Tomasz Piątek - Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety

Здесь есть возможность читать онлайн «Tomasz Piątek - Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Rudowłosa złodziejka Jonga szuka zemsty. Piękny major Hengist szuka prawdy. Tchórzliwy generał Tundu Embroja szuka czegoś do zjedzenia. Poszukując tego wszystkiego. Ukochani Poddani Cesarza przedzierają się przez Imperium. wyjątkowo niegościnne dla podróżników. Mimo to jednak Jonga zbliży się do prawdy. Hengist zbliży się do zemsty. A generał po raz pierwszy w życiu zbliży się do gęstego. sycącego piwa leszczynowego. Wszyscy zbliżą się do zakazanej wiedzy o Świętym Obrazie. Ale czy mogą uniknąć kary? Próba ucieczki spod władzy Władcy Świata jest na tym świecie zbrodnią najcięższą. Dlatego śmierć również jest tutaj karana. Ale nawet ci. którzy żyją wiecznie. też żyją w wiecznym strachu. Żmije i krety to pierwszy tom trzyczęściowej sagi Ukochani Poddani Cesarza

Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Nikt nie odpowiedział. Wątpiliśmy, czy jest tam jeszcze ktoś, kto jest w stanie nas wysłuchać. Ale niedługo potem usłyszeliśmy wrzaski, szczęk-szczęk, brzęk-brzęk i nagle bramy pękły. Zobaczyliśmy ludzi. To byli cywile, mężczyźni, kobiety, po prostu tak zwana ludność.

Wybiegli, niektórzy czołgali się. Smród czuliśmy potężny nawet my. W murach miasta to musiało być straszne. Jednak nikt nie przypuszczał, że da się wziąć gród samym smrodem. Myśleliśmy, że oni robią to ze strachu przed zarazą. Ale oni o tym nie myśleli. Po prostu nie mogli wytrzymać tego zapachu. Rzucili się na swoich własnych żołnierzy przy bramie, pokonali ich, co musiało im przyjść łatwo, bo tamci też byli zarzygani, aż wybiegli na błonia pod miastem, prosto na nas.

„Rżnąć”, kazał generał Embroja, no i zaczęliśmy rżnąć. Jedna kobieta z kilkorgiem dzieci najbardziej była żywotna, bo uciekła w makię, w tamtejsze zarośla znaczy. Pobiegłem za nią, ja i jeden Nihoniec. I tam stało się coś, czego nie powinienem opowiadać, ale po cichu ci powiem. Kiedy Nihoniec zamierzał się na babę, ja zamierzyłem się na niego. Łeb mu uciąłem, a potem mówię babie: „Meccece su la sagia co tu ficci, ve trucco da muorci”. Od razu pojęła. Złapałem zewłok za nogi, silny wtedy byłem, i wylałem z niego ile się dało, tej krwi, na nią i na dzieci. Kazałem leżeć i się nie ruszać, jak będą żołnierze gonili za zbiegami. Dopiero, gdy skończą się krzyki, przez krzaki przemknąć w stronę wzgórza Masciella. Wiedziałem, że jak zasieką wszystkich biegających, wtedy każą wartom zbierać i dorzynać trupy, straż wokół pola się rozluźni i będzie można się przemknąć.

No i wtedy nagle kłopot, no bo co z Nihońcem zrobić? A inni nasi mogli tu już być w każdej chwili. Łapię zewłok za nogi, głowę pod pachę i odciągam dalej, ale zaraz potem myślę: Przecież w Turri Blanga dużo było Nihongów, będzie, że to jeden z nich, trzeba mu tylko uniform zedrzeć. Na Ukrytych, nawet z pięknej Indy nie zdzierałem odzienia tak szybko, jak z tego zewłoka. No, ale udało się. Krwawe szmaty do plecaka i wracam do swoich, wymachuję zakrwawionym mieczem. „Ilu tam w krzakach?” – pyta setnik. „Nic – mówię – tylko Yukio położył babę, kilka dzieciaków… no i jednego chłopa ze swojej rasy. Ale potem poleciał gdzieś w krzaki, w stronę wartowników, jakby go opętało”. Wiedziałem, że setnik nie rozpozna głowy Yukio, bo dla nas wszyscy Nihońcy tacy sami. Chluśnij no jeszcze dębczaka, moja miła, bo wysechł kufel i ja żem też wysechł.

No i dobrze. Ale co ja tu ci będę o takich rzeczach opowiadał… Zdarzyło mi się raz być w gorszych opałach. Byłem na Północy, w służbie cesarskiej. I wiesz, na Północy możesz wyplatać o Świętym Malowidle, co ci ślina na język przyniesie. Każdemu wieśniakowi coś innego się roi o Świętości i o Ukrytych. Gwarzą przy ogniskach o rzeczach, o których u nas nawet kapłani boją się mówić. Ale niech cię ręka Ukrytych broni mieć przy sobie heretycką wersję Malowidła. Wtedy ty jesteś czarnowier. A ja, po cichu ci to powiem, zrobiłem coś jeszcze gorszego, za co i u nas człeka miażdżą… Odkryłem coś na jednym ichnim Malowidle, oj, jakbym ci opowiedział… Ukradłem je i zacząłem farbę zdejmować, bo pod prawowierną wersją była o wiele starsza. Prawdziwa. Oj, żebyś ty wiedział, co na Malowidle było! Nakryli mnie, uciekłem, ale sam mój wywiad na mnie parol zagiął i gonić mnie zaczęli. Uciekłem przez Zmorne Bagniska, czyli to, co na mapach cesarz Wielokłosem każe nazywać.

Dopadli mnie już na granicy Skalnych Złomów. Nie odważyli się przejść przez rzekę Mustajoki. Ja musiałem. „Ty sy wracaj” – zawołał jeden. – „Ty sy malarz, ty nam Świętą Mazepę wymaluj, wolno puścimy”. Oni myśleli, że ja Świętą Mazepę przemalowałem. Nie, że zdjąłem farbę, tylko że sam namalowałem. „Ty sy wracaj, nim cię Klosztyrki chycą”. „Ty nie bój sy Nihońca, my jego ubili”. I pomyśl, tak już źle ze mną było, że wróciłem do nich. Ale wtedy oni dawaj, wlec mnie do wioski. „Bydziesz o przebaczenie prosić”, „Na klęczenie pójdziesz”.

Klęczenie to była ich kara dla heretyków. Człowieka w pozycji klęczącej wsadzali do beczki, którą następnie wypełniali orzechami kamiennika. Przykrywali beczkę stalowym deklem z dziurą, przez którą wystawała jedynie głowa. Ale ten dekiel był odrobinę, tylko odrobinę mniejszy niż wylot beczki, tak że można było nim te orzechy ugniatać. Potem trzech chłopów chodziło wokół twojej głowy po tym deklu, ugniatając orzechy coraz bardziej. Wiesz, że orzecha kamiennika nawet młotkiem nie rozbijesz. Te orzechy w ścisku miażdżyły ci wszystkie, nawet najdrobniejsze mięśnie. No i oni chodzili po beczce, dopóki nie pękła. To, co z ciebie zostawało, zabierali na tak zwaną prośbę o przebaczenie. „Prosić o przebaczenie” to znaczy powiesić cię na drzewie za język. Co tak patrzysz? Przybijali ci język gwoździem do pnia, gdzieś na wysokości ośmiu łokci nad ziemią, a potem puszczali. Oczywiście, język się obrywał, a człowiek spadał. Zwykle umierał z bólu, wstrząsu, wykrwawienia, i tak dalej, chociaż podobno jeden koszmarnie pokręcony i niemy żebrak pod świątynią w Lubow przeżył prośbę o przebaczenie. Teraz już trochę wytępili te praktyki, bo uznano je za zbyt łagodne. Łagodne jak łagodne, chociaż pewnie, że Romb gorszy.

Co mnie uratowało, to fakt, że byli głodni. Kilku wąsaczy zapolowało na kaczki. Potem kazali mi je skubać, potem rozpalili ogień, piekli je, a jak je piekli i jedli, to częściej zaczęli popijać z tych baniaków, co to je zawsze noszą na plecach. W końcu pospali się, a ja poczołgałem się do ognia, przepaliłem więzy, poparzyłem się przy tym, ale nawet nie syknąłem, człowiek był jak we śnie trochę. Potem pomknąłem nad Mustajoki, ale nagle tak myślę: przejdę przez rzekę, a tam Klosztyrki, Mniszki znaczy, czyli pewna śmierć i chyba nie lepsza niż od północników. Patrzę za siebie, dobrze, zrobiłem wyraźne ślady w mokrej ziemi, prosto od obozowiska do rzeki. Po cichu wróciłem na bagna, idąc po kłodach, żeby nie zostawiać śladów. Schowałem się tuż przy obozowisku, wlazłem na duże liściaste drzewo. Zęby mi latały, ale wiedziałem, dobrze wiedziałem, że tak jest najmądrzej. Wkoło siebie nie będą szukać, a poza tym zobaczę, co robią. No i pognali do rzeki. A potem zawrócili, smutni.

Ale jeden się zatrzymał, napiął łuk i strzelił w stronę rzeki. I strzała poleciała. I nie widziałem, żeby spadla. Śmiejesz się? Śmiejesz się z północnych zabobonów? Ja też się śmiałem, dopóki pewnych rzeczy nie uwidziałem. Wystrzelił za mną Morajową Strzałę. Myślisz, że nie zadziałała, skoro tu siedzę cały? Ja wiem, że i tak mnie kiedyś dopadnie. Leci, leci po świecie bez końca, aż na mnie trafi… Ej, panowie, co wy… To młody człek, poczciwy, ja ręczę za niego… Panowie, zostawcie go… A kto za dębczak zapłaci?

Nasz poczciwy żołnierz nie zawsze był poczciwym żołnierzem. Nie zawsze był nim kiedyś i nie zawsze był nim teraz. Wiedział jednak, że bycie poczciwym żołnierzem zawsze popłaca.

Prostodusznemu wiarusowi chętnie dolewano dębczaka. I chętnie słuchano opowieści, których inaczej nigdy by nie wysłuchano. Gdyby ktoś inny zaczął opowiadać o tym wszystkim, słuchacz już wcześniej zatkałby sobie uszy i pobiegłby do najbliższej kordegardy wywiadu z donosem. Ale ludzie w Biełej Wodzie, przez wiele lat poddani zarządowi wojskowemu przed ujednoliceniem administracji, byli przyzwyczajeni do tego, że żołnierz reprezentuje cesarza. Jeśli żołnierz coś mówił, to znaczy, że zwierzchnicy mu pozwolili.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety»

Обсуждение, отзывы о книге «Ukochani Poddani Cesarza – Tom 1 – Żmije I Krety» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x