Ursula Le Guin - Grobowce Atuanu

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Grobowce Atuanu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Gdańsk, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Fantom Press International, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Grobowce Atuanu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Grobowce Atuanu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na wyspie Atuan wciąż rządzą Bezimienni, bogowie sprzed początków świata Ziemiomorza. Ich moc koncentruje się w grobowcach i podziemnym labiryncie. Gdzieś tam ukryta jest połówka pierścienia równowagi, której odnalezienie przywróci pokój i dobrobyt w Archipelagu. W poszukiwaniu pierścienia przybywa na wyspę największy z magów Ziemiomorza, zwany Krogulcem. Czeka go walka z wrogą i potężną mocą o przeżycie i o duszę dziewczynki, która służy Bezimiennym jako ich kapłanka.

Grobowce Atuanu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Grobowce Atuanu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Pani, te drzwi nie otwierają się od wewnątrz. Nie ma wyjścia. Nie można wrócić.

Arha przykucnęła obok skały. Milczała.

— Arho!

— Tu jestem.

— Chodź!

Ruszyła, pełzając na czworakach jak pies do spódnic Kossil.

— Na prawo! Szybko! Nie wolno mi zwlekać. To nie jest moje miejsce. Idź za mną.

Arha wstała, trzymając się szaty Kossil. Bardzo długo szły szybko wzdłuż rzeźbionej ściany groty po prawej ręce. Potem skręciły w pustkę wśród czerni. Teraz posuwały się w górę, najpierw tunelem, później schodami. Dziewczyna nie wypuszczała z ręki szat kobiety. Oczy miała zamknięte.

Pojawiło się światło, czerwone poprzez zamknięte powieki. Myślała, że to blask pochodni w tamtej zadymionej grocie i nie otwierała oczu. Lecz powietrze pachniało słodkawo: suche, lekko stęchłe, znajome. Stąpała po stopniach stromych jak drabina. Puściła Kossil i spojrzała. Nad głową dostrzegła otwartą klapę. Przecisnęła się za kapłanką do pokoju, który znała: małej kamiennej komórki, w której stało kilka skrzyń i żelaznych szkatułek. Była w jednym z pomieszczeń na tyłach Sali Tronu. W korytarzu za drzwiami jaśniało szare światło dnia.

— Tamte drzwi, Wrota Więźniów, prowadzą jedynie do tuneli. Nie prowadzą na zewnątrz. To jest jedyne wyjście. Jeśli istnieje inne, to ja o nim nie wiem. Thar także nie. Jeśli je znajdziesz, sama musisz o nim pamiętać. Ale nie wierzę, by takie było. — Kossil nadal mówiła szeptem, w którym jednak brzmiała złośliwość. Pod czarnym kapturem jej otyła twarz była blada i mokra od potu.

— Nie pamiętam, gdzie trzeba skręcić, by tu dojść.

— Powiem ci. Raz. Potem musisz pamiętać. Nigdy więcej z tobą nie pójdę. To nie jest moje miejsce. Musisz chodzić sama.

Dziewczyna skinęła głową. Spojrzała na kapłankę myśląc, jak dziwnie wygląda jej twarz: blada, z wyrazem ledwie skrywanego strachu, a jednak tryumfująca — jak gdyby Kossil cieszyła się jej słabością.

— Będę chodziła sama — powiedziała Arha i odwracając się poczuła, że uginają się pod nią nogi, że pokój wiruje dookoła. Zemdlała i jak mały czarny wzgórek legła u stóp kapłanki.

— Nauczysz się — mruknęła Kossil. Stała nieruchomo i dyszała ciężko. — Nauczysz.

4. Sny i opowieści

Przez kilka dni Arha nie czuła się dobrze. Miała gorączkę. Leżała w łóżku albo odpoczywała na ganku Małego Domu, grzejąc się w łagodnym jesiennym słońcu i spoglądając na zachodnie wzgórza. Była słaba i oszołomiona. Wciąż na nowo nawiedzały ją te same myśli. Wstydziła się swojego omdlenia.

Nie ustawiono straży wzdłuż Muru Grobowców, lecz teraz już nie ośmieli się prosić o to Kossil. Nie chciała jej więcej widzieć. Nigdy. A to dlatego, że było jej wstyd.

Często za dnia planowała, jak się zachowa, gdy znów wejdzie w ciemność pod wzgórzem. I wiele razy zastanawiała się, jaką śmierć powinna wyznaczyć następnej grupie więźniów: bardziej wymyślną, lepiej odpowiadającą rytuałom Pustego Tronu.

Każdej nocy budziła się w ciemnościach z krzykiem:

— Jeszcze nie umarli! Oni wciąż umierają!

Wiele śniła. Śniła o tym, że musi gotować jedzenie: wielkie kotły pełne pożywnej owsianki, które wylewała do dziury w ziemi. Śniła, że musi nieść pełen dzban wody: głęboki, mosiężny dzban dla kogoś, kto był spragniony. Nigdy do niego nie docierała. Budziła się i sama czuła pragnienie, ale nie wstawała, by się napić. Leżała rozbudzona, z otwartymi szeroko oczami, w pokoju bez okien.

Pewnego ranka Penthe przyszła się z nią zobaczyć. Arha widziała z ganku, jak zbliża się do Małego Domu: na pozór niedbale i obojętnie, jak gdyby znalazła się tutaj zupełnie przypadkowo.

Gdyby Arha się nie odezwała, poszłaby dalej. Ale Arha czuła się samotna i przemówiła.

Penthe skłoniła się głęboko, jak każdy, kto podchodził do Kapłanki Grobowców, po czym energicznie usiadła na schodach, wydając z siebie dźwięk brzmiący jak Fiuf! Była wysoka i pulchna; czerwieniła się przy najmniejszym wysiłku. Teraz też była zarumieniona po spacerze.

— Słyszałam, że jesteś chora. Przyniosłam ci parę jabłek. — Gdzieś spod obszernej czarnej szaty wyjęła wiklinowy koszyk, w którym leżało sześć czy osiem doskonale żółtych owoców. Penthe została konsekrowana do służby Bogu-Królowi i teraz pod komendą Kossil pomagała w jego świątyni. Nie była jeszcze kapłanką, więc uczyła się i pracowała razem z nowicjuszkami. — W tym roku z Poppe przebierałyśmy jabłka, więc schowałam te najlepsze. Zawsze je suszą. Oczywiście, w ten sposób się nie psują, ale jednak szkoda. Czy nie są śliczne?

Arha dotknęła bladozłotych aksamitnych skórek, spojrzała na ogonki, których jeszcze trzymały się liście.

— Tak, są śliczne.

— Zjedz jedno — zachęciła Penthe.

— Nie teraz. Ale ty zjedz.

Penthe z grzeczności wybrała najmniejsze i zjadła je w dziesięciu soczystych, umiejętnych, smakowitych kęsach.

— Mogłabym jeść cały dzień — wyznała. — Nigdy nie mam dość. Szkoda, że nie jestem kucharką. Gotowałabym lepiej niż ta chuda Nathabba, a poza tym mogłabym wylizywać garnki. Słyszałaś o Munith? Miała wypolerować te mosiężne dzbanki, w których trzymają olejek różany, no wiesz, te wysokie i wąskie, z korkami. A ona myślała, że od środka też maje wyczyścić, więc wsadziła rękę ze szmatką, wiesz, i potem nie mogła wyjąć. Ciągnęła z całej siły, aż spuchł jej nadgarstek, wiesz, tak że naprawdę wpadła. Biegała po wszystkich sypialniach i wrzeszczała: „Nie mogę wyciągnąć ręki! Nie mogę wyciągnąć ręki!” A Punti jest głuchy i myślał, że to pożar, więc zaczął poganiać innych dozorców, żeby ratowali nowicjuszki. Uahto był akurat przy dojeniu, wyleciał z zagrody i zostawił otwartą bramę, więc wszystkie kozy wybiegły i wpadły na dziedziniec, prosto na Punti, dozorców i te małe. A Munith ciągle wymachiwała dzbankiem na ręce i dostała histerii. Wszyscy biegali w kółko, a Kossil akurat wychodziła ze świątyni. No i pyta: „Co to ma znaczyć? Co to ma znaczyć?”

Jasna, okrągła buzia Penthe przybrała odpychający wyraz, wcale niepodobny do lodowatej miny Kossil, lecz jednocześnie tak przypominający kapłankę, że Arha parsknęła śmiechem, niemal przestraszona.

— „Co to ma znaczyć? Co to ma znaczyć?” pyta Kossil, i wtedy… wtedy ta brązowa koza… ubodła ją! — Penthe śmiała się tak, że łzy stanęły jej w oczach. — A M-Munith walnęła tę… tę kozę d-d-dzbankiem…

Dziewczęta kołysały się w spazmatycznym chichocie, obejmowały kolana ramionami i krztusiły się ze śmiechu.

— A Kossil odwróciła się i powiedziała „Co to ma znaczyć? Co to ma znaczyć?” do… do… do… kozy… — Zakończenie historii utonęło w wybuchach śmiechu. Wreszcie Penthe wytarła oczy i nos, po czym z roztargnieniem wyjęła z koszyka następne jabłko.

Śmiech sprawił, że Arha drżała jeszcze przez chwilę.

— Jak tu trafiłaś, Penthe? — spytała po chwili, gdy się wreszcie uspokoiła.

— Och, byłam szóstą dziewczynką, jaką mieli moja mama i tato. Po prostu nie mogli wychować nas tylu i powydawać za mąż. Więc kiedy skończyłam siedem lat, zaprowadzili mnie do świątyni i poświęcili Bogu-Królowi. To było w Ossawie. Mieli tam chyba za dużo nowicjuszek, bo wkrótce potem przysłali mnie tutaj. A może myśleli, że będę wyjątkowo dobrą kapłanką albo co… Ale pomylili się. — Penthe z zabawnie żałosną miną ugryzła jabłko.

— Wolałabyś nie być kapłanką?

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Grobowce Atuanu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Grobowce Atuanu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ursula Le Guin - Winterplanet
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Os Túmulos de Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - De tomben van Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Die Gräber von Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Las tumbas de Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Atuan sírjai
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - I venti di Earthsea
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Le tombe di Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - The Tombs of Atuan
Ursula Le Guin
Отзывы о книге «Grobowce Atuanu»

Обсуждение, отзывы о книге «Grobowce Atuanu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x