J. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Iskry, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Hobbit, czyli tam i z powrotem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hobbit, czyli tam i z powrotem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsze wydanie klasycznego dzieła Tolkiena. Hobbit to istota większa od liliputa, mniejsza jednak od krasnala. Fantastyczny, przemyślany do najdrobniejszych szczegółów świat z powieści Tolkiena jest również jego osobistym tworem, a pod barwną fasadą nietrudno się dopatrzyć głębszego sensu i pewnych analogii do współczesności.

Hobbit, czyli tam i z powrotem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hobbit, czyli tam i z powrotem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Bilbo wstrzymał niemal dech w piersi i sam także zesztywniał. Był w desperacji. Mówił sobie, że trzeba uciec z tych okropnych ciemności, póki jeszcze sił staje. Trzeba walczyć. Trzeba przeszyć mieczem tę poczwarę, zgasić jej oczy, zabić. Przecież Gollum czyha na jego własne życie. Ale nie, taka walka byłaby nierówna. Bilbo stał się niewidzialny. Gollum nie miał broni. Zresztą Gollum jak dotąd nie zagroził mu wyraźnie śmiercią, nie próbował go zabić. Gollum w tej chwili był nieszczęśliwy, samotny, zrozpaczony. Nagle — obok grozy — wyrozumiałość i litość wezbrały w sercu Bilba: objął myślą niezliczone, monotonne dni bez światła, bez nadziei na jakąś poprawę losu, twarde kamienie, zimne ryby, ciągłe czajenie się w mroku, szeptane rozmowy z samym sobą. W ułamku sekundy wszystko to ukazało się jego wyobraźni. Zadrżał. I w następnej sekundzie, jakby pchnięty jakąś nową siłą i decyzją, błyskawicznie skoczył naprzód.

Śmiały skok, nie na wroga jednak, lecz w ciemność. Dał susa tuż nad głową Golluma, przeleciał w powietrzu siedem stóp w dal, a trzy wzwyż; nie wiedział nawet jak mało brakowało, by rozbił czaszkę o niski strop bocznego korytarza.

Gollum rzucił się wstecz, zamachał rękami w momencie, gdy hobbit przelatywał nad nim, lecz spóźnił s: jego dłonie klasnęły, napotykając tylko powietrze, a Bilbo, spadłszy zgrabnie na równe nogi, puścił się pędem w głąb nowego tunelu. Nie oglądał się nawet żeby sprawdzić, co robi Gollum. Z początku słyszał syk i klątwy niemal przy własnych piętach, potem wszystko ucichło. I nagle ciszę rozdarł mrożący krew w żyłach wrzask, nabrzmiały nienawiścią i rozpaczą. Gollum zrozumiał swoją klęskę. Nie śmiał posunąć się dalej korytarzem. Wszystko stracił: nie tylko łup, na który polował, lecz także jedyną rzecz, którą kochał w życiu, swój najcenniejszy skarb. Na ten głos serce Bilba podskoczyło do gardła, lecz hobbit nie zatrzymał się nawet. Z daleka, słaby już jak echo, ale wciąż groźny, doszedł go syk:

— Złodziej, złodziej, złodziej Bagginsss! Nienawidzisz go, nienawidzisz, mój skarbie, na wieki!

Wreszcie zapadła głucha cisza, ale ona także wydawała się hobbitowi złowroga. „Jeżeli gobliny są tak blisko, że Gollum czuł je węchem — myślał — to z pewnością usłyszały jego krzyki i przekleństwa. Uwaga zatem, bo inaczej ta droga może mnie zaprowadzić do jeszcze gorszej przygody".

Korytarz był niski i niedbale wykuty. Droga dla hobbita nie przedstawiała wielkich trudności, z tym jedynie wyjątkiem, że chociaż uważał bardzo, obtłukł sobie parę razy stopy o przykre kamienie sterczące na dnie chodnika. „Trochę za niski tunel dla goblinów, zwłaszcza tych większych" — myślał Bilbo, nie wiedząc, że nawet największe gobliny z plemienia górskich orków umieją bardzo szybko posuwać się w postawie przygarbionej, prawie wlokąc rękami po ziemi.

Po jakimś czasie korytarz, dotychczas spadający w dół, zaczął piąć się znów ku górze, wkrótce nawet dość stromo. Bilbo wskutek tego musiał zwolnić kroku. W końcu wyszedł na równą drogę, lecz za następnym zakrętem droga znów sprowadziła go niżej, aż wreszcie u stóp lekkiej pochyłości hobbit dostrzegł przebły–skujące zza nowego zakrętu jakieś światło. Nie czerwonawe, jak blask ogniska lub latarni, lecz białawe światło dzienne. Bilbo puścił się pędem naprzód.

Mknąc ile sił w nogach, minął ostry skręt i nagle wypadł na otwartą przestrzeń, a po tak długim pobycie w ciemnościach oświetlenie tutaj wydało mu się olśniewające. W rzeczywistości tylko wąski snop promieni słonecznych przenikał przez wrota, bo ciężkie kamienne drzwi były uchylone.

Bilbo aż oczy zmrużył. Nagle spostrzegł gobliny: siedziały w progu uzbrojone po zęby, z obnażonymi mieczami i szeroko otwierając oczy strzegły wejścia i prowadzącego doń korytarza. Były czujne, zaniepokojone, gotowe na wszystko.

Zobaczyły Bilba, nim jeszcze on je spostrzegł. Tak, zobaczyły go! Czy to przypadkiem, czy też pierścień po raz ostatni próbował się zbuntować, nim przystał na służbę nowemu panu — dość, że w tym momencie nie tkwił na palcu hobbita. Z wrzaskiem tryumfu gobliny rzuciły się na Bilba.

Serce ścisnęło mu się z przerażenia i rozpaczy, jakby w nim powtórzył się echem lament Golluma. Zapominając nawet o mieczu, Bilbo wsunął ręce w kieszenie. A tam, w lewej kieszeni, spoczywał pierścień i teraz sam wsunął się hob–bitowi na palec. Gobliny zatrzymały się w pół skoku jak wryte. Nie było przed nimi ani śladu po hobbicie! Zniknął! Wrzasnęły znowu raz i drugi, lecz już nie tak tryumfalnie jak przedtem.

— Gdzie on się podział?! — krzyknął któryś.

— Cofnął się pewnie w korytarz! — zawołało kilku.

— Tędy! — wrzeszczeli jedni.

— Tamtędy! — wrzeszczeli drudzy.

— Uważać na wrota! — ryczał kapitan straży.

Rozlegały się gwizdy, zbroje dzwoniły, miecze szczękały, gobliny klnąc i złorzecząc biegały to tu, to tam, wpadały na siebie wzajem, coraz bardziej rozwścieczone. Powstał okropny zgiełk, krzątanina i zamęt.

Bilbo mimo przerażenia zachował tyle przytomności umysłu, by zrozumieć, co się stało, i wśliznął się za olbrzymią beczkę, w której strażnicy trzymali piwo; dzięki temu usunął się goblinom z drogi, tak że nie mogły go potrącić, stratować czy też schwycić po omacku.

„Muszę dostać się do wrót, muszę dostać się do wrót" — powtarzał sobie wciąż w duchu, lecz minęła długa chwila, zanim się odważył na jakąkolwiek próbę. Była to jak gdyby straszliwa gra w ciuciubabkę. Pośród rojących się i biegających na wszystkie strony goblinów biedny mały hobbit kluczył to w prawo, to w lewo; raz któryś ze strażników przewrócił nieboraka, nie zdając sobie sprawy, z czym się zderzył; w końcu Bilbo na czworakach przebiegł między nogami kapitana, wtedy dopiero wyprostował się i pomknął jak strzała do wrót.

Były jeszcze nie zaryglowane, ale jeden z goblinów przymknął je tak, że została ledwie ciasna szpara. Bilbo mocował się chwilę z drzwiami, nie mógł ich jednak poruszyć z miejsca. Wówczas spróbował przecisnąć się przez szparę. Wciskał się, wciskał, aż utknął! Położenie było okropne. Guziki kurtki zaklinowały się między drzwiami a futryną. Bilbo już widział otwarty świat: kilka stopni skalnych prowadziło w dół, do wąskiej doliny między dwiema wysokimi ścianami gór. Słońce wyjrzało zza chmury i świeciło jasno po drugiej stronie tych drzwi, ale Bilbo nie mógł się z nich wydostać.

Nagle któryś z goblinów we wnętrzu pieczary krzyknął:

— Widzę jakiś cień pod drzwiami! Ktoś za nimi stoi!

Hobbitowi serce podeszło do gardła. Szarpnął się rozpaczliwie. Guziki prysnę–ły na wszystkie strony. Był za drzwiami. Kurtkę i kamizelkę miał w strzępach, ale zwinnie jak kozica sadził po stopniach w dół. Tymczasem osłupiałe ze zdumienia gobliny wciąż jeszcze zbierały w progu jego piękne, mosiężne guziki.

Oczywiście po chwili puściły się za nim w pogoń, hukając i nawołujac pośród drzew jak na łowach. Ale gobliny nie cierpią słońca. W jego blasku dostają zawrotów głowy, a nogi im się plączą. Nie mogły odnaleźć Bilba, który wciąż z pierścieniem na palcu, przemykał w cieniu drzew szybko i bezszelestnie, unikając jak mógł słońca; toteż po krótkim czasie gobliny, mrucząc gniewnie i klnąc siarczyście, zawróciły do drzwi, których strzegły. Bilbo uciekł.

Z patelni W ogień

Bilbo umknął wprawdzie goblinom, ale nie miał pojęcia, gdzie jest. Stracił kaptur, płaszcz, prowianty, kuca, guziki i kompanię. Szedł naprzód, naprzód, póki słońce nie zaczęło chylić się ku zachodowi — za góry. Cień gór padał teraz w poprzek ścieżki hobbita. Bilbo obejrzał się wstecz, potem znów spojrzał przed siebie, lecz tu zobaczył tylko grzbiety i stoki wzgórz opadające na równiny i niziny, które niekiedy przebłyskiwały między drzewami.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hobbit, czyli tam i z powrotem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hobbit, czyli tam i z powrotem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Tolkien - La hobito
John Tolkien
John Tolkien - Hobbitinn
John Tolkien
John Tolkien - Der Hobbit
John Tolkien
John Tolkien - Der kleine Hobbit
John Tolkien
John Tolkien - El hobbit
John Tolkien
J. Tolkien - O Hobbit
J. Tolkien
John Tolkien - The Hobbit
John Tolkien
J. R. R. Tolkien - The Hobbit
J. R. R. Tolkien
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel, tom drugi
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Hobbit, czyli tam i z powrotem»

Обсуждение, отзывы о книге «Hobbit, czyli tam i z powrotem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x