William Gibson - Neuromancer

Здесь есть возможность читать онлайн «William Gibson - Neuromancer» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1992, ISBN: 1992, Издательство: Fenix, Жанр: Киберпанк, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Neuromancer: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Neuromancer»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Oto brama w niezwykły świat Gibsona — mechaniczny, lecz przepełniony uczuciem, żyjący seksem, gwałtem i pieniędzmi, mroczny, podniecający jak narkotyk.
Świat walczących o władzę ponadnarodowych korporacji, których pracownicy są niewolnikami i wolnych hackerów, podróżujących po sztucznym, bezgranicznym Wszechświecie wnętrza komputera — cyberprzestrzeni — gdzie szaleństwo i śmierć mierzy się w nanosekundach. Case był jednym z najlepszych, lecz nawet on popełnił błąd.

Neuromancer — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Neuromancer», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

W czerwonym błysku światła z nasady szyi trysnęła krew. Tłum wrzeszczał, wstawał, wrzeszczał… gdy jedna z postaci osunęła się bezwładnie, jej hologram bladł, zanikał…

Ostry smak wymiotów w gardle. Zamknął oczy, odetchnął głęboko, otworzył i zobaczył, jak mija go Linda. Jej szare oczy byty ślepe z przerażenia. Nosiła ten sam francuski kombinezon.

Zniknęła. W cieniu.

Czysty, podświadomy odruch: rzucił piwo i kurczaka i pobiegł za nią. Może ją wołał; nie pamiętał dokładnie.

Powidok pojedynczej, cienkiej jak włos linii czerwonego światła. Rozcięła beton pod cienkimi podeszwami butów.

Białe tenisówki Lindy błyskały teraz bliżej wygiętej ściany. Znowu mignął w oczach upiorny promień lasera; podskakiwał w polu widzenia zgodnie z rytmem biegu.

Ktoś podłożył mu nogę. Beton obcierał skórę dłoni.

Przetoczył się i kopnął, ale nie trafił. Zobaczył, jak pochyla się nad nim chudy chłopak o uczesanych w kolce blond włosach, podświetlonych od tyłu tęczową aureolą. Postać nad sceną uniosła nóż w stronę wiwatującego tłumu. Chłopak uśmiechnął się i wyciągnął coś z rękawa: brzytwę, która zalśniła czerwienią, gdy w ciemności mignął trzeci promień. Ostrze niby różdżka magika zsuwało się ku krtani.

Twarz zniknęła w brzęczącym obłoku mikroskopijnych wybuchów: strzałki Molły, dwadzieścia na sekundę. Chłopak kaszlnął konwulsyjnie i runął na nogi Case’a.

Szedł w stronę budek z jedzeniem, w cień. Spojrzał w dół, oczekując rubinowej igły wyskakującej z piersi. Nic. Znalazł ją: leżała z zamkniętymi oczami u stóp betonowego filaru. Czuł zapach gotowanego mięsa. Tłum wykrzykiwał imię zwycięzcy. Sprzedawca piwa ciemną szmatą wycierał kurki. Jedna biała tenisówka zsunęła się jakoś i leżała przy jej głowie.

Idź wzdłuż ściany. Betonowa krzywa. Ręce w kieszeniach. Nie zatrzymuj się. Wśród nie widzących twarzy, wpatrzonych w obraz zwycięzcy nad ringiem. Twarz Europejczyka zatańczyła w świetle płomyka zapałki, wargi zaciśnięte na krótkim cybuchu metalowej fajki. Zapach haszyszu. Case szedł przed siebie, nie czując niczego.

— Case. — Z głębokiego mroku wynurzyły się jej lustra. — Nic ci nie jest?

Coś charczało i bulgotało w ciemności za jej plecami. Potrząsnął głową.

— Walka skończona, Case. Pora do domu. Próbował ją wyminąć, wejść w mrok, gdzie coś umierało. Zatrzymała go, opierając dłoń na piersi.

— Kumple twojego strachliwego przyjaciela. Zabił dla ciebie tę dziewczynę. Nie najlepiej dobierałeś sobie przyjaciół w tym mieście. Kiedy sprawdzaliśmy ciebie, dostaliśmy też częściowy profil tego starego skurwiela. Za parę Nowych usmażyłby każdego. Ten za mną powiedział, że trafili na nią, kiedy próbowała pchnąć twoje RAM. Taniej wyszło zabić ją i zabrać. Zaoszczędzili trochę szmalu… Namówiłam tego z laserem, żeby mi o wszystkim opowiedział. Czysty przypadek, że akurat byliśmy w tym miejscu, ale musiałam się upewnić.

Mówiła zimnym, twardym tonem.

Case miał wrażenie, że mózg zaciął się nagle.

— Kto? — zapytał. — Kto ich przysłał? — Podała mu zachlapaną krwią torbę konserwowanego imbiru. Dostrzegł, że ręce ma lepkie od krwi. Z tyłu, w mroku, ktoś wydał chrapliwy odgłos i umarł.

Kiedy załatwili pooperacyjną kontrolę w klinice, Molly zabrała go na lotnisko. Armitage już czekał. Wynajął poduszkowiec. Ostatnim widokiem Chiby były ciemne łuki eleganckiej zabudowy. Potem mgła okryła czarne wody i dryfujące ławice odpadków.

CZĘŚĆ II

WYPRAWA PO ZAKUPY

3

Dom.

Dom to OMBA, Ciąg, Oś Metropolitalna Boston-Atlanta.

Zaprogramuj mapę, by wyświetlała częstotliwość transmisji danych, każdy tysiąc megabajtów jako jeden piksel na bardzo wielkim ekranie. Manhattan i Atlanta zapłoną jednostajną bielą. Potem zaczną pulsować-tempo transferu zagrozi przeciążeniem modelu. Twoja mapa może wybuchnąć jak nova. Ostudź ją. Zmień skalę. Jeden piksel to milion megabajtów. Przy stu milionach megabajtów na sekundę zaczniesz wyróżniać pewne bloki w centrum Manhattanu i kontury stuletnich ośrodków przemysłowych w dawnym centrum Atlanty…

Case przebudził się ze snów o lotniskach, o czarnych skórach Molly poruszających się przed nim po torowiskach Narity, Schiphol, Orly… Oglądał siebie, jak godzinę przed wschodem słońca kupuje w jakimś kiosku płaską, plastykową butelkę duńskiej wódki.

Gdzieś w żelbetowych korzeniach Ciągu wagony pchały tunelem kolumnę stęchłego powietrza. Sam pociąg na indukcyjnej poduszce poruszał się bezgłośnie, ale przemieszczane powietrze sprawiało, że tunel śpiewał, schodząc basami w infradźwłęki. Wibracje sięgały do ich pokoju; kurz unosił się ze szpar w zniszczonym parkiecie.

Otworzył oczy. Molly leżała naga, tuż poza zasięgiem ramienia, na drugim brzegu obszaru bardzo nowej, różowej gąbki. Od góry światło dnia wlewało się przez brudną kratę świetlika. Jeden półmetrowy kwadrat szyby zastąpiono dyktą. Przez wywiercony otwór wsuwał się gruby kabel, zwisający kilka centymetrów nad podłogą. Case leżał na boku i patrzył, jak oddycha Molly, na jej piersi, obrys bioder przywodzący na myśl funkcjonalną elegancję kadłuba myśliwskiego samolotu. Ciało dziewczyny było oszczędne, sprawne, z mięśniami jak u tancerki.

Pomieszczenie było duże. Case usiadł. Było także puste, poza szerokim, różowym materacem i dwiema nylonowymi torbami podróżnymi, nowymi i identycznymi, leżącymi obok. Ślepe ściany, żadnych okien, jedne pomalowane na biało, stalowe i ognioodporne drzwi. Ściany pokrywały niezliczone warstwy białej lateksowej farby. Fabryczny lokal. Znał takie pokoje, takie budynki; ich lokatorzy działali w strefie pośredniej, gdzie sztuka nie do końca była przestępstwem, a przestępstwo nie całkiem sztuką.

Wrócił do domu.

Zsunął stopy na podłogę wyłożoną małymi drewnianymi płytkami. Niektórych brakowało, inne były całkiem obluzowane. Głowa go bolała. Pamiętał Amsterdam, inny pokój w zabytkowej części centrum, gdzie budynki miały po kilkaset lat. Molly wracała z nabrzeża kanału z sokiem pomarańczowym i jajkami. Armitage ruszył z jakąś tajemniczą misją, a oni szli po Dam do znanego jej baru na przejściu Damrak. Paryż był tylko niewyraźnym snem. Zabrała go po zakupy.

Wstał, wciągnął znalezioną przy łóżku pogniecioną parę nowych czarnych dżinsów i ukląkł przy torbach. Pierwsza, którą otworzył, należała do Molly: równo złożone ubrania i niewielkie, kosztowne z wyglądu drobiazgi. Druga pełna była rzeczy, których kupowania nie pamiętał: książki, taśmy, dek systemowy, ubrania z francuskimi i włoskimi naszywkami. Pod zieloną koszulką znalazł płaski pakunek owinięty w origami z japońskiego papieru makulaturowego.

Opakowanie pękło, gdy wyjmował paczkę; wypadła z niej jasna dziewięcioramienna gwiazda. Utknęła sztorcem w szczelinie parkietu.

— Prezent — odezwała się Molly. — Zauważyłam, że stale je oglądałeś.

Obejrzał się. Siedziała po turecku na materacu i sennie drapała się w brzuch paznokciami barwy burgunda.

— Ktoś później wpadnie zabezpieczyć ten lokal — poinformował Armitage. Stał w otwartych drzwiach ze staromodnym kluczem magnetycznym w ręku. Molly szykowała kawę na maleńkiej, niemieckiej płytce, którą wyjęła z torby.

— Poradzę sobie — oświadczyła. — Mam wszystko, co potrzebne. Infraskanery na perymetrze, brzęczyki…

— Nie — odparł, zamykając drzwi. — Chcę szczelnej ochrony.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Neuromancer»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Neuromancer» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


William Gibson - Lumière virtuelle
William Gibson
William Gibson - Mona Lisa s'éclate
William Gibson
William Gibson - Comte Zéro
William Gibson
William Gibson - Mona Liza Turbo
William Gibson
William Gibson - Neurománc
William Gibson
libcat.ru: книга без обложки
William Gibson
William Gibson - Johnny Mnemonic
William Gibson
libcat.ru: книга без обложки
William Gibson
William Gibson - Virtual Light
William Gibson
Отзывы о книге «Neuromancer»

Обсуждение, отзывы о книге «Neuromancer» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x