Uśmiechnęła się ponownie, zdjęła Nimitza z oparcia fotela i posadziła na kolanach. Teraz mogła uczciwie zająć się drapaniem go za uszami.
* * *
— …i to byłoby właściwie wszystko, milady — zakończyła Marcia McGinley. — Zgodnie z informacjami uzyskanymi z dowództwa na resztę okrętów eskadry przyjdzie nam czekać przynajmniej miesiąc, ale w tym czasie możemy otrzymać rozmaite zadania, o czym nas uprzedzono. Kiedy trafimy pod rozkazy admirała White Havena, te kwestie będą naturalnie zależne od niego.
— Rozumiem. Dzięki, Marcia. — Honor odchyliła oparcie fotela i przyjrzała się zebranym wokół stołu konferencyjnego, zanim zapytała: — Przedyskutowałeś to z kapitanem Greentree, Andy?
— Tak, milady — odparł Venizelos z lekkim uśmiechem. — Na razie nie słyszał oficjalnie nic więcej niż my, ale wie pani, jak skuteczne są… inne kanały.
— I? — Honor uniosła pytająco brwi.
A Venizelos uśmiechnął się szerzej i wyjaśnił:
— Jego astrogator właśnie dostał uaktualnione mapy sektora Clairmont-Mathias z dowództwa. Zainspirowało mnie to do dokonania małego sprawdzenia i okazało się, że systemowa kontrola lotów oczekuje pojawienia się szybkiego konwoju w najbliższym czasie. Jego ładunek jest przeznaczony dla systemów: Quest, Clairmont, Adler i Treadway, a pewien ptaszek powiedział mi, że dywizjon dreadnaughtów stanowiący jego eskortę ma dołączyć do 8. Floty. Wygląda na to, że konwój będzie potrzebował nowej eskorty, milady.
— Fakt — przyznała Honor i spojrzała na Mayhewa, który właśnie uniósł dłoń. — Tak, Jasper?
— Myślę, że komandor Venizelos może mieć rację, milady. Według ostatnich danych ze sztabu admirała Matthewsa — Mayhew wskazał jeden z oprawionych wydruków, z którymi niedawno walczył Clinkscales — większość ładunku przeznaczona jest do Treadway będącego także końcowym systemem konwoju. Nie znam specyfikacji ładunku, ale z tego co dało się wyczytać między wierszami, na pewno będzie to sprzęt, a być może i personel do unowocześnienia zdobytej stoczni. A część manifestu, którą mam, dotyczy dostaw do systemu Adler i wynika z niej, że Protektor zgodził się wypożyczyć Marines do służby garnizonowej na planecie Samovar, dopóki Królewska Armia nie wyśle tam własnych oddziałów. Większość ładunku do Adler to uzbrojenie i amunicja dla Marines oraz oni sami. Jest też sporo pomocy humanitarnej. Z tego co wiem, mieszkańcy nie znajdowali się w najlepszej kondycji, gdy wyrzuciliśmy z układu Ludową Republikę, i zdecydowanie wydają się preferować nas od poprzedniego zarządu.
— I to wszystko było w najnowszych materiałach ze sztabu admirała Matthewsa?
— Tak, milady.
— W takim razie coś mi się wydaje, że obaj macie rację co do tego, gdzie dowództwo nas wyśle. I mówiąc szczerze, cieszy mnie ta perspektywa. Mamy w tej chwili sześćdziesiąt procent eskadry i miesiąc: wolę go dobrze wykorzystać, ćwicząc w rzeczywistości, a nie w symulatorach, siedząc na orbicie. Andy, pogadaj ze swoim ptaszkiem i zasugeruj mu, że uważamy się za idealnych kandydatów do eskortowania tego konwoju. Nic nie szkodzi uzmysłowić dowództwu, że jesteśmy sprytni i gotowi, no nie?
I uśmiechnęła się złośliwie.
— Dobrze, milady — odparł Venizelos z jedyną właściwą proporcją szacunku i rezygnacji w głosie.
Wokół stołu przetoczyła się fala wesołości.
— A ty, Carson, bądź tak miły i skontaktuj się z kapitanami Greentreem i McKeonem i zaproś ich dziś na kolację. Andy i Marcia, czujcie się również zaproszeni. Skoro już się zgłaszamy na ochotnika do służby konwojowej, dobrze byłoby przed odlotem zorganizować jakieś ćwiczenia dla wszystkich… w symulatorach naturalnie. A to wypadałoby zacząć planować praktycznie natychmiast.
— Tak jest, milady! — Clinkscales pozostał w fotelu, ale w jakiś sposób zdołał sprawić wrażenie, że wstał, zasalutował, strzelił obcasami i ukłonił się na dodatek.
Honor stłumiła jęk i ukryła uśmiech.
— W takim razie chyba załatwiliśmy wszystko — oceniła. — Chyba że ktoś uważa, że o czymś zapomniałam?… Nie? To dobrze. W takim razie przez najbliższą godzinę będę w sali gimnastycznej, gdyby ktoś mnie szukał. Zaraz potem, Andy, chciałabym usłyszeć od ciebie jakieś ogólne pomysły.
— Aye, aye, ma’am!
— I tak trzymać! — pochwaliła go Honor i wstała. — Dziękuję wam, to byłoby wszystko.
Zebrani także wstali, a Honor posadziła sobie Nimitza na ramieniu, skinęła obecnym głową z uśmiechem i wyszła na nieco spóźnione już spotkanie na macie.
* * *
— Przybył earl White Haven — zameldował adiutant i odsunął się, wpuszczając do wygodnego gabinetu admirała Wesleya Matthewsa zaanonsowanego gościa.
Po czym wycofał się dyskretnie i zamknął za sobą drzwi.
— Witam, admirale White Haven! — Matthews wstał i obszedł biurko, po czym wyciągnął dłoń na powitanie. — Przepraszam za tak nagłe zaproszenie, które mogło pomieszać panu szyki, i dziękuję, że się pan tak szybko zjawił.
— Niczego mi pan nie pomieszał, admirale — zapewnił go White Haven. — Mój sztab bierze udział jako rozjemcy w symulacji bitwy między admirałem Greenslade a kontradmirałem Ukovskim. Co mogę dla pana zrobić, admirale Matthews?
— Na początek usiąść — zaprosił Matthews, wskazując jeden z wygodnych foteli przed biurkiem; sam zajął drugi, zastanawiając się, jak zacząć. Sprawę komplikował fakt, iż Hamish Alexander, choć dwa razy od niego starszy i znacznie bardziej doświadczony, by nie rzec, że najbardziej szanowany strateg i dowódca liniowy w znacznej części galaktyki, formalnie rzecz biorąc, był młodszy od niego rangą. To, że 6. Flota, którą poprzednio dowodził, była większa od całej Marynarki Graysona i to tak z osiem razy, nie ułatwiał sytuacji. Matthews zawsze czuł się trochę niezręcznie, mając oficjalnie do czynienia z earlem White Haven. Ponieważ jednak równocześnie nie miał w zwyczaju unikać odpowiedzialności, założył nogę na nogę, oparł splecione dłonie na uniesionym kolanie i przystąpił od razu do rzeczy.
— Jak pan wie, milordzie, lady Harrington objęła dowództwo eskadry parę tygodni wcześniej, niż się spodziewaliśmy.
White Haven skinął głową, ale coś dziwnego błysnęło w jego oczach…
— Nie muszę mówić, że bardzo mnie to cieszy — ciągnął Matthews. — Z tego co wiem, wdraża się do nowych obowiązków równie szybko i skutecznie jak zawsze. Prawdę mówiąc, to jest właśnie powód, dla którego chciałem z panem porozmawiać.
— Przepraszam? — spytał uprzejmie White Haven, mrugając gwałtownie.
Matthews uśmiechnął się nieco kwaśno.
— Jestem pewien, że lepiej ode mnie orientuje się pan, że każdej flocie zawsze brakuje krążowników. Graysońska nie jest pod tym względem wyjątkiem. Jeśli weźmie się pod uwagę niezbędne pikiety, zwiady i okręty osłony, wygląda na to, że brak nam sporej ilości lekkich jednostek — wyjaśnił Matthews.
White Haven przytaknął — to była prawda, którą aż za dobrze znał z własnych doświadczeń: ilekolwiek byłoby krążowników na stanie floty, zawsze było ich za mało. Dlatego też dowodzący eskadrami krążowników rzadko odpoczywali. I dlatego też każdy ambitny młodszy oficer robił co mógł, byle dostać taki przydział.
— Niestety chwilowo odczuwamy większe braki niż zazwyczaj — ciągnął Matthews — wszyscy w Sojuszu szukają krążowników, które mogliby choć jednorazowo wykorzystać. Ja też. I dlatego chciałbym „pożyczyć” eskadrę lady Harrington na parę tygodni.
Читать дальше