J. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem

Здесь есть возможность читать онлайн «J. Tolkien - Hobbit, czyli tam i z powrotem» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Год выпуска: 1997, ISBN: 1997, Издательство: Iskry, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Hobbit, czyli tam i z powrotem: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Hobbit, czyli tam i z powrotem»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Najnowsze wydanie klasycznego dzieła Tolkiena. Hobbit to istota większa od liliputa, mniejsza jednak od krasnala. Fantastyczny, przemyślany do najdrobniejszych szczegółów świat z powieści Tolkiena jest również jego osobistym tworem, a pod barwną fasadą nietrudno się dopatrzyć głębszego sensu i pewnych analogii do współczesności.

Hobbit, czyli tam i z powrotem — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Hobbit, czyli tam i z powrotem», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Ciekawe, skąd wzięły się u trollów? — rzekł Thorin, oglądając broń z nowym zainteresowaniem.

— Na pewno nie wiem — odparł Elrond — ale można zgadywać, że wasi trolle złupili innych rabusiów albo znaleźli resztki zagrabionego mienia w jakiejś górskiej kryjówce na północy. Słyszałem, że po dziś dzień można natrafić w opuszczonych podziemiach kopani Morii na skarby zapomniane tam do czasów wojny krasnoludów z goblinami.

Thorin zadumał się głęboko.

— Będę miał ten miecz w wielkiej czci — rzekł. — Oby wkrótce znów gromił gobliny!

— To życzenie może się ziścić niebawem, podczas przeprawy przez góry — powiedział Elrond. — Ale pokażcie mi tę swoją mapę!

Rozwinął pergamin, przyglądał mu się długo, wreszcie pokiwał głową; miał co prawda to i owo do zarzucenia krasnoludom, bo nie pochwalał ich miłości złota, ale smoka i smoczego okrucieństwa nienawidził gorąco i bolał na wspomnienie gruzów miasta Dali, jego wesołych dzwonów umilkłych na zawsze, wypalonych pożarem brzegów Bystrej Rzeki. Miesiąc świecił tego wieczora szerokim sierpem. Elrond podniósł mapę tak, że biała poświata przeświecała przez pergamin.

— A to co? — rzekł. — Oprócz zwykłych runów, które mówią: „drzwi wysokie na pięć stóp, trzech zmieści się wszerz" — widzę tu litery księżycowe.

— Co to za litery? — spytał hobbit rozgorączkowany. Jak wam już wspominałem, Bilbo kochał się w mapach, lubił też bardzo runy, napisy i tajemne alfabety, chociaż sam pisząc stawiał litery jakby pajęcze i chuderlawe.

— Litery księżycowe to także runy, ale niewidoczne w zwykłych warunkach — wyjaśnił Elrond. — Żeby je zobaczyć, trzeba patrzeć pod księżyc, a co więcej, gdy chodzi o runy bardzo sekretne, o tej samej porze roku i dnia i przy tej samej kwadrze księżyca, jaka była w chwili ich wypisywania. Pismo takie wymyśliły krasnoludy, używając do niego specjalnych srebrnych piór. Twoi przyjaciele z pewnością to potwierdzą. Runy na mapie musiały być wypisane w najkrótszą letnią noc, gdy księżyc miał kształt sierpa, dawno, dawno temu.

— A co mówią? — spytali jednocześnie Gandalf i Thorin, obaj trochę może dotknięci, że nie któryś z nich, lecz Elrond pierwszy odkrył tajemnicę; co prawda w inne dni nikt nie mógł był odczytać runów księżycowych, tak jak dziś nie mógł zgadnąć, kiedy zdarzy się znów po temu okazja.

— Stań na szarym głazie, kiedy drozd dziobem zastuka — czytał Elrond — a zachodzące słońce ostatnim promieniem dnia Durina wskaże ci dziurkę od klucza.

— Durin, Durin! — rzekł Thorin. — To praojciec jednego z dwóch plemion krasnoludów, mianowicie długobrodych, praszczur mojego dziadka.

— Kiedyż więc jest dzień Durina? — spytał Elrond.

— U krasnoludów pierwszym dniem Nowego Roku jest, jak wszystkim oczywiście wiadomo, pierwszy dzień ostatniego księżyca jesieni, na progu zimy — rzekł Thorin. — Nazywamy i w naszych czasach dniem Durina ten dzień, gdy ostatni księżyc jesienny spotyka się na niebie ze słońcem. Ale obawiam się, że niewiele nam ta wskazówka pomoże, bo przy dzisiejszym stanie wiedzy nie umiemy obliczyć, kiedy takie zjawisko powtórzy się znowu.

— To się jeszcze okaże — rzekł Gandalf. — Nic więcej nie napisano?

— Nic, co dałoby się odczytać przy tym księżycu — odparł Elrond i zwrócił mapę Thorinowi. Potem z całą kompanią zeszli nad rzeką, przyglądać się tańcom elfów w noc sobótkową i słuchać ich śpiewu.

Nazajutrz najdłuższy letni dzień wstał piękny i świeży jak marzenie: na błękitnym niebie nie było ani chmurki, a blask słońca migotał na wodzie. Żegnani pieśnią ruszyli więc w drogę żywo, z gotowością na nowe przygody w sercach, a w głowach z jasnym obrazem drogi, która ma ich poprowadzić przez Góry Mgliste do kraju leżącego za nimi.

Górą i Dołem

Wiele ścieżek prowadziło w góry i wiele przełęczy otwierało przez nie przejście, lecz większość tych dróg była tylko zwodniczą pułapką i nie prowadziła nigdzie albo też prowadziła do katastrofy; na wszystkich też niemal ścieżkach czyhały złe moce i okropne niebezpieczeństwa. Krasnoludy jednak wraz z naszym hobbitem, wspomagane mądrymi radami Elronda oraz wiedzą i pamięcią Gandalfa, obrały właściwą drogę do właściwej przełęczy.

Wydostali się z doliny i pozostawili o wiele mil za sobą Ostatni Przyjazny Dom, lecz przez długie jeszcze dni pięli się wciąż w górę, coraz wyżej i wyżej. Ścieżka była trudna i niebezpieczna, droga kręta, odludna i daleka. Spoglądali teraz z wysoka na rozpostartą u ich stóp i bardzo już odległą krainę, którą opuścili. Bilbo wiedział, że tam, daleko, daleko na zachodzie, gdzie wszystko wydawało się błękitne i przymglone, leży jego własna norka. Dreszcz go przejął. W górach chłód kąsał i wiatr przenikliwy dął wśród skał. Od czasu do czasu wielkie odłamki skalne, skruszone przez południowe słońce przygrzewające śnieg, toczyły się po zboczach i albo przelatywały między krasnoludami, omijając ich z dala (na szczęście), albo tuż nad ich głowami (ku ich przerażeniu). Noce spędzali niewygodnie, zziębnięci, nie ośmielając się śpiewać ani nawet głośno rozmawiać, bo każdy głos rozbrzmiewał niesamowitym echem, jak gdyby cisza nie znosiła żadnych zakłóceń prócz szumu potoku, wycia wiatru i łoskotu kamieni.

„Tam, na nizinie — myślał Bilbo — trwa lato, sianokosy i wycieczki na zieloną trawę. A jak tak dalej pójdzie, to nim zejdziemy na drugą stronę, pewnie już będzie i po żniwach, i po zbiorze jagód".

Inni snuli teraz podobne smutne myśli, chociaż, żegnając się z Elrondem w blasku nadziei letniego ranka, tak wesoło mówili o przeprawie przez góry i o szybkim pochodzie przez kraj za górami. Roili sobie, że może staną pod tajemnymi wrotami Samotnej Góry o pierwszym księżycu jesieni. „Może to właśnie będzie ów dzień Durina" — powiadali. Tylko Gandalf wtedy kręcił głową i milczał. Krasnoludy od wielu lat nie chodziły tymi drogami, ale Gandalf miał je świeżo w pamięci, wiedział jak rozpleniło się wszelkie zło i groza na pustkowiu, odkąd smoki wygnały stąd ludzi, a gobliny rozpanoszyły się pod ziemią po obrabowaniu kopalni Mo–rii. Nawet najlepsze plany mądrych czarodziejów, jak Gandalf, i życzliwych przyjaciół, jak Elrond, zawodzą niekiedy, gdy odważysz się na niebezpieczną przygodę na rubieżach Pustkowia. Gandalf był zbyt mądrym czarodziejem, aby tego nie wiedzieć.

Wiedział, że mogą się zdarzyć nieprzewidziane rzeczy, nie śmiał spodziewać się, by w tej przeprawie, wśród ogromnych, wyniosłych gór, gdzie szczyty sterczą w niebo samotnie, a w dolinach nie rządzi żaden król, udało się uniknąć straszliwych przygód. I rzeczywiście nie udało się! Wszystko szło pomyślnie, póki pewnego dnia nie spotkali burzy, a nawet gorzej: wojny dwóch burz. Wiecie oczywiście, jaka straszna bywa potężna burza na nizinach i w dolinach rzecznych, szczególnie gdy dwie wielkie chmury burzowe zetkną się z sobą i zetrą w walce. Ale stokroć jeszcze straszniej biją pioruny i lśnią błyskawice nocą w górach, gdy burza ze wschodu spotka burzę z zachodu i stacza z nią bitwę. Błyskawice rozszczepiają się na szczytach, skały drżą, okropne grzmoty rozdzierają powietrze i przetaczają się, dudniąc echem w grotach i zapadlinach; ciemność pełna jest ogłuszającego łoskotu i oślepiających błysków.

Bilbo w życiu czegoś podobnego nie widział ani sobie nie wyobrażał. Znaleźli się na ciasnej półce skalnej, z której po jednej stronie ściana opadała przeraźliwie stromo w czarną przepaść. Schronili się na noc pod nawis skalny, a Bilbo, zawinięty w koc, dygotał od stóp do głów. Ilekroć wystawiał spod koca głowę, widział w świetle błyskawic po drugiej stronie przepaści kamiennych olbrzymów, którzy wyszli z kryjówek i zabawiali się ciskaniem głazów to w siebie nawzajem, to w ciemność przepaścistej doliny, gdzie padały z łoskotem między drzewa rosnące na jej dnie, rozpryskując drzazgi. Potem zerwał się wiatr i lunął deszcz, tak że nawis skalny nie mógł już wcale wędrowców ochronić. Wkrótce też wszyscy przemokli do nitki, a kuce pospuszczały głowy, wtuliły ogony między nogi i zaczęły rżeć z przerażenia. Dziki śmiech i wrzask olbrzymów rozlegał się dokoła po górach.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Hobbit, czyli tam i z powrotem»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Hobbit, czyli tam i z powrotem» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


John Tolkien - La hobito
John Tolkien
John Tolkien - Hobbitinn
John Tolkien
John Tolkien - Der Hobbit
John Tolkien
John Tolkien - Der kleine Hobbit
John Tolkien
John Tolkien - El hobbit
John Tolkien
J. Tolkien - O Hobbit
J. Tolkien
John Tolkien - The Hobbit
John Tolkien
J. R. R. Tolkien - The Hobbit
J. R. R. Tolkien
Józef Kraszewski - Hrabina Cosel, tom drugi
Józef Kraszewski
Отзывы о книге «Hobbit, czyli tam i z powrotem»

Обсуждение, отзывы о книге «Hobbit, czyli tam i z powrotem» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x