Neil Gaiman - Gwiezdny pył

Здесь есть возможность читать онлайн «Neil Gaiman - Gwiezdny pył» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2001, ISBN: 2001, Издательство: MAG, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Gwiezdny pył: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Gwiezdny pył»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Pewnej nocy młody Tristran Thorn obiecuje swej narzeczonej gwiazdkę z nieba. Jednak, by ją zdobyć musi udać się do magicznej krainy elfów wróżek i gobinów, z której nikt jeszcze nie powrócił. Jest to pozycja dla czytelników kochających niesamowite przygody i zdrowy, czarny humor.

Gwiezdny pył — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Gwiezdny pył», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Czarownica chwyciła głowę za róg i położyła ją na skale obok ciała. Potem zajrzała w głąb czerwonej kałuży. Z jej powierzchni spojrzały na nią dwie twarze: dwie kobiety, z wyglądu znacznie starsze niż ona sama.

— Gdzie ona jest? — spytała gderliwie pierwsza. — Co z nią zrobiłaś?

— Spójrz tylko na siebie! — dodała druga Lilim. — Zabrałaś resztę zaoszczędzonej przez nas młodości — sama wydarłam ją z piersi gwiazdy dawno, dawno temu, choć krzyczała, szarpała się i wrzeszczała. Na oko sądząc, zmarnowałaś już większość z niej.

— Byłam tak blisko — westchnęła czarownica do swych sióstr w kałuży. — Ale chronił ją jednorożec. Teraz mam jego głowę i przywiozę ją ze sobą, bo dawno już nie miałyśmy wśród zapasów świeżo mielonego rogu jednorożca.

— Niech czarci porwą róg jednorożca! — przerwała jej najmłodsza z sióstr. — Co z gwiazdą?

— Nie mogę jej znaleźć. Zupełnie jakby nie przebywała już w Krainie Czarów. Zapadła cisza.

— Nie — rzekła jedna z sióstr. — Wciąż jest w Krainie Czarów, ale zmierza na jarmark w Murze. To zbyt blisko świata po drugiej stronie. Gdy raz się w nim znajdzie, stracisz ją na zawsze.

Wiedziały bowiem, że gdyby gwiazda przeszła na drugą stronę muru, do świata, w którym rzeczy są takie, jakimi się zdają, natychmiast stałaby się ciężką bryłą metalicznej skały, która niegdyś spadła z nieba, zimną, martwą i całkowicie bezużyteczną.

— A zatem udam się do Kanału Kopacza i zaczekam tam, bo wszyscy, którzy zmierzają do Muru, muszą tamtędy przejechać.

Z kałuży spojrzały na nią z dezaprobatą odbicia dwóch starych kobiet. Królowa czarownic przesunęła językiem po zębach (sądząc z tego, jak się kiwa, ten z przodu wypadnie jeszcze dzisiaj, pomyślała), po czym splunęła w krwawą kałużę. Czerwona tafla zafalowała i twarze Lilim zniknęły z niej bez śladu. Teraz odbijała tylko niebo nad Ziemią Jałową i wiszące w górze maleńkie, białe chmury.

Wiedźma kopnęła bezgłowe ciało jednorożca tak, że przewróciło się na bok. Potem podniosła głowę i ruszyła do powozu. Umieściła ją obok siebie na koźle, ujęła w dłoń lejce i podcięła batem narowiste konie, zmuszając je do kłusa.

* * *

Tristran siedział na czubku wieży z chmur, zastanawiając się, czemu żaden z bohaterów powieści przygodowych, które kiedyś namiętnie czytywał, nigdy nie czuł głodu. Burczało mu w brzuchu, a ręka okropnie bolała.

Owszem, przygody mają swoje zalety, pomyślał, ale nie należy lekceważyć regularnych posiłków i braku bólu.

Mimo wszystko wciąż żył. Wiatr rozwiewał mu włosy. Chmura pędziła po niebie niczym galeon pod pełnymi żaglami. I kiedy tak patrzył z góry na świat, czuł się żywy jak jeszcze nigdy dotąd. Niebo było bardziej niebiańskie i niebieskie; świat w dole bardziej rzeczywisty.

Tristran zrozumiał, że w jakiś sposób znalazł się nie tylko ponad ziemią, ale i nad wszelkimi problemami. Ból dłoni odszedł gdzieś w niebyt. A kiedy pomyślał o swym postępowaniu, przygodach i czekającej go podróży, wszystko to wydało się Tristranowi nagle bardzo małe i bardzo proste. Stanął na iglicy chmury i, jak najgłośniej potrafił, krzyknął kilka razy:

— Halo!

Pomachał nawet nad głową tuniką, choć czuł się przy tym nieco głupio. Potem zsunął się w dół. Gdy od powierzchni chmury dzieliło go dziesięć stóp, potknął się i wpadł w miękką mgłę.

— Czemu krzyczałeś? — spytała Yvaine.

— Żeby dać znać ludziom, że tu jesteśmy — wyjaśnił Tristran.

— Jakim ludziom?

— Nigdy nie wiadomo. Lepiej, żebym pokrzyczał trochę do ludzi, których tu nie ma, niż żeby, ci ludzie nie dostrzegli nas, bo się nie odezwałem.

Gwiazda nie odpowiedziała.

— Tak sobie myślałem — ciągnął Tristran — i wymyśliłem co następuje: Kiedy załatwimy już moje sprawy — wrócimy razem do Muru, gdzie dam cię Victorii Forester — może zajmiemy się twoimi?

— Moimi?

— Chcesz przecież wrócić na niebo, żeby znów świecić w nocy, prawda? Powinniśmy to załatwić. Uniosła wzrok i potrząsnęła głową.

— To się nie zdarza — wyjaśniła. — Gwiazdy spadają. Nigdy nie wracają na górę.

— Mogłabyś być pierwsza. Musisz w to wierzyć. W przeciwnym razie nigdy do tego nie dojdzie.

— I tak nie dojdzie — odparła. — A twoje krzyki nie przyciągną niczyjej uwagi, bo tu w górze nikogo nie ma. Nieważne, czy będę w to wierzyć, czy nie. Tak po prostu jest. Jak twoja ręka?

Wzruszył ramionami.

— Boli — rzekł. — A twoja noga?

— Boli — odparła — ale nie tak bardzo jak przedtem.

— Ahoj! — usłyszeli nagle czyjś głos dobiegający z góry.

— Hej, tam w dole! Ktoś tu potrzebuje pomocy?

Głos dobiegał z niewielkiego statku, połyskującego złociście w słońcu pod wydętymi żaglami. Znad burty wychylała się rumiana, wąsata twarz.

— Czy to aby nie ty, mój młodzieńcze, podskakiwałeś i machałeś przed chwilą?

— Owszem — przyznał Tristran — i chyba rzeczywiście potrzebujemy pomocy.

— Dobra nasza — powiedział mężczyzna. — Zatem łapcie drabinkę.

— Moja towarzyszka złamała nogę, a ja zraniłem się w rękę. Obawiam się, że żadne z nas nie zdoła wspiąć się po drabinie.

— Żaden problem. Możemy was wciągnąć.

Nieznajomy przerzucił przez burtę długą, sznurową drabinkę. Tristran złapał ją zdrową ręką i przytrzymał, pozwalając Yvaine wciągnąć ciało na szczebel. Następnie zawisł tuż pod nią. Wyglądająca ze statku twarz zniknęła. Tristran i Yvaine dyndali ciężko na końcu sznurowej drabinki.

Wiatr wypełnił żagle powietrznego okrętu ł drabinka uniosła się z chmury. Tristran i Yvaine zaczęli powoli wirować w powietrzu.

— A teraz ciągnąć! — usłyszeli chóralny okrzyk i Tristran poczuł, że wznoszą się o kilka stóp. — Raz, raz, raz! — Z każdym krzykiem unosili się coraz wyżej. Chmura, na której przed chwilą siedzieli, została w dole i teraz od ziemi dzieliła ich co najmniej mila. Tristran kurczowo trzymał się liny. Zgiętą, oparzoną rękę przewiesił przez szczebel.

Kolejne szarpnięcie w górę i Yvaine zrównała się z krawędzią burty. Ktoś dźwignął ją ostrożnie i postawił na pokładzie. Tristran sam wgramolił się do środka i osunął na dębowe deski.

Rumiany mężczyzna wyciągnął dłoń.

— Witam na pokładzie — rzekł. — To wolny statek „Per-dita”, łowiący błyskawice. Kapitan Johannes Alberic, do usług. — Odkaszlnął. Po chwili, nim Tristran zdążył cokolwiek rzec, kapitan dostrzegł jego lewą dłoń i krzyknął: — Meggot! Meggot! Meggot! Do diaska, gdzie jesteś?! Chodź tu! Pasażerowie potrzebują pomocy! Spokojnie, chłopcze, Meggot zajmie się twoją dłonią. Jemy po szóstym dzwonku. Zapraszam do mego stołu.

Wkrótce nerwowa kobieta, której głowę pokrywała burza marchewkowoczerwonych włosów — Meggot — prowadziła go już pod pokład i smarowała mu dłoń gęstą, zieloną maścią, chłodzącą i łagodzącą ból. Potem znaleźli się w mesie, małej jadalni obok kuchni (Tristran z zachwytem odkrył, że członkowie załogi nazywają ją ,kubrykiem”, dokładnie tak jak w powieściach).

Rzeczywiście zasiadł przy kapitańskim stole, choć w istocie w mesie nie było żadnego innego. Oprócz kapitana i Meggot załoga składała się z piątki różnorodnych ludzi, którzy chętnie pozostawili rozmowy w gestii kapitana. On zaś gadał, wymachując trzymanym w ręku kuflem, podczas gdy druga dłoń na zmianę dzierżyła krótką fajkę bądź podnosiła do ust jedzenie.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Gwiezdny pył»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Gwiezdny pył» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Gwiezdny pył»

Обсуждение, отзывы о книге «Gwiezdny pył» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x