Stanisław Lem - Cyberiada

Здесь есть возможность читать онлайн «Stanisław Lem - Cyberiada» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Юмористическая фантастика, Социально-психологическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Cyberiada: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Cyberiada»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

W twórczości Lema jest to książka najbardziej filozofująca, a co za tym idzie — uniwersalna. Jest w niej skondensowany cały geniusz tego autora. Bawi się on w „Cyberiadzie” nie tylko językiem, formą przekazu czy konstrukcją treści, ale przede wszystkim rozprawia się w sposób bezwzględny z ideologicznymi i biologicznymi podwalinami funkcjonowania człowieka i społeczeństwa. Jeśli za kilkadziesiąt lat ktoś będzie mówił i czytał o tym autorze, to przypuszczam, że ze względu na „Cyberiadę”.
Opowieści „Cybieriady” to oryginalny stop baśni, fantastyki, materii „naukowo-technicznej” i pierwiastka filozoficznego. Świat przedstawiony tu przez Lema zamieszkują istoty będące produktem nie natury i jej swoistych prawideł, ale projektowania i perfekcyjnego konstruktorstwa. Ludzie są dla robotów stworami budzącymi zgrozę. W miejsce naturalnego rozrodu zjawia się inżynieria, której mistrzami są dwaj bohaterowie książki, wiecznie ze sobą rywalizujący — Trurl i Klapaucjusz.

Cyberiada — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Cyberiada», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Aha — rzekł Hipolip, który aż pojaśniał cały, słuchając przemowy Klapaucjusza. — O! A to mi! W samej rzeczy… Proszę! No, no… Zdaje mi się, mój panie światoczyńco, żeś utrafił w dziesiątkę! Powiadasz, że urządziłeś wybory, co? Pięcioprzymiotnikowe głosowanie demokratyczno — ontyczne: równe, powszechne, wolne, tajne, a jeszcze odwracalne… cóż, to mi doprawdy wygląda na egalitaryzm całkowity! I powiadasz, że nie możesz nic pojąć z ich tam motywów, postępków, co? Prawdę mówiąc, trochę szkoda…

— Otóż to! — podniósł Klapaucjusz palec oskarżającym gestem. — „Trochę szkoda”, nieprawdaż? Szkoda, że nie można wynosić się, wtrącać, mądrzyć, żądać, łajać, pieścić, egzekwować, rogów ucierać, polewać siarką… a także prawić sobie dusery ustami stworzonych. Zapewne to i owo można pojąć nawet i z takiego świata jak ten mój wskrzynny, lecz ta ewentualna wiedza do niczego nie zobowiązuje, pozostaje niejako prywatnym mniemaniem, votum separatum Stwórcy na marginesie Genezy…

— No cóż, pokaż nam więc ten świat, pokaż, miły Hospodynie! — westchnął król i usadowił się wygodniej, gdy Klapaucjusz, przy Trurlu milczącym nader posępnie, puścił snop światła na alabastrową ścianę.

Znów ujrzeli Krętlina zorzanina, jego duchowe parcia i zawody, zakończone wydaniem na świat obojnaczego zespołu — Cewinna nic się nie zmieniła, mąż natomiast okazał się teraz Półtorakiem, jako że zostało dlań mniej niż poprzednio amaterii i zaistniał jako odwłokowe przewężony Marlin Podponcki. A ponieważ byli to już widzieli, rzecz wydała im się dość nawet przystępna — miejscami jasna. Każdy był tam po trosze wszędzie, każdy, udzielając się innym na wyrywki, partycypował do woli w bratnich i siostrzanych duszach, wizytując wewnętrznie bliźnich, z umiarem, idącym od napięcia powierzchniowego i dobrych manier. Może chcąc wskazać daremność (w porozumieniu) mowy artykułowanej, włączył Klapaucjusz nasłuch i ten świat dotąd niemy odezwał się wielogłosym gwarem. Zaraz dobiegły ich też odgłosy zęzienia. To mąż, Marlin, wyboczał sobie jaśniejszą chwilą w Cewinnie, brodząc w jej kontemplacjach. Potem coś się między nimi popsuło, Pod — poncjusz uszedł w dal, zachmurzony od tyłu, a Krętlin jął napierać. Cewinna nie przepuszczała go prawie, jak zaim — pregnowana.

— Daj mi na jeden choć zęz! Zeźnimy się! Wchmurzyny zrobimy! Sam się zachmurzaj! Proszę się we mnie nie mieszać! To moja kłakoć! Osmotyczna moja, gęstnicza zorzanno! Wytrącimy Poncioka w klajster! Pan się zapomina! — donosiło się niezrozumiale. — Co, wolisz półtoranta? Ja cię wmoję! wtroję! zemstrzę! — nie ze wszystkim było jasne, kto, o czym, w jakim sensie woła. Wśród moreny z hałd kamienia filozoficznego tu i ówdzie wystawały dość schludnie zadaszone przebytownie. Cewinna ściągnęła się przed wzburzonym Krętlinem do najbliższej, gdzie warował zwrotniczy, nieprzenikniony, bo zasnuty bielmem, istny mleczak. Doszło między nimi do wymiany myśli.

— Daj mi wpływ, daj odpust choć na jeden zęz, bo się zjuchcę! — czyżby domagała się pomocy od miecznika? — Szansuj mi zabyt… muszę! Na drękarski wsącz! Odemnij się, bój się odbytu! Nie cuduj się, nie heleń się, no!

W tym pomieszaniu Cewinna dyfundowała już przez zwrotniczego do lewarów, a zarazem Krętlin, wychodząc z siebie, okrążał jej zsiadłości, wsiał się w nią, impetem zagarniając po drodze mleczaka, i zaczął ją upchale zęzić:

— Światujmy się tutaj, tu!!!

A już Marlin rwał ku nim, puściła ligatura, mąż z wyosobnionym, przybocznym Podponckim wkroczyli w Krętlina od namyślnej, wydęli go, powstało wbiegowisko, Ce — winna wychynęła stamtąd rozburmuszona i zaczęła innieć. Co chwila się przeistaczała: ewi się, mariolizuje, zludmila, czy to jakaś choroba, czy rodzaj mimikry? Ze strachu może, czy jak? Podług pewnej bliskiej względniczki naheleniła się, ale stała się raczej Helendą niż Heleną — może od zmieszania czy z pośpiechu… Tymczasem nad przebytownią Marlin i Podponcjusz wadzili się z Krętlinem, istną kipielą kisielową, rozprowadzając we wzajemnych turbulencjach zwrotniczego, który daremnie starał się ześrodkować, dźga — ny od podmysinej.

— Pękaj, cudzołowcza dyfuzjo! — wszechnią jak jeden mąż.

— Sam pękaj! Wsiąkajcie w kitany dręt, a nie, to ja was wsiąknę! — kochanek na to, co prawda niedoszły, ale był już prawie dochodził.

— Rozpuścicielu! Ty, wszędo jedna! W ontykę won! Krętlin w okamgnieniu wymyślił się znad przebytowni i już był przy Cewinnie, napełnił całą, choć w fazie Helendy. Kopnął się na to mąż w dwie strony naraz, jakby się chciał rozerwać, ku żonie i do zwrotnicy.

— Przebytuję, żeby Kręślacz wsiąkł! Czy Cewa niezmienniczy? Prędko mi szansuj, Bieliczu!

Tamten, wyblakły, siąpi:

— Glancowany drastyk! Albo zerowsko, albo transfinalnie. Odradzam kompromis. To żaden zęz!

— Uwyraźniaj! Kto się wzerzy? Scibant?

— Hy? Może twoja ćwiertnia, a może Poncka. A może obaj zbyjecie się. Ja nie prorok, ja szanser!

— Szansa ci w zęz! Sćmiewaj! Przebytuję!

Dopadł Marlin zwrotnicy, Podponcki z nim razem, ciągną… Łysło, zanicowiało, ale w oczymgnieniu znów są — tyle że nie wszyscy ani ci sami, bo już ontologia inna. Poncjusza ni śladu, Krętlin już nie Krętlin, ale Gręślicz, i to podkarolony, jakby go takim zaindukowała brzężnie Cewinna, sama nie zmieniona — przynajmniej na pierwszy rzut oka. Przebytowanie wywołało powszechną panikę. Kto żyw, dawał nura w byle kogo, czy żeby się schować, czy od płodowego refleksu — nie wiedzieć. Każdy chciał być jakby w samym środku. Cewinna też chciała. Ruszyła w postronną niejaśnicę, ale trafiła na tak akurat odeszła miejscem zainteresowań, że tu jej prawie nie było, toteż przejaśniła ją na wylot i chybła na morenę. Drżała jeszcze, a tu — co za stałość uczuć — Marlin pół na pół z Gręśliczem ku niej, zmieszała się, a oni z nią. Chciała precz, otrząsnąć się, ujść z tego skotłowania, bo już nikt własnych myśli nie poznawał i jak swoje ciągnęli, co popadło, i cudze w zamieszaniu psychicznym, Cewinna zwiała powłóczyście, a tamci z trudem rozsupłali się, pełni obcych uczuć, zmierzyli się i do zwrotnicy. Tym razem Marlin dał inny byt. Z chaotycznej wrzawy można było wnosić, że nikt teraz niczego nie pojmuje. Dymiło jak od stu pożarów bez ognia. Zdaje się, że każdy, wszędziejąc aktualnie jak po dawnemu, ponadto wypuszczał z siebie będziny, czyli nie dokonane jeszcze intencje, projekty na przyszłość, tym obficiej wysmużane, im rozpaczliwiej usiłował się skupić. A może była to tylko postać eksternalizacji myśli — czy wreszcie doszło (tak potem mniemał Trurl) do panpsychicznego wynicowa — nia i rzekome dymy były umysłowymi bebechami, wywróconymi na lewą stronę.

Patrzą, a tu Gręślicz pryska na wsze strony, zamiast moreny światopoglądowej — jakieś tumby, po sam horyzont wnioskuje z cicha pęk myślinność, świat w wersji jakby silnie uduchowionej, lecz i uoficjalnionej, bo wszędzie pełno ojczyźniaków i faszyn.

Mąż już nie mąż, lecz bacz, gdyż bączkuje ku Cewinnie z dość silną precesją. Siły Coriolisa, Maupertuisa, centryfugalne, czy zawroty głowy — nie wiadomo. Na domiar wszystkiego znikły tu rodzaje. Nie wiedzieć tedy, co począć, bo znikł sens konfliktu. Seks to już przeszłość zapomniana, nie seks, lecz eks. Bacz nie zauważył tego na skutek bezwładności, właściwej silnym afektom, chciał się rzucić w głąb Niekarola Gręślickiego, hicząc: „Ja cię zakłakocę, ja ci pokażę etruski byt!” — ale zamroczyło go, gdy zobaczył, że to już nie kochanek, lecz kochanko: znijaczyła Kręślicza ta ontologia! Tu wszedł im w paradę mleczak, gdyż wytchnął baczą, a sam huź do bytowni i daje całą w tył, żeby przywrócić jakąś poprzedniość, lecz albo trafił w zły zęz, albo omsknął mu się chwyt na ontojeści. Stękły wszystkie koordynaty, kontinuum okropnie jękło, jakby macierz roniła, posypał się grad kamieni filozoficznych i łysnął nowy świat — ale jaki!!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Cyberiada»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Cyberiada» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Stanisław Lem - Podróż jedenasta
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Podróż ósma
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Ananke
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Patrol
Stanisław Lem
libcat.ru: книга без обложки
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Fiasko
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Planeta Eden
Stanisław Lem
Stanisław Lem - Příběhy pilota Pirxe
Stanisław Lem
Отзывы о книге «Cyberiada»

Обсуждение, отзывы о книге «Cyberiada» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x