Orson Card - Szkatułka

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Szkatułka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szkatułka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szkatułka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Quentin Fears, młody amerykański milioner doświadcza przeżyć, które sprawiają, że mimo bardzo racjonalnego stosunku do życia, musi uwierzyć w to, co niemożliwe. W jego najbliższym otoczeniu pojawiają się osoby tylko pozornie egzystujące w realnym świecie. Za sprawą owych demonów zła mimowolnie staje się bohaterem horroru — tak bowiem zmieniają jego życie.

Szkatułka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szkatułka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Cześć, jestem multimilionerem, patologicznie wręcz samotnym i tak pełnym stłumionej tęsknoty za czyimś towarzystwem, że wystarczy pomyśleć jakieś życzenie a ja w mig je spełnię, byle tylko móc pobyć z tobą przez chwilę. Czy mógłbym wejść?

Uruchomił silnik i odjechał. Było już ciemno. Przesiedział na tym parkingu niemal trzy godziny. Kiedy wrócił do swojego mieszkania, wszystkie zakupione przez niego paje nie były nawet zimne, nie mówiąc już o tym, że dawno przestały być mrożonkami. Pół godziny spędził na wyłuskiwaniu ich z foliowych talerzy, przepuszczaniu przez młynek do odpadów i spuszczaniu do ścieków. Potem udał się do Rio Grandę, gdzie siedząc przy barze nad talerzem wieprzowych tamali i butelką sangrii Penafiel ułożył plan, dzięki któremu miał dowiedzieć się kim jest ta kobieta i, co ważniejsze, zaaranżować spotkanie z nią przed końcem tygodnia.

W OGRODZIE

Pierwszą sprawą, którą adwokat Quentina zdołał ustalić był fakt, że owa kobieta nie jest właścicielką szeregowca — jakaś firma obrotu nieruchomościami wynajmowała go pewnej grupie inwestycyjnej z Atlanty będącej właścicielem około dwudziestu domów w całym kompleksie. Wynikało z tego, że kobieta jest podnajemcą.

Tylko, że to nie była prawda. Oficjalnie dom stał pusty.

Może więc pracowała dla tej agencji nieruchomości. Jednak nikt z firmy nie wizytował mieszkania, oprócz dozorców; wśród pracowniczek nie było takiej, której rysopis odpowiadałby wyglądowi tamtej kobiety.

Może była poprzednim podnajemcą mieszkania. Może krewną poprzedniego podnajemcy? Byłą żona lub kochanką poprzedniego podnajemcy. Współlokatorką lub sublokatorką wcześniejszego podnajemcy?

Szeregowce były całkiem nowe. Wcześniej zamieszkiwał tylko jeden podnajemcą, czteroosobowa pakistańska rodzina, oczekująca na ukończenie budowy swojego domu w Oak Park. Nie było żadnych współlokatorów, sublokatorów, eks-małżonek ani kochanek, a jeśli nawet jakaś krewna przypominała tamtą kobietę, również nic z tego nie wynikało; nikomu nie dawali klucza, ponieważ pakistańska gospodyni cały czas przebywała w domu, drzwi więc zawsze były otwarte.

Całe dochodzenie kosztowało go około tysiąca dolarów, które musiał wydać na honoraria dla prawnika i prywatnego detektywa, lecz rezultaty śledztwa były równe zeru. Ta kobieta nie istniała. Żadna kobieta nie wchodziła po schodach, nie przekręcała klucza w zamku i nie wchodziła do środka. Nie mógł jej widzieć, gdyż to wszystko nie mogło się zdarzyć.

W sobotę pół dnia spędził na parkingu przed tamtym domem, starając się zrozumieć przyczyny swojej pomyłki. W końcu doszedł do oczywistego wniosku, że jest bardzo samotnym mężczyzną. Mężczyzną, któremu przywidziała się kobieta bardzo podobna do jego zmarłej siostry, aby mógł wyobrażać sobie jak się z nią spotyka, rozmawia i udawać przed sobą, że ma kogoś, z kim może zacząć budować życie. Najwyraźniej był już najwyższy czas, aby zacząć rozglądać się za jakąś partnerką.

Kłopot polegał na tym, że nie miał pojęcia jak się do tego zabrać. Niejednokrotnie był świadkiem scen nawiązywania znajomości przez samotne osoby w takich lokalach jak Rio Grande, Lone Star czy T.G.I. Friday’s i zawsze wydawały mu się one przeraźliwie żałosne. “Często tu przychodzisz? Wyglądasz wspaniale, chociaż jeszcze nic nie piłem. Zamówić ci drinka? Pomożesz mi uczcić mój awans? Mam nadzieję, że właśnie zerwałaś z chłopakiem i nie będę musiał wyzywać go na pojedynek?” Czy takie teksty wciąż jeszcze były w użyciu? A jeśli nawet, to czym się kończyły tego rodzaju znajomości? Przygodą na jedną noc? Krótkim, acz burzliwym romansem? Czy takie spotkanie mogło zaowocować związkiem, który przerwałby jego samotność, czy byłby tylko drobnym epizodem, zdolnym przesłonić jej symptomy na godzinkę lub dwie. Quentin wcale nie miał ochoty zawierać znajomości z kobietą w rodzaju tych, które udają się do takich miejsc w poszukiwaniu mężczyzn w rodzaju tych, którzy przychodzą w takie miejsca w poszukiwaniu kobiet.

Ale w końcu miasteczko znajdowało się tuż pod Waszyngtonem. Wszędzie dookoła co noc wydawano różnorakie przyjęcia. Quentin wiedział o tym, ponieważ kilku jego nowych partnerów obracało się w tych kręgach… na przykład facet, który próbował założyć poważną fundację, albo ten lobbysta, pragnący porzucić swoje lobby i zająć się działalnością wydawniczą. Każdy z nich z osobna zaprosił Quentina na jedno z takich przyjęć, które uświetniają swą obecnością przeróżni kongres-mani, generałowie, admirałowie i podsekretarze stanu. Odmówił im, jak to zawsze miał w zwyczaju.

Ale teraz pojechał do domu i zadzwonił do obydwu. Oba przyjęcia miały się odbyć tego samego wieczoru, jedno w Georgetown, w jakiejś drugorzędnej ambasadzie, a drugie na Chevy Chase, w domu bardzo niegdyś sławnej damy z towarzystwa.

— Będą tam głównie ludzie, którzy wciąż pną się do góry, Quentinie, — powiedział lobbysta. — W mig się zorientują, że nie jesteś człowiekiem władzy, więc pewnie reprezentujesz pieniądze. Mam nadzieję, że ci to nie będzie przeszkadzać.

— Chcesz powiedzieć, że wszyscy goście będą cynicznie szukać kogoś, kogo udałoby się jakoś wykorzystać?

— Na pewno ci, wyglądający na zaaferowanych i podnieconych. Kiedy zobaczysz kogoś naprawdę ożywionego lub rozgorączkowanego, jednym słowem, napalonego, wiedz, że ów ktoś stara się by ten wieczór przyniósł mu jak największe korzyści. Więc jeśli interesuje cię miłe towarzystwo musisz upatrzyć sobie osobę znudzoną, ale nie pijaną i najprawdopodobniej będzie to ktoś, kogo szukasz. Oczywiście ów opis odpowiada zazwyczaj czyjemuś małżonkowi lub czyjejś małżonce, czyli komuś, że tak powiem, spoza układu. Osoby takie najczęściej są nie tylko znudzone, ale także nudne. I w dodatku całkowicie oddane swoim partnerom.

— Chciałbym po prostu zobaczyć jak wyglądają takie przyjęcia. W co mam się ubrać?

Pierwsze przyjęcie było zwykłym koktajlem przed kolacją, a przyszły prezes fundacji nie był na tyle ważną osobą, by zdobyć dla Quentina miejsce przy stole, co mu wcale nie przeszkadzało, gdyż miał przecież w planie jeszcze jeden bankiet. Pierwsze przyjęcie okazało się absolutną klapą — większość zaproszonych stanowili agresywni karierowicze lub, co gorsza, osoby, które właśnie zaczynały wypadać z gry, desperaci, usiłujący odzyskać utracony prestiż. Quentin liczył wszystkie afronty, jakich doznał od gości, aż w końcu zabrakło mu palców, więc skupił się na wyśmienitych zakąskach, unikając jak ognia “koktajlowych bufonów”.

Na drugim przyjęciu było o wiele przyjemniej. Według oceny Quentina gospodyni trzymała się znakomicie. Jeśli już ktoś stracił urok i podupadł, to raczej waszyngtońska socjeta, gdyż wielka dama wciąż miała w sobie coś z przedwojennej elegancji. I to nie tej sprzed drugiej wojny światowej. Raczej jeszcze sprzed pierwszej. Czy atmosfera tamtych cudownych czasów mogła jeszcze przetrwać w jej domu? Czasów, kiedy podsekretarze bez wyjątku wywodzili się ze znakomitych i zamożnych rodzin, a swoją służbę dla kraju traktowali raczej jako obywatelski obowiązek, niż jako kolejny szczebel w karierze? Atmosfera dawnych lat panowała przynajmniej przez pierwszą godzinę przyjęcia. Potem jednak zauważył, że jego partner miał rację. Nawet w tym szacownym, nieco staroświeckim gronie, widziało się takich, którzy starali się nieco zbyt usilnie oraz takich, którzy zachowywali zbyt wielki dystans. Status i pozycja były tu równie ważne, jak na poprzednim bankiecie, tyle że tam demonstrowane z ostentacyjną wręcz brutalnością.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szkatułka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szkatułka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Szkatułka»

Обсуждение, отзывы о книге «Szkatułka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x