• Пожаловаться

Margit Sandemo: Otchłań

Здесь есть возможность читать онлайн «Margit Sandemo: Otchłań» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию). В некоторых случаях присутствует краткое содержание. категория: Фэнтези / на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале. Библиотека «Либ Кат» — LibCat.ru создана для любителей полистать хорошую книжку и предлагает широкий выбор жанров:

любовные романы фантастика и фэнтези приключения детективы и триллеры эротика документальные научные юмористические анекдоты о бизнесе проза детские сказки о религиии новинки православные старинные про компьютеры программирование на английском домоводство поэзия

Выбрав категорию по душе Вы сможете найти действительно стоящие книги и насладиться погружением в мир воображения, прочувствовать переживания героев или узнать для себя что-то новое, совершить внутреннее открытие. Подробная информация для ознакомления по текущему запросу представлена ниже:

Margit Sandemo Otchłań

Otchłań: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Otchłań»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Dwudziestoletnia Sol Angelica wybierała się w wielki świat. Nareszcie była wolna, nareszcie mogła zrealizować swoje marzenia i odszukać Wzgórze Czarownic, mogła też do woli czcić Księcia Ciemności. Ale Sol nie pochłaniały wyłącznie czary i zło. Miała w sobie również wiele ciepła i miłości. Dla swoich bliskich była gotowa ryzykować życiem, a nawet je poświęcić…

Margit Sandemo: другие книги автора


Кто написал Otchłań? Узнайте фамилию, как зовут автора книги и список всех его произведений по сериям.

Otchłań — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Otchłań», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Dag był już na zewnątrz, za nim śpiesznie podążyła cała reszta.

– Na dole jest otwór, mógł się tędy prześlizgnąć.

Drukarz wyciągnął duży klucz i otworzył drzwi. Znaleźli się na dobrze utrzymanym, przestronnym podwórzu, z którego kilkoro drzwi prowadziło do ustępów i bocznych zabudowań. Szybko do nich zajrzeli.

– Nie – powiedział załamany hrabia. – To fałszywy trop.

Sol stała zupełnie nieruchomo.

– Cicho! On jest tutaj! Wiem, że to tu, w pobliżu. Jestem tego pewna. Och, pospieszcie się!

Drukarze, niczego nie rozumiejąc, popatrzyli na nią z przerażeniem.

– Ale przecież tu nie ma więcej drzwi – wtrącił Dag.

– Jest tylko tylne wejście do drukarni – powiedział starszy.

– Nie potrafiłby ich otworzyć – stwierdził hrabia.

Mężczyzna zwrócił się do syna:

– Czy byłeś tu w niedzielę?

– No tak, byłem.

– Czy możliwe, żeby te drzwi były choć przez chwilę otwarte? – zapytał Dag podniecony.

Młody drukarz zastanowił się.

– Tak, z pewnością. Wtedy gdy wychodziłem… – Zawstydzony zrobił ruch w kierunku ustępu.

Dagowi przeszły ciarki po plecach. Wiedział, jak zwykle wyglądają tak zwane ustronne miejsca. Ciemny korytarz, w którym trzeba szukać skrawka wolnej przestrzeni. Bardzo nieprzyjemne wrażenie.

– Niczego nie słyszeliście? – zapytał hrabia. – Na przykład płaczącego dziecka?

– Niczego takiego nie pamiętam. Ale mogłem nie zwrócić na to uwagi.

Sol była już przy drzwiach do drukarni. Otworzył je starszy mężczyzna.

Znów znaleźli się w środku, tym razem wchodząc od tyłu.

– Zapach – powiedziała Sol cicho. – Tak, to tutaj.

– W jaki sposób mój synek mógł się tutaj dostać? – jęknął hrabia. – Tak strasznie daleko od domu. Nie, nie mogę w to uwierzyć. I gdzie miałby teraz być? Tu nie ma przecież żadnych schowków.

– I drukarz, który tu był w niedzielę, musiałby go zobaczyć. W każdym razie w środku – powiedział Dag. – Nie, Sol, sądzę, że się mylisz.

Sol była jednak pewna swego. W jej głowie kłębiły się przeróżne myśli. Rozgorączkowana zwróciła się do młodszego:

– Kiedy wróciliście z podwórza, to co wtedy zrobiliście? Zastanówcie się! To ważne!

Popatrzył na nią zmieszany.

– To była ostatnia rzecz, jaką zrobiłem przed pójściem do domu. Zamknąłem wszystko i wyszedłem.

– To za mało dokładnie. Wyjdźcie na podwórze i jeszcze raz przejdźcie przez te drzwi.

Posłuchał jej niechętnie.

– Najpierw zamknąłem tylne drzwi. O tak. Potem sprawdziłem, czy wszystko jest jak należy przygotowane do pracy w poniedziałek, sprzątnąłem kilka porozrzucanych drobiazgów, a potem wyszedłem głównymi drzwiami i zamknąłem je na klucz.

– I to już wszystko?

– Tak, to wszystko. No i jeszcze zamknąłem składzik.

– Składzik? – zawołali wszyscy naraz.

– Tak, drzwi są za tymi półkami, obok tych prowadzących na podwórze. Prawie o nich zapomniałem, tak rzadko ich używamy.

Hrabia natychmiast podążył we wskazanym kierunku. Rzeczywiście za półkami znalazł niewielkie drzwi. Pchnął je, ale ani drgnęły.

– Czy były otwarte w niedzielę?

– Tak, musiałem coś stamtąd przynieść.

– Dokąd one prowadzą? – zapytał Dag, podczas gdy drukarz mocował się z zamkiem.

– To korytarz wzdłuż tylnej ściany budynku. Przechowujemy tam różne, rzadko używane rzeczy. Większość to stare rupiecie. Nigdy jakoś nie było czasu, żeby to porządnie przejrzeć.

Drzwi otworzyły się i weszli do wąskiego korytarzyka, zarzuconego rozmaitymi przedmiotami.

– Niech Sol idzie pierwsza – powiedział Dag.

Przepuścili ją.

– Czy tu nie ma jakiegoś schowka?

– Nie, to tylko przejście do składu kołodzieja w następnym domu, tam…

Starszy mężczyzna zatrzymał się gwałtownie.

– Co to? Dlaczego te drzwi są zamknięte? Zawsze były otwarte! To tylko zwykłe drzwi do składu, nigdy dotąd nikt ich nie zamykał.

– Powiedz, czy tam przypadkiem nie stoi stara prasa? – zapytał go syn.

– Skąd mogę wiedzieć? Nie zdążyliśmy jeszcze przejrzeć tych wszystkich staroci. O, drzwi są zamknięte od środka!

Hrabia natychmiast rzucił się na nie całym swym ciężarem, ale tylko rozbolało go ramię, ponieważ drzwi otwierały się w jego stronę.

Z początku ani drgnęły. Dag próbował odciągnąć je palcami, ale coś trzymało od środka. Haczyk?

– Pomóżcie! – krzyknął.

Mężczyźni wcisnęli palce między futrynę a drzwi. Młodszy drukarz przyniósł łom i podważył. Odskoczył haczyk.

Ujrzeli małe, ciemne pomieszczenie z podobnymi drzwiami na przeciwległym końcu. Stała tam stara, zakryta prasa drukarska, zrobiona z drewna, z imadłami, i… przytulony do niej policzkiem leżał mały chłopczyk w ubranku z purpurowego aksamitu, żałośnie teraz z tyłu mokrym.

Hrabia, podnosząc małe, bezwładne ciałko, wydał z siebie dźwięk, który zabrzmiał jak stłumiony jęk.

– O Boże! – szeptał. – O Boże, Boże!

– Nie do wiary! – wykrzyknął starszy drukarz. – A więc on był tutaj! Ale skąd wiedzieliście…?

Dag, który bardzo sobie nie życzył, by drukarz miał dość czasu na zastanawianie się nad odpowiedzią, rzekł szybko:

– Poszliśmy za pewnym śladem. Ale to dziwne, że nie słyszeliście małego?

– W warsztacie nigdy by się go nie usłyszało, tam jest tyle hałasu. A tym korytarzem, jak mówiłem, chodzimy bardzo rzadko. O Boże, co za tragedia… Ten berbeć zabłądził aż tutaj przez nikogo nie widziany!

Szybko przenieśli się do warsztatu.

– Czy on żyje? – zapytał sędzia drżącym głosem. – Albrekcie, odpowiedz tacie! Musimy natychmiast zanieść go do lekarza…

– To niepotrzebne – powiedział Dag spokojnie. – Sol już od pięciu lat pomaga mojemu przybranemu ojcu i zna się na leczeniu niemal tak dobrze jak on.

– W niektórych dziedzinach lepiej – powiedziała Sol nieskromnie. – Tyle że nie mam jego uzdrawiających dłoni. Dajcie mi dziecko!

Po sekundzie wahania hrabia podał jej bezwładne, małe ciałko.

– Tak, teraz przydałyby się nam ręce Tengela – przyznała. – Ale chłopiec żyje, panie sędzio, nie ma co do tego żadnych wątpliwości, choć o mały włos nie zdążylibyśmy na czas.

O nie, pomyślał Dag. Nie jest z nim aż tak źle. Na pewno przeżyłby jeszcze parę dni. Ale Sol zawsze musi trochę dramatyzować żeby uczynić życie ciekawszym niż jest w rzeczywistości.

– Musimy dać mu trochę wody – ciągnęła Sol. – Odwodnienie jest najbardziej niebezpieczne.

– Woda tutaj jest niedobra – powiedział drukarz. – Używamy jej tylko przy pracy. Ale mamy trochę wina…

– Czy na pewno jest już dojrzałe? – zapytał sędzia.

– Jest wyborne!

– Spróbujemy więc – stwierdziła Sol, choć wątpiła w jakość trunku.

Podczas gdy mężczyźni nalewali wina, Sol starała się obudzić chłopca.

– Nic nie mogę zrobić, dopóki się nie obudzi – wyjaśniła. – Ocknij się, mały włóczęgo!

Uderzyła chłopca po buzi. Tego było już dla hrabiego za wiele.

– Ależ… – zaprotestował.

– Nic mu od tego nie będzie! – wykrzyknęła Sol. – Spójrzcie: budzi się!

Chłopiec powoli otwierał oczy, ale zaraz zmrużył je od światła.

– Dzięki ci, dobry Boże! – szepnął hrabia.

Sol nie do końca zgadzała się z nim w kwestii, komu naprawdę należało dziękować, ale mądrze to przemilczała.

– Dajcie wino! Szybko, zanim mały znów zaśnie!

Читать дальше
Тёмная тема

Шрифт:

Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Otchłań»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Otchłań» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё не прочитанные произведения.


Margit Sandemo: Strachy
Strachy
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Czarne Róże
Czarne Róże
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Trzy Orły
Trzy Orły
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Tęsknota
Tęsknota
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Złoty Ptak
Złoty Ptak
Margit Sandemo
Margit Sandemo: Las Ma Wiele Oczu
Las Ma Wiele Oczu
Margit Sandemo
Отзывы о книге «Otchłań»

Обсуждение, отзывы о книге «Otchłań» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.