrałem – oznajmił Charles z uśmiechem. Ellie zauważyła, że jeden z mężczyzn w drzwiach przewrócił oczami.
– Zobaczmy – zastanawiał się Charles – ile byś mi był teraz winien? Oczywiście, gdybyś pozostawił mnie przy życiu?
– Ale tak się nie stanie – syknął złośliwie Cecil, – I milcz, kiedy będę rozdawał.
– Czy nie możemy w końcu wziąć się do roboty? – zdenerwował się jeden ze strażników. – Płacisz nam pan tylko za jeden dzień!
– Zamknijcie się! – krzyknął Cecil, cały trzęsąc się ze złości. -Przecież ja gram!
– Nigdy w niczym mnie nie pokonał – wyjaśnił Charles strażnikowi. – Ani w grach, ani w polowaniu, w kartach i z kobietami. Mam wrażenie, że chciałby odnieść przynajmniej jeden sukces, zanim umrę.
Ellie przygryzła dolną wargę, zastanawiając się, w jaki sposób obrócić sytuację na swoją korzyść. Mogła próbować zastrzelić Cecila, wątpiła jednak, by udało jej się wyciągnąć pistolet, zanim strażnik ją obezwładni. Nigdy nie była zbyt silna. Już dawno przekonała się, że powinna polegać raczej na własnym rozumie niż na sile i zręczności.
Znów popatrzyła na strażników, najwyraźniej coraz bardziej rozzłoszczonych na Cecila. Zastanawiała się, ile mógł im zapłacić. Najpewniej sporo, skoro zgodzili się wziąć udział w takim nonsensie.
Ale ona mogła zapłacić im jeszcze więcej,
– Muszę wyjść! – krzyknęła głośno.
– Przestań! – nakazał Cecii, odwracając karty. – Do diabła!
– Znów wygrałem – roześmiał się Charles.
– Przestań tak mówić!
– Ale to prawda.
– Zamknij gębę! – Cecil jak szalony machał pistoletem w powietrzu.
Charles, Ellie i dwaj strażnicy schylili głowy, ale na szczęście żaden strzał nie padł. Jeden z opryszków mruknął pod adresem Cecila jakąś nieprzyjemną uwagę.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Urodzinowy prezent»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urodzinowy prezent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Urodzinowy prezent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.