Terry Pratchett - Trzy wiedźmy

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Trzy wiedźmy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 1998, ISBN: 1998, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Trzy wiedźmy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Trzy wiedźmy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Jest to szósta część popularnego cyklu o Świecie Dysku. Król Verence, władca Lancre, został zamordowany i snuje się teraz jako duch po zamku. Czarownice ocaliły maleńkiego synka Verence’a i oddały go na wychowanie aktorom z wędrownej trupy. W Lancre objął władzę okrutny książę Felmet z jeszcze okrutniejszą małżonką. Poddani nie lubią nowego władcy. Duch Verence’a nieźle musi się nakombinować, aby zawrzeć wreszcie sojusz z wiedźmami. Wspólnie doprowadzą do powrotu prawowitej dynastii na tron.

Trzy wiedźmy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Trzy wiedźmy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Coś jeszcze?

Shawn w zakłopotaniu miął brzeg swojej kolczugi.

— To nieprawda, co wszyscy mówią o naszej mamie, prawda? — zapytał. — Przecież nie rzuca złych uroków na ludzi. Oprócz rzeźnika Daviesa. I starego Cakebreada, ale on kopnął jej kota. Przecież to nie były takie, jak to powiedzieć, prawdziwe uroki, psze pani.

— Nie mów do mnie „proszę pani”.

— Dobrze, psze pani.

— Mówili takie rzeczy?

— Tak, psze pani.

— No cóż, twoja mama rzeczywiście czasem irytuje ludzi. Shawn przestąpił z nogi na nogę.

— Tak, psze pani, ale oni opowiadają okropne rzeczy też o pani, za pozwoleniem. Babcia zesztywniała.

— Jakie rzeczy?

— Wolałbym nie mówić, psze pani.

— Jakie rzeczy?

Shawn rozważył dostępne posunięcia. Nie miał zbyt wielu możliwości.

— Różne rzeczy, które nie są prawdziwe, psze pani — oświadczył, jak najszybciej zaznaczając swoje stanowisko. — Najróżniejsze. Na przykład że stary Verence był niedobrym królem, a pani pomogła mu siąść na tronie, i że pani sprowadziła ostrą zimę zeszłego roku, i że krowa Norbuta nie daje mleka, odkąd pani na nią spojrzała. Same kłamstwa, psze pani — dodał lojalnie.

— Zgadza się — odparła Babcia.

Zamknęła drzwi przed dyszącym chłopakiem, przez chwilę stała zamyślona, po czym wróciła na fotel.

— Zgadza się — orzekła po chwili. A jeszcze później dodała:

— To stara miotła, ale nie możemy pozwolić, żeby ludzie tak traktowali czarownice. Kiedy straci się szacunek, jest się nikim. Nie pamiętam, żebym patrzyła na krowę Norbuta. Kto to jest Norbut?

Wstała, z haka za drzwiami zdjęła swój spiczasty kapelusz i przed lustrem umocowała go kilkoma groźnymi spinkami.

Wsuwały się na miejsca po kolei, niepowstrzymane niby gniew boży.

Zniknęła w obórce i wróciła ze swoim płaszczem. Kiedy go nie używała, służył za okrycie chorym kozom. Dawno temu był z czarnego aksamitu. Teraz był po prostu czarny. Został starannie i powoli spięty zmatowiałą srebrną broszką.

Żaden samuraj, żaden błędny rycerz nie ubierał się nigdy tak ceremonialnie.

Wreszcie Babcia wyprostowała się, zbadała swe mroczne odbicie w szkle, rzuciła mu pełen satysfakcji uśmieszek i wyszła tylnymi drzwiami.

Atmosferę zagrożenia jedynie odrobinę rozproszył odgłos jej biegania tam i z powrotem, kiedy próbowała uruchomić miotłę.

* * *

Magrat także przyglądała się sobie w lustrze. Wykopała z szafy jaskrawozieloną suknię, uszytą tak, by równocześnie odsłaniała i przylegała. Byłaby taka, gdyby Magrat miała coś, co można odsłaniać albo do czego przylegać. Aby naprawić co bardziej widoczne braki, wcisnęła z przodu parę zwiniętych pończoch. Starała się także rzucić czar na włosy, ale te były z natury czaroodporne i zaczynały już odzyskiwać swój naturalny wygląd.

Magrat spróbowała również nałożyć makijaż. Wynik trudno by nazwać niekwestionowanym sukcesem. Brakowało jej praktyki. Nie była pewna, czy nie przesadziła z cieniem do powiek.

Szyję i palce przyozdobiła taką ilością srebra, że wystarczyłoby na pełny serwis obiadowy, a na to wszystko narzuciła czarny płaszcz podszyty czerwonym jedwabiem.

W pewnym oświetleniu i ze starannie dobranego kąta, Magrat nie była nieatrakcyjna. Czyjej przygotowania poprawiły wygląd, jest rzeczą dyskusyjną. Na pewno jednak cienka warstwa pewności siebie otuliła jej drżące serce.

Wyprostowała się i obróciła przed lustrem. Grona amuletów, magicznej biżuterii i okultystycznych bransolet zawieszonych na rozmaitych częściach ciała pobrzękiwały przy każdym ruchu. Aby nie dostrzec zbliżającej się czarownicy, nieprzyjaciel musiałby być nie tylko ślepy, ale także głuchy jak pień.

Wróciła do swego warsztatu i obejrzała to, co raczej dyskretnie i nigdy w obecności Babci nazywała Narzędziami Sztuki. Był wśród nich nóż z białą rękojeścią, używany do przygotowywania magicznych składników. Był też nóż z czarną rękojeścią, wykorzystywany przy magicznych rytuałach. Magrat wyryła w rękojeściach tyle run, że wciąż groziło im złamanie. Oba noże z pewnością były potężne, ale…

Magrat z żalem potrząsnęła głową, przeszła do kuchni i chwyciła nóż do chleba. Coś jej mówiło, że w takich czasach solidny, ostry nóż do chleba jest prawdopodobnie najlepszym przyjacielem każdej dziewczyny.

* * *

— Moim małym oczkiem — rzekła Niania Ogg — widzę coś, co zaczyna się na K.

Duch króla rozejrzał się ze znużeniem.

— Kolce — zaproponował.

— Nie.

— Kciukozgniot?

— Ładna nazwa. Do czego to służy?

— Taka śruba na palec — wyjaśnił król i zademonstrował.

— Nie, to nie to — stwierdziła Niania.

— Duszący kłębek? — zapytał z desperacją.

— To jest na D, a poza tym nie wiem, co to takiego — odparła Niania Ogg.

Verence uprzejmie wskazał narzędzie i wytłumaczył, jak się go używa.

— Stanowczo nie.

— Karzący Rozżarzony But?

— Coś za dobrze znasz te nazwy — stwierdziła surowo Niania. — Na pewno nie używałeś tych rzeczy za życia?

— Wykluczone, Nianiu — zapewnił duch.

— Chłopcy, którzy kłamią, trafiają w nieprzyjemne miejsca — ostrzegła.

— Prawdę mówiąc, większość z nich sprowadziła tu osobiście lady Felmet — przekonywał król. Jego położenie i tak było raczej niepewne i wolał nie martwić się dodatkowo o jakieś nieprzyjemne miejsca.

Niania pociągnęła nosem.

— No dobrze — rzekła udobruchana. — To były „kleszcze”.

— Przecież to są obcęgi, nie… — zaczął Verence, ale w ostatniej chwili ugryzł się w język.

W dorosłym życiu nie bał się żadnego człowieka, bestii ani połączenia ich obu, ale głos Niani budził wspomnienia szkoły i pokoju dziecinnego, srogich poleceń wydawanych przez sztywne damy w długich spódnicach, a także zdrowego jedzenia — głównie szarego i brązowego. Wtedy wydawało się niestrawne, ale dzisiaj myślał o nim jak o ambrozji.

— Pięć do zera dla mnie — oświadczyła z zadowoleniem Niania.

— Oni niedługo wrócą — przypomniał król. — Jesteś pewna, że nic ci nie grozi?

— A gdybym nie była, to w czym mógłbyś mi pomóc? Brzęknęły odsuwane rygle.

* * *

Kiedy miotła Babci niepewnie zniżała się do lądowania, przed zamkiem czekał już spory tłumek. Ludzie umilkli. A gdy czarownica ruszyła do bramy, rozsunęli się, by zrobić jej miejsce. Niosła pod pachą kosz jabłek.

— W lochach jest czarownica — szepnął jej ktoś do ucha. — Podobno straszliwie ją torturują.

— Bzdura — rzuciła Babcia. — To niemożliwe. Przypuszczam, że Niania Ogg przyszła doradzić królowi czy coś w tym rodzaju.

— Podobno Jason Ogg zwołuje braci — oznajmił zalękniony kramarz.

— Szczerze wam radzę, wracajcie do domów — powiedziała Babcia Weatherwax. — Prawdopodobnie zaszło nieporozumienie. Wszyscy wiedzą, że nie można uwięzić czarownicy wbrew jej woli.

— Tym razem sprawy zaszły za daleko! — zawołał któryś z wieśniaków. — Najpierw te pożary i podatki, a teraz to. Wszystko przez czarownice. To się musi skończyć. Znam swoje prawa.

— A jakie to prawa? — spytała Babcia.

— Prawo przekładania, dojenia krowy, gadania, prawo do resztek, do bójek, do miodu i szpuntu — wymienił posłusznie wieśniak.

— I do zbierania żołędzi co drugi rok. I prawo do wypasania dwóch trzecich kozy na wspólnych łąkach. Dopóki on jej nie spalił. A to była wspaniała koza.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Trzy wiedźmy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Trzy wiedźmy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Trzy wiedźmy»

Обсуждение, отзывы о книге «Trzy wiedźmy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x