Patricia McKillip - Harfista na wietrze

Здесь есть возможность читать онлайн «Patricia McKillip - Harfista na wietrze» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2000, ISBN: 2000, Издательство: MAG, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Harfista na wietrze: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Harfista na wietrze»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mistrz zagadek Morgan nadal nie zna celu, dla którego żyje ani znaczenia gwiazdek, widniejących na jego czole. Królestwo drży w posadach, pustoszą je hordy tajemniczych zmiennokształtnych, którzy wydali wojnę rodzajowi ludzkiemu. Wobec zupełnej bierności Najwyższego, Morgan zmuszony jest wziąć na siebie odpowiedzialność za cały świat.
Nominowana do nagrody Hugo w 1980.

Harfista na wietrze — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Harfista na wietrze», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Podniósł wzrok, chciał coś powiedzieć, ale zalała go fala, wypłukując wszystkie myśli. Wydało mu się. że zagląda długim, mrocznym korytarzem w obce, usiane złotymi cętkami oczy Ghisteslwchlohma.

Poczuł rodzącą się więź między umysłami. Przestraszony zerwał ją tak gwałtownie, że się zatoczył. Najwyższy chwycił go pod ramię, podtrzymywał. Morgon znowu chciał coś powiedzieć, ale oczy sokoła zamknęły mu usta.

Czekał, aż uspokoi się walące serce. Raederle wydawała mu się teraz jakaś odległa, należąca do innego świata. Zapragnął przerwać paraliżujące ich wszystkich milczenie, ale znajdował się chyba pod działaniem zaklęcia, był pozbawionym wyboru przedłużeniem woli Najwyższego. Wyczuł w powietrzu jakieś poruszenie, zaraz potem następne. Ujrzał przed sobą ciemnowłosą, subtelnie piękną kobietę z rasy Panów Ziemi, którą znał jako Eriel, obok niej stał Ghisteslwchlohm.

Najwyższy odpierał przez chwilę wymierzoną w niego moc. Kobieta poznała chyba harfistę, bo w jej oczach pojawiło się zdumienie i groza. Czarodziej na widok Najwyższego, którego tak długo szukał, omal nie zerwał blokady, którą nałożono na jego umysł. W oczach sokoła, zimnych jak serce północnych rubieży, zabłysła iskierka uśmiechu.

— Nawet śmierć jest zagadką, mistrzu Ohmie — powiedział.

Oczy Ghisteslwchlohma poczerniały z wściekłości. Jakaś siła odrzuciła Morgona na ciemną ścianę, ta rozstąpiła się przed nim i runął w świetlistą, granatową mgiełkę iluzji. Usłyszał jeszcze krzyk Raederle i zobaczył kruka. Chciał się go uchwycić, ale ptak przefrunął mu między dłońmi. Poczuł dotknięcie czyjegoś umysłu. Czar prysł. Połknął go rozbłysk mocy. Ujrzał znowu twarz Ghisteslwchlohma rozmywającą się w dziwnym blasku. Poczuł szarpnięcie u boku i krzyknął, choć nie wiedział, co mu odbierają. Przekręcił się na plecy i w rękach Ghisteslwchlohma zobaczył miecz wznoszący się powoli, ściągający ku sobie cień i światło, aż w końcu mrokiem i ogniem rozbłysły nad nim gwiazdki. Nie mógł się poruszyć; gwiazdki przykuwały jego wzrok, jego myśli. Patrzył, jak osiągają zenit, zatrzymują się tam, a następnie spadają nań zamazaną smugą. I nagle znowu zobaczył harfistę stojącego na drodze ich upadku spokojnie, jak niegdyś w królewskiej sali tronowej w Anuin.

Z ust Morgona wyrwał się krzyk. Miecz, spadając ze straszliwą szybkością, dosięgnął Najwyższego, rozciął mu serce i rozprysł się w rękach Ghisteslwchlohma. Morgon odzyskał władzę w członkach. Zerwał się i podtrzymał Najwyższego. Zaparło mu dech w piersiach, ostrze bólu przeszyło jego własne serce. Najwyższy chwycił go za ramiona; miał kalekie dłonie harfisty, pobliźnione dłonie czarodzieja. Próbował coś powiedzieć. Morgon wpatrywał się przez łzy w jego zmieniającą się twarz. W piersiach coś mu wzbierało, coś na kształt krzyku furii i cierpienia, ale Najwyższy zaczynał już znikać. Uniósł jeszcze dłoń ukształtowaną z czerwonego kamienia, a może z ognia, i dotknął gwiazdek na czole Morgona.

Wyszeptał imię Morgona. Jego dłoń zsunęła się na serce Morgona.

— Uwolnij wiatry.

16

Z ust Morgona wyrwał się krzyk, który nie był wrzaskiem, lecz głosem wiatru. Najwyższy zmienił się w jego rękach w płomień, a potem stał się wspomnieniem. Dźwięk, który wydał z siebie Morgon, wstrząsnął wieżą; była to niska, basowa nuta, która przybierała coraz bardziej na sile, wprawiając w wibracje kamienne ściany. Wieżę szturmowały wiatry; Morgon czuł, jak nacierają na nią raz po raz. Niewypowiedziany żal szarpał nim, niczym struną harfy. Nie wiedział już, który z tych wszystkich dzikich, chaotycznych, pięknych głosów, jakie go otaczały, należy do niego. Sięgnął po swoją harfę. Zdobiące ją gwiazdki były teraz czarne jak noc. Przesunął dłonią, a może ostrzem wiatru, po strunach. Popękały. Kiedy z jękiem zrywała się najniższa, kamienie i iluzja kamieni rozsypały się wokół niego i zaczął spadać.

Wiatry koloru kamieni — ognia, złota, nocy — zawirowały i uleciały. Wieża grzmiała i zapadała się, tworząc gigantyczny kurhan. Morgon spadł na czworaki na trawę obok. Nie wyczuwał nigdzie mocy Ghisteslwchlohma ani Eriel, tak jakby Najwyższy w ostatnim momencie wciągnął ich za sobą w śmierć. Wirujące płatki śniegu topniały w zetknięciu z ziemią. Niebo było trupio blade.

Umysł Morgona tętnił prawem ziemi. Słyszał milczenie korzonków traw pod rękami; wpatrywał się w gruzy Wichrowej Wieży nieruchomymi oczyma upiora z An. Na rozmokłym zboczu wzgórza na bezdrożach w strugach deszczu chyliło się ku upadkowi wielkie drzewo; czuł, jak jego korzenie wysuwają się z ziemi. Trębacz armii Astrina unosił do ust swój długi, złocisty instrument. W umysł Morgona wdarły się myśli ziemwładców pełne niezrozumiałego dla nich żalu i strachu. Pod jego wspartymi o trawę dłońmi zdawało się formować całe królestwo, odciągając go od tych zimnych, pustych ugorów do eleganckiego dworu w Anuin. Był kamieniem, wodą, umierającym polem, ptakiem, który walczy z wiatrem, rannym i zdesperowanym królem na plaży sąsiadującej z Wichrową Równiną, vestą, upiorami, tysiącem kruchych tajemnic, płochliwymi wiedźmami, gadającymi świniami, samotnymi wieżami, dla których musiał znaleźć miejsce w swoim umyśle. Trębacz przytknął wargi do ustnika i zadął. W tym samym momencie Wielki Krzyk armii An przetoczył się nad równiną. Morgona przytłoczyły nagle te dźwięki, paląca męka wiedzy, poczucie straty wżerające się w serce. Krzyknął znowu i przypadł do ziemi, zanurzając twarz w mokrej trawie.

Czyjaś moc wdarła się w jego umysł, zacierając więzi, które ustanowił z ziemią. Uświadomił sobie, że wraz ze śmiercią Najwyższego z mocy Panów Ziemi zerwane zostały wszelkie pęta. Czuł ich starożytne i dzikie jak ogień i morze, piękne i śmiercionośne umysły, zamierzające go zniszczyć. Nie wiedział, jak z nimi walczyć. Nie poruszając się, obserwował ich okiem umysłu, patrzył, jak nadciągają tyralierą od morza, płyną niczym fala pod postaciami ludzi i zwierząt, poprzedzani przez swoje węszące umysły. Te umysły dotykały go raz po raz, wykorzeniały z niego wiedzę, przerywały więzi, które odziedziczył, aż w końcu zaczęła w nim gasnąć świadomość drzew w dębowym lesie, vest, koni pociągowych z Hed, kmieci z Rhun, maleńkich cząstek królestwa.

Odczuwał to jako jeszcze jeden rodzaj straty, strasznej i oszałamiającej. Próbował stawiać opór, ale na próżno. Od południa i północy pędziły przez równinę armie Astrina i Mathoma w jaskrawych bojowych barwach, przywodzących na myśl umierające liście na tle zimowego nieba. Morgon wiedział, że zostaną rozbici, może nawet wycięci w pień; żadna żywa świadomość ani pamięć umarłego nie była w stanie oprzeć się mocy, która karmiła się nawet jego własną mocą. Mathom jechał na czele swoich sił; Har przygotowywał między drzewami swoje vesty do wypuszczenia na równinę. Górnicy Danana ze strażniczkami morgoli po obu flankach ruszali już za wojskami Astrina. Nie wiedział, jak im pomóc. I nagle uświadomił sobie, że od południowego wschodu, śpiesząc mu na ratunek, wkracza na równinę Eliard z farmerami z Hed uzbrojonymi co najwyżej w młoty, noże i gołe ręce.

Uniósł głowę; świadomość ich obecności osłabła, bo w tym momencie czyjś umysł nałożył się na jego umysł i przyćmił go. Całe królestwo zdało się pociemnieć; od Morgona odpływały fragmenty jego życia. Starał się je zatrzymać, wczepiał się palcami w trawę, z poczuciem, że Najwyższy na próżno pokładał w nim nadzieje. I nagle, w jakimś zamglonym zakamarku umysłu otworzyły się drzwi. Ujrzał Tristan wychodzącą na ganek domu w Akren, patrzącą w stronę kontynentu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Harfista na wietrze»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Harfista na wietrze» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Patricia McKillip - The Tower at Stony Wood
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harfner im Wind
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bell at Sealey Head
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bards of Bone Plain
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Voci dal nulla
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Una culla in fondo al mare
Patricia McKillip
Patricia McKillip - La maga di Eld
Patricia McKillip
Patricia Mckillip - La citta di luce e d'ombra
Patricia Mckillip
Patricia McKillip - Dziedziczka Morza i Ognia
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harpist In The Wind
Patricia McKillip
Отзывы о книге «Harfista na wietrze»

Обсуждение, отзывы о книге «Harfista na wietrze» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x