Rzeczywiście trudniej, ale nie było to całkiem niemożliwe. Quentin przypomniał sobie kapryśną dziewczynkę i po chwili iluzja rozpłynęła się, a na jej miejscu ujrzał Roz, siedzącą na kolanach ojca i bawiącą się jego włosami.
— Wiesz, Quentinie, jesteś fatalnym kochankiem. Każda kobieta, która zdecyduje się na spędzenie z tobą nocy będzie musiała udawać orgazm.
W ustach małego dziecka, jakim była, słowa te brzmiały szczególnie nieprzyzwoicie.
— To twoja wina, Quentinie — powiedziała. — Wcale nie interesowałam się tymi rzeczami, dopóki ty sam nie zacząłeś obmacywać Madeleine w swoim salonie. Jasne, że na początku wszystko spaprałam, więc musiałam się sporo naczytać, a także podglądać rodziców, żeby domyślić się, o co właściwie chodzi w tym całym seksie. Ale w końcu dałam sobie radę, co nie? Spełniłam wszystkie twoje fantazje!
Quentin odwrócił wzrok, zawstydzony.
— Och proszę, daj spokój, spójrz na mnie, tutaj jestem, sam chciałeś stawić mi czoło, nieprawdaż? Więc staw mi czoło. Bądź mężczyzną! Rozchmurz się.
— Ty wcale nie chcesz żebym był mężczyzną — powiedział Quentin. — Chcesz żebym był twoim narzędziem.
— Ale przecież dobrze się bawiliśmy, prawda? Trochę pomieszaliśmy w polityce. Była z nas niezła para, kiedy za pomocą twojej forsy zmienialiśmy oblicze amerykańskiej klasy politycznej. Kto rządzi Stanami, rządzi całym światem. Gdybyś tylko miał do tego odpowiedni zapał, mogłabym dać sobie spokój z tą całą szkatułką i zabrać się za wielką rozgrywkę. Do dziewięćdziesiątego szóstego nie dalibyśmy rady, ale w dwutysięcznym bylibyśmy gotowi. Obu kandydatów na prezydenta mielibyśmy w kieszeni. Ale ty się nie nadawałeś. Nie potrafiłbyś pociągnąć tego do końca. Już wtedy wiedziałam, że będziesz mi sprawiał same kłopoty. A więc… musiałam przejść do planu B.
— Do szkatułki.
— Prawdę mówiąc, zawsze był to plan A, dobrze o tym wiedziałam — oświadczyła Roz. — Wiedziałam, że nawalisz, bo ty właśnie taki jesteś, masz miękki kręgosłup, tak samo jak matka. Po prostu brak ci serca do prawdziwie wielkich dzieł. Spójrz tylko na moją matkę — gdyby miała w sobie choć odrobinę ikry, nigdy nie mogłabym utrzymać jej w takim stanie. To. w końcu wiedźma! Mogłaby strząsnąć z siebie mój urok, gdyby tylko chciała. Gdyby tylko wiedziała, co z nią wyprawiam. Ale ona wciąż myśli, że mnie kocha i dlatego właśnie tak łatwo poddaje się mojej kontroli. W taki sam sposób sprawowałam kontrolę nad tobą, dopóki byłeś zakochany w Madeleine.
— Ale nie udało ci się zmusić mnie do otworzenia szkatułki.
— Wszystko przez Babcię. Oczywiście nie wiedziała, że to ja, ponieważ przez cały czas zasłaniam się duchem matki. Wykorzystuję tylko jego część, która służy mi jako maska.
— A więc to ty kierujesz Mike’em Boltem. Za pośrednictwem matki. I wciąż uniemożliwiasz pani Tyler obserwowanie twoich poczynań.
— Spokojnie, spokojnie.
— Ale nie jesteś w stanie robić tego wszystkiego naraz.
— Nie ma takiej potrzeby. Po prostu trzymam się ludzi, którzy mają jakiekolwiek znaczenie. Ludzi, którzy się liczą.
— Ale mimo to, boisz się — powiedział Quentin. — Inaczej nie próbowałabyś zabić swojej Babki.
— Jasne, że się boję, tępaku. Mamy do czynienia z czymś wyjątkowo potężnym. Smok to nie przelewki! A Babcia może przeszkadzać. Chcę ją usunąć z drogi. Już i tak błąka się po ziemi co najmniej o dziesięć lat za długo.
— Dokładnie o całe twoje życie. Co za zbieg okoliczności.
— To dzieciobójczyni. Zasługuje na śmierć. — Roz zachichotała. — Spróbuj wczuć się w ten pomysł.
Quentin pokręcił głową.
— Przyszedłem tutaj z myślą, że być może ubijemy interes. Tak, żebyś mogła dostać to, czego chcesz i żebyśmy mogli skończyć z tym raz na zawsze. Ale myślę, że się nie uda.
— Nie jestem tego warta? — spytała drwiąco udając żal.
— Komu na tym świecie potrzebna jest bestia w parze z tobą? Najwyraźniej te słowa wcale jej nie ubodły.
— Wszyscy tylko krytykują. No proszę. Więc Quentin Fears nie ma zamiaru wracać do domu Babci, żeby otworzyć dla mnie moją szkatułkę? Co za przykrość! Biedna Roz nie postawi na swoim! Bu-hu-hu! Bu-hu-hu!
Dalej mała, okropna wiedźmo, przejdź wreszcie do rzeczy.
— Niecierpliwy, co? Jak już mówiłam, trzymam się tylko tych, którzy coś znaczą. Na przykład detektywa, którego twój prawnik wynajął tu, w stolicy. Kiedy ty rozmawiałeś z grandę dame, ja znalazłam się w jego samochodzie i rzuciłam na niego urok. Jest mój, Quentinie. To on przekazał ci adres tego domu. Oczywiście kiedy już byłam gotowa.
— Gotowa? Właśnie sobie drzemałaś.
— Poszedłeś do kina i na kolację. Ja tymczasem miałam kilka spraw do załatwienia. Rzecz w tym — pamiętasz, miałam przejść do rzeczy — rzecz w tym, że twój detektyw, wykonywał również pewne zadanie dla mnie.
Quentinowi zrobiło się niedobrze, chociaż nie miał pojęcia co takiego mogła zażądać od tamtego faceta.
— Kazałam mu pojechać na cmentarz w Kaliforni na małe wykopki — powiedziała Roz. — Przywiózł mi mały kawałek ciała twojej siostry. A ponieważ znałam również jej imię — nie wiedziałeś, że to było mi potrzebne, prawda? — ponieważ znałam jej imię, mogłam ją przyzwać. Detektyw wrócił z jej szczątkiem właśnie dziś rano. Teraz mam twoją siostrę w zamknięciu. Jest uwięziona tak samo jak smok. Tylko, że ona nie ma żadnej mocy. Nie może wyjść na zewnątrz, nawet w części. Może istnieć tylko wewnątrz swojego… nazwijmy to po prostu jej domem, czemu nie.
— Bestia już tobą zawładnęła.
— Jestem silniejsza niż smok. Tego właśnie ani moja matka, ani Babcia nigdy nie wzięły pod uwagę. Co będzie, jeśli znajdzie się ktoś, kto jest na tyle silny, że nie potrzebuje zabijać bestii, ani jej więzić? To ja, właśnie ja, zamierzam poskromić smoka, ujeździć go, a następnie udać się na nim tam, gdzie będę chciała.
— Jak kowboj na rodeo — powiedział Quentin.
— A ty mi pomożesz, Quentinie. To w twoim ciele będzie mieszkał smok, kiedy będę go dosiadać. Myślę, że proponuję uczciwy układ. Mnie zawdzięczasz najlepszy rok w swoim życiu. Może nie cały rok, ale prawie. Kiedy już nabrałam wprawy, zapewniłam ci tyle wspaniałego seksu, ile nie miał żaden inny mężczyzna na świecie, i to noc po nocy. Byłam także wspaniałą towarzyszką. Idealną żoną. Zapłaciłam z góry za możliwość użycia twojego ciała. Nie będziesz stratny. Pozy tym ty i Lizzy znowu będziecie razem. Oczywiście, kiedy twoje ciało umrze. Nic nie trwa wiecznie, prawda? Daję ci słowo, że kiedy smok wejdzie w twoje ciało, Lizzy zostanie wypuszczona z… miejsca, w którym obecnie przebywa. Odzyska wolność. Więc znowu otrzymasz zapłatę. Pomyśl, Quentinie, to uczciwa transakcja. Twoja siostra za smoka. I do tego najszczęśliwszy rok w twoim życiu. Nie możesz mówić, że zostałeś oszukany.
Quentin czuł się tak, jakby już nie żył.
— Możesz także i później mieć niezłą frajdę, patrząc na to, jak smok i ja wykorzystujemy twoje ciaîo. Wiem, ty myślisz, że ja jestem wcielonym złem, ale się mylisz. Cała ta moc potrzebna mi jest do czynienia dobra. Zjednoczę cały świat pod jednym silnym władcą. Zapewnię pokój na ziemi. I dobro dla wszystkich ludzi. Hitler byî już takim, jakim go znamy, zanim bestia weszła w jego ciało. Kaligula dużo wcześniej stał się pyszałkowatym skurczybykiem. A ty kim jesteś?
— Mowa-trawa, Quentinie. Zawsze pragnęłam władzy tylko po to, by czynić dobro. Więc wszystko obróci się na dobre. Powinieneś się cieszyć, że zostałeś wybrany. A kiedy będę starsza i osiągnę dojrzałość, najprawdopodobniej zajdę z tobą w ciążę, tak więc twoje potomstwo odziedziczy panowanie nad całą ziemią. Tak jak to obiecuje Księga Apokalipsy — zapanuje tysiącletni pokój.
Читать дальше