Juliette Benzoni - Katarzyna Tom 2

Здесь есть возможность читать онлайн «Juliette Benzoni - Katarzyna Tom 2» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторические любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Katarzyna Tom 2: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Katarzyna Tom 2»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Katarzyna Tom 2 — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Katarzyna Tom 2», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podczas gdy każdy ważył w głębi duszy słowa mnicha, pan Son wyciągnął z kieszeni rulon pergaminu i rozłożył go na beczce. Aby pergamin się nie zwijał, postawił na nim żelazny lichtarz, a następnie wygładził ręką pogiętą i pociemniałą ze starości powierzchnię. Podczas gdy wszyscy inni mieli ponure miny, on wyglądał na zadowolonego. Spostrzegła to jego żona.

- Można by powiedzieć, że to, co rzekł ojciec Isambart, sprawiło ci przyjemność?

- Bardziej niż myślisz, gdyż widzę dużą możliwość uratowania Joanny.

- Oto - dodał, wskazując na pergamin - bardzo stary plan opactwa SaintOuen, gdzie również, nawiasem mówiąc, wykonuję roboty. A ten plan ma według mnie olbrzymie znaczenie. Podejdźcie tutaj...

Wszyscy go otoczyli, pochylając nad jego ramieniem zaciekawione twarze. Do późnej nocy Jan Son mówił im coś spokojnym głosem.

Rozdział dziewiętnasty Ogień i woda

Katarzyna udała się wcześnie rano na cmentarz opactwa Saint-Ouen, aby mieć pewność, że będzie mogła stanąć tam, gdzie polecili jej Jan Son i Arnold. Miała stać na stopniach na wpół zburzonego krzyża, twarzą do trybun przygotowanych dla sędziów i małego podestu, na którym miała się znaleźć Joanna. Niedaleko stąd, między trybunami i bramą południową kościoła Saint-Ouen, wznosił się złowrogi stos utworzony w przeddzień przez mistrza murarskiego, na którym piętrzyły się wiązki chrustu. W jakiś czas później przybyła Nicole z grupą odświętnie ubranych kumoszek i zajęła miejsce pod jedną z drewnianych galerii otaczających miejsce, gdzie pochowani byli zmarli. Na dachach tych galerii leżały wykopane kości zmarłych. Nazywano to kostnicą. Cmentarz wypełniał się szybko, gdyż ładna pogoda i ciekawość wyciągnęły z domów prawie wszystkich mieszkańców Rouen. Z tej smutnej okazji większość z nich miała zobaczyć Joannę po raz pierwszy. Wkrótce Katarzyna dostrzegła Arnolda; ubrany w czarny, ciasny i wytarty strój, przygarbiony, z głową ukrytą w obszernym kapturze koloru ciemnozielonego, stanął możliwie jak najbliżej podestu przygotowanego dla Joanny, tuż za kordonami angielskich łuczników. Tworzyli oni, trzymając w poprzek piki, zaporę solidną, jednakże możliwą do sforsowania dla osoby tak silnej jak Arnold. Pozostali spiskowcy znajdowali się na swoich miejscach: Jan Son w dzwonnicy miejskiej, a brat Stefan wewnątrz kościoła Saint-Ouen.

Sposób obmyślony przez murarza był bardzo prosty. W starych planach kościoła odkrył wiele lat wcześniej istnienie podziemnego korytarza wychodzącego poza obręb miasta, który kończył się pod płytą w starej krypcie romańskiej. Nie wiedząc nawet dlaczego, nigdy o tym nikomu nie powiedział i teraz był z tego bardzo zadowolony. Wiedział dokładnie, pod którą płytą zaczynają się stare schody, i podczas gdy robotnicy wznosili gipsowy podest zamówiony przez Trybunał, Jan Sou, pod pretekstem sprawdzenia filarów krypty zerwał płytę i pokazał bratu Stefanowi, jak ją podnieść bez najmniejszego trudu. Strój mnicha pozwalał franciszkaninowi wchodzić zarówno w dzień, jak i nocą do każdego kościoła i nie dziwiło to nikogo. W tej chwili modlił się chyba w krypcie, w oczekiwaniu na Arnolda, który miał mu przyprowadzić Joannę.

Według ustaleń nie mieli nic robić przed ogłoszeniem wyroku. Wtedy były dwie możliwości: albo Joanna podporządkuje się wyrokowi Kościoła i zostanie powierzona mniszkom, albo odrzuci go i zostanie oddana katu. W jednym i drugim przypadku Katarzyna miała w tym momencie dostać drgawek, odgrywając kobietę w ataku histerii, a Nicole, pod pozorem niesienia jej pomocy, miała jeszcze zwiększyć zamieszanie na cmentarzu.

Jan Son znajdujący się w dzwonnicy miejskiej, skąd mógł zobaczyć, a przede wszystkim usłyszeć przeraźliwe krzyki obu kobiet, miał w tej samej chwili wprawić w ruch dwa dzwony alarmowe: Rouvel'a i Cache-Ribaud, których wspaniały dźwięk wzywał przez wieki mieszkańców Rouen do obrony lub buntu. Ten nieoczekiwany alarm miał jeszcze zwiększyć zgiełk i spowodować zamieszanie, które pozwoliłoby Arnoldowi, przy pomocy brata Isambarta, znajdującego się w pobliżu Joanny, wyrwać więźniarkę z rąk jej straży i wepchnąć do kościoła. Dla człowieka takiego jak Cauchon prawo azylu nie liczyłoby się wcale, ale wystarczyło zarobić dwie lub trzy minuty na pościgu, aby płyta zasunęła się za Joanną. Zanim Anglicy odnaleźliby miejsce ucieczki, Dziewica i jej oswobodziciele byliby już poza miastem i dołączyliby o zmierzchu do La Hire'a, który miał się znaleźć z oddziałem możliwie jak najbliżej miasta.

Katarzyna, doszedłszy do siebie po udawanym niedomaganiu, miała dołączyć do uciekinierów...

Publiczność wypełniała już cmentarz, a krzyż, o który opierała się Katarzyna, otaczało teraz morze głów, nad którymi na szczęście górowała.

W pobliżu trybun dostrzegła stal najeżoną pikami - był to oddział żołnierzy.

Trybuny dla sędziów wypełniły się białymi i czarnymi sutannami, od których odcinała się purpurowofioletowa sutanna biskupa. Z daleka wydał się Katarzynie olbrzymi; jego pełne ramiona nakrywała, pomimo upału, gronostajowa pelerynka, która kontrastowała groteskowo z purpurową twarzą. Wysoko na niebie latały czarno-białe jaskółki. Z wieży kościelnej odezwał się ciężki głos dzwonu. Z sercem wypełnionym nagłą trwogą, Katarzyna zobaczyła, że przyszedł kat i jego pomocnicy, a następnie, w otoczeniu żołnierzy, pojawiła się drobna, ubrana na czarno postać.

Kiedy Joanna znalazła się na trybunce dla niej przeznaczonej, w tłumie rozległ się przeciągły, pełen litości szmer.

- Jakaż ona młodziutka i mizerna! - szepnęła jedna z kobiet.

- Biedaczka - powiedział starzec z długą, białą brodą - ależ ją sponiewierali w więzieniu ci przeklęci Anglicy, niech Bóg ich pokarze!

- Ciszej!... - powiedziała z kolei młoda kobieta. - Gdyby ktoś cię usłyszał, miałbyś się z pyszna.

Zresztą wkrótce wszyscy ucichli. Człowiek w czarnej todze stanął przed klęczącą Joanną, z pergaminem w dłoniach. Ktoś stojący za Katarzyną szepnął z pełnym strachu szacunkiem.

- To mistrz Wilhelm Evard z Sorbony. Będzie głosił nauki.

Rzeczywiście, doktor w czarnej todze zaczął wygłaszać głosem dźwięcznym i pełnym namaszczenia długie i napuszone kazanie na jakiś skomplikowany temat. Ale Katarzyna nie słuchała go. Z przerażeniem patrzyła na bladą i mizerną Joannę. Dziewica dosłownie ginęła w męskim ubraniu z czarnego materiału. Włosy podrosły jej trochę i okalały twarz tak zapadniętą, że jasne, niebieskie oczy zdawały się zajmować całe oblicze. Ale wydawało się, że odwaga jej nie opuściła.

U stóp małej trybuny, za kordonem żołnierzy, Katarzyna zobaczyła ciemnozieloną plamę: kaptur Arnolda, którego nerwowe napięcie wyczuwała całym ciałem. Wkrótce od jego siły i szybkości miało zależeć ocalenie Joanny i jego samego. Arnold będzie ryzykował życiem, kiedy rzuci się, aby porwać więźniarkę. Zarówno on, jak i Katarzyna dobrze o tym wiedzieli i kiedy rozstawali się dzisiejszego ranka, młodzieniec po raz pierwszy uchylił lodowatej maski... och, tylko przez małą chwilkę! Ujął spracowaną i zniszczoną od prania dłoń Katarzyny i ucałował.

- Nie zapomnij o mnie zupełnie, jeśli umrę... - szepnął. Wzruszenie ścisnęło krtań Katarzyny, tak że nie była w stanie nic powiedzieć. Łzy napłynęły jej do oczu, ale on już się oddalił, śmieszny, a zarazem wzruszający w tym swoim ubiorze, zbyt ciasnym na jego mocne ciało.

Jedyne, co mogła uczynić, to zamknąć w sercu tę ulotną chwilę...

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Katarzyna Tom 2»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Katarzyna Tom 2» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Juliette Benzoni - A templomosok kincse
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Az átok
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Le Couteau De Ravaillac
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Le réfugié
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Princesses des Vandales
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Haute-Savane
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - Jean de la nuit
Juliette Benzoni
Juliette Benzoni - El Prisionero Enmascarado
Juliette Benzoni
Отзывы о книге «Katarzyna Tom 2»

Обсуждение, отзывы о книге «Katarzyna Tom 2» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x