Трой Деннинг - Gwiazda po gwieździe

Здесь есть возможность читать онлайн «Трой Деннинг - Gwiazda po gwieździe» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Космическая фантастика, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiazda po gwieździe: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiazda po gwieździe»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Yuuzhanie stawiają Nowej Republice ponure ultimatum: albo dostaną w swoje ręce wszystkich rycerzy Jedi, albo zabiją miliony uchodźców z planety Talfaglio. Wysyłają do walki wyhodowane dzięki bioinżynierii potwory, które potrafią wyczuwać Moc i obecność Jedi. Anakin Solo wraz z grupą młodych śmiałków postanawia uderzyć na laboratorium wroga...

Gwiazda po gwieździe — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiazda po gwieździe», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— A zatem skorzystajmy z niej. — Leia odwróciła się do Threepia. — Możesz przekazać temu Yuuzhaninowi, że zagwarantujemy mu bezpie­czeństwo.

— Pod warunkiem, że przyleci nieuzbrojony i bez maski — dodał po­nuro Han. Domyślał się, że ochroniarze Leii, istoty rasy Noghri, które w tej chwili czekały na korytarzu po oba stronach drzwi gabinetu Mu­una, nie ucieszą się, kiedy to usłyszą. Podobnie jednak jak on, żadna istota nie mogłaby nawet marzyć o nakłonieniu Leii do zmiany zdania. — A jeżeli kryje się za tym jakaś podstępna sztuczka…

— Obiecał, że będzie zachowywał się przyzwoicie — przypomniał C-3PO. — Jeżeli jednak chce pan znać moje zdanie, obietnica złożona przez Yuuzhan Vonga jest warta mniej więcej tyle samo, ile przysięga Jawy.

Generał Muun wstał, podszedł do biurka i wybrał bezpieczny kanał łączności z szeFe’l służby bezpieczeństwa.

— Natychmiast rozpocząć operację „Przerwa Śniadaniowa” — rozka­zał. — I poinformować wszystkich, że to nie ćwiczenia.

Han i obaj ochroniarze Leii spędzili następne dwie godziny, prze­kształcając jeden ze starych pokojów przesłuchań, wykorzystywany jeszcze przez funkcjonariuszy służby bezpieczeństwa Imperium, w po­mieszczenie, w którym Leia mogłaby rozmawiać z Yuuzhaninem bez obawy o życie. Najważniejszym zapewniającym bezpieczeństwo elemen­tem wyposażenia miała być rozdzielająca oboje rozmówców gruba transpastalowa płyta, ale Han pamiętał także o zestawach bioczujników śledzących funkcje organizmu Yuuzhanina. Zadbał również o zainstalo­wanie urządzeń utrzymujących zmniejszone ciśnienie powietrza w dru­giej połowie. Miało to uniemożliwić rozprzestrzenianie się toksyn, którymi nieprzyjacielski emisariusz mógłby posłużyć się jak tajną bro­nią. No i nie zapomniał o klapie w suficie. Otwarcie jej powodowało, że powietrze z yuuzhańskiej części pomieszczenia szybko uchodziło na ze­wnątrz.

Generał Muun także przygotowywał się do wizyty Yuuzhanina, rów­nie starannie, ale dwa razy szybciej. Niemal natychmiast po wydaniu rozkazu rozpoczęcia operacji orbitalne suche doki, jeden po drugim, zaczęły zamierać i ciemnieć. Gwiezdne stocznie z każdą chwilą sprawiały wrażenie coraz bardziej zaniedbanych i opuszczonych. Kiedy w końcu nad planetoidą pojawił się stateczek yuuzhańskiego wysłannika, funkcjo­nowały tylko trzy czy cztery niemal doszczętnie wyeksploatowane suche doki. Wokół kadłubów konstruowanych tam kilku niegroźnych korwet krzątało się, usiłując ukończyć pracę, zaledwie kilkudziesięciu pracow­ników. Ogromna większość pozostałych suchych doków stała się po pro­stu niewidoczna w ciemności przestworzy. Tylko kilka, oświetlonych blaskiem sąsiednich gwiazd, ukazywało niewielkie jednostki w różnych stadiach konstrukcji. Nie było jednak widać przy nich ani jednej istoty. Ogromne gwiezdne stocznie sprawiały wrażenie opuszczonych, zapew­ne w wyniku wydanego wcześniej rozkazu ewakuacji. Obojętne, czy sullustański generał zasługiwał, czy nie na powierzenie mu dowództwa w tak młodym wieku, Han musiał podziwiać jego mądrość i rozwagę. Sądząc po tym, co widział z powierzchni planetoidy, mógłby przysiąc, że wojownicy Yuuzhan Vongów nie będą się spieszyć z atakowaniem i zdobywaniem gwiezdnych stoczni planety Bilbringi.

W końcu C-3PO oznajmił przybycie emisariusza wrogów i kwadrans później kilkunastu strażników wprowadziło gościa do przygotowanego pomieszczenia. Yuuzhanina nie potraktowano z honorami należnymi przy­bywającemu dyplomacie. Skonfiskowany przedmiot, który wyglądał jak sztuczne oko, spoczywał teraz w dłoni oficera służby bezpieczeństwa, a za­miast własnego ubrania, Yuuzhanin miał na sobie noszony przez człon­ków załóg okrętów floty cienki płaszcz z kapturem. W dłoni trzymał gąbczaste stworzenie przypominające villipa, którym nieprzyjaciele po­sługiwali się do nawiązywania łączności na dużą odległość. Ten jednak był trochę większy i wyglądał jak trzęsąca się galareta. Zatrudnieni w stoczni naukowcy prześwietlili stworzenie, aby ustalić, czy nie kryje żadnej uży­wanej dotychczas przez Yuuzhan Vongów śmiercionośnej broni. Potwier­dzili, że to tylko umożliwiające łączność zwierzę, a przynajmniej twór organiczny, ale noghriańscy ochroniarze Leii, Adarakh i Meewalha, nie uwierzyli im na słowo. Zapowiedzieli, że też chcą obejrzeć dziwne stwo­rzenie. Oglądali je, obwąchiwali, poszturchiwali i ściskali tak długo, aż Han przestraszył się, że villip pęknie. Na wszelki wypadek położył dłoń na włączniku klapy w suficie. Pomyślał, że nie uwierzy w niczyje zapew­nienia, dopóki ktoś nie wytłumaczy mu, jakim cudem przerośnięty pier­wotniak może przesyłać wiadomości i obrazy na przeciwległy kraniec galaktyki równie skutecznie, jak urządzenia HoloNetu.

Kiedy wszystko przygotowano, strażnicy wepchnęli yuuzhańskiego emisariusza do jego części pomieszczenia, wyszli i zamknęli drzwi na klucz. Obca istota usiadła na jedynym krześle przy stole ustawionym mniej więcej w połowie odległości między drzwiami a przegrodą.

Leia podeszła do transpastalowej płyty.

— Nazywam się Leia Organa Solo — oznajmiła.

— Wiem. Już kiedyś się spotkaliśmy, na Rhommamoolu. — Chrapli­wy głos emisariusza miał wyzywające, aroganckie brzmienie. Kiedy Yuuzhanin się odezwał, Leia zbladła jak ściana. Wysłannik położył gąb­kę na blacie stołu i zsunął kaptur z głowy. Ukazała się zdeformowana i poorana bliznami szpetna twarz, w której płonęło tylko jedno oko. — I na Duro, gdzie nawet jakiś czas współpracowaliśmy.

— Cree’Ar? — Leia opuściła prawą rękę; miała wielką ochotę zaci­snąć palce na rękojeści świetlnego miecza, który kilka lat wcześniej spo­rządził dla niej Luke Skywalker. Jej poprzedni miecz został zniszczony przez Tsavonga Laha na planecie Duro. — Nom Anor!

— Masz doskonałą pamięć. — Yuuzhanin obrzucił rozmówczynię pogardliwym, lodowatym spojrzeniem. — Jak miewa się twój syn Jacen? A twoja szwagierka Mara? Czy nadal tak dobrze jak ostatnio? Prawdo­podobnie wiesz, że bardzo interesuje mnie jej stan zdrowia.

Han z przerażeniem uświadomił sobie, że omal nie przycisnął włącz­nika klapy.

— Gadaj tak dalej, cwaniaku — mruknął na tyle głośno, aby Yuuzha­nin go usłyszał. Podczas ataku Yuuzhan na Duro Nom Anor usiłował zabić Marę i Jainę, a także starał się przyczynić się do śmierci Leii i Jacena. Jeszcze wcześniej zatruł organizm Mary zarodnikami śmierciono­śnej choroby, której przezwyciężanie trwało ponad dwa lata. — Nic nie ucieszy mnie bardziej niż przyglądanie się, jak oddychasz w próżni.

Z twarzy Noma Anora nie zniknął fałszywy uśmieszek.

— Chyba nie wcześniej, aż usłyszysz, co chcę wam powiedzieć? — zadrwił. — Nie sądzę zresztą, żeby Leia Organa Solo kłamała, kiedy obie­cywała, że będę tu bezpieczny.

— To była moja obietnica, nie Hana — rzekła z naciskiem Leia. — A on już nie jest taki cierpliwy jak kiedyś, więc uważaj. Jak dowiedzia­łeś się, gdzie mnie szukać?

— Yrayowie zarządzili ewakuację, więc dokąd mogłabyś się udać z prośbą o przydzielenie im eskorty? — Nom Anor pokazał na leżące stworzenie. — Czy mogę? — zapytał.

— Yrayowie ewakuują się już od kilku tygodni — odparła Leia, zde­cydowana uzyskać odpowiedź na swoje pytanie. Han uznał, że Nom Anor i tak się nie przyzna, czy na Bilbringi przebywąją jego szpiedzy. To jed­nak, co przemilczał, powinno się także przydać generałowi Muunowi. — A my przylecieliśmy tu zaledwie przed kilkoma godzinami.

— Obserwujemy oczywiście wszystko, co dzieje się wokół Bilbringi. — odparł Nom Anor. — Nic więcej nie mam do powiedzenia na ten temat. — Już bez pytania delikatnie pogłaskał stworzenie, aby się obudziło. — Przebieg naszej rozmowy pragnie poznać Tsavong Lah.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiazda po gwieździe»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiazda po gwieździe» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gwiazda po gwieździe»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiazda po gwieździe» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x