Sarwat Chadda - Pocałunek Anioła Ciemności

Здесь есть возможность читать онлайн «Sarwat Chadda - Pocałunek Anioła Ciemności» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Pocałunek Anioła Ciemności: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Pocałunek Anioła Ciemności»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

Codzienność nastoletniej Billie jest daleka od normalności. Celem życia dziewczyny jest przygotowanie się do roli templariusza w elitarnym zakonie, który przetrwał do czasów obecnych, a jego członkowie walczą z przeklętymi: wampirami, wilkołakami, upiorami oraz upadłymi aniołami. Dziewczyna jest samotna, pragnie ciepła i zrozumienia. Nie wie, czy bycie mniszką i jednocześnie pogromczynią potworów jest tym, czego chce. Życie Billie zmieni się, gdy pozna Mike’a – przystojnego chłopaka o fascynującej osobowości, skrywającego mroczny sekret i, jak się okaże, bardzo niebezpiecznego…
„Pocałunek Anioła Ciemności” to mieszanka romansu, wartkiej akcji, grozy i nawiązań do tajemnic templariuszy, a także biblijnych opowieści.

Pocałunek Anioła Ciemności — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Pocałunek Anioła Ciemności», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

– Ma nóż – wychrypiała, wciąż kręciło jej się w głowie, kiedy zobaczyła, jak zbir próbuje wbić nóż w nowego przeciwnika.

Chłopak zablokował cios, chwytając napastnika za nadgarstek i wykręcając go mocno. Nóż potoczył się po podłodze. Bandyta upadł.

Chłopak na chwilę znieruchomiał, następnie odwrócił się do Billi i wyciągnął do niej dłoń.

– Pomogę ci wstać – zaproponował.

– Dzięki, nic mi nie jest.

Nie potrzebowała pomocy. Nie teraz. Pociąg hamował i Billi przywarła do ściany, żeby nie upaść, rozglądając się za napastnikami. Jeden kiwał się na siedzeniu, zgięty wpół po kopniaku w brzuch. Drugi miał rozbity nos i płakał, usiłując zatamować krwawienie. Nożownik jęczał na podłodze. Trwało to może piętnaście sekund.

– Nie widziałam jeszcze nikogo, kto byłby tak szybki – powiedziała.

Chłopak wzruszył ramionami.

– Ty też nie wyglądasz na niezdarę.

Pociąg hamował. Stacja Holborn.

– Muszę lecieć – stwierdziła Billi.

Potykając się, szła w stronę drzwi, ziemia wirowała jej pod stopami, choć pociąg już stanął. Ucierpiała bardziej, niż sądziła. Jakieś dłonie chwyciły ją za ramiona.

– Pomogę ci tylko wyjść, w porządku? – zapewnił.

Billi zgodziła się z niechęcią. Musiała wysiąść.

Pomógł jej wydostać się na peron. Drzwi wagonu zatrzasnęły się i metro odjechało. Billi patrzyła, jak jego światła znikają w tunelu. Odwróciła się i spojrzała na swego wybawcę.

Był wysoki, z drapieżnymi skośnymi oczami w kolorze bursztynu, schowanymi za potarganymi czarnymi włosami. Zdjął płaszcz. Koszulka ciasno opinała jego muskularne ciało, a tatuaż przedstawiający kolczaste pnącze wspinał się od jego prawej dłoni aż do gardła. Wytatuowane kolce wokół szczęki poruszały się, kiedy chłopak się uśmiechał. Nie wyglądał na wiele starszego od niej.

– Zadzwonimy na policję? – zapytał, przerywając milczenie.

Nie mogła oderwać od niego oczu. Po prostu megaobciach. Pokręciła przecząco głową, odwracając głowę przed jego spojrzeniem.

– Nie warto – odpowiedziała.

Ostatnia rzecz, jakiej było trzeba jej i templariuszom, to węsząca policja.

– Myślę sobie – powiedziała, uśmiechając się na wspomnienie twarzy zbója lądującej na podłodze wagonu – że wie, gdzie popełnił błąd.

– To nie tylko moja zasługa, pani…?

Wyciągnęła dłoń.

– Billi SanGreal.

Patrzył na nią przez moment, a potem podał jej swoją rękę. Billi poczuła dreszcz, kiedy jej dotknęła. „Robi się coraz dziwniej – pomyślała. – Ale w dobrym kierunku".

Uścisnął jej rękę.

– Mike Harbinger.

Rozdział 7

– Trafię do domu. Nie jestem bezbronną panienką, która potrzebuje opiekuna – powiedziała Billi, idąc obok Mike'a wzdłuż Strandu. Ulica była pusta, pomijając śmieciarkę, która zbierała worki sprzed sklepów.

– Ja natomiast nie jestem rycerzem na białym koniu – odparł Mike – ale mam po drodze.

Billi zatrzymała się przed bramą, w której znajdowała się furtka prowadząca na ulicę Middle Tempie Lane.

– Tutaj mieszkasz? Sądziłem, że to tylko dla prawników i takich tam.

– Skąd wiesz, że mój ojciec nie jest jednym z nich?

Mike się zaśmiał.

– Żaden prawnik nie ma córki, która by się tak biła.

Billi wyjęła klucz.

– Ojciec jest dozorcą. Dzięki temu mamy tu mieszkanie, bo musi być pod ręką, kiedy jakiemuś prawnikowi zabraknie ginu albo czegoś takiego.

Odwróciła się i wyciągnęła dłoń na pożegnanie.

– W każdym razie dzięki.

Mike nie odwzajemnił jej gestu.

– Billi to skrót od jakiego imienia?

– Bilqis. Moja mama była Pakistanką.

– Była?

– Umarła, kiedy miałam pięć lat. – Potrząsnęła głową, aby odpędzić wspomnienia. – Nie pamiętam jej. – Zaczęła powoli otwierać furtkę. – Słuchaj, naprawdę doceniani, co dla mnie zrobiłeś, ale już jest wszystko w porządku. Mój dom znajduje się tuż obok.

Mike spojrzał na furtkę.

– Czyli się żegnamy. – Uśmiechnął się szybko. – Do zobaczenia. – Odwrócił się i odszedł.

Billi obserwowała, jak się oddala, rozdarta, nie wiedząc, co powinna zrobić. Chłopak uratował jej życie.

Nigdy nie zapraszała nikogo do domu. Przez lata. Za dużo tajemnic, za dużo kłamstw, aby utrzymać pozory normalnego życia. Tego uczył ją ojciec. Była templariuszką. Przyjaźń stanowiła niebezpieczny luksus.

– Poczekaj! – Pobiegła za Mikiem, łapiąc go za rogiem, za nim zdołał zniknąć na zawsze. – Poczekaj.

Zatrzymał się, a Billi stanęła tuż przed nim.

– Przepraszam – wyrzuciła z siebie. A teraz co? „Och, powiedz coś, Billi. Nie stój tu jak głupek". – Przepraszam… ale pada.

– To chyba nie twoja wina.

– Co? – „O rany, to był żart. Cholera. Należało się zaśmiać". – Wzięła głęboki oddech. – Wejdź na chwilę. Winna ci jestem co najmniej herbatę.

To nie było takie trudne. Oczy Mike'a zwęziły się, a usta skurczyły. Śmiał się z niej, czy co?

Pokiwał głową.

– Dzięki, chętnie się napiję.

Billi przeprowadziła go ciemnym, podobnym do tunelu przejściem. Wyglądało to tak, jakby zostawiało się za sobą jeden świat i wkraczało w zupełnie inny. Minęli dziedziniec przy Middle Tempie Hall i znaleźli się przed drzwiami jej domu. Serce zaczęło jej walić jak szalone, kiedy przekręcała klucz w zamku. W środku panowała ciemność, a na wieszaku nie było ciężkiej kurtki Arthura. Jeszcze nie wrócił. Odetchnęła z ulgą.

– Kuchnia jest na górze – powiedziała.

Mike dokładnie obejrzał rząd obrazów przedstawiających bitwy i rycerzy. Przed jednym się zatrzymał.

– Co to?

– Waterloo. Jeden z przodków tam walczył. – Wskazała na tłum obleganych żołnierzy w niebieskich mundurach. – Za Napoleona.

– Rodzinni bohaterowie?

– Raczej szlachetni straceńcy.

Kiedy dotarli do kuchni, Billi nalała wody do czajnika. Czuła wzrok chłopaka na swoich plecach i trudno jej było zachowywać się swobodnie. Dlaczego nagle zapomniała, gdzie co się znajduje? Przeszukała większość szafek, zanim w końcu znalazła kubki, wyjęła dwa niewyszczerbione. W pudełku było jeszcze kilka torebek herbaty i wystarczająco dużo mleka w kartonie. Powąchała je dyskretnie, było w porządku. Musiała jeszcze tylko wyskrobać cukier z dna cukiernicy, używając do tego noża, ale w końcu woda się zagotowała i Billi postawiła dwa parujące kubki na stole.

Wyciągnęła stołek i usiadła. Nagle zaczęło jej bardzo przeszkadzać, że obrus jest wypłowiały, kafelki zabrudzone, a kredens krzywy. Linoleum przykrywające częściowo podłogę było poszarpane i odkrywało stare, wypaczone deski. A pod jedną nogę stołu został wetknięty złożony papier, zabezpieczając go przed chybotaniem.

– Przepraszam za nieporządek – wymamrotała zawstydzona.

– Trochę świeżej farby i będzie w porządku – powiedział grzecznie Mike. – Twój ojciec z pewnością nie jest złotą rączką.

Niestety nie była to kwestia farby. Nikt nie traktował tego domu jak swojego. Było to miejsca do użytku templariuszy, a ona tylko tu sypiała. Spojrzała na ściany. Co się stało ze zdjęciami? Nawet nie pamięta, kiedy zostały zdjęte. Było ich tak dużo – zdjęcia jej, ojca, mamy. Wszystkie gdzieś przepadły.

– Tak, ojciec raczej nie pomaga w domu – wyrwało się Billi. Podniosła oczy na Mike'a i zobaczyła w jego twarzy coś dziwnie znajomego, jakby już się kiedyś spotkali.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Pocałunek Anioła Ciemności»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Pocałunek Anioła Ciemności» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Отзывы о книге «Pocałunek Anioła Ciemności»

Обсуждение, отзывы о книге «Pocałunek Anioła Ciemności» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x