Juliette Benzoni - Fiora i Papież
Здесь есть возможность читать онлайн «Juliette Benzoni - Fiora i Papież» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Исторические любовные романы, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Fiora i Papież
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:5 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 100
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Fiora i Papież: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Fiora i Papież»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Fiora i Papież — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Fiora i Papież», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
Tym razem Fiora nie odwróciła wzroku. Los tego człowieka, którego dłoń kilka dni wcześniej dotykała jej ręki, kiedy wiódł ją do małżeńskiej komnaty, był jej obojętny. Patrząc na jego męki, myślała tylko o jednym: gdzie się podziewa Hieronima?
Usłyszała za plecami Demetriosa pytającego rzeźbiarza, co stało się ze starym Jacopo, patriarchą Pazzich, i czy on także został pojmany.
- Nie. Udało mu się uciec z kilkoma ludźmi, ale Petrucci wysłał za nim pościg. No dobrze, dwudziestu sześciu załatwionych, jeśli dobrze policzyłem.
Pora, żebym wrócił do pracowni.
- Dziwi mnie - powiedział ze śmiechem Demetrios - że w ogóle ją opuściłeś.
- A co mogłem zrobić? Wszyscy moi uczniowie uciekli jak stado wróbli, gdy tylko usłyszeli pierwsze uderzenia dzwonów, i zostałem sam z moją gliną i pędzlami. Ruszyłem więc za nimi, ale teraz wracam do pracowni, bo mam co robić.
- Wciąż pracujesz nad posągiem Colleone?
- Oczywiście. Ale sądzę - dodał, zwracając się do Fiory - że znajdę czas dla ciebie, piękna Fioro. Mam w głowie projekt posągu z brązu przedstawiającego Artemidę, a żadna z moich modelek nie jest godna tego, by dać mi natchnienie do wyrzeźbienia bogini. Muszę o tym porozmawiać z signorem Lorenzo.
Oddalił się, przecinając tłum jak wytrwały stateczek, który postanowił pokonać niebezpieczną zaporę. Pozostała trójka odprowadziła go wzrokiem, po czym Demetrios wziął Fiorę pod ramię.
- Zapomniałaś, jaka jest Florencja, prawda? - zapytał, zgadując, co się dzieje w jej głowie. - Najokropniejsze sceny masakry nigdy nie przeszkodzą artyście w myśleniu przede wszystkim o jego dziele. Jak widzisz, mimo tego, co się wydarzyło, nigdy nie przestałaś do niej należeć. Dla Verrocchia te trzy lata nie mają znaczenia.
- Myślę, że masz rację. Rozmawiał ze mną tak, jakbyśmy się widzieli wczoraj. A przecież w sercu tej tragedii...
- Tutejsi ludzie kochają tragedię, zwłaszcza gdy mogą odegrać w niej jakąś rolę. Ale kiedy krew zostanie zmyta, a ciała rozerwane na strzępy, wrócą, jakby nigdy nic, do swoich sklepików, miłości, książek, kolekcji i będą opiewać dolce vita z równym zapałem, z jakim zmienili się w żądne śmierci, wyjące wilki...
- Tym razem może to potrwać dłużej - powiedział Esteban. - Trudno im będzie zapomnieć Giuliana.
- Bez wątpienia, ale tym żarliwiej kochać będą Lorenza.
Chwilę później, zmierzając do Fiesole na idących spokojnym krokiem mułach odebranych z ciasnej stajni tawerny marynarzy, Fiora pomyślała, że Demetrios nie całkiem miał rację. Od dawna wiedziała, że mieszkańcy Florencji są zmienni, mają słabą pamięć i łatwo dają się porwać przesadnemu entuzjazmowi lub okrucieństwu, ale dziś daremnie szukała wśród tego szaleństwa, którego ofiarą niegdyś niemal padła, znajomej twarzy ukochanego miasta.
Być może zanadto je idealizowała w trakcie długotrwałego żalu, z jakim o nim myślała? Być może również te trzy lata, odciskając na niej nieusuwalne piętno, sprawiły, że się postarzała? A może po prostu, choć uważała się za florentynkę w każdym calu, tak naprawdę nigdy nią nie była?
Jednakże jedna rzecz była pewna: nie wystarczało jej to, że straceni zostali Pazzi i ich sojusznicy, gdyż brakowało jednej osoby. Hieronimy. Fiora wiedziała, że nie zazna spokoju, póki ta kreatura będzie żyła pod tym samym, co ona, niebem.
I co z tego? Czy żądza zemsty, którą zawsze nosiła w sobie, nie była cechą typowo florentyńską?
Rozdział trzynasty
Lorenzo
Stojąc przy oknie swego dawnego pokoju, z którego tyle razy niegdyś podziwiała ogrody i tarasy oraz, poniżej, urzekającą panoramę miasta, przypominającego bukiet wszystkich róż świata opleciony srebrną wstążką rzeki Arno, Fiora usiłowała sobie przypomnieć, co wówczas czuła. Zazwyczaj, kiedy nadchodziła noc, bukiet zmieniał się w kobierzec z szarości i błękitu, przebity tu i ówdzie mikroskopijną gwiazdką - jednym z niewielu płonących na ulicach świateł.
Tego wieczora wszystko wyglądało inaczej. Tego wieczora Florencja nie chciała zasnąć - wrzało w niej gwałtowne i instynktowne życie, rzucała czerwone błyski jak roztopione w tyglu żelazo. Fiora już kiedyś widziała z wieży Demetriosa nieprzyjazne, obrzmiałe z gniewu oblicze miasta, ale było to nic w porównaniu z tym, co ujrzała dzisiaj, gdyż wraz z Giulianem Florencja utraciła swego księcia z bajki i część swego serca, tę najczulszą. Młoda kobieta miała wrażenie, że w docierającym aż do Fiesole, przytłumionym przez odległość pomruku wyróżnia krzyki umierających oraz przekleństwa i przeciągłe zawodzenie rozpaczających kobiet. Podpalano i plądrowano domy Pazzich i ich sojuszników. Było to jak miłosna ofiara całopalenia, którą rozwścieczone i zrozpaczone miasto składało swemu ukochanemu dziecku.
Tego dnia Giuliano połączył się z Simonettą i może dobrze się stało? Może trzymając się za ręce, patrzą z góry, z nieba, na widok, który stanowił tło ich miłości? Ale jedno było pewne, i to Fiora czuła całym swoim jestestwem: już nigdy Florencja nie będzie taka, jak w czasach, gdy się kochali, wbrew prawom ludzkim - a nawet kościelnym, jako że Gwiazda Genui była zamężna - lecz chroniła ich uroda, promienna młodość i radość, jaką budzili w napotykanych na swej drodze ludziach. Lud ich uwielbiał jako symbol wdzięku i rozkoszy życia w wyjątkowym mieście.
Zresztą nic już nie będzie takie jak kiedyś. Fiora poczuła to, wchodząc do tego domu, w którym niegdyś zaznała największego szczęścia w ramionach Filipa. I nie wynikało to z faktu, że wystrój wnętrza był inny - splądrowana w dramatycznych okolicznościach willa została ponownie umeblowana staraniem Lorenza - lecz z panującej w nim atmosfery, innego rodzaju ciszy.
Cisza, której domagał się często Francesco Beltrami, kiedy zamykał się w swoim studiolu, była żywa. Składały się na nią szepty, ciche kroki, wyważone ruchy dwudziestu osób troszczących się o to, by nie przeszkodzić panu w pracy lub w wypoczynku. Teraz panowała tu cisza pustki... Wprawdzie Demetrios zajmował ten dom wraz z Estebanem, ale poza Franceskiem brakowało tu Leonardy, której sama obecność wystarczała, by byle buda zyskiwała duszę, brakowało Khatoun, małej, rozmruczanej kotki, brakowało także wszystkich tych służących, którzy podobnie jak sam dom zdawali się wrastać korzeniami w ziemię w Fiesole, ale burza ich rozpędziła. Teraz to czarna i cicha Sarnia panowała w kuchni i gospodarstwie, mając do pomocy dwie niewolnice. Sarnia o miękkim chodzie wcześniej pełniła rolę gospodyni greckiego lekarza i w całkiem oczywisty sposób odzyskała tutaj swoje miejsce.
Fiora bardzo lubiła Sarnię, która była łagodna i uporządkowana, i tak troskliwie ją pielęgnowała, kiedy Demetrios przywiózł ją do Fiesole po całym tym koszmarze, ale nigdy nie należała do świata jej szczęśliwej młodości. Pojawiła się dopiero w czasach próby.
Zbliżała się północ. Jednakże, mimo wyczerpującego dnia, jaki miała za sobą, i wielu poprzednich, nie mniej męczących, Fiora nie mogła spać. Nie mogła nawet leżeć w łóżku z białą, jedwabną pościelą, jak posłanie dziewicy, które nigdy nie było jej własnym. Wolała stać boso na dywanie przy oknie, patrząc, czekając na nie wiadomo co.
Demetrios, po przywiezieniu jej do Fiesole, zgodnie z obietnicą pojechał z powrotem do miasta, by spróbować zobaczyć się z Lorenzem. Wrócił o zmierzchu, przywożąc ze sobą na wpół żywego ze zmęczenia Rocca, którego Sarnia obficie nakarmiła i wysłała do łóżka. Spał teraz w pokoju nieodległym od komnat Fiory, a na korytarzu słychać było dobiegające zza jego drzwi potężne chrapanie człowieka na skraju wyczerpania.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Fiora i Papież»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Fiora i Papież» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Fiora i Papież» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.