Margit Sandemo - Blask twoich oczu

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo - Blask twoich oczu» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Blask twoich oczu: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Blask twoich oczu»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Tiril, Erling i Móri muszą się rozdzielić…
Tiril, ścigana przez dwu mężczyzn, ucieka na morze, które wynosi jej łódź na brzeg samotnej wysepki. Mijają miesiące, a Erling wciąż rozpaczliwie szuka zaginionej dziewczyny.
Czarnoksiężnik Móri wraca na Islandię, by zrealizować swe zuchwałe marzenie o zdobyciu magicznej księgi, Rödskinny. Śmiertelnie zagrożony przekazuje telepatyczne przesłanie Tiril, która postanawia zrobić wszystko, by mu pomóc…

Blask twoich oczu — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Blask twoich oczu», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ester spojrzała na nią zdumiona.

– Dlaczego wcześniej o tym nie wspomniałaś? Upłynęło już kilka tygodni! Kiedy następnym razem wybiorę się na Sotrę, mogę wziąć twoją wiadomość. Syn sąsiada często pływa do miasta, może pójść do tego Erlinga. Jeśli, oczywiście, jemu nie przeszkadza rozmowa z prostym rybakiem!

– Ach, naprawdę mogę tak zrobić? – wykrzyknęła uradowana Tiril. – Natychmiast zabieram się do pisania listu. Chłopiec będzie mógł mi przywieźć odpowiedź od Erlinga. Nikt jednak nie powinien się dowiedzieć o miejscu mojego pobytu, nikt, nawet Erling. Chłopiec chyba też nic o mnie nie wie?

– Nie, nie wspominałam o tobie – zapewniła Ester. – Bo chyba nie chcemy tu na wyspie żadnych nocnych zalotników?

Tiril z przejęcia na przemian bladła i czerwieniała, ściskając w dłoniach drewnianą miseczkę, z której piła mleko. Dostały je od sąsiada.

– Z listem to rzeczywiście świetny pomysł – stwierdziła Ester z lekką ironią w głosie. – Ale na czym masz zamiar go napisać? I czym?

– Hm, to rzeczywiście kłopot – przyznała Tiril. – Przypuszczam, że nie masz tutaj ołówka ani papieru?

Ester w odpowiedzi prychnęła tylko pogardliwie.

Rozwiązały jednak ten problem. Tiril nasmarowała list zwęglonym końcem patyczka na kawałku kory. Efekt nie był doskonały, lecz Erling z pewnością zdoła odczytać bazgroły.

Tiril bardzo się cieszyła z możliwości nawiązania kontaktu z przyjacielem. Nie mogła przecież zostać na szkierze przez całe życie, chociaż żyło się jej tu stosunkowo spokojnie. Wiedziała jednak, że Ester po rozstaniu z nią będzie się czuć po dwakroć bardziej samotna. Od czasu do czasu poznawała to po oczach brzydkiej kobiety.

Zasmucało to Tiril. Na morzu, kiedy wykonała jakiś niewłaściwy manewr łodzią lub sprzętem rybackim, Ester nie szczędziła jej kuksańców. Nie szkodziło to jednak ich przyjaźni. Ester pomogła jej wszak w tak trudnym momencie.

Na kawałku kory, który przypłynął tu z jakiejś porośniętej brzozą wyspy, niewiele było miejsca do pisania. Zmieściła zaledwie kilka zdań:

Miewam się dobrze, lecz boję się wracać do domu. Nie szukaj mnie, tylko daj znać, co się tam dzieje. Przyjadę, kiedy powiadomisz mnie, że jestem bezpieczna. Wybacz mi moje zniknięcie. Nie mogłam postąpić inaczej.

Tiril.

Ostatnie słowa były z konieczności bardzo małe i prawdopodobnie prawie nieczytelne. Musiała jednak jakoś się usprawiedliwić.

Potem pozostawało już tylko czekać.

Doprawdy, ostatnimi czasy jej życie obfitowało w wydarzenia! Leżała pod swą wspaniałą kołdrą na mięciutkim posłaniu z delikatnej wełnianki, a myśli szybowały daleko. W stojącej na brzegu szopie unosił się przyjemny aromat morza i wodorostów, pomieszany z zapachem smoły. Ściany nie były wprawdzie zbyt szczelne, od czasu do czasu świstał w nich wiatr, ale tak łagodny, że Tiril w niczym to nie przeszkadzało.

Nero jej nie odstępował. Nauczył się wreszcie, że fale pod podłogą to nie złoczyńcy, zamierzający wyrządzić krzywdę jego pani, ale nocą pozostawał czujny. Zawsze, nawet we śnie, jedno oko i ucho czuwało. Czasami potrafił zerwać się z histerycznym ujadaniem, aż Tiril ze strachu krew ścinało w żyłach, ale tak naprawdę nic się nie działo.

Móri…

Gdzie teraz był? Czy dotarł na Islandię? Czy kiedykolwiek o niej myślał?

O, tak, na pewno. We śnie jego twarz ukazywała jej się tak wyraźnie, że pamiętała ją następnego ranka. Oczy Móriego uśmiechały się do niej, wszechwiedząco, uspokajająco.

Dostrzegła w nich jeszcze coś, co tłumaczyła jako tęsknotę, lecz zdawała sobie sprawę, że jest to jedynie życzenie z jej strony.

W takie noce budziła się załamana swą samotnością, bez nadziei na przyszłość.

Rzecz jasna wiele myślała także o Erlingu, zastanawia się, co robić, ale po wysłaniu mu wiadomości uspokoiła się, czekając na jego odpowiedź.

Starała się nie wspominać okresu spędzonego w miejscu, które kiedyś nazywała domem, było to zbyt bolesne. Jeszcze mniej zastanawiała się nad praktycznymi sprawami, które musi uporządkować, jeśli powróci do Bergen. Została wszak jedyną dziedziczką majątku konsula. Dom stał teraz pusty, każdy, kto chciałby się tam dostać nielegalnie, mógł uczynić to bez trudu. No i co ze służącymi? Czy wrócili do swoich domostw, jeśli w ogóle mieli jakieś domostwa, czy mieli z czego żyć, kto się nimi zajmował, czy może całkiem zagubili się w świecie, nie wiedząc, czy mają zostać, czy nie?

Powinna była iść na pogrzeb przybranych rodziców. Powinna zająć się chorymi w dzielnicach ubogich, zadbać o bezpańskie psy, uporządkować rzeczy w domu…

Od wszystkiego jednak uciekła.

Ale nie uczyniła tego z własnej woli, usprawiedliwiała się sama przed sobą. Dwaj prześladowcy chcieli ją zamordować, nie było co do tego żadnych wątpliwości.

Ale dlaczego, dlaczego? Cóż ona takiego złego zrobiła? Czy zło tkwiło już w samym fakcie jej istnienia?

Takie myśli sprawiały wielki ból.

Polubiła rybołówstwo. Umiała już chodzić po marynarsku z szeroko rozstawionymi nogami, wiedziała, gdzie są najlepsze łowiska. Nero także przyzwyczaił się do morza, me musiał stać samotnie na brzegu i wyć, kiedy wypływały. Nauczył się, gdzie jego miejsce, i zaczęły zabierać go do łodzi teraz więc i on okazywał zapał, widząc przygotowania do kolejnej wyprawy. Pewnego razu Ester wróciła do domu po sprawdzeniu ognisk i z dumą oznajmiła, że Nero towarzyszył jej wiernie jak pies i wykonywał każde najdrobniejsze polecenie. Nie zdawała sobie przy tym sprawy, że wyraziła się „jak pies”, co Tiril uznała za prawdziwy komplement dla osobowości Nera. A więc liczył się wśród ludzi! Jeśli, rzecz jasna, jest się czym szczycić…

Tiril nie lubiła natomiast patroszenia ryb. Zastanawiała się, czy czuć już od niej rybą jak od Ester. Prawdo, podobnie tak.

Najbardziej pozytywne ze wszystkiego było jednak to, ze Tiril odzyskała swe prawdziwe ja. Życie na wyspie przebudziło jej dawną śmiałość i radość życia, miłość bliźniego i dobry humor, wszystko to, co przez ostatnie miesiące, po śmierci Carli, pozostawało jakby w uśpieniu. Teraz Tiril na powrót stała się sobą. O tym, że Ester nie była może najlepszym wzorem do naśladowania, należało po prostu zapomnieć. Najważniejsze, że Tiril znów potrafiła serdecznie śmiać się z błahostek, na przykład kiedy wiatr targał jej włosy lub gdy potknęła się ó czerpak leżący na dnie łodzi, kiedy mewy drażniły się z Nerem albo Ester zarażała ją swoją wesołością.

Niestety Tiril nauczyła się przeklinać, choć wciąż jeszcze była bardziej powściągliwa niż Ester. Zaczęła poruszać się trochę po męsku i spluwać na boki, a kiedy miała wołać na wietrze, raczej wrzeszczała niż wołała. Sama nie zauważała zmian w swym zachowaniu, czuła się po prostu szczęśliwa i wolna. Jeśli chodzi o poczucie humoru, doskonale zgadzały się z Ester. Tiril opanowała sztukę ostrego ripostowania, a także szybkiego wybaczania, kiedy spadał na nią grad wymówek. Wiedziała, że taki jest sposób bycia Ester, że tak naprawdę nie kryją się za tym złe intencje.

Najlepiej jak potrafiła zajmowała się zranionymi ptakami morskimi. Ester, widząc to, z początku mruczała pod nosem, że „nad tymi przeklętymi ptaszyskami nie warto się litować”, prędko jednak nabrała szacunku wobec bezgranicznej miłości Tiril do wszystkiego, co żyje. Dziewczyna miała też własny, osobliwy sposób kontaktowania się z przyrodą. Potrafiła na przykład przemawiać do smaganego wiatrem krzewu w zatoce albo prosić nadmorskie osty o wybaczenie za to, że po nich stąpa, a raz Ester widziała ją, jak stała na skale i zaklinała wiatr, by zmienił kierunek i mogły wypłynąć na połów.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Blask twoich oczu»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Blask twoich oczu» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Margit Sandemo - Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Gdzie Jest Turbinella?
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Przeklęty Skarb
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Kobieta Na Brzegu
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Zbłąkane Serca
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Lód I Ogień
Margit Sandemo
libcat.ru: книга без обложки
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Milczące Kolosy
Margit Sandemo
Margit Sandemo - Noc Świętojańska
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Blask twoich oczu»

Обсуждение, отзывы о книге «Blask twoich oczu» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x