Terry Pratchett - Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2004, ISBN: 2004, Издательство: Prószyński i S-ka, Warszawa 2004, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Bohaterami tej książki są ludzie, kot i szczury.
A zdaniem Maurycego najtrudniej jest określić różnicę między szczurem a człowiekiem.
Można też powiedzieć, że jest to opowieść o opowieściach. A zdaniem Malicii, kiedy samemu nie tworzy się opowieści, staje się tylko postacią w opowieści snutej przez kogoś innego.
A ta opowieść zaczyna się, przynajmniej jej część zaczyna się w powozie pocztowym jadącym przez góry z odległego miasta na równinie. W powozie siedzi chłopiec z fujarką w ręce. Pozornie nie ma tam nikogo więcej. Z kim więc rozmawia chłopiec?

Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

— Nie dbam ani krzty o shrlt ludzi! — żachnął się Ciemnaopalenizna. — Ale szczurołapy zabrały Szynkawieprza w worku! Widziałeś klatki, kocie! Widziałeś szczury wtłoczone do klatek! A to szczurołapy kradną jedzenie. Sardynki powiedział, że są tam worki pełne jedzenia! I jest jeszcze coś…

— Głos — wyrwało się Maurycemu, zanim ugryzł się w język.

Ciemnaopalenizna spojrzał na niego dzikim wzrokiem.

— Słyszałeś go? — zapytał. — Myślałem, że tylko my!

— Szczurołapy też go słyszą — odparł Maurycy. — Tyle że oni biorą go za własne myśli.

— Inne szczury się go przeraziły — mruknął Niebezpieczny Groszek. — Po prostu… przestały myśleć… — wyglądał na całkowicie wytrąconego z równowagi. Obok niego leżała wybrudzona, pełna śladów łap książka „Przygoda pana Królika”. — Nawet Trucizna zwiał — mówił dalej. — On, który umiał pisać. Jak to się mogło stać?

— Najwyraźniej na niektóre z nas działa to mocniej — stwierdził Ciemnaopalenizna rzeczowo. — Wysłałem kilku z tych, którym pozostał rozsądek, by znaleźli i przyprowadzili pozostałych, ale to chwilę potrwa. Biegają jak oszalałe. Musimy odbić Szynkawieprza. On jest dowódcą. Pamiętajmy, że jesteśmy, mimo wszystko, szczurami. Klanem. Szczury pójdą za swoim wodzem.

— Ale on jest już stary. Ty jesteś silniejszy i mądrzejszy… — zaczął Maurycy.

— Zabrali go! — powiedział dobitnie Ciemnaopalenizna. — Szczurołapy. On jest jednym z nas. Pomożesz nam czy nie?

Maurycemu wydało się, że słyszy coś jakby drapanie na drugim końcu kanału. Nie mógł odwrócić się, żeby sprawdzić, i nagle poczuł się całkiem bezbronny.

— Tak, tak, pomogę wam, oczywiście, że pomogę — rzekł prędko.

— Hmm — odchrząknęła po swojemu Śliczna. — Mówisz poważnie?

— Tak, oczywiście, oczywiście — przytakiwał Maurycy. Powoli wypełzł z kanału i obejrzał się. Nie było ani śladu szczurów.

— Sardynki poszedł śladem szczurołapów — stwierdził Ciemnaopalenizna — więc dowiemy się, gdzie go zabrali…

— Mam złe przeczucie, że już to wiem — odparł Maurycy.

— Skąd? — zapytała ostro Śliczna.

— Jestem kotem, prawda? Koty włóczą się po różnych miejscach. I widzą różne rzeczy. W wielu miejscach nikt nie ma nic przeciwko kotom, bo polujemy na szkodni… no…

— Już dobrze, dobrze, wiemy, że nie jesz niczego, co mówi, powtarzałeś nam to nieraz — przerwała mu Śliczna. — Mów dalej.

— Byłem kiedyś w stodole, siedziałem na stryszku z sianem, gdzie zawsze możesz znaleźć… no…

Śliczna wzniosła oczy w górę.

— Tak, tak, wiemy, mów dalej.

— No i wtedy przyszli ludzie i już nie mogłem wyjść, bo mieli ze sobą psy i zamknęli wrota stodoły, i postawili… no, taką dużą drewnianą obręcz na podłogę. I było też kilku mężczyzn z klatkami pełnymi szczurów. Wpuścili te szczury do środka, a potem wpuścili tam też psy. Teriery — dodał, próbując umknąć wzrokiem.

— Szczury walczyły z psami? — zapytał Ciemnaopalenizna.

— No, powiedziałbym, że mogłyby — odparł Maurycy. — Głównie biegały wkoło i wkoło. Nazywali to gonitwy szczurów. Oczywiście ci ludzie z klatkami to szczurołapy. Przynosili żywe szczury.

— Gonitwy szczurów — powtórzył Ciemnaopalenizna. — Czemu nigdy o tym nie słyszeliśmy?

Maurycy spojrzał na niego z niedowierzaniem. Jak na mądre stworzenia, szczury czasami potrafiły być zadziwiająco głupie.

— A niby jak mieliście się o tym dowiedzieć? — zapytał.

— No przecież któryś ze szczurów biorących w tym udział…?

— Chyba nie zrozumieliście — powiedział Maurycy. — Szczury, które zostają tam wpuszczone, nigdy stamtąd nie wychodzą. Wynoszą je.

Zapadła cisza.

— Nie mogą wyskoczyć? — zapytała Śliczna cichutko.

— Za wysoko — odparł Maurycy.

— Dlaczego nie walczą z psami? — zapytał Ciemnaopalenizna.

Ależ one są naprawdę głupie, pomyślał Maurycy.

— Ponieważ są szczurami, Ciemnaopalenizno — odparł mu. — Gromadą szczurów. Zarażają się wzajemnie strachem i paniką. Wiecie, jak to się odbywa.

— Ugryzłem kiedyś psa w nos! — oświadczył Ciemnaopalenizna.

— Jasne że tak — zgodnie przyznał Maurycy. — Jeden szczur potrafi myśleć i być dzielny, z tym się zgadzam. Ale w masie szczury zachowują się jak motłoch. Masa szczurów to wielkie zwierzę z mnóstwem nóg, za to bez rozumu.

— Nieprawda! — zaprzeczyła gwałtownie Śliczna. — W masie nasza siła!

— Co to znaczy za wysoko? — spytał Ciemnaopalenizna, wpatrując się w płomień świecy, jakby starał się to wszystko sobie wyobrazić.

— Co? — zapytali jednocześnie Maurycy i Śliczna.

— Ściana… jaką dokładnie ma wysokość?

— Nie wiem. Jest wysoka. Ludzie opierali się na niej łokciami. Czy to ma jakieś znaczenie? Zdecydowanie za wysoko, żeby szczur mógł przeskoczyć.

— Wszystko, czego dokonaliśmy, udało się, bo trzymamy się razem… — zaczęła Śliczna.

— Więc uwolnimy Szynkawieprza razem — zgodził się Ciemnaopalenizna. — Zrobimy… — obrócił się nagle. Wszyscy usłyszeli tupot szczurzych nóg. Ciemnaopalenizna poruszył nosem. — To Sardynki — powiedział. — I… poczekajcie… zapach samiczki, młodej, nerwowej… Odżywka?

Najmłodszy członek Oddziału Unieszkodliwiania Pułapek dreptał za Sardynki. Była mokra i wyraźnie strapiona.

— Wygląda panna jak wyciągnięta prosto z wody — stwierdził Ciemnaopalenizna.

— Spadłam do połamanej rynny — przyznała Odżywka.

— Tak czy siak, miło cię widzieć. Co się wydarzyło, Sardynki?

Tańczący szczur wykonał kilka nerwowych kroczków.

— Wspiąłem się dziś na zbyt wiele rynien i kominów wentylacyjnych, żeby miało mi to wyjść na zdrowie. I nie pytajcie mnie o krrkk koty. Chciałbym je wszystkie widzieć martwe… oczywiście poza tobą — dodał szybko, zerkając na Maurycego.

— I…? — zapytała Śliczna.

— Poszli do stajni na skraju miasta. To mi brzydko pachnie. Mnóstwo psów dookoła. I ludzi też.

— Gonitwy szczurów — powiedział Maurycy. — Mówiłem wam.

— Zgadza się — rzekł Ciemnaopalenizna. — Wyciągniemy stamtąd Szynkawieprza. Sardynki, wskażesz mi drogę. Postaramy się też wyciągnąć innych. A wy, pozostali, szukajcie chłopaka.

— Dlaczego ty wydajesz rozkazy? — zapytała Śliczna.

— Bo ktoś musi — odparł Ciemnaopalenizna. — Szynkawieprz może być już nieco pokąsany przez życie i nienowoczesny w poglądach, ale jest przywódcą i każdy to wyczuje. Potrzebujemy go. Jakieś pytania? Więc…

— Czy mogę iść z wami? — zapytała Odżywka.

— Pomaga mi nieść linki, szefie — wyjaśnił Sardynki. Zarówno on, jak i szczurzyca nieśli po wiązce.

— Po co wam to? — zdziwił się Ciemnaopalenizna.

— Nigdy nie należy mówić nie kawałkowi sznurka, szefie — oświadczył Sardynki. — To niezwykłe, co niekiedy udaje się znaleźć…

— No dobrze, Odżywko, pozwalam ci z nami iść, może się do czegoś przydasz — zgodził się Ciemnaopalenizna. — Ale musisz nam dotrzymywać kroku. Ruszamy!

Nagle zostało ich tylko troje: Niebezpieczny Groszek, Maurycy i Śliczna.

Niebezpieczny Groszek westchnął.

— Jeden szczur potrafi być odważny, ale w grupie stajemy się motłochem… Czy na pewno nie mylisz się, Maurycy?

— Ja… poczekajcie, tam za nami coś jest — powiedział kot. — W piwnicy. Nie wiem, co to jest. To głos, który dostaje się do głów!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury»

Обсуждение, отзывы о книге «Zadziwiający Maurycy i jego uczone szczury» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x