Dean Koontz - Łzy Smoka

Здесь есть возможность читать онлайн «Dean Koontz - Łzy Smoka» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Ужасы и Мистика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Łzy Smoka: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Łzy Smoka»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Wydawałoby się, że nie może istnieć żaden związek pomiędzy parą szanowanych detektywów z policji w Laguna Beach i trójką bezdomnych włóczęgów. A jednak tajemnicza, przerażająca istota przepowiedziała, że wszyscy umrą jeszcze tej nocy.
Po ogłoszeniu wyroku cały świat otaczający bohaterów nagle się zmienia, przestają obowiązywać nawet prawa fizyki i wszędzie czyhają niebezpieczeństwa.
Skazani nie poddadzą się jednak; będą działać wspólnie, by przed świtem dotrzeć do sanktuarium nowego, straszliwego boga…

Łzy Smoka — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Łzy Smoka», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zaczynało się, cholera, wreszcie się zaczynało, ale całkiem na opak. Nie była dość blisko, żeby przytknąć lufę do głowy Tiktaka i pociągnąć za spust, dzieliły ją od niego jakieś trzy metry. Mimo to strzeliła, raz, gdy pies był jeszcze w powietrzu, drugi, gdy wyrżnął w drzwi lodówki. Dopóki nie huknął pierwszy strzał, Tiktak nie zauważył nawet, że była w kuchni. Raz chyba trafiła go w pierś, drugi w nogę. Chłopak przetoczył się na brzuch. Strzeliła jeszcze raz, kula odbiła się od podłogi, z płytki prysnęły ceramiczne drzazgi. Leżący Tiktak wyciągnął dłoń z rozpostartymi palcami, znów pojawił się ten dziwny błysk, Connie poczuła, że ulatuje w górę, po czym uderzyła w kuchenne drzwi. Objęła ją fala bólu, broń wyleciała jej z ręki, a sztruksowa kurtka nagle stanęła w płomieniach.

Kiedy warczący wściekle pies zniknął, Harry pognał za nim, przeskakując po dwa stopnie. Upadł i rozbił głową jedno z luster. Nie stoczył się na sam dół, lecz zatrzymał w połowie wysokości schodów, w dziwnej pozycji z jedną nogą podwiniętą niewygodnie pod siebie.

Oszołomiony rozejrzał się szukając rewolweru, i odkrył, że wciąż ściska go w dłoni. Poderwał się na nogi i chwiejnie zbiegł na dół, jedną ręką opierając się o lustra, by utrzymać równowagę.

Pies zaskomlił, huknęły strzały. Harry dotarł na dół schodów i zobaczył, jak Connie leci w tył niczym wystrzelona z katapulty, uderza w drzwi, płonie. Tiktak leżał na brzuchu. Harry skoczył, wylądował z rozmachem na jego plecach okrytych czerwonym jedwabiem, przycisnął mocno lufę do podstawy czaszki chłopaka, ujrzał, że metal rozjarza się na zielono, poczuł nagły, nieznośny żar w ręku, lecz pociągnął za spust. Huk był stłumiony, jakby strzelał w poduszkę, zielony blask zniknął w tej samej chwili i Harry powtórnie nacisnął spust, pakując drugi pocisk w mózg odmieńca. To powinno wystarczyć, lecz wszystkiego można było się spodziewać w przypadku czarów w tym Babilonie, w tych obłąkanych latach schyłku tysiąclecia, więc nacisnął spust po raz trzeci. Czaszka rozpadła się jak arbuz, a Harry wciąż naciskał spust, jeszcze raz, i jeszcze raz, aż na podłodze rozlała się okropna krwawa miazga, a kurek rewolweru uderzał z suchym trzaskiem w puste łuski.

2

Zanim Harry zdał sobie sprawę, że broń jest pusta i zszedł ze zwłok Tiktaka, żeby pomóc Connie, dziewczyna zdążyła zedrzeć z siebie płonącą kurtkę i zadeptała ogień. Mogła spłonąć żywcem, gdyż pozbycie się kurtki utrudniał jej złamany lewy przegub. Miała poparzone lewe ramię, lecz nie było to nic groźnego.

– Nie żyje – powiedział Harry, całkiem bez potrzeby. Objął ją i przytulił, delikatnie, żeby nie sprawić jej bólu.

Objęła go jedną ręką i odwzajemniła uścisk. Stali tak chwilę, nie mogąc się odezwać, dopóki nie nadszedł pies, węsząc dokoła. Kulał na tylną łapę, lecz poza tym nic mu się nie stało.

Harry uświadomił sobie, ile zawdzięczają Wooferowi. Przewrócił Tiktaka na schodach i sturlał się z nim na dół jak piłka, zyskując dla nich kilka decydujących dodatkowych sekund. Gdyby nie Woofer, leżeliby martwi na podłodze, a władca golemów żyłby w najlepsze i śmiał się szyderczo.

Harry mimo woli poczuł przesądny strach. Podszedł do ciała, by spojrzeć na nie jeszcze raz i nabrać pewności, że Tiktak nie żyje.

3

W latach czterdziestych budowano solidne domy o grubych ścianach i porządnej izolacji, co zapewne wyjaśniało, dlaczego żaden z sąsiadów nie zareagował na strzały i czemu z mgły nie dobiegał jęk policyjnych syren.

Connie nagle przyszło do głowy, że może Tiktak w ostatniej chwili swego życia zatrzymał świat w następnej pauzie, wykluczając z niej tylko swój dom, z myślą, by rozbroić ich i zabić bez zbytniego pośpiechu. A jeśli świat stanął w miejscu, to czy po jego śmierci nie zostanie tak już na zawsze? Czy ona, Harry i pies będą wędrować samotni w nieruchomej ciszy, pośród sztywnych ludzkich manekinów?

Rzuciła się do kuchennych drzwi i wybiegła na dwór. Chłodny wiatr rozwiał jej włosy. Mgła wirowała, nie wisiała nieruchomo jak chmura skrawków srebrnej cynfolii w przezroczystym przycisku na biurko. Pale z łoskotem biły o brzeg w dole. Cudowne, cudowne dźwięki żywego świata.

4

Byli oficerami policji o wysokim poczuciu obowiązku i wrodzonej uczciwości, ale mieli też dość wyobraźni, by wiedzieć, że w tym przypadku nie ma co myśleć o trzymaniu się przepisów. Gdyby zgłosili się na miejscowy posterunek i opowiedzieli, co zaszło, nikt by im nie uwierzył. Martwy Bryan Drackman był zwykłym dwudziestoletnim chłopakiem i nie istniał żaden dowód jego nadprzyrodzonych mocy. Wyznanie prawdy byłoby równoznaczne ze skierowaniem do szpitala psychiatrycznego.

Słoiki z ludzkimi i zwierzęcymi oczami, pływającymi w formalinie, i niesamowite, pełne luster wnętrze domu Tiktaka pokazywały dowodnie, że Harry i Connie natknęli się na psychopatycznego mordercę. Wprawdzie ciała jego niezliczonych ofiar, którym wyjął oczy, nigdy nie zostały odkryte, lecz mogli przedstawić okrntnie okaleczone zwłoki Ricky’ego Estefana w jego domu w Dana Point, wśród węży i pająków.

– Musimy sklecić jakąś bajeczkę, która wytłumaczy wszystkie dziwne zdarzenia łącznie z tym, dlaczego odstąpiliśmy od utartej procedury – powiedziała Connie, gdy weszli do spiżarni i Harry osłupiał ze zdumienia na widok półek zapchanych paczkami banknotów. – Nie możemy po prostu wyjść i zamknąć za sobą drzwi, bo zbyt wiele osób w “Pacific View” wie, że byliśmy tam dziś w nocy, rozmawialiśmy z jego matką i pytaliśmy o adres.

– Bajeczkę? – powtórzył tępo. – Boże miłosierny, jaką znowu bajeczkę?

– Nie wiem. To należy do ciebie. – Skrzywiła się z bólu, podtrzymując złamaną rękę.

– Do mnie? Dlaczego?

– Zawsze lubiłeś bajki. Wymyśl coś, żeby złożyć do kupy pożar w twoim mieszkaniu, śmierć Ricky’ego i to. Przynajmniej tyle.

Harry wciąż gapił się z otwartymi ustami na sterty pieniędzy.

– Ta forsa tylko skomplikuje sprawę – zauważyła Connie. – Uprościmy znacznie sytuację, zabierając wszystko, co tu leży.

– Nie chcę jego pieniędzy!

– Ja też nie. Ani dolara. Ale nie wiadomo, komu je ukradł, więc wszystko zostanie przekazane na skarb państwa czyli dla rządu, tego cholernego rządu, który zafundował nam Babilon schyłku tysiąclecia. Nie mogę znieść myśli, że i ta forsa pójdzie na marne. Poza tym znamy oboje parę osób, którym na pewno się przyda.

– Boże, oni ciągle czekają w furgonetce! – przypomniał sobie Harry.

– Spakujemy ją w worki i zaniesiemy do samochodu. Potem Janet odjedzie z dzieciakiem, Sammym i psem. To też uprości sprawę. W tym czasie ty pomyślisz, jaką wersję podamy władzom, i jak już zostaniemy sami, będziemy mogli wezwać policję.

– Connie, to przestępstwo! Ja nie mogę…

– Lepiej rusz głową – powiedziała, wyciągając plastykowy worek na śmieci ze zwiniętej rolki w pudełku.

– Ależ to czyste wariactwo!

– Nie mamy dużo czasu – ostrzegła, otwierając worek zdrową ręką.

– Dobrze już, dobrze!

– Nie mogę się doczekać, żeby usłyszeć twoją opowieść. – Connie zgarniała paczki banknotów, a Harry otwierał drugi worek. – Na pewno będzie bardzo zajmująca.

5

Pies jest szczęśliwy. Wiatr mierzwi mu futro, grzeje słońce, w trawie pełzają ciekawe robaki, czuć ciekawe zapachy i nigdzie nie ma kotów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Łzy Smoka»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Łzy Smoka» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Łzy Smoka»

Обсуждение, отзывы о книге «Łzy Smoka» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x