Margit Sandemo - Wyspa Nieszczęść

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Wyspa Nieszczęść» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Современные любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Wyspa Nieszczęść: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Wyspa Nieszczęść»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Sharon, dziewczyna wychowana w sierocińcu, mimo niełatwego życia zachowała pogodę ducha, życzliwość dla innych ludzi. Tym większego szoku doznała na wieść, że jest oskarżona o zbrodnię, której nie popełniła. Aby uniknąć skazującego wyroku, Sharon decyduje się na ucieczkę z kraju. Jednak nad małą wysepką u wybrzeży Kanady, na którą rzuci ją los, od trzystu lat ciąży straszliwa klątwa…

Wyspa Nieszczęść — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Wyspa Nieszczęść», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Gdy statek zacumował, spośród oczekującego tłumu wysunął się mężczyzna i skierował swoje kroki na pokład. Oczy wszystkich pasażerek zwróciły się w jego stronę.

Był to wysoki blondyn o pełnych wyrazu błękitnych oczach i ogorzałej twarzy. Był młody, ale sprawiał wrażenie dojrzałego i zdecydowanego. Wysoko uniesiona głowa nadawała całej sylwetce wyraz powagi i dumy, ale spojrzenie jego jasnych oczu było przyjazne.

To mógłby być on, pomyślała Sharon rozmarzona. Jej książę z bajki! Cóż z tego? Kiedy wreszcie spotkała tego, który się jej spodobał, okazuje się, że ona nigdy nic dla niego nie będzie znaczyć. Nie dość, że jest „materiałem na górniczą żonę” i nie zasługuje na jego uwagę, uchodzi również za morderczynię, od której wszyscy trzymają się z daleka. A byłoby tak cudownie go poznać, zdobyć jego zaufanie, spędzać razem z nim czas i pozwalać rozkwitać nowemu uczuciu, nowej miłości…

Sharon pozostały jedynie marzenia. Nie znała przecież tego mężczyzny, który, być może, miał już żonę. Bez wątpienia nie był zwyczajnym górnikiem, wskazywał na to jego staranny sposób wysławiania się i zachowanie.

Młody człowiek wszedł na pokład i skłonił się lekko w stronę kobiet. Pasażerki stojące w tyle unosiły się na palcach, by lepiej przyjrzeć się przybyłemu.

– Witam was wszystkie. Nazywam się Peter Ray – odezwał się łagodnym głosem. – Życzę wam, byście czuły się tu dobrze. Zaprowadzę was do baraku, w którym tymczasem zamieszkacie. Nie obawiajcie się mężczyzn stojących na brzegu, przyjmą was z ochotą i sympatią. Nieco później będzie okazja, byście się bliżej poznali.

Dobre sobie, pomyślała Sharon. Przecież te kobiety wcale nie wykazują najmniejszej obawy przed mieszkańcami wyspy!

Teraz mężczyzna zwrócił się do kapitana:

– Jak przebiegła wam podróż? Nie było kłopotów?

– Hm, właściwie kłopoty mieliśmy tylko z tą jedną. Nic, tylko awantury.

Ku swojemu wielkiemu przerażeniu Sharon spostrzegła, że wzrok wszystkich spoczął właśnie na niej. Zaczyna się, pomyślała. Tylko nie on, niech on się niczego nie dowie! Boże, pozwól, by zachował dla mnie szacunek!

Na twarzy Petera Raya malowało się rosnące zdumienie. Uśmiech, który do tej chwili gościł na jego ustach, zamarł.

A cóż robi tu ta piękna i smutna panna? pomyślał zdezorientowany. Błagalne spojrzenie, strach w oczach, co za klasa! Jaką krzywdę jej wyrządzono? Czy te niewinne oczy nie proszą przypadkiem o wsparcie i pomoc?

– Jakie to były kłopoty? – zapytał ostrożnie.

– Inne kobiety nie mogą jej znieść – odparł kapitan. – Nazywają ją kryminalistką i takie tam…

– Tylko tego brakowało – mruknął Peter Ray pod nosem.

Sharon zdawało się, że mężczyzna traktował ją przyjaźnie, zebrała się więc na odwagę i wyszeptała łamiącym się głosem:

– Jeśli to tylko możliwe, zabiorę się powrotnym kursem. Nie miałam zamiaru zakładać rodziny, nie powiedziano mi nic o celu tej podróży.

Ray przyglądał się dziewczynie badawczo. Nie, nie można jej pozwolić odjechać, myślał. Trzeba się najpierw dowiedzieć, kim ona jest

– Niestety – powiedział. – To by nie było w zgodzie z przepisami. Musisz zostać tu przez trzy miesiące. Potem możesz wybierać. A teraz, moje panie, schodzimy na ląd!

Dopiero w tej chwili Sharon dostrzegła na wyspie coś jeszcze. Za kościołem, na końcu gęsto porośniętego wzgórza, majaczył poszarpany kontur ruin starego zamczyska. Ciemny i ponury, wyraźnie odznaczał się na tle wieczornego nieba. Sharon przystanęła.

To pewnie zamek czarownika, myślała. A więc jak dotąd sprawdza się opowieść starego marynarza. Nie ulegało wątpliwości, że takie mroczne miejsce mogło rodzić wiele historii. Ale przecież to tylko legendy.

Nie zauważyła nawet, że szła nieco oddalona od reszty kobiet. Niejedna zagadywała kokieteryjnie mijanych mężczyzn, ci zaś taksowali idące jedna po drugiej. Żaden nie spojrzał na Margareth, która dreptała nerwowo w kierunku baraku. Idioci, mówiła do siebie Sharon, co za durnie! Zwracali uwagę wyłącznie na głośne, ładne dziewczyny i za nimi pogwizdywali z aprobatą, te skromne nagradzali brakiem zainteresowania i milczeniem.

W końcu zobaczyli Sharon, a wówczas komentarze przybrały na sile. Zapomniano o dyscyplinie, co poniektórzy zaczęli przepychać się do przodu, by znaleźć się jak najbliżej trapu.

Sharon zatrzymała się przerażona. Nie, tylko nie to! Okręciła się na pięcie i zawróciła pędem w kierunku pokładu, trafiając prosto w ramiona Petera Raya.

– Tylko spokojnie, nie denerwuj się! – powiedział krótko. – Oni nie są niebezpieczni, chcą się z tobą jedynie przywitać, nie zrobią ci nic złego. Chodź ze mną, nic ci nie grozi.

Sharon dostrzegła w jego twarzy rozbawienie, ale i lekką irytację. Z ulgą dała się poprowadzić wzdłuż grupy przyglądających się jej mężczyzn.

Minęli szopy na łodzie, sklepik i niewielkie targowisko z nielicznymi straganami. Duży szyld wskazywał drogę do biura kopalni. Jednopiętrowy budynek raził brzydotą, nieopodal znajdowała się mała piekarenka oraz świetlica. Minęli także szpitalik. Wreszcie dotarli do baraków przeznaczonych dla kobiet. Również i te baraki nie wyglądały zachęcająco. Sharon dziwiła się, że wszystko wokół było takie brzydkie. Dopiero po chwili spostrzegła na wzgórzu kilkanaście nowych domków, niektóre jeszcze w budowie. Na tę okolicę miło było spojrzeć; widać, że właściciele starali się, by ich domy były ładne.

– To miejsce jest przyszłością wyspy – powiedział do zgromadzonych kobiet Peter Ray. – Z czasem, kiedy zadomowicie się tu na dobre, otrzymacie własny kawałek ziemi i razem z waszymi mężami także będziecie mogły budować dom dla swoich rodzin.

– Pomyśleć tylko: własny dom! – zawołała z zachwytem jedna z obecnych.

– Łatwo ci mówić! Najpierw znajdź sobie lepiej kawalera! – skomentowała inna.

– A tam dalej prowadzi droga do kopalni – ciągnął Peter, pokazując w stronę terenów górniczych, położonych w północnej części wyspy. – Tu znajdują się baraki mieszkalne, ten z lewej przeznaczamy dla kobiet. Wybierzcie sobie miejsca, łóżek nie zabraknie. Wieczorem stawicie się w świetlicy na spotkaniu.

Odszedł, a wtedy kłopoty Sharon rozpoczęły się od nowa. Kobiety w jednej chwili poczęły zajmować posłania, a kiedy Sharon zbliżała się do tego, które pozostawało wolne, była brutalnie odpychana.

– Nie chcemy tu kryminalistki – krzyknęła Doris ze złowrogim błyskiem w małych, pełnych nienawiści oczach i odrzuciła tobołek Sharon w najdalszy kąt sali. Sharon podeszła do innego łóżka, ale sytuacja się powtórzyła.

– Zajęte! – usłyszała.

I tak było wszędzie, gdziekolwiek dziewczyna się zbliżyła:

W końcu nie pozostało jej nic innego, jak zabrać swoje rzeczy i usunąć się z pola widzenia współtowarzyszek. Położyła ubrania w kącie i opuściła barak.

Jakaś starsza kobieta, która najwyraźniej przybyła na wyspę wcześniej, usiłowała dociec, dlaczego nowa dziewczyna została wyrzucona. Pozostałe jednak zakrzyczały ją, wołając jedna przez drugą: „Kryminalistka! Morderczyni!” Na te słowa kobieta opuściła salę i skierowała się w stronę biura kopalni.

Po obiedzie, który był dla Sharon nie mniej poniżającym przeżyciem, jak samo przybycie na wyspę, wszyscy zebrali się w świetlicy. Kobietom nakazano zająć miejsca po lewej stronie. Wkrótce do sali zaczęli nadciągać starannie ubrani i pełni nadziei górnicy. Przechodząc obok kobiet uśmiechali się i witali każdą uściskiem dłoni. Chwilę potem zagrała muzyka i rozpoczęły się tańce.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Wyspa Nieszczęść»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Wyspa Nieszczęść» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Miasto Strachu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Magiczne księgi
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Cisza Przed Burzą
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Wiosenna Ofiara
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Wyspa Nieszczęść»

Обсуждение, отзывы о книге «Wyspa Nieszczęść» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x