Patricia McKillip - Harfista na wietrze

Здесь есть возможность читать онлайн «Patricia McKillip - Harfista na wietrze» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2000, ISBN: 2000, Издательство: MAG, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Harfista na wietrze: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Harfista na wietrze»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Mistrz zagadek Morgan nadal nie zna celu, dla którego żyje ani znaczenia gwiazdek, widniejących na jego czole. Królestwo drży w posadach, pustoszą je hordy tajemniczych zmiennokształtnych, którzy wydali wojnę rodzajowi ludzkiemu. Wobec zupełnej bierności Najwyższego, Morgan zmuszony jest wziąć na siebie odpowiedzialność za cały świat.
Nominowana do nagrody Hugo w 1980.

Harfista na wietrze — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Harfista na wietrze», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nawet się nie domyślałem — powiedział w końcu chrapliwie, uspokoiwszy się trochę. — Nigdy nie pozwoliłeś mi sięgnąć wzrokiem tak daleko poza mój gniew.

— Bałem się pokazać ci zbyt wiele. Twoje życie wisiało na włosku, a byłeś dla mnie taki cenny. Chroniłem cię, jak potrafiłem, wykorzystując siebie, twoją ignorancję, nawet twoją nienawiść. Nie wiem, czy kiedykolwiek mi wybaczysz, ale w tobie cała nadzieja królestwa; byłeś mi potrzebny silny, zdezorientowany, szukający mnie wciąż bezskutecznie, choć zawsze byłem blisko ciebie…

— Powiedziałem… powiedziałem Raederle, że jeśli wrócę z rubieży, by prowadzić z tobą pojedynek na zagadki, przegram.

— Nie. W Herun wydobyłeś ze mnie prawdę. To ja tam przegrałem. Rozbroiła mnie twoja szlachetność. — Najwyższy pogładził Morgona po włosach i znowu przytulił do piersi. — Tylko dzięki tobie i morgoli moje serce nie obróciło się w kamień. Byłem zmuszony przełożyć wszystko, co kiedykolwiek jej powiedziałem, na kłamstwo. A ty obróciłeś to z powrotem w prawdę. Byłeś wspaniałomyślny wobec kogoś, kogo nienawidziłeś.

— Nawet w chwilach, kiedy najbardziej cię nienawidziłem, tliła się we mnie zawsze iskierka miłości do ciebie. Ale ty podsuwałeś mi same zagadki… Kiedy byłem pewien, że Ghisteslwchlohm cię zabił, opłakiwałem cię, choć sam nie wiedziałem dlaczego. Kiedy na północnych rubieżach grałem na harfie wiatrom, zbyt zmęczony, by myśleć, to ty mnie wyciągnąłeś… ty przywróciłeś mi chęć do życia… A ja próbowałem cię zabić.

Harfista dotknął jego policzka, odgarnął mu włosy z czoła.

— Bardzo skutecznie odwracałeś ode mnie podejrzenia moich wrogów. Ale nie wiem, co bym zrobił, Morgonie, gdybyś nie opamiętał się tamtego dnia, w Anuin. Gdybym do powstrzymania cię użył swojej mocy, twoje i moje dni byłyby policzone. Gdybym zrozpaczony impasem, do jakiego razem doprowadziliśmy, pozwolił ci się zabić, przechodząca na ciebie moc by cię zniszczyła. Zadałem ci więc zagadkę w nadziei, że tym rozładuję twój gniew.

— Dobrze mnie znałeś — wyszeptał Morgon.

— Nie. Wciąż mnie zaskakiwałeś… od samego początku. Jestem stary jak kamienie na tej równinie. Wielkie miasta wzniesione przez Panów Ziemi legły w gruzach podczas wojny, której nie przeżyłby żaden człowiek. Zrodziła się ona ze swego rodzaju niewinności. Dysponowaliśmy ogromną mocą, a nie zdawaliśmy sobie sprawy z zagrożeń, jakie ona niesie. To dlatego, choć miałem świadomość, że mnie za to znienawidzisz, starałem się, byś zrozumiał Ghisteslwchlohma i pojął, jak sam siebie niszczy. Żyliśmy kiedyś spokojnie w naszych miastach. Były otwarte na każdą zmianę wiatru. Z każdą porą roku zmieniały się nasze twarze; czerpaliśmy wiedzę ze wszystkiego — od ciszy bezdroży po lodowate wichry, hulające nad północnymi rubieżami. Kiedy zdaliśmy sobie sprawę, że moc zawarta w każdym kamieniu, w każdym zawirowaniu wody, ma swoją, zarówno twórczą, jak i destrukcyjną stronę, było już za późno. — Urwał. Nie widział już Morgona. — Kobieta, którą znasz pod imieniem Eriel, jako pierwsza z nas zaczęła gromadzić moc. Ja zaś pierwszy zrozumiałem tego implikacje… ten paradoks, który powściąga magię i legł u podstaw studiowania sztuki rozwiązywania zagadek. Dokonałem więc wyboru i zacząłem podporządkowywać sobie wszystkie ziemskie byty z poszanowaniem ich własnych praw, pilnując, by nic tych praw nie zakłóciło. Ale o utrzymanie prawa ziemi musiałem podjąć walkę i wtedy dowiedzieliśmy się, co to wojna. Królestwo, jakim ty je znasz, nie przetrwałoby dwóch dni w ogniu walk, które rozgorzały. Obróciliśmy w perzynę nasze miasta. Wyniszczyliśmy siebie nawzajem. Zniszczyliśmy nasze dzieci, nawet z nich wyssaliśmy moc. Miałem już wówczas władzę nad wiatrami i tylko to mnie ocaliło. Udało mi się ograniczyć moc ostatnich Panów Ziemi na tyle, że została im tylko ta, z którą się urodzili. Zepchnąłem ich do morza i ziemia zaczęła powoli leczyć swoje rany. Potem pogrzebałem nasze dzieci. Panowie Ziemi wydostali się po jakimś czasie z morza, ale nie potrafili wyrwać się spod mojej kontroli. A nie mogli mnie odnaleźć, bo zawsze skrywały mnie wiatry…

Jestem jednak bardzo stary i niedługo już będę mógł ich powstrzymywać. Wiedzą o tym. Byłem już stary, kiedy stawałem się czarodziejem o imieniu Yrth, by sporządzić harfę i miecz dla swego dziedzica. Ghisteslwchlohm dowiedział się o Naznaczonym Gwiazdkami od umarłych spod Isig i został jeszcze jednym wrogiem, którego kusiła obietnica zdobycia olbrzymiej mocy. Wydawało mu się, że podporządkowując sobie Naznaczonego Gwiazdkami, przejmie dziedziczoną przez niego moc i stanie się Najwyższym nie tylko z imienia. Ta moc by go zabiła, ale nie uznałem za stosowne go ostrzec. Kiedy zorientowałem się, że czeka na ciebie, zacząłem go obserwować — najpierw w Lungold, potem pod Górą Erlenstar. Przybrałem postać harfisty, który zginął podczas zagłady, i wstąpiłem do niego na służbę. Dzięki temu bez mojej zgody nie mogła ci się stać żadna krzywda. Kiedy w końcu znalazłem cię siedzącego w porcie Tol, nieświadomego swojego przeznaczenia, radego z władania Hed, z harfą, na której nie umiałeś grać, w rękach, i koroną królów An pod łóżkiem, uświadomiłem sobie, że czekając na ciebie przez te wszystkie nie kończące się, samotne stulecia, nie spodziewałem się doczekać kogoś, kogo pokocham… — Znowu zawiesił głos. Morgon patrzył na niego przez łzy. — Hed. Nic dziwnego, że właśnie ta ziemia wydała Naznaczonego Gwiazdkami, uwielbianego powszechnie księcia Hed, władcę zacofanych, upartych kmieci, którzy wierzą tylko w Najwyższego…

— Nadal taki jestem… zacofany i uparty. Czy przychodząc tu za tobą, zgubiłem nas obu?

— Nie. To jedyne miejsce, w którym nikt by się nas nie spodziewał. Przemierzając Ymris, nie tykałeś prawa ziemi.

Morgon opuścił ręce.

— Nie śmiałem — powiedział. — Zresztą ty zaprzątałeś wszystkie moje myśli. Musiałem cię znaleźć, zanim Panowie Ziemi znajdą mnie.

— Wiem. Zostawiłem cię w sytuacji nie do pozazdroszczenia. Ale odnalazłeś mnie, a ja władam prawem ziemi Ymris. Będzie ci potrzebne. Ymris to siedlisko wielkiej mocy. Zaczerpnij wiedzę o nim z mojego umysłu. Nie lękaj się — dorzucił, widząc minę Morgona. — Udostępnię ci na razie tylko to, z resztą poczekamy na lepsze czasy. Siadaj.

Morgon posłuchał. Znowu się rozpadało, niesione przez wiatr krople deszczu wpadały przez okna do komnaty, ale nie było mu zimno. Zmęczona, zniszczona twarz harfisty zmieniała się, wygładzała, kiedy zaczął kontemplować swoje królestwo. Wpatrzony weń Morgon chłonął odmalowujący się na niej spokój, powoli ogarniała go nieruchomość i poczucie kontaktu z Najwyższym. Znowu usłyszał głęboki, widmowy głos, głos sokoła.

— Ymris… tutaj przyszedłem na świat, tu, na Wichrowej Równinie. Wsłuchaj się w jej moc przebijającą spod szumu deszczu, spod krzyków umierających. Jest jak ty, to niezłomna, żyjąca ziemia. Siedź bez ruchu i wsłuchuj się w nią…

Morgon znieruchomiał, znieruchomiał tak, że zaczął słyszeć skrzypienie, z jakim źdźbła trawy uginają się pod ciężarem kropel deszczu, i starożytne imiona, które wymawiano tu przed wiekami. A potem sam stał się trawą.

* * *

Wycofywał się powoli z Ymris, serce waliło mu długą, krwawą historią tej krainy, ciało wtopione w jej zielone pola, w dzikie wybrzeża, dziwne, zadumane knieje, powracało stopniowo do dawnej postaci. Czuł się stary, jak najpierwszy kamień wykuty z Góry Erlenstar na podwaliny pierwszego miasta, i wiedział teraz o wiele więcej, niż chciał wiedzieć o zniszczeniach, jakie trwająca wojna przyniosła Rhun. Wyczuwał w Ymris ogromną, niewykorzystywaną moc i mrużył przed nią oczy jak na widok morza albo góry, której jego umysł nie jest po prostu w stanie ogarnąć. Ale były w tej mocy osobliwe chwile spokoju; nieruchome, tajemnicze jeziora o taflach pełnych odbić; dziwne kamienie, które niegdyś przemawiały; puszcze przemierzane przez czarne zwierzęta tak płochliwe, że umierały, kiedy spojrzał na nie człowiek; połacie dębowych lasów na zachodnich granicach, gdzie drzewa pamiętały pierwszych osadników napływających do Ymris. To był skarb. Najwyższy podzielił się z nim tylko świadomością Ymris; straszliwa moc, którą widział w oczach sokoła, nadal tkwiła tam nienaruszona, kiedy znowu w nie spojrzał.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Harfista na wietrze»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Harfista na wietrze» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Patricia McKillip - The Tower at Stony Wood
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harfner im Wind
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bell at Sealey Head
Patricia McKillip
Patricia McKillip - The Bards of Bone Plain
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Voci dal nulla
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Una culla in fondo al mare
Patricia McKillip
Patricia McKillip - La maga di Eld
Patricia McKillip
Patricia Mckillip - La citta di luce e d'ombra
Patricia Mckillip
Patricia McKillip - Dziedziczka Morza i Ognia
Patricia McKillip
Patricia McKillip - Harpist In The Wind
Patricia McKillip
Отзывы о книге «Harfista na wietrze»

Обсуждение, отзывы о книге «Harfista na wietrze» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x