Julia Quinn - Urodzinowy prezent

Здесь есть возможность читать онлайн «Julia Quinn - Urodzinowy prezent» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Urodzinowy prezent: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Urodzinowy prezent»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rudowłosa, energiczna Eleanor już nie wierzy, że spotka odpowiedniego kandydata na męża. Prowadzi dom ojcu, wiejskiemu pastorowi i to ją zadowala. Jednak pewnego dnia, w czasie spaceru, prosto pod jej stopy spada z drzewa urodziwy młodzieniec…

Urodzinowy prezent — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Urodzinowy prezent», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Charles zdawał sobie sprawę, że Ellie ma rację, lecz wściekał się już na samą myśl, że ma bezczynnie siedzieć i nic nie robić. A do siedzenia zmuszała go ta przeklęta noga. Burknął pod nosem coś, co miało wyrażać jego zgodę, i dalej kuśtykał do domu.

– Może wejdziemy bocznymi drzwiami – zaproponowała Ellie. – Zobaczymy, czy pani Stubbs nie znajdzie dla nas kawałka mięsa.

– Nie jestem głodny – warknął.

– Miałam na myśli surowe mięso na twoją kostkę.

Charles nic nie powiedział. Nienawidził czuć się tak głupio.

W południe następnego dnia Charles miał wrażenie, że lepiej kontroluje sytuację. Być może nie nadawał się jeszcze do tropienia wroga, lecz przynajmniej mógł przeprowadzić pewne czynności detektywa.

Przepytywanie służby zatrudnionej w kuchni ujawniło, że jedna z niedawno zatrudnionych podkuchennych w tajemniczy sposób zniknęła tamtej nocy, kiedy Ellie się zatruła. Przyjęto ją zaledwie tydzień wcześniej. Nikt nie mógł sobie przypomnieć, czy to ona miała zanieść leguminę do sypialni hrabiego, ale też nikt inny nie pamiętał, by sam ją zanosił. Charles doszedł więc do wniosku, że to z pewnością ta właśnie służąca musiała dodać czegoś do jedzenia.

Kazał ludziom przeszukać cały teren, nie zdziwił się jednak, że nigdzie nie znaleziono po niej śladu. Prawdopodobnie służąca była już w połowie drogi do Szkocji, razem ze złotem, które bez wątpienia ofiarowano jej za domieszanie trucizny.

Charles wprowadził również nowe środki, mające zapewnić rodzinie bezpieczeństwo. Claire i Judith zabroniono opuszczać dom, a zakaz ten objąłby zapewne również Ellie i Helen, gdyby tylko Charles uznał, że go nie złamią. Na szczęście kobiety same wolały przebywać w domu, chociażby po to, by dotrzymywać towarzystwa Judith i ją zabawiać, by nie skarżyła się ciągle, że nie pozwalają jej jeździć na kucyku.

Niestety, nie poczyniono żadnych postępów w poszukiwaniu osoby, która umieściła gwóźdź pod siodłem Charlesa. Denerwowało go to nad wyraz i w końcu sam postanowił sprawdzić stajnie. Nie powiedział Ellie, dokąd idzie, tylko by się o niego martwiła. W czasie więc gdy żona piła herbatę razem z Helen, Claire i Judith, zabrał swój płaszcz, kapelusz i laskę i kuśtykając, po cichu wyszedł z domu.

W stajniach panował spokój. Leavey wyszedł ćwiczyć jednego z ogierów, reszta zaś obsługi stajni prawdopodobnie poszła na posiłek, jak przypuszczał Charles. Samotność bardzo mu odpowiadała, dzięki temu mógł lepiej zbadać stajnie bez niczyjego niepotrzebnego zaglądania mu przez ramię.

Niestety, jego poszukiwania nie przyniosły żadnych nowych śladów. Charles nie bardzo wiedział, czego szuka, lecz doskonale wiedział, że i tak nic nie znalazł. Szykował się już do powrotu do Wycombe Abbey, gdy nagle usłyszał, że ktoś wchodzi do stajni przez główne drzwi.

To prawdopodobnie Leavey. Charles powinien był dać mu znać, że się tu kręci. Wcześniej polecił mastalerzowi, by miał oko na wszystko, co się tu dzieje, i gdyby Charles zostawił po sobie jakieś ślady, Leavey zapewne by je zauważył i się przejął,

– Leavey! – zawołał Charles. – To ja, Billington. Przyszedłem…

Jakiś szmer rozległ się teraz za jego plecami. Charles obrócił się, lecz nic nie zauważył.

– Leavey?

Brak odpowiedzi,

W kostce zaczęło mu pulsować, jak gdyby noga sama dawała mu znać, że jest ranny i nie może uciekać.

Kolejny szmer.

Charles obrócił się dokoła i tym razem zobaczył kolbę strzelby opuszczającą mu się nad głową.

Potem nie widział już nic.

22

Ellie nie była pewna, co sprawiło, że zaczęła się martwić. Zawsze uważała się za osobę trzeźwo myślącą, lecz tym razem jakby nie spodobały jej się chmury, które nagle zaczęły się zbierać na niebie. Na ten widok ciarki przeszły jej po skórze i ogarnął ją niewytłumaczalny lęk Odczuła nieprzepartą potrzebę zobaczenia się z Charlesem.

Gdy jednak zeszła do jego gabinetu, nie zastała go tam, Serce zamarło jej w piersi. Spostrzegła jednak, że nie ma również jego laski. Gdyby został porwany, porywacze nie zabraliby laski.

Na pewno poszedł przeprowadzać kolejne śledztwo, niech to wszyscy diabli!

Gdy jednak uświadomiła sobie, że minęły już trzy godziny, odkąd widzieli się ostatnio, zaczęło ją nieprzyjemnie ściskać w żołądku.

Zaczęła przeszukiwać dom, lecz nikt ze służby nie widział Charlesa. Podobnie zresztą jak Helen i Claire. Okazało się, że jedyną osobą, która miała jako takie pojęcie o jego poczynaniach, jest Judith,

– Widziałam go przez okno – oświadczyła dziewczynka.

– Naprawdę? – ucieszyła się Ellie, oddychając z ulgą. – Dokąd szedł?

– Do stajni. Kuśtykał.

– Dziękuję ci, Judith! – Ellie uściskała małą, a potem zbiegła na dół po schodach.

Charles prawdopodobnie poszedł do stajni szukać śladów tego, kto majstrował przy jego siodle. Zła była, że nie zostawił jej chociaż kartki, lecz z taką ulgą przyjęła wiadomość, gdzie może go znaleźć, że nawet się na niego nie gniewała.

Gdy jednak doszła do stajni, okazało się, że męża tam nie ma. Leavey przepytał kilku chłopaków stajennych, lecz żaden z nich nie zauważył hrabiego.

– Jesteście pewni, że go nie widzieliście? – pytała Ellie po raz trzeci. – Panna Judith twierdzi, że widziała, jak wchodził do stajni.

– To musiało być w tym czasie, kiedy ćwiczyliśmy konie – odparł Leavey.

– A kiedy to było?

– Kilka godzin temu.

Ellie westchnęła zniecierpliwiona. Gdzie mógł być Charles?

Nagle jej spojrzenie padło na coś dziwnego. Czerwonawego.

– Co to jest? – szepnęła, klękając. Podniosła do oczu garść słomy.

– O co chodzi, milady? – pytał Leavey.

– To krew – odparła Ellie drżącym głosem. – Tu, na słomie.

– Jest pani pewna?

Ellie powąchała i kiwnęła głową.

– Dobry Boże! – Popatrzyła na Leaveya z twarzą w jednej chwili pobladłą. – Porwali go! Dobry Boże, ktoś go porwał!

Pierwszą myślą Charlesa po odzyskaniu przytomności było to, że nigdy więcej nie będzie pił. Już wcześniej zdarzało mu się doświadczyć kaca, lecz nigdy jeszcze nie zaznawał takich męczarni. Potem jednak uświadomił sobie, że jest przecież jasny dzień, a on wcale nie pił i…

Jęknął, kiedy zaczęty odżywać fragmenty wspomnień. Ktoś uderzył go w głowę kolbą strzelby.

Otworzył oczy i rozejrzał się dokoła. Wyglądało na to, że jest w jakiejś opuszczonej chacie. Stały tu stare zakurzone sprzęty, w powietrzu czuć było pleśnią. Ręce i nogi miał związane, co wcale go nie zdziwiło.

Tak naprawdę zdziwiło go, że jeszcze żyje. Przecież ktoś w dość oczywisty sposób chciał go zabić. Jakiż więc sens miało porywanie go? Chyba że wróg przed zadaniem ostatecznego ciosu postanowił ujawnić przed Charlesem swoją tożsamość.

Dzięki temu jednak prześladowca zapewnił Charlesowi nieco więcej czasu na ułożenie jakiegoś planu, a przede wszystkim poprzysiężenie sobie, że będzie starał się uciec i oddać sprawcę pod sąd. Nie był pewien, w jaki sposób to zrobi, bo przecież był związany, a poza tym miał zwichniętą kostkę, na której ledwie mógł ustać. Ale nie zamierzał rozstawać się z tym światem zaledwie w kilka tygodni po odkryciu prawdziwej miłości.

Przede wszystkim musi zrobić coś ze sznurami, którymi związano mu ręce. Z wysiłkiem przesunął się do połamanego krzesła leżącego w kącie. Odłamki wyglądały na dość ostre. Zaczął pocierać sznurem o ostrą krawędź. Oczywiste było, że zabierze to sporo czasu, ponieważ sznur był gruby, ale serce rosło mu w piersi z każdym zerwanym włókienkiem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Urodzinowy prezent»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Urodzinowy prezent» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Urodzinowy prezent»

Обсуждение, отзывы о книге «Urodzinowy prezent» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x