Orson Card - Alvin Czeladnik

Здесь есть возможность читать онлайн «Orson Card - Alvin Czeladnik» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1999, ISBN: 1999, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Alvin Czeladnik: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Alvin Czeladnik»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Alvin Smith znowu wyrusza w świat i szybko trafia do wiezienia, oskarżony przez swego dawnego mistrza o kradzież złotego pługa. Proces musi właściwie wykazać, że Alvin naprawdę jest Stwórcą. Tymczasem jego brat, Calvin, płynie do Europy, gdzie spotyka Napoleona i Balzaca. Od Napoleona uczy się manipulowania ludźmi, z Balzakiem wraca do Ameryki. Razem stanowią groźną parę.

Alvin Czeladnik — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Alvin Czeladnik», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Tej nocy obozowali nad jeziorem Mizogan. Jeśli można to nazwać obozem, bo nie rozpalali ognia ani nie budowali szałasu. Późnym popołudniem wyszli spomiędzy drzew i stanęli na brzegu. Alvin pamiętał, że był kiedyś nad tym jeziorem — nie dokładnie w tym miejscu, ale też niezbyt daleko — kiedy Tenska-Tawa przywołał trąbę powietrzną, okaleczył sobie stopy i poszedł po krwawej wodzie; zabrał ze sobą Alvina, wciągnął go w tornado i pokazał wizje. Wtedy właśnie Alvin pierwszy raz zobaczył Kryształowe Miasto i zrozumiał, że kiedyś je zbuduje, a raczej odbuduje, ponieważ już kiedyś istniało i może nawet więcej niż raz. Ale burza minęła, stała się mglistym wspomnieniem; ludzie Tenska-Tawy odeszli także: większość zginęła, a reszta trafiła na zachód. Teraz był nad zwyczajnym jeziorem.

Kiedyś Alvin bał się wody, bo wodę raz po raz wykorzystywał Niszczyciel, żeby go zabić jeszcze w dzieciństwie. Ale ten czas minął; Alvin dorósł do swego talentu i stał się prawdziwym Stwórcą; nastąpiło to tamtej nocy w kuźni, gdy zmienił żelazo w złoto. Niszczyciel nie mógł już dotknąć go poprzez wodę. Nie, teraz musiał używać bardziej subtelnych narzędzi: ludzi. Ludzi takich jak Amy Sump, o słabej woli, chciwych, naiwnych, rozmarzonych albo leniwych, łatwo dających sobą kierować. Teraz zagrożenie stanowili ludzie. Woda jest bezpieczna dla tych, co umieją pływać, a Alvin był jednym z nich.

— Może się wykąpiemy? — zaproponował.

Arthur wzruszył ramionami. Kiedyś, gdy zanurzyli się razem, wody Hio spłukały ostatnie ślady jego dawnej tożsamości. Ale nie dzisiaj; rozebrali się i pływali w jeziorze, gdy zachodziło słońce, a potem położyli się na trawie, żeby wyschnąć. Woda lśniła w blasku księżyca, lekki wiatr przyniósł miły chłód w sam raz do spania. Przez całą drogę nie odezwali się ani słowem, mknęli tylko przez las w doskonałej harmonii. Nawet podczas pływania wciąż milczeli i prawie nie chlapali, tak głęboko pogrążyli się w harmonii ze wszystkim, ze sobą. Dlatego kiedy Arthur się odezwał, zaskoczył Alvina.

— O tym śniła Amy, nie?

Alvin zastanowił się. Potem wstał i włożył ubranie.

— Myślę, że już wyschliśmy — stwierdził.

— Myślisz, że miała prawdziwy sen? Tyle że nie ona tam była, tylko ja?

— Nie było żadnych uścisków ani żadnych nienaturalnych rzeczy, kiedy byliśmy w wodzie na golasa.

Arthur roześmiał się.

— W tym, co jej się śniło, też nie ma nic nienaturalnego.

— To nie był prawdziwy sen.

Arthur wstał i też się ubrał.

— Wiesz, że słyszałem zieloną pieśń, Alvinie? Trzy razy puściłem twoją rękę i ciągle ją słyszałem, coraz dłużej. Potem zaczynała cichnąć i znowu musiałem cię łapać.

Alvin skinął głową, jakby tego się właśnie spodziewał. Ale się nie spodziewał. Kiedy uczył mieszkańców Vigor Kościoła, nie próbował nawet zajmować się Arthurem. Posłał go do szkoły, żeby ćwiczył litery i cyfry. Ale to Arthur może się w końcu okazać jego najlepszym studentem.

— Zostaniesz Stwórcą? — zapytał.

Arthur pokręcił głową.

— Nie. Będę tylko twoim przyjacielem.

Alvin nie powiedział głośno tego, o czym pomyślał: żeby być moim przyjacielem, może będziesz musiał zostać Stwórcą. Nie musiał tego mówić. Arthur Stuart sam zrozumiał.

Wiatr wzmógł się lekko nocą i daleko, bardzo daleko, gdzieś nad wodą błyskawica rozjaśniła odległe chmury. Arthur oddychał równo przez sen; Alvin słyszał go w ciszy lepiej niż szept dalekiego gromu. Powinien czuć się samotny, ale nie. Oddech w mroku obok niego… to mógł być Ta-Kumsaw podczas ich długich wędrówek przed laty, kiedy Alvina nazywano Małym Renegado, a losy świata zdawały się ważyć na szali. Albo mógł to być jego brat, Calvin, kiedy sypiali w jednym pokoju; Alvin pamiętał go jako niemowlę w kołysce, potem w łóżeczku: dziecięce oczy wpatrzone w niego, jakby był bogiem, jakby wiedział coś, czego nie wie żaden człowiek. Cóż, rzeczywiście wiedziałem, ale i tak utraciłem Calvina. I ocaliłem życie Ta-Kumsawowi, ale nie mogłem nic zrobić, żeby ocalić jego sprawę. A teraz on także jest dla mnie stracony, za rzeką, wśród mgieł czerwonego zachodu.

Ten oddech to mogła być jego żona zamiast jedynie snu o niej. Spróbował wyobrazić sobie Amy Sump w ciemności przy sobie; i chociaż wiedział, że Measure miał rację i czekałoby ich fatalne małżeństwo, nie mógł zaprzeczyć, że miała ładną buzię. W tej chwili samotnego rozbudzenia wyobraził sobie jej młode ciało, słodkie i ciepłe, pocałunki gorące, pełne nadziei i życia.

Szybko odepchnął od siebie te wizje. Amy nie była dla niego i nawet wyobrażanie jej sobie w ten sposób wydawało się niemal zbrodnią. Nie mógłby się ożenić z kimś, kto go czci; jego żona nie wyjdzie za Stwórcę o imieniu Alvin; wyjdzie za mężczyznę.

Wtedy pomyślał o Peggy Larner. Wyobraził sobie, że unosi się na łokciu i patrzy, jak daleka błyskawica rzuca na jej twarz smugę światła. Na jej włosy rozpuszczone i rozrzucone w trawie. Na jej wypielęgnowane ręce, już nie opanowane i pełne gracji w wystudiowanych gestach, ale swobodnie ułożone we śnie.

Ze zdziwieniem poczuł, że ma łzy w oczach. Po chwili zrozumiał powód: była równie nieosiągalna jak Amy Sump — nie dlatego że go czciła, ale dlatego że bardziej była oddana jego sprawie niż on sam. Kochała nie Stwórcę i z pewnością nie mężczyznę, ale raczej Stwarzanie i to, co stworzone. Małżeństwo z nią to jak poddanie się losowi, gdyż widziała przyszłość rodzącą się z wszelkich możliwych wyborów. Gdyby się ożenił z Peggy, nie byłby już mężczyzną — nie dlatego że ona by tego chciała, ale dlatego że sam miałby dość rozumu, by słuchać jej rad. Z własnej woli byłby posłuszny, z własnej woli utraciłby wolność.

Nie, to Arthur leżał obok, niezwykły chłopiec, który ślepo kochał Alvina, ale niczego od niego nie żądał; chłopiec, który dla wolności utracił część siebie i zastąpił ją częścią Alvina.

Analogia stała się nagle oczywista i na chwilę Alvin się zawstydził. Zrobiłem Arthurowi to, co myślę, że Peggy Larner mogłaby zrobić mnie. Odebrałem mu część jego i dałem część siebie. Ale on był taki młody, a groźba tak wielka, że nie pytałem go o zdanie, nie tłumaczyłem, a gdybym nawet próbował, on by nie zrozumiał. Nie miał wyboru. Ja jeszcze mam.

Czy byłbym tak zadowolony jak Arthur, gdybym kiedyś oddał siebie Peggy?

Może kiedyś… Ale nie teraz. Nie jestem jeszcze gotów, żeby zrezygnować ze swojej woli, żeby oddać się komuś, tak jak Arthur mnie jest oddany. Tak jak rodzice dzieciom, oddając swoje życie na potrzeby bezradnych i samolubnych maleństw. Droga otwiera się przede mną, wszystkie drogi, wszystkie możliwości. Z tego trawiastego łoża nad Mizogan mogę ruszyć dokądkolwiek, znaleźć wszystko, co znajdywalne, zrobić wszystko, co wykonalne, stworzyć wszystko, co można stworzyć. Dlaczego mam wznosić mur wokół siebie? Uwiązywać się do jednego drzewa? Nawet koń, nawet pies nie jest tak lojalny, by zrobić ze sobą coś takiego.

Od dzieciństwa tkwił w niewoli swego talentu. Jako dziecko w rodzinie, jako towarzysz wędrówek Ta-Kumsawa, jako uczeń kowalski albo nauczyciel przyszłych Stwórców, był okaleczony swym talentem. Ale już nie.

Błyskawica zajaśniała znowu, dalej niż poprzednio. Dziś w nocy nie spadnie deszcz. A jutro wstaną z Arthurem i ruszą na południe, a może na północ albo na wschód czy zachód, zależnie od tego, co mu przyjdzie do głowy, na poszukiwanie każdego celu, który uzna za wart poszukiwań. Opuścił dom, żeby stamtąd odejść, nie żeby gdzieś dotrzeć. Nie istniała większa swoboda.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Alvin Czeladnik»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Alvin Czeladnik» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Alvin Czeladnik»

Обсуждение, отзывы о книге «Alvin Czeladnik» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x