Dean Koontz - Północ

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Północ» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Północ: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Północ»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Moonliht Cove, nadmorskie miasteczko w północnej części Kalifornii, boryka się z szalejącą plaga tajemniczych zgonów. Ofiary Gina w niewyjaśnionych okolicznościach, a ich ciała są pośpiesznie kremowane, by zapobiec autopsji. Do zbadania sprawy zostaje oddelegowany doświadczony agent FBI Sam Booker, który przybywa na miejsce incognito. Przyjdzie mu zmierzyć się z koszmarem wykraczającym daleko poza granice pojmowania. Thomas Shaddack, szalony wizjoner, właściciel potężnej firmy informatycznej New Wave Microtechnology, pragnie stworzyć zupełnie nową rasę istot odpornych na wszelkie ludzkie odczucia i odruchy. Odcięty od świata senny kurort staje się areną walki między samotnym stróżem prawa, a potworami rodem z najgłębszych otchłani szaleństwa?

Północ — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Północ», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Shaddack odłożył swoją i przez komputer wysłał pilną wiadomość Lomanowi Watkinsowi.

51

Z ciemnej sypialni na drugim piętrze Sam Booker obserwował przez teleskop tyły kostnicy. Resztki mgły tańczyły na wietrze, uderzającym o szyby i trzęsącym drzewami na wzgórzach, gdzie zbudowano większą część Moonlight Cove. Lampy oświetlające podwórze zgaszono i Dom Pogrzebowy tonął w ciemności. Słabe światło sączyło się jedynie z zakrytych żaluzjami okien skrzydła z krematorium. Pracownicy bez wątpienia palili ciała ofiar z Cove Lodge.

Tessa siedziała na brzegu łóżka za Samem, głaszcząc Moose’a, który położył łeb na jej kolanach.

Harry znajdował się obok w fotelu. Przy świetle latarki studiował notatnik z wykazem niezwykłych wydarzeń w kostnicy.

– Pierwszy przypadek zarejestrowałem dwudziestego ósmego sierpnia – relacjonował. – Dwadzieścia minut przed północą przywieziono aż cztery ciała karawanem i karetką pod nadzorem policji. Ponieważ leżały w workach, nie widziałem szczegółów, ale gliniarze, sanitariusze i pracownicy Callana byli najwyraźniej… jak to określić… zdenerwowani. Dostrzegłem strach na ich twarzach. Rozglądali się cały czas w obawie, że ktoś ich zauważy, co mnie zdziwiło, ponieważ wykonywali jedynie swoją pracę. Mam rację? W każdym razie, później w lokalnej gazecie przeczytałem o rodzinie Mayserów, która zginęła w pożarze, i zrozumiałem, że to właśnie ich przywieziono do kostnicy tamtej nocy. Przypuszczam, że tak samo nie uszli z pożogi, jak twoja siostra popełniła samobójstwo.

– Prawdopodobnie – zgodziła się Tessa.

Wciąż obserwując tyły Domu Pogrzebowego, Sam powiedział:

– Mayserowie są na mojej liście. Ich sprawa wyszła na jaw przy okazji śledztwa Sanchez i Bustamante.

Harry odchrząknął i kontynuował:

– Sześć dni później, trzeciego września, tuż po północy do kostnicy znów przywieziono dwa ciała. Tym razem wszystko było jeszcze dziwniejsze, ponieważ na podwórze podjechały dwa radiowozy i z tylnych siedzeń wyciągnięto zwłoki, zawinięte w pokrwawione prześcieradła.

– Trzeciego września? upewnił się Sam. W moim wykazie nikt nie figuruje pod tą datą. Sanchez i Bustamante widnieją pod piątym. Żadnego świadectwa zgonu nie wydano trzeciego. A zatem ukryto te wypadki.

– W gazecie też nie wspomniano o żadnym zgonie – dodał Harry.

– Więc kim oni byli? – spytała Tessa.

– Może przejezdnymi, którzy na nieszczęście zatrzymali się w Moonlight Cove i wpadli w tarapaty – wtrącił Sam. – Ludźmi, których śmierć można całkowicie zatuszować, tak by nikt nie dowiedział się, gdzie umarli. Wiadomo tylko, że zniknęli w podróży.

– Sanchez i Bustamante zginęli w nocy piątego września, a siódmego Jim Armes – informował dalej Harry.

– Przecież Armes zaginął na morzu – zdumiał się Sam, odrywając wzrok od teleskopu.

– Przywieźli jego ciało o jedenastej w nocy – powiedział Harry zerkając do notatnika. – Nie spuścili żaluzji w oknach, więc widziałem wszystko jak na dłoni. Ciało… w koszmarnym stanie. I twarz. Kilka dni później, gdy w gazetach podano informację ze zdjęciem o jego zaginięciu, rozpoznałem, że właśnie tego faceta wsadzili do pieca.

Ogromny pokój tonął w mroku. Tylko promyk z latarki padał na notatnik. Białe kartki wydawały się promieniować własnym światłem niczym stronice magicznej księgi. Przyćmiony odblask padał też na zatroskaną twarz Harry’ego Talbota, podkreślając bruzdy i sprawiając, że wyglądał starzej niż w rzeczywistości. Każda bruzda oznaczała tragiczne doświadczenia i ból, o czym wiedział Sam. Wezbrało w nim głębokie współczucie. Nie litość. Nigdy nie litowałby się nad kimś tak zdeterminowanym jak Talbot. Ale dostrzegł smutek i samotność, jakie towarzyszyły życiu Harry’ego. Obserwując tego człowieka na wózku inwalidzkim czuł złość na jego sąsiadów. Dlaczego nic nie zrobili, by mógł uczestniczyć w ich życiu? Dlaczego nie zapraszali go częściej na obiady, brydża, uroczystą kolację? Dlaczego pozostawili go własnemu losowi do tego stopnia, że uczestniczył w życiu społeczności tylko patrząc na nie przez teleskop i lornetkę? Z rozpaczą pomyślał o tym, jak ludzie izolują się, stają się sobie obcy. Przecież on też nie mógł porozumieć się z własnym synem. Poczuł się jeszcze podlej.

Spytał Harry’ego: – Co to znaczy, że ciało Armesa było w strasznym stanie?

– Pocięte. Poszarpane.

– Nie utonął?

– Nie wyglądał na topielca.

– Pocięte… Co dokładnie masz na myśli? – dociekała Tessa.

Sam wiedział, że pyta o ludzi, których krzyki słyszała w motelu, i o siostrę.

Harry powiedział z wahaniem:

– No cóż, widziałem go na stole w krematorium tuż przed tym, jak wsadzili go do pieca. Miał… wnętrzności na wierzchu. Oderwaną głowę. Okropne. Był… rozszarpany, wyglądał tak, jakby rozerwała go mina.

Milczeli przytłoczeni tym opisem. Tylko Moose wydawał się nieporuszony. Powarkiwał cicho z zadowoleniem, gdy Tessa drapała go delikatnie za uchem.

Sam myślał, że nieźle byłoby żyć jak stworzenie reagujące jedynie zmysłami, nie skażone skomplikowanym intelektem. Albo wręcz przeciwnie… jak robot czy komputer wyposażony w superinteligencję, ale pozbawiony uczuć i odczuć. Ten ogromny ciężar uczuć oraz wyższej inteligencji przytłaczał jedynie rodzaj ludzki, czyniąc życie tak trudnym. Człowiek zawsze analizował swoje reakcje, zamiast dać się ponieść chwili. Albo zawsze chciał czuć to, co powinien w danej sytuacji. Emocje zaciemniały rozum, który z kolei hamował emocje. Czuć głęboko i myśleć logicznie zarazem, przypominało żonglerkę sześcioma maczugami w trakcie jazdy do tyłu po linie na cyrkowym rowerze.

– Po artykule na temat zniknięcia Armesa – odezwał się Harry – oczekiwałem sprostowania, ale niczego nie wydrukowano i wówczas dotarło do mnie, że wszystkie te dziwne zdarzenia u Callana są nie tylko dziwne, ale że to kryminał, w który zamieszana jest policja.

– Paulę Parkins podobno zagryzły dobermany – dodał Sam.

– Dobermany? – zdziwiła się Tessa.

Jeszcze w pralni Sam wyjaśnił jej, że śmierć Janice była jednym z wielu tajemniczych przypadków samobójstw i zgonów, ale nie wdawał się w szczegóły dotyczące innych. Teraz szybko opowiedział o Parkins.

– To nie sprawka psów – zgodziła się Tessa. – Kobietę rozszarpały te same istoty, co Armesa i ludzi w Cove Lodge dziś w nocy.

Harry Talbot pierwszy raz usłyszał o morderstwie w motelu. Sam wyjaśnił, co wydarzyło się i jak spotkał się Tessę w pralni. Na przedwcześnie postarzałej twarzy Harry’ego pojawił się dziwny wyraz. Zwrócił się do Tessy:

– uh… widziałaś tych osobników w motelu choć przez moment?

– Tylko stopę jednego z nich przez szparę pod drzwiami.

Harry otworzył usta, by coś powiedzieć, ale zrezygnował.

Coś wie, pomyślał Sam. Więcej niż my.

Z jakichś powodów Harry nie chciał jeszcze nic wyjaśnić. Skupił się na notatniku, który trzymał na kolanach, i powiedział:

– Dwa dni po śmierci Pauli Parkins do kostnicy przywieziono jedno ciało około dziewiątej trzydzieści wieczorem.

– To znaczy jedenastego września? – uściślił Harry.

– Tak.

– Nie wydano żadnego świadectwa zgonu tego dnia.

– W gazecie też ani słowa.

– Dalej.

– Piętnastego września… – wyliczał dalej Harry.

– Steve Heinz i Laura Dalcoe.

– Przypuszczalnie to on ją zabił, następnie odebrał sobie życie – skomentował Sam. – Kłótnia kochanków, musimy w to uwierzyć.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Północ»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Północ» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Północ»

Обсуждение, отзывы о книге «Północ» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x