Kirył Yeskov - Ostatni władca pierścienia

Здесь есть возможность читать онлайн «Kirył Yeskov - Ostatni władca pierścienia» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Olsztyn, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Solaris, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Ostatni władca pierścienia: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Ostatni władca pierścienia»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Nowe, odkrywcze spojrzenie na historię Śródziemia. Wojna o Pierścień wybucha z powodów ekonomicznych i ekologicznych. Mordor buduje cywilizację technologiczną, wynajduje proch, buduje huty i fabryki, ale ma kłopoty z żywnością, bo to kraina jałowa pod względem rolniczym. Elfy, ludzie z Gondoru zawiązują antymordorską koalicję, która ma na celu „Ostaeczne rozwiązanie kwestii mordorskiej”, zgodnie z planem Gandalfa. Koalicja obawia się wzrostu potęgi Mordoru dzięki zdobyczom techniki i wskutek kilku sprytnych prowokacji doprowadza do wojny. Rozpoczyna się krwawa rozgrywka tajnych służb elfów i Mordoru o pozyskanie potężnych sojuszników…

Ostatni władca pierścienia — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Ostatni władca pierścienia», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Fort Emyn Arnen, mający od dziś służyć za rezydencję Jego Wysokości księcia Ithilien, żadnym fortem, prawdę mówiąc, nie był. Był to olbrzymi drewniany dwupiętrowy dom o niewiarygodnie zaplątanej topografii, z wieloma architektonicznymi zbytkami, takimi jak: wszelakie wieżyczki, świetlice i zewnętrzne galeryjki. Wyglądało to jednak nad podziw harmonijnie: czuło się, że do jego powstania przyłożyli rękę Angmarczycy — właśnie tam, na dalekiej leśnej północy, kwitnie podobnego typu drewniana architektura…

Fort rozmieszczony był z punktu widzenia uroków krajobrazu bez zarzutu, a z punktu widzenia wojskowego — fatalnie, najgorzej jak można było. Nie bronił niczego przed niczym. Na dodatek otaczający go częstokół, nieznani esteci od fortyfikacji budowali z wyraźnym obrzydzeniem do swego dzieła, tak że mógłby służyć co najwyżej jako poglądowy materiał w Inżynieryjno-Wojskowej Akademii — „Jak nie należy budować zewnętrznych umocnień: znajdź osiem błędów”. Pewnie z tej przyczyny Emyn Arnen został przez Mordorczyków porzucony bez walki — jako z góry niemożliwa do obrony pozycja — i przeszedł w ręce swych dzisiejszych właścicieli w całości i w nienaruszonym stanie.

Zresztą, kogo można nazywać „właścicielem” nie do końca było wiadomo. W każdym razie nie księcia Ithilien, chyba że ktoś chciał sobie z niego pokpić: nie miał nawet prawa do samodzielnego wychodzenia poza wrota fortu. Jego gość, siostra króla Rohańskiej Marchii, Eowina, była mocno zdziwiona, widząc, że jej status niczym się właściwie nie różni od statusu księcia. Kiedyś, nie mając nic szczególnego na myśli, poprosiła o zwrot swojego miecza, żartując przy tym, że bez broni czuje się niezupełnie odzianą i w odpowiedzi usłyszała: „Pięknej dziewczynie dezabil zawsze pasuje”. Przez czoło Eowiny przemknęła chmurka niezadowolenia; komplement porucznika Białego Oddziału, czterdziestu ludzi przydzielonych im przez Aragorna w charakterze osobistej ochrony, był, nawet jak na jej swobodny dość gust, na granicy nietaktu. Postanowiła na przyszłość trzymać się z tymi osobnikami na większy dystans i wyraziła życzenie widzenia się z komendantem oddziału, Beregondem.

W końcu, każdy żart ma swoje granice; nie są w Minas Tirith i spacery bez broni po lesie, gdzie wciąż mogą się jeszcze kręcić niedobite gobliny, są naprawdę niebezpieczne. „O, Jej Wysokość nie ma się czym przejmować: gobliny, to problem ochroniarzy”. Czy nie chce on przypadkiem powiedzieć, że wszędzie jej będzie towarzyszyła ta czwórka ponurych zbirów? „Niewątpliwie tak, i na to jest osobisty rozkaz Jego Wysokości. Zresztą, jeśli Jej Wysokość nie podoba się ta czwórka, można ją wymienić na inną”. Nawiasem mówiąc, Aragorn nie jest jej władcą ani opiekunem, i skoro tak się sprawy mają, to ona natychmiast wraca do Minas Tirith… a nawet nie do Minas Tirith, a do Edoras! „Niestety, póki nie nadejdzie pisemny rozkaz Jego Wysokości to także jest niemożliwe”. To znaczy… to znaczy, prosto rzecz ujmując, że jest więźniem? „Ależ skąd, Wasza Wysokość! Więźniowie wszak siedzą w zamknięciu, a Wasza Wysokość może sobie cwałować choćby i do samego Minas Morgul, ale z ochroną i bez broni…”

Dziwna rzec., ale Eowina dopiero teraz uświadomiła sobie, że brak miecza przy pasie Faramira tłumaczy nie poetycka natura księcia i jego dziwactwa, a zupełnie przyziemna przyczyna.

Wynikało z tego wszystkiego — przy użyciu metody wykluczania — że prawdziwym gospodarzem w Ithilien jest Beregond — ale to by było zwyczajną bzdurą: wystarczyło raz zobaczyć, jak przemyka się on bokiem po korytarzach fortu, starając się nie spotkać spojrzeniem ze swym jeńcem. Kapitan był skończony, ponieważ wiedział, że to właśnie on ochraniał pokoje Denerhora w dniu tragedii i że to on publicznie oznajmił o samobójstwie króla. Wiedział, ale niczego z tych rzeczy nie pamiętał. W jego pamięci na miejscu tego koszmarnego dnia ziała jakaś zwęglona dziura, w której czasem majaczyła biała postać Mitrandira, przez co można było sądzić, że miał on jakiś związek z tą sprawą, ale jaki — tego Beregond nie potrafił zrozumieć. Trudno powiedzieć, co powstrzymywało kapitana od samobójstwa; może uświadomił sobie, że tym samym, ku radości prawdziwych zabójców, weźmie na siebie całą winę za cudze przestępstwo. W Minas Tirith od tej pory otaczała go głucha ściana pogardy — w opowieść o samospaleniu mało kto uwierzył — tak więc trudno by było Aragornowi znaleźć dla Białego Oddziału lepszego dowódcę. Wiadomo, że powinien piastować tę funkcję człowiek, który w żadnych okolicznościach nie dogada się z Faramirem. I oto Aragorn, z całą swą znajomością natury ludzkiej, popełnił błąd: nie mógł przewidzieć, że książę, który w dzieciństwie często siadywał na kolanach Beregonda, okaże się, nie wiadomo czy nie jedynym w całym Gondorze człowiekiem, który wierzy w niewinność kapitana.

Natomiast członkowie Białego Oddziału, którzy nie tylko stanowili ochronę fortu, ale też wykonywali obowiązki gospodarcze — od majordomusa do kucharza — praktycznie nie stykali się z księciem. „Tak jest, Wasza Wysokość”, „Nie, Wasza Wysokość”, „Nie wiem, Wasza Wysokość” — przy czym „Nie wiem, Wasza Wysokość” przeważało. Kazano ochraniać — ochraniali, każą wykończyć — wykończą, ale kto właściwie może kazać wykończyć, Faramir nie potrafił powiedzieć. Nie wierzył za grosz, że tymi zabijakami tak naprawdę dowodzi Beregond. Również od Aragorna nie było żadnych depesz, chyba że mają nawiązaną jakąś zakonspirowaną łączność z Minas Tirith ponad kapitanem — ale po co takie komplikacje?

Zaiste, dziwne towarzystwo rozlokowało się tej wiosny pod dachem Emyn Arnen; najzabawniejsze zaś było to, że wszyscy uczestnicy spektaklu „Książę Ithilien i jego Dwór”, czule zjednoczeni w działaniach, starali się, by te dziwactwa nie przedostały się do wiadomości ochoczych do plotek języków za wrotami fortu — tam, gdzie toczyło się zwyczajne ludzkie życie.

W tym życiu mało kiedy zdarzało się tak, by książę Faramir nie błogosławił swoich nowych poddanych — kolejnej grupy przesiedleńców z Gondoru. Wielu z nich jednakże nie spieszyło się stanąć przed jasnymi oczami władcy, a przeciwnie — zamieszkiwali najodleglejsze leśne ostępy. Poborcy podatkowi wyraźnie wydawali się im istotami znacznie gorszymi i bardziej niebezpiecznymi niż „gobliny”, od których jakoby kipiały tutejsze uroczyska. Przez lata wojny ludzie ci nauczyli się po mistrzowsku władać bronią, a całkowicie odzwyczaili się zginać kark przez landlordami, tak więc książę Ithilien nie mógłby kontrolować tych leśnych fortów, gdyby nawet miał takie życzenie — a nie miał. Starał się tylko, by nowo przybyli zrozumieli, że tu nikt nie zamierza oskubywać ich do gołej skóry, i chyba robił to dobrze, skoro w osiedlu zaczęli się pojawiać uzbrojeni ponurzy mężczyźni z odległych osad, żywotnie zainteresowani cenami miodów i wędzonej sarniny. W całym Ithilien słychać było stukot toporów: osiedlający się tu ludzie stawiali chaty, karczowali lasy na pola, budowali młyny i smolarnie. Urządzali się w zaanduińskich lasach poważnie i na długo.

22

Od czasu zakończenia mordorskiej wyprawy minął miesiąc, i przez ten czas Eowina nie otrzymała od Aragorna ani jednej wiadomości. Cóż, okoliczności nie zawsze muszą sprzyjać korespondencji… Jeśli natomiast miała jakieś swoje domysły, to zachowywała je dla siebie, na zewnątrz nie zmieniając się ani na jotę. Jedynym znakiem zmiany było zaniechanie codziennego wypytywania Beregonda, jak w pierwszych dniach pobytu, czy nie ma jakichś wieści z Minas Tirith. Poza tym Faramirowi wydawało się, że jej zadziwiające, szaro-zielone oczy zmieniły odcień na zimniejszy — błękitnawy. Zresztą, ta zmiana była taka trochę metafizyczna. Do księcia dziewczyna odnosiła się z prawdziwą przyjaźnią i sympatią, jednakże powstałe między nimi duchowe zbliżenie od razu ustaliła na poziomie przyjaźni i tylko przyjaźni, a książę się z tym pogodził.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Ostatni władca pierścienia»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Ostatni władca pierścienia» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Jerry Ahern - Ostatni Deszcz
Jerry Ahern
William Golding - Władca Much
William Golding
Bob Shaw - Ostatni lot
Bob Shaw
Gleb Anfiłow - Ostatni z Atlantydy
Gleb Anfiłow
Kirył Bułyczow - Żuraw w garści
Kirył Bułyczow
Kirył Bułyczow - Przełęcz. Osada
Kirył Bułyczow
Foraine Amukoyo Gift - Réparer Le Chemin Et L’Âme
Foraine Amukoyo Gift
Lange Antoni - Władca czasu
Lange Antoni
Gabriela Zapolska - Ostatni promień
Gabriela Zapolska
Отзывы о книге «Ostatni władca pierścienia»

Обсуждение, отзывы о книге «Ostatni władca pierścienia» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x