— To niezupełnie jest sen — powiedział jakiś szczur niepewnie, patrząc przy tym na całkiem płaski kształt, który kiedyś był znany jako Świeży. — Nie ma wtedy krwi ani strzępów ciała. No i potem się budzisz.
— Więc — odezwał się ten szczur, który rozpoczął całą dyskusję pytaniem o niewidzialną część — kiedy się budzisz, co się dzieje z tym czymś, co śniło? A kiedy umierasz, gdzie idzie to coś, co jest w tobie?
— Co, ten zielony trzęsący się kawałek?
— Nie! To coś, co kryje się za twoimi oczami!
— Mówisz o tym szaroróżowym?
— Nie, o tym niewidzialnym!
— A skąd mam wiedzieć? Nigdy niewidzialnego nie widziałem!
Teraz już wszystkie szczury patrzyły na Świeżego.
— Nie podobają mi się takie gadki — rzucił któryś. — Przypominają mi o cieniach, jakie rzuca światło świec.
— Słyszeliście o Kościanym Szczurze? — zapytał któryś. — Mówią, że kiedy umierasz, przychodzi po ciebie.
— Mówią, mówią — mamrotał któryś. — Mówią, że gdzieś pod ziemią żyje Wielki Szczur, który wszystko stworzył. I co, może stworzył także ludzi? Słabo o nas dba, jeśli dzięki niemu powstał też człowiek.
— Skąd wiesz? Może oni zostali stworzeni przez Wielkiego Człowieka?
— No, teraz to już gadasz głupstwa — powiedział szczur o imieniu Keczup, który miał najwięcej wątpliwości.
— Dobrze, już dobrze, ale musisz przyznać, że to wszystko, co jest, nie mogło ot tak po prostu się pojawić. Musiał być jakiś powód. A Niebezpieczny Groszek mówi, że pewne rzeczy należy robić, bo tak jest w porządku. No ale kto ma stwierdzić, co jest w porządku? Skąd się bierze wiedza, że coś jest dobre, a coś złe? Mówią, że jeśli jesteś dobrym szczurem, to może Wielki Szczur pozwoli, by Kościany Szczur zabrał cię do tunelu pełnego jedzenia…
— Ale Świeży nadal tu jest. Nie widziałem żadnego kościstego szczura!
— Mówią, że widzisz go tylko wtedy, kiedy przychodzi po ciebie.
— Tak?! Tak?! — wykrzykiwał któryś szczur. Był na skraju histerii. — To w jaki sposób oni go zobaczyli, co? Powiedz mi! Życie jest wystarczająco trudne bez martwienia się o coś, co jest niewidzialne i nie możesz tego zobaczyć!
— Co tu się dzieje?
Wszystkie szczury odwróciły się jak na komendę, nagle niesamowicie zadowolone na widok Ciemnejopalenizny, który pojawił się w tunelu.
Przyprowadził ze sobą Odżywkę. Nigdy nie jest za wcześnie, powiadał, dla członków oddziału, by dowiedzieli się, co takiego ich kamrat zrobił źle.
— Rozumiem — pokręcił smutno głową, przyglądając się pułapce. — Co wam zawsze powtarzam?
— Nie wchodzić do tuneli, które nie zostały oznaczone jako czyste, sir — powiedział Keczup. — Ale Świeży, no cóż, on nie słucha… nie słuchał nigdy dość uważnie. I bardzo chciał iść dalej, sir.
Ciemnaopalenizna badał pułapkę, starając się, by na jego pyszczku malował się wyraz pewnej siebie celowości działań. A nie było mu łatwo. Nigdy w życiu nie widział pułapki takiej jak ta. Nie była gilotyną, tylko miażdżyła tego, który w nią wpadł. Ustawiono ją tak, by wpadł w nią szczur spieszący się do wody.
— I z pewnością nie będzie już więcej słuchał — stwierdził. — Twarz wygląda znajomo. Oczywiście jeśli zapomnimy o wybałuszonych oczach i wywalonym języku.
— No… rozmawiał pan ze Świeżym podczas porannej musztry. Mówił mu pan, że został wychowany, by zostawiał odchody, i ma to robić nadal, sir.
Ciemnaopalenizna ani trochę nie zmienił wyrazu pyszczka.
— Idziemy — powiedział wreszcie. — Znaleźliśmy tu wszędzie mnóstwo pułapek. Będziemy iść za wami. Nikt nie pójdzie dalej tym tunelem, zrozumiano? Niech wszyscy powtórzą: „Tak, Ciemnaopalenizno!”.
— Tak, Ciemnaopalenizno — rozległ się chór szczurów.
— A jeden z was niech zostanie na straży. Inne oddziały też się mogą tu zapędzić.
— Co powinniśmy zrobić ze Świeżym, sir? — zapytał Keczup.
— Nie jedzcie tego zielonego, trzęsącego się kawałka — odparł Ciemnaopalenizna i pospiesznie odszedł.
Pułapki! — pomyślał. Jest ich zbyt wiele. I za dużo trucizny. Nawet ci najbardziej doświadczeni zaczynali się robić nerwowi. Nie lubił nowości. Na czym polega nowość, dowiadujesz się, kiedy cię zabija.
Szczury rozproszyły się już teraz pod całym miastem, a było to miasto jak żadne inne, które dotąd poznały. Wszędzie znajdowały pułapki na szczury. I nie natrafiły na ani jednego szczura. Na ani jednego. To nie było normalne. Przecież szczury są wszędzie. Tam gdzie są ludzie, są i szczury.
Na domiar złego młode szczury zbyt wiele się martwiły różnymi sprawami. Sprawami, których nie możesz zobaczyć ani powąchać. Ciemnaopalenizna potrząsnął głową. W tunelach nie ma miejsca na takie myśli. Życie jest czymś realnym, praktycznym, a jeśli się nie uważa, można je bardzo szybko stracić.
Zauważył, że Odżywka cały czas rozgląda się i niucha.
— Bardzo dobrze — pochwalił ją. — Nigdy dość ostrożności. I nigdy nie należy się zbytnio spieszyć. Nawet gdy masz innego szczura przed sobą, bo jemu się może udać nie trafić na zapadkę.
— Tak jest, sir.
— Ale nie przejmuj się zbytnio.
— On wyglądał okropnie… płasko, sir.
— Tylko głupcy się spieszą, Odżywko. Tylko głupcy się spieszą…
Ciemnaopalenizna czuł, jak opanowuje ich strach. To go martwiło. Jeśli Przemienieni spanikują, panice ulegną jako szczury. A tunele pod tym miastem nie były miejscem, gdzie mógł uciekać przerażony szczur. Wystarczy, że jeden się załamie i ruszy do ucieczki, inni podążą za nim. W tunelach rządził zapach. Kiedy wszystko szło dobrze, każdy to czuł. Ale kiedy pojawiał się strach, ogarniał całe stado niczym powódź. W świecie szczurów panika jest rodzajem choroby, którą łapie się natychmiast.
Sytuacji nie poprawiło spotkanie z resztą Oddziału Unieszkodliwiania Pułapek. Tym razem znaleźli nową trutkę.
— Nie martwcie się — próbował ich uspokoić Ciemnaopalenizna, który sam bardzo się martwił. — Już zdarzało nam się trafić na nieznane trucizny, prawda?
— Od bardzo dawna nie — rzekł któryś ze szczurów. — Pamiętacie tę w Scrote? Z błyszczącymi niebieskimi kawałkami? Zapalała się, kiedy postawiłeś na tym nogę. Dopiero gdy szczury w nią wbiegły, dowiedzieliśmy się, jak działa.
— A tutaj co mają?
— Chodź i sam zobacz.
W jednym z tuneli szczur leżał na boku. Łapki miał zwinięte, jakby w pięści. Jęczał. Ciemnejopaleniźnie wystarczyło rzucić okiem, by wiedzieć, że dla tego szczura już jest po wszystkim. To tylko kwestia czasu. Dla szczurów w Scrote to była kwestia potwornego czasu.
— Mogę ugryźć go z tyłu w kark — zgłosił się któryś szczur. — Nie będzie się dłużej męczyć.
— Miłosierny pomysł, ale to świństwo dostaje się do krwi — odparł Ciemnaopalenizna. — Znajdźcie nierozbrojoną zatrzaskową pułapkę. Tylko ostrożnie.
— Włożyć szczura w pułapkę, sir? — zapytała Odżywka.
— Lepiej umrzeć szybciej niż wolniej!
— Tak, ale… — Szczur, który uprzednio zgłosił się jako wolontariusz, teraz próbował zaprotestować.
Ciemnejopaleniźnie włosy na głowie stanęły sztorcem. Cofnął się, pokazując zęby.
— Rób, co powiedziałem, bo ugryzę! — warknął.
Drugi szczur wycofał się od razu.
— Już dobrze, dobrze…
— I ostrzeżcie wszystkie oddziały! — wrzasnął Ciemnaopalenizna. — To nie jest łapanie szczurów, to wojna! Wycofać się ostrożnie. Nie dotykać niczego. Idziemy… Tak? Co tym razem?
Читать дальше