Orson Card - Uczeń Alvin

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Uczeń Alvin» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1995, ISBN: 1995, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Uczeń Alvin: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Uczeń Alvin»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Alvin powraca do miejsca swych narodzin, aby podjąć naukę u kowala. Nie wszystko dobrze się układa w Hatrack River. Alvin wie, że musi nauczyć się wykorzystywać magiczne umiejętności, którymi został obdarzony. Niszczyciel czeka tylko na okazję, aby go zabić. Ale jest tam też ktoś, kto czuwa nad Alvinem z daleka — Żagiew.

Uczeń Alvin — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Uczeń Alvin», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Kiedy odjechała córka Horacego, nikt nie mógł nas uprzedzać, że zbliża się jakiś uciekinier. — Po pokręcił głową. — To był koniec. Ale wiedziałem, że skoro zakuli w łańcuchy i wloką na południe Arthura Stuarta, Horacy na pewno przepłynie rzekę i go uwolni, choćby samo piekło stanęło mu na drodze. I jak tylko zostawiliśmy tych odszukiwaczy i odjechałem kawałek od Hio, zatrzymałem powóz i pobiegłem z powrotem.

— Założę się, że doktor Physicker coś zauważył — mruknął Alvin.

— Pewno, że zauważył, głuptasie jeden! — oświadczył Po. — Aha, widzę, że ze mnie żartujesz. Ale zauważył. I powiedział tylko: „Bądź ostrożny, ci chłopcy są niebezpieczni”. Obiecałem, że będę uważał, a on powiada: „To ten przeklęty szeryf Pauley Wiseman. Pozwolił, żeby tak szybko go zabrali. Może nie dopuścilibyśmy do ekserdycji, gdybyśmy tylko zatrzymali chłopaka do przyjazdu sędziego okręgowego. Ale Pauley… Wszystko robił zgodnie z prawem, ale działał tak szybko… W głębi serca wiedziałem: chce się pozbyć chłopca, chce, żeby zniknął z Hatrack River i już nigdy nie wrócił”. Wierzę mu, Horacy. Pauley Wiseman nie lubił tego małego mieszańca, odkąd Peg się uparła, żeby go posłać do szkoły.

Horacy burknął coś pod nosem. Przesunął rudel dokładnie w tym samym momencie, kiedy Po mocniej pociągnął wiosłem z jednej strony, żeby wykręcić łódką pod prąd i wylądować w dogodnym miejscu na drugim brzegu.

— Wiesz, co sobie myślę? — zapytał Horacy. — Myślę, Po, że na tej posadzie masz za dużo wolnego czasu.

— Kiedy ona mi odpowiada — zapewnił Po Doggly.

— Pomyślałem sobie, że na jesieni mamy wybory okręgowe i urząd szeryfa jest do wzięcia. Uważam, że Pauley Wiseman powinien wylecieć.

— A ja mam być szeryfem? Myślisz, że to możliwe? Przecież wszyscy wiedzą, że jestem pijakiem.

— Nie wypiłeś ani kropelki przez cały czas, kiedy pracujesz u doktora. A jeżeli przeżyjemy tę noc i Arthur wróci bezpieczny, zostaniesz bohaterem.

— Bohaterem jak diabli! Oszalałeś, Horacy? Ani żywa dusza nie może się o tym dowiedzieć, bo od Hio do Camelotu ogłoszą nagrodę za nasze móżdżki na chlebie.

— Nie wydrukujemy tego i nie będziemy sprzedawać, jeśli o to ci chodzi. Ale wiesz, jak się rozchodzą plotki. Dobrzy ludzie będą wiedzieli, co zrobiliśmy.

— To ty zostań szeryfem, Horacy.

— Ja? — Guester uśmiechnął się. — Wyobrażasz mnie sobie, jak zamykam kogoś w więzieniu?

Po zaśmiał się cicho.

— Raczej nie.

Dotarli do brzegu. I znowu ich ruchy były szybkie, doskonale zgrane. Trudno uwierzyć, że tak wiele lat minęło, odkąd ostatnio pracowali razem. Całkiem jakby ich ciała wiedziały same, co trzeba zrobić, a oni nie musieli nawet o tym myśleć. Po wyskoczył do wody — sięgała mu po kostki, nie wyżej — i przytrzymał łódź, żeby nie chlupotała. Oczywiście, zakołysała się, ale bez żadnego zbędnego gestu Horacy pochylił się i wyhamował kołysanie. Po chwili dziób leżał już wyciągnięty na piaszczysty w tym miejscu brzeg i przywiązany do drzewa. Alvinowi lina wydawała się stara i zbutwiała, ale kiedy posłał do jej wnętrza swój przenikacz, przekonał się, że utrzyma łódkę mimo prądu ściągającego rufę.

Dopiero kiedy wykonali wszystkie znajome zadania, stanęli niby oddział pospolitego ruszenia na miejskim rynku. Horacy wyprostował ramiona i spojrzał na Alvina.

— Teraz, Al, wszystko zależy od ciebie. Prowadź.

— Nie będziemy ich tropić? — zdziwił się Po.

— Al wie, gdzie teraz są.

— A, to miło. A wie też, czy trzymają strzelby w pogotowiu, wycelowane w nasze głowy?

— Wiem — oświadczył Alvin.

Powiedział to tak, aby Po zrozumiał, że nie chce więcej pytań. Jednak Po nie zrozumiał.

— Powiadasz, że ten chłopak to żagiew, czy co? Z jego darów słyszałem tylko o podkuwaniu koni.

Dlatego właśnie Al nie lubił, kiedy towarzyszył mu ktoś obcy. Nie miał ochoty tłumaczyć Po, do czego jest zdolny. A przecież nie można komuś wprost powiedzieć, że się mu nie ufa.

Horacy pospieszył mu na ratunek.

— Po, muszę ci coś powiedzieć: Al nie bierze udziału w naszej wyprawie.

— Mnie wygląda na to, że on jest tu najważniejszy.

— Mówię ci, Po, że poszliśmy tylko ty i ja, i akurat natrafiliśmy na śpiących odszukiwaczy. Zrozumiałeś?

Po Doggly zmarszczył brwi, ale kiwnął głową.

— Jedno mi tylko powiedz, chłopcze. Nieważne, jaki tam masz talent, ale czy jesteś chrześcijaninem? Nie pytam nawet, czy metodystą.

— Tak, psze pana — potwierdził Alvin. — Chyba jestem chrześcijaninem. Przestrzegam wskazań Biblii.

— To dobrze — odetchnął Po. — Nie chciałbym się pakować w jakieś diabelskie moce.

— Nie ze mną — zapewnił Alvin.

— Lepiej, żebym nie wiedział, co potrafisz, Al. Uważaj tylko, żebym przypadkiem nie zginął z tego powodu.

Alvin wyciągnął rękę, a Po uścisnął ją z uśmiechem.

— Wy, kowale, musicie być silni jak niedźwiedzie.

— Ja? Kiedy niedźwiedź wejdzie mi w drogę, tłukę go po głowie, aż zmieni się w rosomaka.

— Podobasz mi się, chłopcze.

Po chwili Alvin prowadził ich wzdłuż nici łączącej go z Arthurem.

Mieli przed sobą niedaleką drogę, ale całą godzinę zajęło im przedzieranie się przez gąszcz. Niewiele księżycowego światła sączyło się przez liście na ziemię. Bez Alvinowego wyczucia lasu droga zajęłaby im trzy razy więcej czasu i dziesięć razy głośniej by hałasowali.

Znaleźli odszukiwaczy śpiących na polanie przy dogasającym ognisku. Siwowłosy leżał przykryty kocem. Czarnowłosy musiał stać na straży, bo chrapał oparty o drzewo. Konie drzemały w pobliżu. Alvin stanął, zanim zdążyły się zaniepokoić.

Arthur Stuart nie spał. Siedział wpatrzony w ogień.

Przez minutę Alvin obserwował wszystko i zastanawiał się, co teraz robić. Nie był pewien, jak sprytni są odszukiwacze. Czy mogą znaleźć skrawki wyschniętej skóry, zgubione włosy i z tego zrobić nowy skarbczyk? W każdym razie nie należy przemieniać Arthura na miejscu. Oni sami też nie powinni wchodzić na polanę, żeby nie zostawić tam drobin swoich ciał jako dowodu, kto wykradł chłopca.

Dlatego Alvin z daleka przedostał się do wnętrza żelaza kajdan i wywołał pęknięcia we wszystkich czterech częściach, tak że upadły na ziemię z cichym brzękiem. Hałas zaniepokoił konie, które parskały trochę, ale odszukiwacze dalej spali jak zabici. Za to Arthur natychmiast zrozumiał, co się dzieje. Poderwał się na nogi i zaczął się rozglądać, wypatrując Alvina.

Alvin zagwizdał, próbując naśladować piosenkę drozda. Była to dość marna imitacja, jednak Arthur usłyszał i pojął, że to Alvin go wzywa. Nie czekając i nie wahając się ani chwili, skoczył w las i po pięciu minutach i kilku dodatkowych gwizdach wskazujących kierunek, stanął przed Alvinem.

Oczywiście, Arthur Stuart zrobił ruch, jakby chciał Alvina uściskać, ale Alvin ostrzegawczo podniósł rękę.

— Niczego nie dotykaj — szepnął. — Muszę cię przemienić, Arthurze Stuarcie, żeby odszukiwacze nie złapali cię znowu.

— Dobrze, przemieniaj.

— Nie chcę zostawiać nawet skrawka tego, jaki zawsze byłeś. W ubraniu masz pełno włosów i skóry. Dlatego rozbierz się.

Arthur Stuart nie wahał się. Po chwili ubranie leżało już u jego stóp.

— Co prawda nie wiem, co robisz — odezwał się Po Doggly. — Ale jeśli zostawisz tu jego rzeczy, odszukiwacze będą wiedzieć, że szedł tędy. To znaczy na północ… To jakbyśmy wymalowali na ziemi wielką białą strzałę.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Uczeń Alvin»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Uczeń Alvin» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Uczeń Alvin»

Обсуждение, отзывы о книге «Uczeń Alvin» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x