Marina Diaczenko - Rytuał

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina Diaczenko - Rytuał» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Stawiguda, Год выпуска: 2008, ISBN: 2008, Издательство: Solaris, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Rytuał: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Rytuał»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Duet Diaczenków to Coelho wschodu, a „Rytuał” to „Alchemik”.
Tytułowy „Rytuał” to przepiękna przypowieść o miłości, która potrafi się narodzić tam, gdzie nikt by się tego nie spodziewał, która potrafi przełamywać bariery, zdawałoby się, nie do pokonania. To przypowieść o rytuałach, które niczym niewidzialne więzy skuwają nasze ręce i kierują naszymi poczynaniami, zmuszając do postępowania wbrew sobie, wbrew sercu i sumieniu. Jedna z najlepszych powieści z gatunku baśniowej fantasy, jakie napisano po rosyjsku.
Młodzieńcze marzenia, romans, porwanie, miłość, zło, walka, wybory, sekret, zrozumienie tego, co w życiu naprawdę ważne — zaplątani w ciasnej sieci rytuałów bohaterowie starają się żyć tak, jak nakazuje odwieczna tradycja, ale każdy z nich jest istotą wolną i wolność ta budzi w nich sprzeciw do wypełniania szeregu bezsensownych rytuałów, które należy spełnić tylko dlatego, że są rytuałami.
Konfrontacja marzeń z rzeczywistością bywa bolesna, a odróżnienie dobra od zła, jawy od snów i wyobrażeń nie jest rzeczą prostą. Czy bohaterom tej niezwykłej opowieści uda się znaleźć właściwe ścieżki? Czy zaplątani w pajęczynę oczekiwań otaczającego ich świata będą potrafili wyrwać się z ciasnych więzów? I w końcu — czy będą potrafili właściwie wykorzystać dar od losu?

Rytuał — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Rytuał», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Zatoczył koło i przekonawszy się, że wysepka jest pusta, z ulgą zaczął zniżać lot. Im niżej się opuszczał, tym gęstsze stawały się fale smrodu, które znienacka dosięgły jego nozdrzy.

Wyspa była rozdętym brzuchem gigantycznej zdechłej ryby; drobni morscy mieszkańcy spienili wodę wokół, zbierając się popróbować takich szczodrych rozmiarów padliny. Nieważne jak ciężko by było Armanowi, odpoczynek na martwej, cuchnącej rybie, odstręczał go zupełnie — z wysiłkiem znowu nabrał wysokości i z uporem szaleńca ruszył w kierunku, wskazywanym mu przez głuchy, ledwie tlący się instynkt.

Następna noc była koszmarem — w locie zapadał w półsen. Morze pod nim słabo świeciło, nad fosforyzującymi falami wznosiły się czyjeś głowy i jakieś istoty wynurzały z wody żelopodobne cielska, żeby znowu pogrążyć się w głębinie. W jednej chwili Armanowi zdawało się, że w ciemności widzi morze na wskroś — pobłyskujące i ciężko kołyszące się, rojące się od macek i białych, wytrzeszczonych oczu. Wszystkie patrzyły na przybywającego, kto wie skąd smoka, śledząc tor jego wędrówki… Chciał zionąć ogniem, żeby przegnać koszmar, ale z wyschłego gardła wyrwała się tylko samotna iskra, a i ona od razu zgasła, jakby zlizana przez noc.

Rankiem ocknął się na twardej ziemi. Jak dotarł do maleńkiego archipelagu — pamięć odmówiła odpowiedzi. Nie inaczej, tylko Prajaszczur się ulitował.

Rozpostarta na piasku pazurzasta łapa drgnęła. Przebiegł po niej skurcz i w tym momencie w piasek wbiły się ludzkie palce. Uderzył o ziemię i znikł potężny, pokryty łuską ogon. Na miejscu zmęczonego jaszczura, na brzegu leżał zmęczony człowiek; skorpion, który widział tę metamorfozę z piaszczystego pagórka, z zaskoczenia zadarł ogon i o mało nie ukąsił się w grzbiet.

Pierwsza wysepka była okrągła i naga jak pięta; druga zdawała się nieprzerwaną szczeliną między dwiema szorstkimi skałami, gęsto wystającymi ze słonych fal; na trzeciej, kamienistej, lecz o łagodnym ukształtowaniu terenu, była woda — deszczowa woda, zbierająca się w kamiennym zagłębieniu.

Arman pił długo i zachłannie. Wszystko, co w nim ludzkie, błagało o odpoczynek, a smocze, władczo domagało się jedzenia — koniecznie trzeba było coś upolować i zjeść. Arman bezradnie się rozejrzał.

Ptaki nie dolatywały do malusieńkiego, zagubionego na morzu archipelagu. Ani jedno, nawet najdrobniejsze lądowe zwierzę, nie znalazłoby pokarmu na suchych kamieniach i rozpalonym piasku. Czujnie zerkając na Armana, boczkiem odpełzały w morze niewielkie szare kraby.

Wtedy wpadł na pomysł, że złowi rybę. Sama myśl o wodzie była mu niemiła, więc polować przyszło mu w ludzkiej postaci. Wszedł w morze po kolana, z nadzieją wypatrywał w przezroczystej topieli jakiegokolwiek jadalnego grzbietu. W którymś momencie znalazł się w gąszczu srebrzystej ławicy ryb, ale szczęście mu nie dopisało — nie dała złapać się żadna śliska, zręczna rybka.

Głodny i bardzo osłabiony, rozłożył się na piasku. Niemiłosiernie paliło słońce; cień wyspy — opisawszy półokrąg, padł Armanowi na twarz.

W tej samej chwili od podnóża bliźniaczych skał ciężko odeszła fala; obie kamienne połówki zadrżały i odrobinę się rozchyliły, jak płatki wstydliwego kwiatu. Z tej powiększonej szczeliny między nimi, podniosła się trójgraniasta głowa na długiej pierścieniowatej szyi.

Sekundę albo dwie Arman i mieszkaniec skał patrzyli na siebie. Potem mieszkaniec, mocno zadziwiony obecnością człowieka na wyspach, chaotycznymi podrywami pociągnął swoje niekończące się ciało skądś z głębin.

Zapewne i jego trapiły podobne problemy — trudno było zdobywać jedzenie w ubogim świecie piasku i kamieni. W radosnym pośpiechu głodny maszkaron, z ciągnącymi się długimi nitkami śliny, forsował wąziutki przepływ między wyspami. Bryzgi leciały spod pasiastego, żmijopodobnego brzucha; w panice rozbiegały się kraby.

Arman patrzył, jak poczwara się zbliża. Głowa już dosięgała piaszczystego brzegu, a ogon jeszcze ciągnął się ze szczeliny.

Mieszkaniec skał ostatni raz szarpnął swoim długim ciałem i rozdziawił maleńkie szczęki, z których wysunął się kolczasty czarny język. Znał widocznie w swoim czasie smak ludzkiego mięsa; tym dziwniejsze i bardziej krzywdzące było dla niego nagłe stwierdzenie, że to miękkie i bezbronne stworzenie, ni z tego, ni z owego przeistoczyło się w opancerzonego skrzydlatego jaszczura.

Mieszkaniec zatrzymał się, jakby wpadł na niewidoczną przeszkodę. Długie głębokie bruzdy zostały w piasku; przez chwilę obaj trwali w bezruchu. Arman zmierzył nowego znajomego wzrokiem — miarkując, czy można go zjeść — ten wyczytał to w srogich oczach pod kościanymi wyrostkami. Wątpliwe, czy Armanowi udałoby się przezwyciężyć swoją odrazę na tyle, żeby spróbować zjeść mieszkańca skał — jednak ten, spłoszony i rozczarowany, pospiesznie wrócił do swojej kryjówki. Skrzydła kamieni zamknęły się z irytującym łoskotem zatrzaskujących się drzwi.

Po tym spotkaniu Arman od razu porzucił wyspę.

* * *

Po powrocie do stolicy, Juta jak najgoręcej poprosiła męża o przebaczenie. To, oczywiście, był zwyczajny nerwowy napad, choroba. To się nigdy więcej nie powtórzy, jest o tym głęboko przekonana.

Ostin kiwnął głową, ale stosunki między małżonkami przez jakiś czas były napięte.

Pragnąc dogodzić mężowi, Juta z całych sił starała się odpowiadać jego wyobrażeniom o idealnej królowej. Zapragnęła nauczyć się wyszywać. Specjalnie w tym celu do pałacu sprowadzono siwiuteńką staruszkę — mistrzynię haftu. Staruszka przywiozła ze sobą groźnych rozmiarów tamborek, skrzynkę z igłami i nitkami i cały stos wzorów do wyszywania.

Całymi dniami Juta wyszywała, spoglądając na wyszukane wzory. Trzeba je było odtwarzać bardzo dokładnie, gdy tylko nieuwaga lub niedorzeczna fantazja skłoniły Jutę do jakichś zmian — staruszka zaciskała wargi i ze zmartwieniem kręciła głową.

Pod wieczór Jutę bolały oczy i palce, rwały ścierpłe ramiona — musiała bardzo się starać, żeby odpowiadać na pieszczoty Ostina, które zawsze były jednakowe. Król męczył się jeszcze bardziej, przecież on także pracował cały dzień. Nie dziwne, że skończywszy z pospieszną miłością, od razu zapadał w głęboki sen…

W krótkim czasie królowa wręczyła ukochanemu mężowi własnoręcznie wyszytą chustę. Król Ostin przyjął podarunek z chłodną wdzięcznością, stosunki między małżonkami trochę się ociepliły.

Nadeszło Główne Święto Zimy. Juta miała nadzieję, że — jak kiedyś w rodzinnym domu — zostanie zbudowany lodowy pałac i urządzona śnieżna bitwa, że wyleją lodowisko, ulepią bałwany i wetkną im w ręce pochodnie — ale Ostin ogłosił, że znowu będzie wielkie polowanie. I Juta, choć do tej pory bez drżenia nie mogła wspomnieć szklanego wzroku martwego jelenia — udała, że jest rada.

Kiedy kawalkada myśliwych wyjechała w pole, spadł śnieg.

Walił i walił, płatki nie krążyły, jak zazwyczaj krążą w locie pierwsze śnieżynki — kiedy ziemia jest jeszcze goła i każdy płatek upada na uprzednio wybrane miejsce. Nie, to był śnieg środka zimy, kiedy wszystkie miejsca są już zajęte i płatki ciężko opadają, tworząc coraz większe zaspy…

I oto kiedy pierwsze płatki spadły Jucie na ramiona i na rzęsy, przypomniała sobie kalidoni puch.

Puch też leżał na ramionach, na włosach, na rzęsach, ale był ciepły i nie tajał… Zamknęła oczy i wyobraziła sobie, jak na opuszczone i zniszczone przez jesień gniazdo kalidonów pada śnieg.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Rytuał»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Rytuał» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Zoo
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Tron
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Marina Dyachenko - The Scar
Marina Dyachenko
Marina Diaczenko - Miedziany Król
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Następca
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Awanturnik
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Szrama
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Dzika energia
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Odźwierny
Marina Diaczenko
Myrna Mackenzie - Rodeo Bride
Myrna Mackenzie
Отзывы о книге «Rytuał»

Обсуждение, отзывы о книге «Rytuał» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x