Sarwat Chadda - Pocałunek Anioła Ciemności

Здесь есть возможность читать онлайн «Sarwat Chadda - Pocałunek Anioła Ciemności» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pocałunek Anioła Ciemności: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pocałunek Anioła Ciemności»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Codzienność nastoletniej Billie jest daleka od normalności. Celem życia dziewczyny jest przygotowanie się do roli templariusza w elitarnym zakonie, który przetrwał do czasów obecnych, a jego członkowie walczą z przeklętymi: wampirami, wilkołakami, upiorami oraz upadłymi aniołami. Dziewczyna jest samotna, pragnie ciepła i zrozumienia. Nie wie, czy bycie mniszką i jednocześnie pogromczynią potworów jest tym, czego chce. Życie Billie zmieni się, gdy pozna Mike’a – przystojnego chłopaka o fascynującej osobowości, skrywającego mroczny sekret i, jak się okaże, bardzo niebezpiecznego…
„Pocałunek Anioła Ciemności” to mieszanka romansu, wartkiej akcji, grozy i nawiązań do tajemnic templariuszy, a także biblijnych opowieści.

Pocałunek Anioła Ciemności — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pocałunek Anioła Ciemności», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Billi wpatrywała się w przerażoną twarz Percy'ego, który rzucił słuchawkę, przez chwilę stał nieruchomo, a potem szybko zerwał fartuch.

– Gwaine zmienił dyżury przy Arthurze. Berrant myślał, że teraz moja kolej.

Billi się zerwała.

– To gdzie jest teraz Berrant?

– W Kent. Gwaine go tam wysłał na jakieś łowy.

– A gdzie inni? – spytał Kay.

– Nikogo nie ma w pobliżu, niech to szlag – zaklął Percy.

Nikt nie pilnował ojca.

Rozdział 18

Wsiedli do jaguara Arthura, ale jechali bardzo powoli. Ulice spowijała gęsta mgła, ograniczając widoczność do kilku metrów. Zasłony lepkiej bieli opadały na przednią szybę. Gdy dojechali do szpitala, zobaczyli przepełniony parking, więc wycofali się do odrębnej części z napisem „Tylko z przepustkami". Percy zaparkował w pobliżu wyjścia ewakuacyjnego. Kay i Billi wysiedli, a Percy sięgnął do ukrytego pod tylnym siedzeniem zamka, nacisnął go i otworzył mały arsenał. Każda sztuka broni była szczelnie owinięta folią. Wybrał wakisashi, krótki miecz japoński. Pod kurtką ukrył pochwę i wsunął do niej ostrze. Billi wzięła parę bagnetów, a kaburę umocowała z wprawą na klatce piersiowej. Zarzuciła kurtkę na ramiona i kilka razy przećwiczyła szybkie wyjmowanie bagnetów, krzyżując ręce na piersiach. Rozdzielili między sobą flakoniki ze święconą wodą i małe krzyżyki. Na koniec zamknęli schowek.

– A co ze mną? – zapytał Kay. Percy się roześmiał.

– Wyrocznio, kiedy zaczniemy się bić, bierz nogi za pas.

– To nie fair! Potrafię się bić! – Wyciągnął rękę. – Dajcie mi coś.

Billi i Percy spojrzeli na siebie i równocześnie powiedzieli: – Nie!

Kay wymamrotał coś pod nosem, a Percy położył dłoń na ramieniu Billi, mówiąc:

– Bez popisów. Jeśli coś pójdzie nie tak, zabijaj szybko: klatka, gardło, brzuch. W tej kolejności. Zrozumiałaś?

Billi przytaknęła. Szczerze wierzyła, że do tego nie dojdzie.

– Może martwimy się na zapas. Pewnie Gwaine ma rację i ojciec rzeczywiście nie potrzebuje dodatkowej ochrony. Czy nie wpadamy w paranoję?

– Moje doświadczenie mówi, że paranoi nigdy za wiele.

Percy spojrzał na budynek.

– Wchodzicie za mną. Zabieramy Arthura i zwiewamy. Preceptoria w Canterbury ma pomoc medyczną. Tam się nim zajmiemy.

– Co z Gwainem? – zapytała Billi.

Percy zapiął kurtkę.

– Ja się nim zajmę. Kay, jesteś z nami?

Kay wpatrywał się w mgłę. Gęstniała. Światło ulicznych lamp ledwie się przez nią przebijało. Wzdrygnął się, potem spojrzał na Billi i lekko się uśmiechnął.

– Gotowy – odparł. Wziął głęboki oddech i zdmuchnął kosmyki włosów opadające mu na twarz. Tylne wejście do szpitala otwarte było przez całą dobę. Przed dwoma garażami stały zaparkowane ciężarówki. Z rampy biło jasne światło, dwóch pracowników pralni pchało metalowe wózki do ciężarówek. Kierowca opierał się o szoferkę i palił. Percy przeszedł pod szlabanem i skierował się do wejścia. Zachowywał się swobodnie i nawet pomachał do kierowcy. Wszedł do środka. Billi i Kay tuż za nim.

Na korytarzu stało wiele wózków, niektóre wypchane brudnymi prześcieradłami, ręcznikami, inne świeżą i pachnącą pościelą. Nad zapachem prania górowała woń środka dezynfekującego. Arthur leżał na szóstym piętrze, ale poszli schodami. Tylko co drugie piętro klatki schodowej było oświetlone, resztę spowijał mrok. Billi spojrzała w górę. Spiralnie skręcone schody były na tyle szerokie, by pomieścić dwie osoby. Percy stawiał duże kroki, pokonując po dwa stopnie naraz, i robił to wyjątkowo cicho, zważywszy na jego rozmiary. Billi szła za nim, na końcu Kay, potykając się w mroku i przeklinając. Zatrzymali się na szóstym piętrze i Percy dał im minutę na uspokojenie oddechu. Delikatnie nacisnął klamkę – drzwi nie były zamknięte na klucz – i spojrzał za siebie.

– Czekajcie tu na mnie. Ja pójdę po Arta. – Pokazał na schody. – Mają być puste. Potrzebuję pięciu minut.

– Co, jeśli będziesz się spóźniał?

– Poczekajcie trochę dłużej.

Pchnął drzwi, mrugnął do Billi i zniknął. Billi zdążyła dostrzec czarny korytarz.

– Gwaine zrobił to celowo – powiedziała. Niech tylko Arthur się dowie.

– Może miał swoje powody – odparł Kay, ale sam nie wydawał się przekonany.

– Taa. Chce wykończyć ojca i zostać mistrzem.

Billi sprawdziła, czy bagnety są na miejscu. Wyjęła jeden z nich i trzymając nad balustradą, starała się złapać na jego ostrzu świtało z żarówki świecącej piętro niżej.

Kay wiercił się zniecierpliwiony. Włożył ręce do kieszeni, wyjął, skrzyżował na piersi. Potem znowu wsunął do kieszeni. Wszystko to w ciągu pół minuty.

– Wyluzuj – poradziła Billi. Sama była przyzwyczajona do czekania. Nie lubiła tego, ale wiedziała, że nie ma wyjścia. Ale Kay nie brał udziału w Krwawych Łowach. Teraz wyglądał na zawstydzonego.

– Przepraszam, ale nie mam wprawy – powiedział.

Pewnie by się przyzwyczaił, szybciej, niż się wydaje. Ale Billi zastanawiała się, jak znosiłby te noce, czekanie w ciemnościach, w towarzystwie swoich własnych myśli i cieni. Ona nie będzie za tym tęsknić.

Spojrzała na zegarek. Minęły trzy minuty. Przyłożyła ucho do drzwi. Niczego nie słyszała.

– Co myślisz, czy powinnam…

Kay gwałtownie podniósł rękę. Zszedł dwa stopnie niżej, poruszając się bezszelestnie, powoli obracając głowę. Nagle jego oczy się rozszerzyły.

– Są tutaj.

Serce Billi zaczęło walić jak szalone. Dotknęła ręki Kaya, była lodowata. Wyrwał ją i zszedł piętro niżej. Pobiegła za nim i złapała go, kiedy sięgał do klamki.

– Poczekaj, Kay? Kto?

Kay zamknął oczy, westchnął głęboko, przycisnął dłonie do twarzy.

– Nie umiem powiedzieć. Jest ich dwoje. Wyczuwam tylko gniew, wściekłość… I głód. Potworny głód. – Opuścił dłonie i podszedł do drzwi. – To ghule.

– Szukają ojca.

Kay pokiwał głową, ale po chwili się skrzywił.

– Coś odwróciło ich uwagę. Oni… O nie. Chodzi im o dzieci. Polują na dzieci.

Billi znowu odciągnęła Kaya od drzwi, żeby nie zrobił nic głupiego, na przykład nie zaczął z nimi walczyć. Trzymała go blisko siebie.

– Słuchaj tego, co mówię. Wracamy i zabieramy stąd Percy'ego. Teraz.

„Nie ma czasu na głupi heroizm”.

– Nie ma czasu na tchórzostwo – odpowiedział.

Billi spojrzała mu w oczy, bijące błękitem, ale nie mogła znieść tego spojrzenia. Był szalony, ale miał rację. Wskazała na schody.

– Ty idź po Percy'ego – zakomenderowała. Sama sprawdziła, czy wiszący na jej szyi krzyżyk jest dobrze widoczny, i otworzyła skrzypiące drzwi. – Ja się rozejrzę.

– Uważaj – poprosił.

O, teraz zaczął się przejmować.

Było zimno, dużo zimniej, niż powinno. To nie był chłód spowodowany awarią ogrzewania, ale takie zimno, jakby ktoś zostawił otwarte drzwi lodówki. Widziała swój parujący oddech. Nie trzeba było Wyroczni, żeby stwierdzić, że coś jest nie w porządku. Większość żarówek na korytarzu nie świeciła. Billi szła powoli pustym korytarzem, lekko pochylona, na szeroko rozstawionych nogach. Czuła, jak po plecach przebiegają jej ciarki. Przed sobą widziała lekko uchylone, dwuskrzydłowe drzwi. Nad nimi napis: Pediatryczny Oddział Intensywnej Terapii.

Gdzie się podział personel? Czy nie powinno tu być pełno pielęgniarek? Przy drzwiach wyjęła swoje bagnety, aż do bólu zaciskając je w dłoniach. Otworzyła drzwi, popychając je nogą.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pocałunek Anioła Ciemności»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pocałunek Anioła Ciemności» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pocałunek Anioła Ciemności»

Обсуждение, отзывы о книге «Pocałunek Anioła Ciemności» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x