Terry Pratchett - Muzyka duszy

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Muzyka duszy» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2002, ISBN: 2002, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Muzyka duszy: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Muzyka duszy»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Inne dzieci dostawały w prezencie cymbałki. Susan musiała tylko prosić dziadka, żeby zdjął kamizelkę…
Tak. Ma Śmierć w rodzinie.
Trudno jest normalnie dorastać, kiedy dziadek jeździ na białym koniu i dzierży kosę — zwłaszcza gdy trzeba przejąć rodzinny interes, a jedyny pomocnik mówi tylko po szczurzemu.
A już szczególnie wtedy, kiedy ma się do czynienia z nową, uzależniającą muzyką, która pojawiła się w Świecie Dysku.
Jest bezprawna. I zmienia ludzi.
Nazywana jest „Muzyką z wykrokiem”.
Ma rytm i można przy niej tańczyć, ale…
Jest… żywa.
I nie chce ucichnąć.

Muzyka duszy — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Muzyka duszy», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Jesteś Pimpuś, pomyślała. Znam cię. Jeździłam na tobie. Jesteś… chyba mój.

— Pytauam — powiedziała lady Sara — do kogo mógłby należeć. Susan rozejrzała się nerwowo.

— Co? Ja? — rzuciła zaskoczona. — Tak. Do mnie… tak sądzę.

— Oeuch, duoprawdy? Stał w pustym boksie obok Kasztanka. Nie wiedziuauam, że trzymuasz tu konia. Pamiętuasz chybua, że trzebua mieć zgodę panny Butts.

— To prezent — wyjaśniła Susan. — Od… kogoś?

Hippiczne wspomnienia wzburzyły mętne wody umysłu. Sama nie była pewna, dlaczego to powiedziała. Nie myślała o dziadku od lat. Aż do wczoraj.

Pamiętam stajnie, myślała. Tak wielką, że nie widziało się ścian. A raz mogłam się na tobie przejechać. Ktoś mnie trzymał, żebym nie spadła. Ale nie można spaść z takiego konia. Dopóki on sam nie zechce kogoś zrzucie.

— Oeuch, duoprawdy? Nie wiedzuauam, że jeździsz.

— Ja… kiedyś jeździłam.

— Jest doduatkowa opuata, wiesz? Za trzymuanie konia w stajni — uprzedziła lady Sara.

Susan nie odpowiedziała. Podejrzewała, że ktoś już wniósł tę opłatę.

— I przuecież niueu masz uprzuęży — zauważyła lady Sara. Susan podjęła wyzwanie.

— Nie potrzebuję — oświadczyła dumnie.

— Ouech… Jazda na oukleup… A kierujesz puewnie za uszy?

— Pewnie tam na prowincji nie stać ich na uprzęże — wtrąciła Kasandra Fox. — I niech ta krasnoludka przestanie się gapić na mojego kucyka! Ona się gapi na mojego kucyka!

— Tylko patrzę — powiedziała Gloria.

— Ale… śliniłaś się.

Zastukały kroki na bruku i Susan wskoczyła na grzbiet konia.

Spojrzała na zdumione dziewczęta, a potem na padok za stajnią. Ustawiono tam kilka przeszkód — zwykłych drągów leżących na beczkach.

Nie musiała nawet napinać mięśni — koń sam zawrócił i pobiegł truchtem do najwyższej przeszkody. Odniosła wrażenie skompresowanej energii, potem moment przyspieszenia… i drągi przepłynęły w dole.

Pimpuś zatrzymał się i odwrócił, przestępując z kopyta na kopyto.

Dziewczęta patrzyły. Twarze wszystkich czterech wyrażały absolutne oszołomienie.

— Powinien tak robić? — spytała Nefryta.

— O co chodzi? — zdziwiła się Susan. — Nigdy nie widziałyście skaczącego konia?

— Owszem. Ale ciekawe jest to… — Gloria mówiła tym spokojnym, rozsądnym tonem, jakiego zwykle używają ludzie, gdy nie chcą, by wszechświat rozpadł się na kawałki — …to, że zwykle potem lądują znowu na ziemi.

Susan spojrzała.

Koń stał w powietrzu.

Jaką komendę trzeba wydać, by skłonić go do podjęcia kontaktu z gruntem? Takiego polecenia żeńskie jeździectwo jak dotąd nie potrzebowało.

Jakby słysząc jej myśli, koń zrobił kilka kroków przed siebie i w dół. Jego kopyta na chwilę zagłębiły się w ziemi, jak gdyby powierzchnia była nie bardziej twarda od mgły. Potem jednak Pimpuś ustalił chyba, gdzie leży poziom gruntu, i postanowił na nim stanąć.

Lady Sara pierwsza odzyskała głos.

— Puoskarżymy pannie Butts — wykrztusiła.

Nagły lęk dziwnie oszołomił Susan, ale małostkowa złośliwość w głosie lady Sary przywróciła ją do stanu zbliżonego do normalności.

— Ach tak? — rzuciła. — A co takiego jej powiesz?

— Że skoczyłaś na koniu i… — Dziewczyna urwała nagle, zdając sobie sprawę, co właśnie zamierzała powiedzieć.

— Otóż to. Wydaje mi się, że zobaczenie konia płynącego w powietrzu nie świadczy dobrze o patrzącym, prawda?

Zsunęła się z grzbietu zwierzęcia i rzuciła koleżankom promienny uśmiech.

— W każdym razie to na pewno wbrew regulaminowi pensji — upierała się lady Sara.

Susan odprowadziła białego rumaka do stajni, wytarła go i zamknęła w boksie.

Coś zaszeleściło w sianie. Susan zdawało się, że dostrzega błysk nagiej kości.

— Te przeklęte szczury! — Kasandra z wysiłkiem powróciła do rzeczywistości. — Słyszałam, że panna Butts kazała ogrodnikowi wyłożyć truciznę.

— Marnotrawstwo — mruknęła Gloria.

Lady Sarę najwyraźniej dręczyły nieposłuszne myśli.

— Słuchajcie, ten koń nie stał chyba naprawdę w powietrzu? — odezwała się. — Konie tego nie potrafią!

— Więc nie mógł tego robić — zgodziła się Susan.

— Zawisł po skoku — uznała Gloria. — Zawsze po wybiciu jest taki moment zawieszenia. Jak w koszykówce [6] Do czasu nieszczęśliwego wypadku z toporem Gloria była kapitanem szkolnej drużyny koszykówki. Krasnoludy nie mają odpowiedniego wzrostu, ale za to mają wyskok. Wiele koszykarek z drużyn gości doznawało nieprzyjemnego szoku, gdy Gloria pojawiała się nagle, wzlatując pionowo w górę. . To na pewno coś w tym rodzaju.

— Tak.

— Nic innego. — Rzeczywiście.

Umysł ludzki ma niezwykłą zdolność samouleczania. Podobnie umysły krasnoludów i trolli. Susan przyglądała się koleżankom ze szczerym zdumieniem. Wszystkie widziały, jak koń stał w powietrzu. A teraz starannie zamknęły gdzieś to wspomnienie i złamały klucz w zamku.

— Ciekawe — powiedziała, wciąż obserwując stos siana. — Pewnie żadna z was nie wie, gdzie mieszka mag w tym mieście?

* * *

— Znalazłem miejsce, gdzie możemy zagrać! — oznajmił Buog.

— Gdzie? — chciał wiedzieć Lias. Buog powiedział.

— Pod Załatanym Bębnem? — nie dowierzał Lias. — Tam rzucają toporami!

— Tam będziemy bezpieczni. Nikt z gildii tam nie grywa.

— No nie. Bo tracą tam członków. Ich członkowie tracą tam członki.

— Dostaniemy pięć dolarów. Troll zawahał się.

— Przyda mi się pięć dolarów — przyznał.

— Trzecia część z pięciu dolarów — poprawił go Buog. Lias zmarszczył czoło.

— To więcej czy mniej od pięciu dolarów?

— Posłuchaj, będziemy mogli się pokazać i…

— Nie chcę się pokazywać Pod Bębnem. Pokazywanie się to coś, czego Pod Bębnem na pewno nie chcę robić. Pod Bębnem chcę wyłącznie czegoś, za czym można się schować.

— Musimy tylko coś zagrać — tłumaczył Buog. — Cokolwiek. Nowemu właścicielowi bardzo zależy na rozrywce.

— Przecież mieli jednorękiego bandytę.

— Ale został aresztowany.

* * *

Jest w Quirmie zegar kwiatowy. Stanowi atrakcję dla turystów. Okazuje się jednak, że to nie całkiem to, czego oczekiwali.

Pozbawione wyobraźni władze miast w całym multiversum budują kwiatowe zegary, które są zwykle wielkimi mechanizmami zegarowymi ukrytymi w miejskim kwietniku, z tarczą i cyframi ułożonymi z roślin doniczkowych [7] Albo kryształów metanu. Albo morskich anemonów. Zasada pozostaje bez zmian. Zresztą w każdym przypadku kwiatowy zegar wypełnia się szybko miejscowymi odpowiednikami opakowań po lodach i pustych puszek po piwie. .

Ale zegar w Quirmie to po prostu okrągły kwietnik, na którym posadzono dwadzieścia cztery gatunki kwiatów, starannie dobrane według regularności rozwijania i zwijania płatków…

Gdy Susan przebiegała obok, otwierały się właśnie purpurowe powoje, a zamykały czarnuszki zwójki, co oznaczało, że jest około wpół do dziesiątej.

Ulice były puste — Quirm nie należał do miast, gdzie kwitnie nocne życie. Ludzie, którzy przybywali do Quirmu w poszukiwaniu dobrej zabawy, wyjeżdżali gdzie indziej. Quirm był miastem tak szacownym, że nawet psy prosiły o pozwolenie, nim wyszły do toalety.

W każdym razie ulice były niemal puste. Susan miała wrażenie, że słyszy, jak coś biegnie za nią — szybkie i tupiące, przemykające się i przeskakujące między kamieniami bruku tak prędko, że nigdy nie było czymś więcej niż ledwie podejrzeniem kształtu.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Muzyka duszy»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Muzyka duszy» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Muzyka duszy»

Обсуждение, отзывы о книге «Muzyka duszy» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x