Orson Card - Szkatułka

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Szkatułka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szkatułka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szkatułka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Quentin Fears, młody amerykański milioner doświadcza przeżyć, które sprawiają, że mimo bardzo racjonalnego stosunku do życia, musi uwierzyć w to, co niemożliwe. W jego najbliższym otoczeniu pojawiają się osoby tylko pozornie egzystujące w realnym świecie. Za sprawą owych demonów zła mimowolnie staje się bohaterem horroru — tak bowiem zmieniają jego życie.

Szkatułka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szkatułka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Pod warunkiem, że umówisz się ze mną na kolację. Masz czas w poniedziałek?

— Chciałam jutro polecieć do domu.

— A gdzie jest ten dom? — spytał.

— Stara rodzinna posiadłość leży daleko stąd nad rzeką Hudson. Zazwyczaj lecę do Newark. Już wysłałam do domu większość moich rzeczy. Nie było tego zbyt wiele. Żyję lekko, podróżuję bez bagaży.

— Nad rzeką Hudson. Nie znam tam żadnej dobrej restauracji. Będziesz musiała wybrać sama.

— Och, nie żartuj. Nie będziesz tam leciał tylko po to, żeby zjeść ze mną kolację.

— Czy to przesada?

Przez chwilę przyglądała się jego twarzy, być może próbując wykryć, czy w jego słowach nie kryje się czasem ironia.

— Jesteś słodki.

— W mojej dawnej klasie wygrałem w głosowaniu na “chłopaka, z którym twoja mama najchętniej pozwalałaby ci się umawiać na randki”.

— Myślę, że jesteś kimś, z kim moja mama rzeczywiście najchętniej pozwalałaby mi się umawiać na randki. Oczywiście, babcia by się nie zgodziła, ale kto by się nią przejmował?

— Poznaj mnie z twoją babcią, a obiecuję ci, że podbiję jej serce.

Uśmiechnęła się lekko i odwróciła wzrok.

— Może wcale jutro nie polecę.

— Ale jeśli już odesłałaś swoje rzeczy do domu…

— Mówiłam ci już: żyję lekko, podróżuję bez bagaży. Gdzie chcesz mnie zabrać na kolację?

— Jestem tu dopiero od niedawna. Mieszkam w Herndon. Lepiej ty wybieraj.

— A jakim budżetem dysponujesz? Bo to ty będziesz płacił, wiesz?

— Myślę, że starczy mi przynajmniej na jeden dobry obiad w naprawdę ładnym miejscu.

— Nawet nie wiem czym się zajmujesz.

— Właśnie zmieniam pracę, ale w poprzedniej udało mi się zgromadzić pewne oszczędności.

— Jeśli na serio myślisz o jakimś naprawdę ładnym miejscu, to niedaleko Herndon jest taka francuska restauracja. Cośtam-cośtam Chez François. Tuż nad Potomakiem. Nigdy tam nie jadłam, ale słyszałam, że jest dobra. To ten rodzaj lokalu, w którym strzepują okruszki z obrusa pomiędzy kolejnymi klientami.

— Ho-ho! — zawołał Quentin — Czy to oznaka jakiejś kategorii?

— Daj mi swój numer, zadzwonię do ciebie kiedy zarezerwuję stolik.

— Sam się tym mogę zająć — powiedział Quentin, zapisując numer swojego miejscowego telefonu na wizytówce.

— Ale ja nie mam zamiaru dać ci mojego numeru i wtedy co zrobisz z zarezerwowanym stolikiem?

— Zaproszę twoją babcię — wręczył jej wizytówkę.

— Obecnie nie mam telefonu, a nie wiem jeszcze u jakiej przyjaciółki się zagnieżdżę jeśli jutro nie polecę do domu. Wcale nie chcę być nieuprzejma. Obiecuję, że zadzwonię.

— Już gdzieś to słyszałem.

— Na pewno nie — przerwała mu Mad. — To kwestia zarezerwowana dla facetów, tak więc nie mogłeś jej słyszeć. Nie myślę też, żebyś kiedykolwiek ją wypowiadał.

— Czy naprawdę wyglądam na takie niewiniątko? Leciutko dotknęła jego policzka.

— Myślę, że jesteś słodki.

— Ale nie mam władzy.

— Mówiłam ci — władza to moje marzenie. A ty jesteś prawdziwy.

Odwróciła się i odeszła od niego.

— Może cię podrzucić do domu? Czy tam, gdzie masz zamiar zagnieździć się tej nocy?

Ale ona szła dalej, jakby go nie słyszała. Zrobił kilka kroków za nią, potem pomyślał, że może lepiej nie iść za nią, potem znowu się zastanowił i w końcu ruszył za nią, tyle tylko, że dziewczyna zdążyła już przecisnąć się przez tłum i nie można jej było znaleźć w całym domu, chociaż szukał na wszystkich piętrach.

Oczywiście nie miała zamiaru dzwonić do niego, dobrze o tym wiedział. Mimo wszystko, te pół godziny, spędzone w jej towarzystwie pod starym wiśniowym drzewkiem, które już nie zakwitało, wydało mu się wspaniałą chwilą. Być może wcale nie była podobna do Lizzy, tak jak ta kobieta z jego przywidzenia, ale ich przekomarzanie się do złudzenia przypominało mu wspaniałe, swobodne pogawędki z siostrą. Po raz pierwszy w życiu naprawdę cieszył się z czasu spędzonego w towarzystwie kobiety. Okazało się, że jest to możliwe. To było odkrycie tego wieczoru. Mógł więc żywić nadzieję, że znajdzie kogoś dla siebie. Na świecie najwyraźniej istniało wiele interesujących kobiet, a wśród nich były i takie, które on mógł zainteresować, nie tylko ze względu na posiadane pieniądze, ale jako miły towarzysz. Wcale nie chciał być zawiedziony spotkaniem, które nie doprowadziło do niczego. Wystarczyło, że Madeleine Cryer otworzyła drzwi, których nikomu wcześniej nie udało się otworzyć.

A nazajutrz, w niedzielne popołudnie, ona rzeczywiście zadzwoniła. Wieczorem zjedli razem kolację. Następnego dnia w porze lunchu, zrobili sobie piknik przy Wielkim Wodospadzie na Potomaku. Poruszyli delikatną kwestię pieniędzy, wyznając sobie nawzajem, że żadne z nich nie może narzekać na ich brak. Jej fortuna była dużo starsza, jego znacznie większa, ale to nie stanowiło żadnej przeszkody. Jeszcze tego samego popołudnia Quentin zakupił dla nich obojga angielskie “kolarki” i następnego ranka przejechali cały szlak rowerowy od Purcelville do Mount Vernon, a gdy już dotarli do końca, zlany potem podszedł do niej na miękkich nogach i spytał, czy wyjdzie za niego, na co padła odpowiedź “tak”, pod warunkiem, że nigdy w życiu nie każe jej jechać rowerem na tak daleką wyprawę.

INTERCYZA

Wydawało się, że wszystko idzie znakomicie. Chociaż wciąż gdzieś w głębi serca czaiły się lekkie obawy związane z incydentem, od którego wszystko się zaczęło — kiedy zmarła siostra przywidziała mu się jako dorosła kobieta — ale z chwilą gdy Madeleine wkroczyła w jego życie, Quentin zaczął zdawać sobie sprawę, jak bardzo był nieszczęśliwy przez te wszystkie ostatnie lata. Wystarczył drobny gest, jej uśmiech, jej dłoń spoczywająca na jego dłoni, a czuł wewnętrzne ciepło, na twarzy pojawiał się głupkowaty uśmiech i zaczynał przytakiwać wszystkiemu co słyszał, myśląc sobie: To wspaniałe! Inni ludzie dawno to odkryli i przez tyle lat, chcieli mi o tym powiedzieć! Teraz wiem, co sprawiło, że moi rodzice byli w stanie przetrwać śmierć córki, a potem przemianę ich syna w odludka-włóczęgę. Łączyło ich bowiem coś, co ja dopiero teraz poznaję, ta sekretna więź, której nie sposób dostrzec patrząc z zewnątrz, ponieważ można ją zrozumieć tylko wówczas, jeśli samemu tworzy się z kimś taki związek, i wtedy wszystko jest jasne, świat zmienia się całkowicie, jak wtedy kiedy po raz pierwszy zakładasz okulary i wreszcie wyraźnie widzisz wszystkie znaki drogowe i szyldy, rozpoznajesz ludzi już z daleka i wyodrębniasz wzrokiem poszczególne ptaki w przelatującym po niebie stadzie; przynajmniej tak właśnie odczuwał Quentin i nie miał nic przeciwko temu, by uczucie owo towarzyszyło mu do końca życia.

Poleciał do San Francisco, gdzie miał umówione spotkania kontrolne z kilkoma wspólnikami. Po zakończeniu wizytacji wstąpił do swojego adwokata, Wayne’a Reada, aby zlecić mu wprowadzenie w testamencie i polisach ubezpieczeniowych wszelkich zmian, związanych z zawarciem małżeństwa.

— Czy ona ma swojego adwokata? — spytał Wayne.

— Nie wiem.

— Czy ma jakieś pieniądze? Majątek?

— Nie wiem.

— Muszę wiedzieć czy mam jednostronnie spisać intercyzę, czy negocjować ją z innym adwokatem, a także czy ona ma jakiś majątek, który taka umowa miałaby chronić, czy mam się zająć jedynie ochroną twojego majątku.

Quentin był rozdrażniony.

— Nie potrzebuję chronić mojego majątku. Kiedy będziemy małżeństwem, wszystko stanie się naszym wspólnym majątkiem.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szkatułka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szkatułka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szkatułka»

Обсуждение, отзывы о книге «Szkatułka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x