• Пожаловаться

Terry Pratchett: Muzyka duszy

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett: Muzyka duszy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, год выпуска: 2002, ISBN: 978-83-7648-036-7, издательство: Prószyński i S-ka, категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Terry Pratchett Muzyka duszy
  • Название:
    Muzyka duszy
  • Автор:
  • Издательство:
    Prószyński i S-ka
  • Жанр:
  • Год:
    2002
  • Город:
    Warszawa
  • Язык:
    Польский
  • ISBN:
    978-83-7648-036-7
  • Рейтинг книги:
    3 / 5
  • Избранное:
    Добавить книгу в избранное
  • Ваша оценка:
    • 60
    • 1
    • 2
    • 3
    • 4
    • 5

Muzyka duszy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Muzyka duszy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Inne dzieci dostawały w prezencie cymbałki. Susan musiała tylko prosić dziadka, żeby zdjął kamizelkę… Tak. Ma Śmierć w rodzinie. Trudno jest normalnie dorastać, kiedy dziadek jeździ na białym koniu i dzierży kosę — zwłaszcza gdy trzeba przejąć rodzinny interes, a jedyny pomocnik mówi tylko po szczurzemu. A już szczególnie wtedy, kiedy ma się do czynienia z nową, uzależniającą muzyką, która pojawiła się w Świecie Dysku. Jest bezprawna. I zmienia ludzi. Nazywana jest „Muzyką z wykrokiem”. Ma rytm i można przy niej tańczyć, ale… Jest… żywa. I nie chce ucichnąć.

Terry Pratchett: другие книги автора


Кто написал Muzyka duszy? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Muzyka duszy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Muzyka duszy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

O CO W TYM WSZYSTKIM CHODZI? TAK NAPRAWDĘ? KIEDY SIĘ PORZĄDNIE ZASTANOWIĆ?

— Och, tego… Trudno powiedzieć, panie.

NIE CHCIAŁEM TEGO ROBIĆ, ALBERCIE. WIESZ PRZECIEŻ. TERAZ ROZUMIEM, CO MIAŁA NA MYŚLI. NIE TYLKO Z TYMI KOLANAMI.

— Kto, panie? Odpowiedzi nie było.

Albert obejrzał się jeszcze, kiedy dotarł do drzwi. Śmierć znów wpatrywał się w przestrzeń. Nikt nie potrafił tak się wpatrywać jak on.

* * *

Nie być widzianą nie stanowiło problemu. Niepokój budziły raczej zjawiska, które wciąż widywała. To sny. To przecież sny, oczywiście. Susan znała nowoczesne teorie mówiące, że sny to tylko obrazy odrzucane przez mózg katalogujący wydarzenia dnia. Czułaby się jednak pewniej, gdyby wydarzenia dnia kiedykolwiek obejmowały latające białe konie, ogromne mroczne pokoje i dużo czaszek.

Ale to przecież sny. Widywała też inne rzeczy. Na przykład nigdy nikomu nie wspomniała o dziwacznej kobiecie w sypialni, tej nocy, kiedy Rebeka Snęli włożyła pod poduszkę ząb, który jej wypadł. Susan patrzyła, jak kobieta wchodzi przez otwarte okno i staje przy łóżku. Przypominała trochę pasterkę i wcale nie budziła lęku, mimo że przechodziła przez meble. Zabrzęczała sakiewka. Rankiem ząb zniknął, a Rebeka była bogatsza o 50-pensową monetę.

Susan nie cierpiała takich historii. Wiedziała, że ludzie psychicznie niestabilni opowiadają dzieciom o Wróżce Zębuszce, ale to jeszcze nie powód, żeby istniała. Coś takiego sugerowało mętne rozumowanie. Nie lubiła mętnego rozumowania, które zresztą w reżimie panny Butts uważano za poważne wykroczenie.

Poza tym nie był to szczególnie okrutny reżim. Panna Eulalia Butts wraz ze swoją koleżanką, panną Delcross, oparły placówkę edukacyjną na zdumiewającym pomyśle, że skoro dziewczęta i tak nie mają nic do roboty, dopóki ktoś ich nie poślubi, równie dobrze mogą się zająć nauką.

Na Dysku działało mnóstwo szkół, ale prowadziły je albo rozmaite Kościoły, albo gildie. Panna Butts nie akceptowała Kościołów z przyczyn logicznych; ubolewała też, że wartość kształcenia dziewcząt uznają jedyne Gildie Złodziei i Szwaczek. Świat tymczasem jest wielki i niebezpieczny; każdemu dziewczęciu przyda się pod suknią dawka solidnej znajomości geometrii i astronomii. Panna Butts bowiem szczerze wierzyła, że nie istnieją zasadnicze różnice między chłopcami a dziewczętami.

Przynajmniej żadne godne wspomnienia.

A w każdym razie nie takie, o jakich wspomniałaby panna Butts.

Wierzyła zatem w zachęcanie powierzonych jej opiece dorastających dziewcząt do logicznego myślenia i zdrowej ciekawości. Działanie takie mądrość każe porównywać do polowania na aligatory w tekturowej łódce, w porze deszczów.

Kiedy na przykład prowadziła pogadankę — z drżącym z emocji, ostrym podbródkiem — na temat zagrożeń czekających poza miastem, trzysta zdrowych, badawczych umysłów uznawało, że 1) trzeba je poznać przy najbliższej okazji. Logiczne myślenie zaś kazało pytać: 2) skąd właściwie panna Butts wie o tych zagrożeniach. A wysokie, zakończone kolcami mury wokół terenów pensji wydawały się całkiem łatwe dla kogoś ze świeżym umysłem wypełnionym trygonometrią i ciałem wyćwiczonym przez zdrową szermierkę, gimnastykę oraz zimne kąpiele. W opisach panny Butts niebezpieczeństwa wydawały się naprawdę ciekawe.

W każdym razie zdarzył się ów incydent z nocnym gościem. Po jakimś czasie Susan uznała, że wszystko to jej się wydawało. Było to jedyne logiczne wytłumaczenie, a z nimi radziła sobie doskonale.

* * *

Jak to mówią, każdy czegoś szuka. Imp szukał miejsca, do którego mógłby wyruszyć. Wóz drabiniasty, który podwiózł go przez ostatni kawałek, oddalał się z turkotem przez pola.

Imp spojrzał na drogowskaz. Jedno ramię wskazywało drogę do Quirmu, drugie do Ankh-Morpork. Słyszał dosyć, by wiedzieć, że Ankh-Morpork to wielkie miasto, ale zbudowane na iłach, a zatem niezbyt interesujące dla druidów z jego rodziny. Miał przy sobie trzy ankhmorporskie dolary i trochę drobnych. Prawdopodobnie w Ankh-Morpork nie była to duża suma.

O Quirmie nie wiedział nic oprócz tego, że leży na wybrzeżu. Droga do Quirmu nie wyglądała na często uczęszczaną, na drodze do Ankh-Morpork wyryte były głębokie koleiny.

Rozsądek podpowiadał, żeby wyruszyć do Quirmu i zakosztować miejskiego życia, dowiedzieć się czegoś o ludziach z miasta. Dopiero potem można podążyć do Ankh-Morpork, podobno największego miasta na świecie. Rozsądek podpowiadał, żeby znaleźć w Quirmie jakąś pracę i odłożyć trochę pieniędzy. Rozsądek mówił, żeby najpierw nauczyć się chodzić, nim człowiek spróbuje biegać.

Zdrowy rozsądek długo tłumaczył mu to wszystko, więc Imp pewnym krokiem pomaszerował w stronę Ankh-Morpork.

* * *

Jeśli chodzi o wygląd, Susan zawsze kojarzyła się innym z dmuchawcem tuż przed zdmuchnięciem. Dziewczęta z pensji ubierały się w luźne, wełniane granatowe sukienki sięgające od szyi do wysokości tuż powyżej kostek — praktyczne, zdrowe i mniej więcej tak atrakcyjne jak deska. Talia znajdowała się w okolicach kolan. Susan zaczynała jednak z wolna wypełniać swoje szkolne ubranie, zgodnie z pradawnymi zasadami, o jakich z wahaniem i niewyraźnie napomykała panna Delcross na lekcjach biologii i higieny. Dziewczęta opuszczały jej zajęcia z niejasnym wrażeniem, że powinny poślubić (Susan wyszła z wrażeniem, że tekturowy szkielet wiszący w kącie na haku wygląda jakoś znajomo).

To jej włosy sprawiały, że ludzie przystawali i oglądali się za nią. Były całkiem białe, z wyjątkem jednego czarnego pasemka. Regulamin pensji nakazywał splatać je w dwa warkocze, miały jednak nienaturalną słonność do rozplatania się i powracania do preferowanej formy, na podobieństwo węży Meduzy [2] Rzadko ktokolwiek zastanawia się, gdzie Meduza miała węże. Owłosienie pod pachami staje się kwestią o wiele bardziej kłopotliwą, kiedy próbuje kąsać rozpylacz dezodorantu. .

Miała też znamię… jeśli to było znamię. Ukazywało się tylko wtedy, gdy się rumieniła. Trzy słabe, blade linie pojawiały się wtedy na policzku i wyglądała, jakby ktoś uderzył ją w twarz. Kiedy się złościła — a złościła się często z powodu bezdennej głupoty świata — linie lśniły.

W teorii trwała teraz wokół niej lekcja literatury. Susan nie znosiła literatury. Wolała poczytać dobrą książkę. W tej chwili miała na stoliku otwartą „Logikę i paradoks” Wolda, i czytała ją, podpierając brodę na dłoniach.

Jednym uchem nasłuchiwała, czym się zajmuje reszta klasy. Chodziło o wiersz na temat żonkili. Najwyraźniej poeta bardzo je lubił.

Susan przyjmowała to ze spokojem. Żyli w wolnym kraju. Ludzie mogli uwielbiać żonkile, jeśli mieli na to ochotę. Nie powinni jednak — w bardzo stanowczej i przemyślanej opinii Susan — zużywać więcej niż jedną stronę, by to powiedzieć.

Jakoś radziła sobie z edukacją. Jednak uważała, że szkoła stale próbuje jej przeszkadzać.

Wokół niej wizja poety była rozbierana na części z użyciem przypadkowych narzędzi.

Kuchnia miała te same gargantuiczne wymiary co reszta domu. Cała armia kucharzy mogłaby się w niej zgubić. Dalsze ściany ginęły w cieniach, a rura od pieca, podtrzymywana w sporych odstępach czarnymi od sadzy łańcuchami i kawałkami brudnego sznura, znikała w mroku jakieś ćwierć mili nad podłogą. W każdym razie tak to wyglądało w oczach obcego przybysza.

Albert spędzał tu czas na niewielkim wykafelkowanym obszarze, dość dużym, by pomieścić kredens, stół i piec. I fotel na biegunach.

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Muzyka duszy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Muzyka duszy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Terry Pratchett: Eryk
Eryk
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Wiedźmikołaj
Wiedźmikołaj
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Ostatni kontynent
Ostatni kontynent
Terry Pratchett
libcat.ru: книга без обложки
libcat.ru: книга без обложки
Terry Pratchett
Terry Pratchett: Nacja
Nacja
Terry Pratchett
Alessandro Baricco: Jedwab
Jedwab
Alessandro Baricco
Отзывы о книге «Muzyka duszy»

Обсуждение, отзывы о книге «Muzyka duszy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.