Ursula Le Guin - Grobowce Atuanu

Здесь есть возможность читать онлайн «Ursula Le Guin - Grobowce Atuanu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Gdańsk, Год выпуска: 1991, ISBN: 1991, Издательство: Fantom Press International, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Grobowce Atuanu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Grobowce Atuanu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Na wyspie Atuan wciąż rządzą Bezimienni, bogowie sprzed początków świata Ziemiomorza. Ich moc koncentruje się w grobowcach i podziemnym labiryncie. Gdzieś tam ukryta jest połówka pierścienia równowagi, której odnalezienie przywróci pokój i dobrobyt w Archipelagu. W poszukiwaniu pierścienia przybywa na wyspę największy z magów Ziemiomorza, zwany Krogulcem. Czeka go walka z wrogą i potężną mocą o przeżycie i o duszę dziewczynki, która służy Bezimiennym jako ich kapłanka.

Grobowce Atuanu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Grobowce Atuanu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dla twojej jasnej skóry nazwą cię Białą Panią i będą kochać jeszcze bardziej, ponieważ jesteś tak młoda. I tak piękna. Dostaniesz setki sukni podobnych do tej, którą ci pokazałem w iluzji, tyle tylko że prawdziwych. Czeka cię szacunek, wdzięczność i miłość. Ciebie, która znałaś jedynie samotność, zazdrość i mrok.

— Był przecież Manan — zaprotestowała i wargi jej zadrżały. — Kochał mnie i zawsze był dla mnie dobry. Chronił mnie najlepiej jak potrafił, a ja go zabiłam; spadł w czarną otchłań. Nie chcę płynąć do Havnoru. Ani nigdzie. Chcę zostać tutaj.

— Tutaj? Na Atuanie?

— W górach. Tu, gdzie jesteśmy.

— Tenar — powiedział swym poważnym, spokojnym głosem. — Zostaniemy, jeśli chcesz. Nie mam noża, a jeśli spadnie śnieg, będzie ciężko. Ale dopóki można znaleźć coś do jedzenia…

— Nie. Wiem, że nie możemy zostać. Jestem głupia. — Tenar wstała, rozrzucając skorupki orzechów. Dołożyła drew do ogniska i stanęła wyprostowana, szczupła w swej podartej, brudnej szacie i czarnym płaszczu. — Wszystko, co wiem, na nic mi się już nie przyda — stwierdziła. — A niczego innego nie potrafię. Spróbuję się nauczyć.

Ged odwrócił głowę i skrzywił się, jakby z bólu.

Następnego dnia przekroczyli grzbiet górskiego pasma. Wiatr dął mocno, niosąc kłujące zimnem, oślepiające płatki śniegu. Dopiero gdy zeszli w dół po przeciwnej stronie, z dala od śnieżnych chmur wokół szczytów, Tenar po raz pierwszy zobaczyła ziemię poza ścianą gór. Była zielona zielenią sosen, zielenią trawiastych równin, obsianych pól i ugorów. Nawet w środku zimy, gdy gąszcze stały nagie, a w lesie królowały szare gałęzie, była to kraina zielona, łagodna i przyjazna. Przyglądali się jej z wysoka, stojąc na stromym, skalistym zboczu. Ged bez słowa wyciągnął rękę na zachód, gdzie za kłębowiskiem chmur opadało słońce. Nie było go widać, lecz na horyzoncie dostrzegła jakiś blask, podobny trochę do oślepiającego lśnienia kryształowych ścian Podgrobia — jakby radosne migotanie na skraju świata.

— Co to jest? — spytała dziewczyna, a on odpowiedział:

— Morze.

Wkrótce miała zobaczyć je z bliska, już nie tak piękne, lecz jak na jej oczekiwania wystarczająco wspaniałe.

Dotarli do drogi i poszli wzdłuż niej. Doprowadziła ich do wioski — dziesięciu czy dwunastu chatek stojących przy szlaku. Tenar z lękiem spojrzała na swego towarzysza, gdyż zdała sobie sprawę, że wchodzą pomiędzy ludzi. Spojrzała i nie dostrzegła go. Obok niej, w ubraniu Geda, w jego butach, jego krokiem sunął inny mężczyzna. Nie miał brody, a jego skóra była biała. Kiedy na nią popatrzył, zauważyła, że ma niebieskie oczy. Mrugnął porozumiewawczo.

— Uda się ich oszukać? — spytał. — Co powiesz na swoje ubranie?

Spojrzała na siebie. Miała na sobie brązową spódnicę i bluzę wieśniaczki, a do tego szeroki, czerwony wełniany szal.

— Och — zawołała zdumiona. — Ty jesteś… jesteś Ged! I kiedy wypowiedziała jego imię, zobaczyła go wyraźnie: ciemną, poznaczoną bliznami, znajomą twarz, ciemne oczy… A jednak obok stał obcy o skórze jak mleko.

— Nie wymawiaj przy ludziach mego prawdziwego imienia. Ja nie wypowiem twojego. Jesteśmy bratem i siostrą. Przybywamy z Tenacbah. Kiedy zauważymy jakąś życzliwą twarz, poproszę chyba o kolację.

Wziął ją za rękę i razem weszli do wioski.

Opuścili ją rankiem z pełnymi brzuchami i wypoczęci po nocy spędzonej na stryszku.

— Czy magowie często żebrzą? — zapytała Tenar.

Droga wiodła między zielonymi łąkami, gdzie pasły się kozy i małe łaciate krowy.

— Czemu pytasz?

— Zdawało mi się, że znasz się na żebraniu. Prawdę mówiąc, szło ci to całkiem dobrze.

— Właściwie tak. Jeśli spojrzeć na to od tej strony, to żebrałem przez całe życie. Magowie nie posiadają zbyt wiele. Podczas wędrówki praktycznie nic, prócz swojej laski i ubrania. Większość ludzi przyjmuje ich chętnie i karmi. Zwykle dają coś w zamian.

— Co?

— No, na przykład ta kobieta we wsi. Wyleczyłem jej kozy.

— A co im było?

— Obie miały zakażone wymiona. Pasałem kozy, gdy byłem ma-tym chłopcem.

— Powiedziałeś jej, że je wyleczyłeś?

— Nie. Jak mógłbym? I po co?

— Widzę — stwierdziła po chwili milczenia — że twoja magia nadaje się nie tylko do rzeczy wielkich.

— Gościnność… — odparł — uprzejmość okazana obcemu to rzecz wielka. Naturalnie, wystarczyłoby podziękować. Ale żal mi było kóz.

Po południu dotarli do sporego miasteczka. Zbudowane było z cegły i otoczone murem na sposób kargijski, z przewieszonymi blankami, wieżami strażniczymi w czterech rogach i jedną tylko bramą, przez którą poganiacze przepędzali duże stado owiec. Czerwone dachy stu lub więcej domów wystawały zza murów z żółtawej cegły. Przy bramie stało dwóch strażników w hełmach z czerwonymi pióropuszami sług Boga-Króła. Ludzi w takich hełmach Tenar widywała mniej więcej raz do roku, gdy eskortowali niewolników lub złoto składane w darze dla świątyni Boga-Króla. Gdy przechodzili obok zewnętrznych murów, powiedziała o tym Godowi.

— Ja też ich widziałem, jako chłopiec — odparł. — Przybyli do mojej wsi, by ją splądrować. Odpędzono ich. Potem była bitwa pod Armouth; wielu ludzi zginęło, podobno setki. Cóż, może teraz, gdy Pierścień jest cały i Zaginiona Runa odtworzona, nie będzie już napadów i walk między Imperium Kargadu a Wewnętrznymi Krainami.

— Byłoby głupio, gdyby takie rzeczy ciągle się powtarzały — stwierdziła Tenar. — Zresztą, co mógłby zrobić Bóg-Król z taką masą niewolników?

Jej towarzysz zastanawiał się przez chwilę.

— To znaczy, gdyby Wyspy Kargadu podbiły Archipelag? Przytaknęła.

— Nie sądzę, by to mogło się zdarzyć.

— Ale popatrz tylko, jak potężne jest Imperium, jak wielkie to miasto ze swymi murami i wszystkimi ludźmi. Jak twoje ziemie mogłyby się obronić, gdyby zostały zaatakowane?

— To nie jest bardzo wielkie miasto — stwierdził ostrożnie i delikatnie. — Mnie też wydało się olbrzymie wtedy, kiedy dopiero co zszedłem ze swojej góry. Ale w Ziemiomorzu jest wiele, wiele miast, przy których to jest zaledwie mieściną. Jest wiele, bardzo wiele wysp. Zobaczysz je, Tenar.

Nie odpowiadała. Kroczyła sztywno z zaciśniętymi ustami.

— To wspaniały widok, gdy nowe wyspy wynurzają się z morza, a twoja łódź zbliża się do nich. Pola i lasy, miasta z portami i pałacami, targi, gdzie sprzedają towary z całego świata.

Skinęła głową. Wiedziała, że chce jej dodać odwagi, ale cała jej radość pozostała w górach, w tamtej cienistej dolince nad strumieniem. Teraz czuła lęk narastający z każdą chwilą. Wszystko, co ją czekało, było nieznane. Znała tylko pustynię i Grobowce. Co jej z tego przyjdzie? Pamiętała zakręty w zrujnowanym Labiryncie, tańce przed ołtarzem, który runął. Nie wiedziała nic o lesie, miastach, o sercach mężczyzn.

— Czy zostaniesz tam ze mną? — spytała nagle. Nie patrzyła na niego. Nie chciała go widzieć w iluzorycznym przebraniu wieśniaka. Lecz jego głos pozostał taki sam jak wtedy, gdy odzywał się do niej z ciemności Labiryntu.

Odpowiedział nie od razu.

— Tenar, idę tam, gdzie zostałem posłany. Podążam za głosem, który mnie wzywa. Nie pozwolił mi jeszcze pozostać na długo w jednym miejscu. Rozumiesz? Robię to, co muszę robić. Tam, gdzie idę, muszę iść sam. Zostanę przy tobie w Havnorze, dopóki będę ci potrzebny. Jeśli potem będziesz mnie kiedyś potrzebować, zawołaj. Przybędę. Choćbym miał wstać z grobu, przyjdę na twoje wezwanie, Tenar. Ale nie mogę z tobą zostać.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Grobowce Atuanu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Grobowce Atuanu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Ursula Le Guin - Winterplanet
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Os Túmulos de Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - De tomben van Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Die Gräber von Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Las tumbas de Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Atuan sírjai
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - I venti di Earthsea
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - Le tombe di Atuan
Ursula Le Guin
Ursula Le Guin - The Tombs of Atuan
Ursula Le Guin
Отзывы о книге «Grobowce Atuanu»

Обсуждение, отзывы о книге «Grobowce Atuanu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x