Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba

Здесь есть возможность читать онлайн «Terry Pratchett - Kapelusz pełen nieba» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Город: Warszawa, Год выпуска: 2005, ISBN: 2005, Издательство: Prószyński i S-ka, Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Kapelusz pełen nieba: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Kapelusz pełen nieba»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Prawdziwa wiedźma potrafi latać na miotle, rzucać czary i stworzyć właściwie z niczego całkowity chaos. Jedenastoletnia Akwila tego nie potrafi. Prawdziwa wiedźma nigdy świadomie nie wyszłaby ze swego ciała, zostawiając je puste. Akwili to się zdarza. A istnieje coś, co tylko czeka na poręczne ciało. Coś starożytnego, przerażającego i nieśmiertelnego. Jedyne, co jej teraz pozostaje — to walczyć i czym prędzej nauczyć się, jak być prawdziwą wiedźmą. Z niemałą pomocą arcywiedźmy Weatherwax oraz prawdziwie zadziwiającej panny Libelli.
„Na litość! A my?!”. No tak, są jeszcze Fik Mik Figle — najbardziej kłótliwe, najtwardsze i najmniejsze z bajkowych postaci, wyrzucone z Krainy Baśni za picie o drugiej po południu. Oczywiście nie chodziło o picie mleka. Potrafią bić się z każdym. Ale nawet ich wspólne siły mogą okazać się niewystarczające…

Kapelusz pełen nieba — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Kapelusz pełen nieba», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dziś o drugiej nad ranem złowiłem moim urządzeniem współżycza! Teraz mam go zamkniętego wewnątrz swojej głowy. Czuję jego wspomnienia, wspomnienia o każdym stworzeniu, w którym zamieszkiwał. Ale tym razem dzięki mojemu wysokiemu intelektowi to ja współżycza kontroluję, a nie on mnie. Nie czuję, by jego obecność zmieniła mnie w jakikolwiek sposób. Mój umysłjest równie silnyjak dotąd!!!

W tym momencie pismo staje się zamazane, takjakby profesor Prostota zaczął się ślinić nad kartką, którą zapełniał notatkami.

Och, ile lat mnie powstrzymywali, te robaki tchórzliwe, istoty bez litości, które dzięki łutowi szczęścia mieli prawo nazywać siebie moimi panami! Śmiali się ze mnie! ALE JUŻ SIĘ NIE ŚMIEJĄ!!! Nawet ci, którzy zwali się moimi przyjaciółmi, o tak, oni też, byli mi jedynie przeszkodą. Co z ostrzeżeniami? — pytali. Dlaczego słój, w którym znalazłeś plany, miał napisane słowa „Nie otwierać pod żadnym pozorem” wytłoczone na pokrywie w piętnastu starożytnych językach? — mówili. Tchórze!

1 to się nazywają kumple? Powtarzali, że istoty, w których zamieszkiwał współżycz, popadały w paranoję. Dostawały świra. Wykrzykiwali, że wspołżyczy nie da się kontrolować!!! CZY KTOKOLWIEK Z NAS WIERZY W TO CHOCIAŻBY PRZEZ JEDNĄ MINUTĘ??? O, jakież wspaniałości mnie oczekują!!! Teraz oczyściłem swe życie z nonsensów!!! A jeśli chodzi o tych, którzy MATĄ CZELNOŚĆ, TAK, CZELNOŚĆ walić w moje drzwi z powodu tego, co zrobiłem tak zwanemu nadrektorowi i jego Radzie… Jak śmieją mnie osądzać!!! Niczym robactwo nie rozumieją co to znaczy wielkość!!! Jaim pokażę!!! Ale… jaaaaaaaa… zuchwałość… walenieeeeeeeeeeee… eeeeee…

I na tym zapis się kończy. Na leżącej obok księgi karteczce jakiś dawny mag napisał: „Wszystko, co pozostało z profesora Prostoty, jest pochowane w słoju w Różanym Ogrodzie. Zalecamy wszystkim studentom, by spędzili tam trochę czasu i zastanowili się nadjego śmiercią”.

Księżyc się dopełniał. Mówi się o nim niekiedy, że jest garbaty. To najmniej ciekawa faza księżyca i dlatego rzadko przedstawiana przez malarzy. Pełnia i sierp skupiają całą uwagę.

Rozbój siedział samotnie na szczycie kopca, tuż obok fałszywej nory króliczej, wpatrując się w odległe góry, których śnieżne szczyty lśniły w świetle księżyca.

Ktoś dotknął go lekko w ramię.

— To niepodobne do ciebie, tak dać się zajść od tyłu, Rozboju — odezwała się Joanna, siadając koło niego.

Rozbój westchnął ciężko.

— GłupiJaś powiedział mi, że nie tknąłeśjedzenia. — Joanna nie spuszczała z niego oka.

Rozbój znowu westchnął.

— A Duży Jan opowiadał, że dziś podczas polowania minął cię lis i nawet nie oberwał od ciebie jednego kuksańca.

Rozbój westchnąłjeszcze raz.

Odpowiedział mu cichy dźwięk wyciągania korka, a potem chlupotanie. Joanna trzymała przed nim maleńki drewniany kubek. W drugiej ręce dzierżyła skórzany bukłak.

Ostra woń napitku rozeszła się w powietrzu.

— To resztka Specjalnego Płynu dla Owiec, który twoja wielka ciutwiedźmą dała nam w prezencie ślubnym — powiedziała Joanna. — Schowałam ten dar na specjalną okazję.

— Ona niejest moją wielką ciutwiedźmą, Joanno — odrzekł Rozbój, nie patrząc nawet na kubek. — Onajest naszą wielką ciutwiedźmą. I ma w sobie coś, co sprawi, że będzie wiedźmą nad wiedźmami. Jest w niej taka moc, o której ona nawet nie śmiałaby marzyć. Ale współżycz ją wyczuł.

— Niech ci będzie, kimkolwiek onajest, wypij. — Joanna przesunęła kubek pod nosem Rozbója.

Tylko westchnął i odwrócił głowę.

Joanna zerwała się na równe nogi.

— Jaś! DużyJanie! Chodźcie tu czym prędzej! — krzyczała. — On nie chce się napić! Chyba umarł!

— To niejest odpowiedni czas na picie — odezwał się Rozbój.

— Moje serce wypełnia smutek, kobieto.

— Szybciej!!! — wrzeszczałaJoanna, nachylając się nad dziurą.

— On nie żyje, ale wciąż mówi!

— To wiedźma tych wzgórz. — Rozbój ignorował jej krzyki. — Jak jej babcia. Każdego dnia opowiadała tym wzgórzom, czym są. Miała je w swojej krwi. Miała je w swoim sercu. Kiedy jej nie ma, nie chce mi się myśleć o przyszłości.

Figle wydobywały się z dziury, popatrując niespokojnie na Joannę.

— Cośjest nie tak? — zapytał Głupi Jaś.

— Jakbyś zgadł! — żachnęła się wodza. — Rozbój nie ma ochoty na Specjalny Płyn dla Owiec.

Na twarzy Jasia pojawiła się rozpacz.

— Nasz Wielki Człowiek nie żyje! — zatkał. — Ojej jej jej…

— Zamknij się, ty baryłko, ty wielka kupo błota! — wrzasnął Rozbój, zrywając się na równe nogi. — Niejestem nieżywy. Chciałem mieć spokojną chwilę, by egzystencjalnie pocierpieć tutaj, zrozumiano? Na litość, czy człowiek nie może poczuć na sobie chłostania lodowatych wiatrów losu, żebyjego ludzie nie uznali go za martwego, co?

— A, widzę, że znowu dyskutowałeś z ropuchem, Rozboju — zrozumiał Duży Jan. — Tylko on tutaj używa takich długich słów, i to przez cały dzień… — odwrócił się do Joanny. — Zachorował na ciężki przypadek milczenia, proszę pani. Kiedy człowiek wplącze się w to całe pisanie i czytanie, wcześniej czy później dopadnie go nieszczęście. Skrzyknę kilku chłopaków i przytrzymamy mu głowę pod wodą, tojedyne lekarstwo. Myślenie bywa dla człowieka mordercze.

— Zaraz się z tobą rozprawię i z dziesięcioma takimi jak ty! — wrzasnął Rozbój prosto w twarz Dużego Jana, unosząc pięść. — Jajestem Wielkim Człowiekiem tego klanu i…

— Ajajestem wodzą — odezwała się wodza (jedną z umiejętności wodzyjest używać swego głosu tak, by był twardy, ostry i ciął powietrze niczym nóż do lodu). — I rozkazuję wam wrócić na dół i nie pokazywać się tu, dopóki nie powiem. Nie mówię do ciebie, Rozboju Figlu! Ty zostaniesz tutaj.

— Ojejjej… — zaczął GłupiJaś, ale Duży Jan zatkał mu dłonią usta i szybko pociągnął go w dół.

Pozostali sami. Na garbaty księżyc wdrapywały się chmury. Rozbój zwiesił głowę.

— Jeśli mi nie pozwolisz, Joanno, nie pójdę.

— Och, Rozboju, Rozboju! — Joanna się rozpłakała. — Nic nie rozumiesz. Ja nie chcę, by dużej ciutdziewczynie coś złego się przytrafiło, naprawdę nie chcę. Ale nie mogę znieść myśli, że odchodzisz, by walczyć z potworem, którego nie da się zabić. Martwię się o ciebie, nie widzisz tego?

Rozbój objąłją ramieniem.

— Widzę, kochana — westchnął.

— Jestem twoją żoną, Rozboju, i dlatego nie chcę, byś poszedł.

— Oczywiście, więc zostanę.

Joanna popatrzyła na niego. W blasku księżyca lśniłyjej łzy.

— Naprawdę?

— Nigdy dotąd nie złamałem swego słowa — odparł Rozbój. — No chyba że słowa danego policjantowi i takim tam, a to się nie liczy.

— Zostaniesz? Będziesz mi posłuszny? — Joanna pociągnęła nosem. Rozbój westchnął.

— Tak, będę posłuszny.

Joanna siedziała przez chwilę w milczeniu, a potem odezwała się ostrym zimnym głosem wodzy:

— Rozboju Figlu, więc mówię ci teraz: Idź i uratuj dużą ciutwiedźmę.

— Co?! — Rozbój rozdziawił w zdumieniu usta. — Przecież właśnie mi powiedziałaś, że mam tu zostać…

— Wtedy przemawiała do ciebie żona, Rozboju. A teraz mówi wodza. — Joanna stała z wysuniętym do przodu podbródkiem, wyglądała na zdeterminowaną. — Jeśli nie wykonasz polecenia wodzy, zostaniesz wygnany z klanu. Więc lepiej mnie słuchaj. Weź tylu ludzi, ilu ci potrzeba, i ruszajcie, zanim będzie za późno. Idźcie w góry i przypilnujcie, żeby czarownica wróciła do nas i żeby nic złego jej się nie przydarzyło. I uważajcie, żeby wam też nic złego się nie stało. To rozkaz. Nie, to coś więcej niż rozkaz. To cel, jaki wam wyznaczam. Musicie go osiągnąć!

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Kapelusz pełen nieba»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Kapelusz pełen nieba» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba»

Обсуждение, отзывы о книге «Kapelusz pełen nieba» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x