Трой Деннинг - Gwiazda po gwieździe
Здесь есть возможность читать онлайн «Трой Деннинг - Gwiazda po gwieździe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Gwiazda po gwieździe
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:4 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 80
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Gwiazda po gwieździe: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiazda po gwieździe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Gwiazda po gwieździe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiazda po gwieździe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
— A zatem skorzystajmy z niej. — Leia odwróciła się do Threepia. — Możesz przekazać temu Yuuzhaninowi, że zagwarantujemy mu bezpieczeństwo.
— Pod warunkiem, że przyleci nieuzbrojony i bez maski — dodał ponuro Han. Domyślał się, że ochroniarze Leii, istoty rasy Noghri, które w tej chwili czekały na korytarzu po oba stronach drzwi gabinetu Muuna, nie ucieszą się, kiedy to usłyszą. Podobnie jednak jak on, żadna istota nie mogłaby nawet marzyć o nakłonieniu Leii do zmiany zdania. — A jeżeli kryje się za tym jakaś podstępna sztuczka…
— Obiecał, że będzie zachowywał się przyzwoicie — przypomniał C-3PO. — Jeżeli jednak chce pan znać moje zdanie, obietnica złożona przez Yuuzhan Vonga jest warta mniej więcej tyle samo, ile przysięga Jawy.
Generał Muun wstał, podszedł do biurka i wybrał bezpieczny kanał łączności z szeFe’l służby bezpieczeństwa.
— Natychmiast rozpocząć operację „Przerwa Śniadaniowa” — rozkazał. — I poinformować wszystkich, że to nie ćwiczenia.
Han i obaj ochroniarze Leii spędzili następne dwie godziny, przekształcając jeden ze starych pokojów przesłuchań, wykorzystywany jeszcze przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa Imperium, w pomieszczenie, w którym Leia mogłaby rozmawiać z Yuuzhaninem bez obawy o życie. Najważniejszym zapewniającym bezpieczeństwo elementem wyposażenia miała być rozdzielająca oboje rozmówców gruba transpastalowa płyta, ale Han pamiętał także o zestawach bioczujników śledzących funkcje organizmu Yuuzhanina. Zadbał również o zainstalowanie urządzeń utrzymujących zmniejszone ciśnienie powietrza w drugiej połowie. Miało to uniemożliwić rozprzestrzenianie się toksyn, którymi nieprzyjacielski emisariusz mógłby posłużyć się jak tajną bronią. No i nie zapomniał o klapie w suficie. Otwarcie jej powodowało, że powietrze z yuuzhańskiej części pomieszczenia szybko uchodziło na zewnątrz.
Generał Muun także przygotowywał się do wizyty Yuuzhanina, równie starannie, ale dwa razy szybciej. Niemal natychmiast po wydaniu rozkazu rozpoczęcia operacji orbitalne suche doki, jeden po drugim, zaczęły zamierać i ciemnieć. Gwiezdne stocznie z każdą chwilą sprawiały wrażenie coraz bardziej zaniedbanych i opuszczonych. Kiedy w końcu nad planetoidą pojawił się stateczek yuuzhańskiego wysłannika, funkcjonowały tylko trzy czy cztery niemal doszczętnie wyeksploatowane suche doki. Wokół kadłubów konstruowanych tam kilku niegroźnych korwet krzątało się, usiłując ukończyć pracę, zaledwie kilkudziesięciu pracowników. Ogromna większość pozostałych suchych doków stała się po prostu niewidoczna w ciemności przestworzy. Tylko kilka, oświetlonych blaskiem sąsiednich gwiazd, ukazywało niewielkie jednostki w różnych stadiach konstrukcji. Nie było jednak widać przy nich ani jednej istoty. Ogromne gwiezdne stocznie sprawiały wrażenie opuszczonych, zapewne w wyniku wydanego wcześniej rozkazu ewakuacji. Obojętne, czy sullustański generał zasługiwał, czy nie na powierzenie mu dowództwa w tak młodym wieku, Han musiał podziwiać jego mądrość i rozwagę. Sądząc po tym, co widział z powierzchni planetoidy, mógłby przysiąc, że wojownicy Yuuzhan Vongów nie będą się spieszyć z atakowaniem i zdobywaniem gwiezdnych stoczni planety Bilbringi.
W końcu C-3PO oznajmił przybycie emisariusza wrogów i kwadrans później kilkunastu strażników wprowadziło gościa do przygotowanego pomieszczenia. Yuuzhanina nie potraktowano z honorami należnymi przybywającemu dyplomacie. Skonfiskowany przedmiot, który wyglądał jak sztuczne oko, spoczywał teraz w dłoni oficera służby bezpieczeństwa, a zamiast własnego ubrania, Yuuzhanin miał na sobie noszony przez członków załóg okrętów floty cienki płaszcz z kapturem. W dłoni trzymał gąbczaste stworzenie przypominające villipa, którym nieprzyjaciele posługiwali się do nawiązywania łączności na dużą odległość. Ten jednak był trochę większy i wyglądał jak trzęsąca się galareta. Zatrudnieni w stoczni naukowcy prześwietlili stworzenie, aby ustalić, czy nie kryje żadnej używanej dotychczas przez Yuuzhan Vongów śmiercionośnej broni. Potwierdzili, że to tylko umożliwiające łączność zwierzę, a przynajmniej twór organiczny, ale noghriańscy ochroniarze Leii, Adarakh i Meewalha, nie uwierzyli im na słowo. Zapowiedzieli, że też chcą obejrzeć dziwne stworzenie. Oglądali je, obwąchiwali, poszturchiwali i ściskali tak długo, aż Han przestraszył się, że villip pęknie. Na wszelki wypadek położył dłoń na włączniku klapy w suficie. Pomyślał, że nie uwierzy w niczyje zapewnienia, dopóki ktoś nie wytłumaczy mu, jakim cudem przerośnięty pierwotniak może przesyłać wiadomości i obrazy na przeciwległy kraniec galaktyki równie skutecznie, jak urządzenia HoloNetu.
Kiedy wszystko przygotowano, strażnicy wepchnęli yuuzhańskiego emisariusza do jego części pomieszczenia, wyszli i zamknęli drzwi na klucz. Obca istota usiadła na jedynym krześle przy stole ustawionym mniej więcej w połowie odległości między drzwiami a przegrodą.
Leia podeszła do transpastalowej płyty.
— Nazywam się Leia Organa Solo — oznajmiła.
— Wiem. Już kiedyś się spotkaliśmy, na Rhommamoolu. — Chrapliwy głos emisariusza miał wyzywające, aroganckie brzmienie. Kiedy Yuuzhanin się odezwał, Leia zbladła jak ściana. Wysłannik położył gąbkę na blacie stołu i zsunął kaptur z głowy. Ukazała się zdeformowana i poorana bliznami szpetna twarz, w której płonęło tylko jedno oko. — I na Duro, gdzie nawet jakiś czas współpracowaliśmy.
— Cree’Ar? — Leia opuściła prawą rękę; miała wielką ochotę zacisnąć palce na rękojeści świetlnego miecza, który kilka lat wcześniej sporządził dla niej Luke Skywalker. Jej poprzedni miecz został zniszczony przez Tsavonga Laha na planecie Duro. — Nom Anor!
— Masz doskonałą pamięć. — Yuuzhanin obrzucił rozmówczynię pogardliwym, lodowatym spojrzeniem. — Jak miewa się twój syn Jacen? A twoja szwagierka Mara? Czy nadal tak dobrze jak ostatnio? Prawdopodobnie wiesz, że bardzo interesuje mnie jej stan zdrowia.
Han z przerażeniem uświadomił sobie, że omal nie przycisnął włącznika klapy.
— Gadaj tak dalej, cwaniaku — mruknął na tyle głośno, aby Yuuzhanin go usłyszał. Podczas ataku Yuuzhan na Duro Nom Anor usiłował zabić Marę i Jainę, a także starał się przyczynić się do śmierci Leii i Jacena. Jeszcze wcześniej zatruł organizm Mary zarodnikami śmiercionośnej choroby, której przezwyciężanie trwało ponad dwa lata. — Nic nie ucieszy mnie bardziej niż przyglądanie się, jak oddychasz w próżni.
Z twarzy Noma Anora nie zniknął fałszywy uśmieszek.
— Chyba nie wcześniej, aż usłyszysz, co chcę wam powiedzieć? — zadrwił. — Nie sądzę zresztą, żeby Leia Organa Solo kłamała, kiedy obiecywała, że będę tu bezpieczny.
— To była moja obietnica, nie Hana — rzekła z naciskiem Leia. — A on już nie jest taki cierpliwy jak kiedyś, więc uważaj. Jak dowiedziałeś się, gdzie mnie szukać?
— Yrayowie zarządzili ewakuację, więc dokąd mogłabyś się udać z prośbą o przydzielenie im eskorty? — Nom Anor pokazał na leżące stworzenie. — Czy mogę? — zapytał.
— Yrayowie ewakuują się już od kilku tygodni — odparła Leia, zdecydowana uzyskać odpowiedź na swoje pytanie. Han uznał, że Nom Anor i tak się nie przyzna, czy na Bilbringi przebywąją jego szpiedzy. To jednak, co przemilczał, powinno się także przydać generałowi Muunowi. — A my przylecieliśmy tu zaledwie przed kilkoma godzinami.
— Obserwujemy oczywiście wszystko, co dzieje się wokół Bilbringi. — odparł Nom Anor. — Nic więcej nie mam do powiedzenia na ten temat. — Już bez pytania delikatnie pogłaskał stworzenie, aby się obudziło. — Przebieg naszej rozmowy pragnie poznać Tsavong Lah.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Gwiazda po gwieździe»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiazda po gwieździe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Gwiazda po gwieździe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.