William Gibson - Neuromancer

Здесь есть возможность читать онлайн «William Gibson - Neuromancer» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Fenix, Жанр: Киберпанк, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Neuromancer: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Neuromancer»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Oto brama w niezwykły świat Gibsona — mechaniczny, lecz przepełniony uczuciem, żyjący seksem, gwałtem i pieniędzmi, mroczny, podniecający jak narkotyk.
Świat walczących o władzę ponadnarodowych korporacji, których pracownicy są niewolnikami i wolnych hackerów, podróżujących po sztucznym, bezgranicznym Wszechświecie wnętrza komputera — cyberprzestrzeni — gdzie szaleństwo i śmierć mierzy się w nanosekundach. Case był jednym z najlepszych, lecz nawet on popełnił błąd.

Neuromancer — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Neuromancer», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Chryste — mruknął. — Chyba zwariuję.

— Mnie nie musisz tego mówić — odezwał się czyjś głos. — Sama wiem. Jesteś gangsterem, prawda?

Spojrzal na nią, mrużąc oczy przed pasmem słońca. Wysokie, młode ciało i opalenizna ze wzmacniacza melaniny, choć nie była to paryska robota.

Przykucnęła obok jego krzesła, ociekając wodą na kafelki.

— Cath — przedstawiła się.

— Lupus. — Po chwili milczenia.

— Co to za imię?

— Greckie.

— Naprawdę jesteś gangsterem? — Wzmacniacz melaniny nie zapobiegł wystąpieniu piegów.

— Jestem narkomanem, Cath.

— Co bierzesz?

— Stymulanty. Stymulanty centralnego układu nerwowego. Wyjątkowo silne stymulanty centralnego układu nerwowego.

— A masz jakieś? — Przysunęła się. Krople wody zmoczyły nogawki jego spodni.

— Nie. To właśnie problem, Cath. Wiesz, gdzie mogę je dostać? Zakołysała się na opalonych piętach i polizała kosmyk kasztanowych włosów, który opadł obok ust.

— Co lubisz?

— Bez koki, bez amfetaminy, ale ostre. Musi być ostre.

I to by było wszystko, pomyślał, zachowując dla niej swój uśmiech.

— Betafenethylamina — stwierdziła. — Żaden problem, ale płacisz swoim chipem.

— Chyba żartujesz. — Partner i współmieszkaniec Cath zdziwił się, gdy Case opowiedział mu o niezwykłych cechach swojej trzustki z Chiby. — Może dałbyś radę ich zaskarżyć? Błąd w sztuce lekarskiej?

Miał na imię Bruce i wyglądał jak męska wersja Cath. Kompletna, łącznie z piegami.

— Powiedzą, że to jeden z tych przypadków. Zgodność tkanki i takie tam… — Lecz piwne oczy Bruce’a przesłoniła już mgiełka znudzenia. Ma okres skupienia uwagi krótszy niż komar, pomyślał Case.

Pokój był mniejszy niż jego i Molly i leżał na innym piętrze, bliżej powierzchni. Pięć wielkich Cibachromów Tally Isham, naklejonych na szyby balkonu, sugerowało dłuższy pobyt.

— Niezłe, co? — Cath zauważyła, że ogląda slajdy. — Moje. Kiedy ostatnio zjechaliśmy na dno studni, zrobiłam je w Piramidzie S/N. Była tak blisko i uśmiechnęła się tylko, tak naturalnie. A wiesz, Lupus, że nie było tam wesoło w dzień po tym, jak terroryści Chrystusa Króla wpuścili do wody anioła.

— Tak — mruknął Case. — Straszna historia.

— Do rzeczy — przerwał Bruce. — Chciałeś kupić betę…

— Problem w tym, czy mój metabolizm ją przepuści.

— Mam propozycję-oświadczył chłopak. — Spróbujesz. Jeśli trzustka przepuści, firma stawia. Pierwszy raz za darmo.

— Już to gdzieś słyszałem. — Case chwycił jaskrawy, niebieski plaster, który podał mu Bruce.

— Case? — Molly usiadła na łóżku i odgarnęła włosy sprzed szkieł.

— A któż by inny, maleńka?

— Co w ciebie wstąpiło? — Lustra śledzity go, gdy szedł przez pokój.

— Zapomniałem, jak się to wymawia-odparł, wyjmując z kieszeni koszuli ciasno zwinięty pasek owiniętych w folię plastrów.

— Rany boskie — jęknęła. — Tego tylko było nam trzeba.

— Nie znam prawdziwszych słów.

— Spuściłam cię z oczu na dwie godziny, a już się naładowałeś. — Potrząsnęła głową. — Mam nadzieję, że będziesz gotów na tę uroczystą kolację z Armitage’em. To dziś wieczorem, w Dwudziestym Wieku. Mamy oglądać, jak Riviera robi swoje sztuczki.

— Taak… — Case wygiął grzbiet. Na twarzy stężał mu uśmiech zachwytu. — Cudownie.

— Człowieku, jeśli coś przeszło przez to, co chirurdzy w Chibie zrobili z twoją trzustką… jak przestanie działać, marnie będziesz wyglądał.

— Dziwka, dziwka, dziwka — stwierdził, rozpinając pasek. — Smutek. Wyrzutek. Wciąż to słyszę. Zdjął spodnie, koszulę i slipy.

— Uważam, że powinnaś okazać rozsądek i wykorzystać mój nienaturalny stan. — Spojrzał w dół. — Popatrz tylko, jaki nienaturalny.

— To nie potrwa długo. — Zaśmiała się.

— Ależ potrwa. Na tym właśnie polega nienaturalność.

11

— Co z tobą, Case? — spytał Armitage, gdy kelner posadził ich przy stoliku w Vingtieme Siecle. Była to najmniejsza i najdroższa z kilku restauracji pływających po niewielkim jeziorze w pobliżu Intercontinentalu.

Case zadrżał. Bruce nie uprzedził go, jakie będą efekty. Spróbował podnieść szklankę wody, ale ręce mu się trzęsły.

— Chyba coś mi zaszkodziło.

— Chcę, żeby cię zbadał jakiś lekarz.

— To zwykła reakcja histaminowa-skłamał Case. — Choruję czasem w podróży, kiedy zmieniam jedzenie.

Armitage włożył ciemny garnitur, zbyt oficjalny w tym lokalu, i białą, jedwabną koszulę. Złota bransoleta brzęknęła cicho, gdy podnosił do ust kieliszek wina.

— Zamówiłem już dla was — powiedział.

On i Molly jedli w milczeniu, a Case niepewnie ciął stek, redukując go do niewielkich kawałków, które popychał w gęstym sosie, by w końcu odsunąć nakrycie.

— Rany! — Molly spojrzała znad własnego, pustego już talerza. — Daj mi. Wiesz, ile to kosztuje? Musieli przez lata hodować całe zwierzę, a potem je zabić. To nie mięso z kadzi hodowlanej.

Nabiła kawałek na widelec.

— Nie jestem głodny — wykrztusił Case. Miał wrażenie, że mózg wysmażył mu się jak frytka. Nie, pomyślał. Raczej wrzucili go na gorący tłuszcz i zostawili, a tłuszcz stygł, mętną, gęstą masą tężejąc na fałdach płatów czoło wych, przeszywanych zielonofioletowymi błyskami bólu.

— Wyglądasz potwornie — stwierdziła uprzejmie Molly. Case spróbował wina. Po betafenethylaminie smakowało jak jodyna.

Światła przygasły.

— Le Restaurant Vingtieme Siecle — odezwał się bezcielesny głos z wyraźnym akcentem Ciągu — ma zaszczyt przedstawić holograficzny kabaret pana Petera Riviery.

Lekkie oklaski pozostałych gości. Kelner zapalił pojedynczą świecę, ustawił ją na środku blatu i zaczął zbierać talerze. Po chwili świece płonęły na każdym z kilkunastu stolików. Nalewano wino.

— Co się dzieje? — spytał Case.

Armitage nie odpowiedział.

Molly dłubała w zębach burgundowym paznokciem.

— Dobry wieczór. — Riviera wystąpił na niewielką scenę w kącie sali. Case mrugnął niepewnie. Przez swoje fatalne samopoczucie nie zauważył sceny. Nie widział, skąd wyszedł Riviera. Niepokój narastał.

Z początku uznał, że tamten stoi w świetle reflektora.

Riviera Iśnił. Światlo oblepiało go jak skóra, ukazując ciemne kulisy za sceną. Emitował.

Uśmiechnął się. Miał na sobie białą, wieczorową marynarkę. W kla-ie, we wnętrzu czarnego goździka, płonęły błękitne węgle. Paznokcie zajaśniały, gdy uniósł dłonie w geście powitania, jak gdyby obejmował publiczność. Case słyszał cichy plusk wody za ścianą restauracji.

— Dzisiaj chciałbym wykonać utwór szczególny. — Oczy Riviery płonęły. — Nowe dzieło.

Na wyciągniętej dłoni uformował się zimny rubin światła. Upuścił go. W miejscu zderzenia z podłogą zatrzepotała skrzydłami szara gołębica. Podleciała w górę i zniknęła. Ktoś gwizdnął. Głośniejsze oklaski.

— Zatytułowałem je „Lalka”. — Opuścił ręce. — Chciałbym zadedykować jego premierę, dzisiaj, w tym miejscu, Lady3Jane Marie-France Tessier-Ashpool. — Uprzejme oklaski. Gdy ucichły, oczy Riviery odszukały ich stolik. — I jeszcze innej damie.

Światła w restauracji zgasły zupełnie, na kilka sekund pozostawiając jedynie błyski świec. Holograficzna aura Riviery przybladła, ale Case nadal go widział, jak ze spuszczoną głową stoi na scenie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Neuromancer»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Neuromancer» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


William Gibson - Lumière virtuelle
William Gibson
William Gibson - Mona Lisa s'éclate
William Gibson
William Gibson - Comte Zéro
William Gibson
William Gibson - Mona Liza Turbo
William Gibson
William Gibson - Neurománc
William Gibson
libcat.ru: книга без обложки
William Gibson
William Gibson - Johnny Mnemonic
William Gibson
libcat.ru: книга без обложки
William Gibson
William Gibson - Virtual Light
William Gibson
Отзывы о книге «Neuromancer»

Обсуждение, отзывы о книге «Neuromancer» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x