Artur Baniewicz - Smoczy Pazur
Здесь есть возможность читать онлайн «Artur Baniewicz - Smoczy Pazur» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.
- Название:Smoczy Pazur
- Автор:
- Жанр:
- Год:неизвестен
- ISBN:нет данных
- Рейтинг книги:3 / 5. Голосов: 1
-
Избранное:Добавить в избранное
- Отзывы:
-
Ваша оценка:
- 60
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
Smoczy Pazur: краткое содержание, описание и аннотация
Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Smoczy Pazur»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.
Smoczy Pazur — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком
Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Smoczy Pazur», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.
Интервал:
Закладка:
– Cel uświęca środki?
– Nie stawiaj dziecinnych pytań. Pewnie, że tak. Co mówi jedna z Jedenastu Wytycznych? Nie zabijaj. Co nakazuje patriotyzm, szacunek dla prawa, miłość do bliskich? Zabijaj. Broń tego, co ci drogie. Nie dezerteruj, wieszaj morderców, wal w łeb gwałciciela żony i córki. Debren, nie musimy walczyć. Obiecaj milczenie, bierz szalupę „Jaskółki” i wynoś się stąd.
– Wypuszczasz świadka?
– Jedynka złożył ci propozycję, ale to ja ją sformułowałem. Uczciwie. Jestem, tak jak ty, człowiekiem magii. Potrafię przewidzieć twoje reakcje. Nie mówię, żeśmy tacy sami, nie. Ale reakcje przewidzieć potrafię. Jak będziesz już daleko, nie powiesz słowa o tym, że Ziejacz to lipa. Bo jesteś pacyfistą, bo nie nosisz miecza i brzydzi cię przelewanie krwi. A wiesz, że ten skurwiel – żelazna dłoń wskazała kucającego za skałką jurystę – tak zgrabnie wszystko pokomplikował, że tylko miecz spór rozstrzygnie i następcę smoka wykreuje. Mój kraj to przerabiał, Debren. Strategia, której uczą oficerów w Eileff i Tamburku, jest od wieków niezmienna, choć środki walki owszem, poszły do przodu. W anvaskim wydaniu mówi owa strategia: „Wysadź szybko desant w Dracji, porty trzymaj, a resztę księstwa we krwi utop, to obleganiu portów zapobiegniesz. Spalona ziemia i gnijące trupy Marimalczyków nie wykarmią”. Teoretycy z Eileff nauczają zaś: „Obsadź szybko porty drackie, a resztę zrównaj z ziemią, bo przez zgliszcza te anvaskie psy na naszą słodką ojczyznę nie uderzą, gdyż w logistyce lądowej dupy są”. Z doświadczeń naszych, drackich, wynika też, że w trakcie zajmowania portów załoga cała pod nóż idzie, a z ludności co czwarta osoba. Potem druga ćwierć z głodu zdycha w trakcie oblężenia, a trzecia od powojennej zarazy. Straty prowincji to dwie trzecie w dobytku i zabudowaniach oraz trzy piąte w ludności. Taki jest tu układ geopolityczny, Debren, Każdy z tych tu – pancerna rękawica wskazała pobojowisko – przemnożony przez dziesięć tysięcy zostanie, jeśli Ziejacz oficjalnie łapy wyciągnie.
Debren widział go już teraz na tle wieży. Zatrzymał się więc.
– Venderk w las nie czmycha, choć może. Czy to znaczy…?
– Venderk to prawnik. Hiena i hipokryta. Ale wie, że z krzywdy ludzkiej żyć będzie długo i dostatnio tylko wtedy, gdy tajemnic zawodowych dochować potrafi. Zaangażowałem go za denara i teraz będzie milczał jak głaz. Tobie coś podobnego proponuję. Zgódź się, a oprócz swego jeszcze jedno życie ocalisz. Szalupą ciężko się pływa po Gardzieli, jeśli nie ma kogo przy drugim wiośle posadzić.
– Posłuchaj, Bezimienny. Zabiorę tych, co przeżyli i odpłyniemy. Ponieważ los dziesiątek tysięcy w grę wchodzi, a ty, jak zgaduję, księżną Pompadrynę tu nieformalnie reprezentujesz, znajdą się pieniądze i sposoby, by dyskrecje tu obecnych kupić. Słowo moje, Vensa i Zbrhla masz darmo. Luwanec zrobi, co pan mu każe, też gratis. Pozostaje Zelgan z uczniami i Ronsoise, twoja krajanka. Oddacie jej zamek i będzie wasza. Ta dziewczyna potrafi docenić szlachetny gest i uczciwa jest, a poza tym strategia spalonej Dracji z pewnością nie przypadnie do serca komuś, kto ma tani zamek i włości. Zelgan… No cóż. Magiem jesteś, słyszałeś pewnie o pracach mistrza Berklana nad ludzkim mózgiem. Tak się składa, że go znam. Za symboliczne sto grzywien od głowy wykasuje tej czwórce z pamięci wszystko, co się ze smokami i wyspami wiąże. Trochę głupsi będą, co w tej profesji wielką tragedią nie jest, i migrenę do końca życia mają jak w kantorze, ale taka jest cena przeżycia w plotkarskim fachu. Odpowiada ci ta propozycja?
Jeździec wciąż nie zdejmował miecza z łęku siodła. Ale Debren nie łudził się.
– Wdzięczny ci jestem, konfratrze Debren. Nie zgadniesz za co. Za tych siedmiu, coście ich wytłukli. Siedmiu zboczeńców, sadystów i socjopatów, którzy nie umieli docenić łaski, jaką im Dracja okazała, i którzy, choć niepiśmienni oraz niemi w sześciu przypadkach na siedem, zdołali lęk przed prowokacją przełamać, dogadać się i rozpocząć budowę łodzi. Którzy mieli czelność nowej dziewicy najpierw raz na kwartał, a potem już co miesiąc się domagać, a chłopców gładkich do polowań i dupczenia sześciu w roku. O winie, kartach, mięsie i pszennej mące na białe pieczywo nie wspomnę. Debren, to biedne księstwo jest wyniszczone wojnami i dominacją gospodarczą wielkich sąsiadów. O dziewicę niełatwo, a transport, dyskretny ma się rozumieć, na Mały Czyrak towaru wartego grosz kosztuje skarb księstwa… bacz, by nie upaść sześć talarów, osiem groszy i trzynaście denarów! Oczywiście, powiesz, nic prostszego jak stare krasnoludy na nowe wymienić. Łajdaków w okaleczaniu dobrych nie brak Ale, widzisz, oni tu smoka zastępowali. Dobrzy być musieli nie jeno w efektownym rozszarpywaniu zwłok, ale i w przerabianiu intruzów na owe zwłoki. Cicho i dyskretnie, by nikt nie poznał, że to nie Ziejacza robota. Mam już takich, co ich w tym zastąpią, ale nie miałem fachowców, którzy mogliby tanio i po cichu krasnali wytłuc. A tu proszę: trafił się poczciwiec cesarz i jego intryga. Okazja jedna na sto lat. Jak z wyspy wrócę, to się przed szpiegami obu królów oś intrygi lewokołecznej dyskretnie odsłoni. Nie z zemsty, Boże broń. Po prostu to Anvash i Marimal ku większej zgodzie popchnie, a notowania mojej pani, no i Ziejacza, podniesie. Smok może się nawet paru ciepłych wzmianek w kronikach doczeka jako obrońca wschodnich wartości przed intrygami schizmatyków. Same korzyści. Więc powtarzam, wdzięczny ci jestem. Tak dalece, że zrobię dla ciebie coś, czego nie zrobiłbym dla innego konfratra. Przykażę nowej siódemce, by tych tutaj do miłości używali, ale potem nie zabijali. Kobiety, oczywiście, wysterylizować trzeba będzie. Przy ich powszechnym używaniu ciąża cholernie skomplikowałaby sprawę. Każdy czułby się ojcem i zrobiłaby się z tego jedna wielka rodzina, dbająca o potomstwo, a nie o rację stanu. Co ty na to? Prawda, że potrafię wdzięczność okazać.
– Prawda – przyznał Debren. Bez cienia kpiny, szczerze. – Doceniam gest. Ronsoise, poświeć nam! I zadmij w róg!
Rycerz nie zadarł głowy, nie spojrzał na wieżę. Nie pozwalał mu na to hełm. I pewność siebie.
– Wiesz, że to ci nie pomoże – powiedział spokojnie. – Noc już. Na tę wyspę nawet za dnia nikt normalny nie Schodzi, a cóż dopiero nocą.
– Wiem. Nie w tym rzecz. Dwaj czarodzieje mieczami ciąć się będą. Taka walka na stosowną oprawę zasługuje, nie sądzisz? – Przez chwilę słuchali przejmującego dźwięku rogu. – Psiakrew, fałszuje baronówna. Przy marnej muzyce przyjdzie umierać. I światło nieszczególne.
– Debren, odstąp.
– Nie mogę. Mnie Berklan tej wyspy z głowy nie wykasuje. Tych ludzi – poprawił się.
– Przecież wiesz, że ta zbroja wymaga czegoś więcej niż takiego śmiesznego mieczyka. A ty, lewą ręką, to i zwyczajnej kolczugi byś nie przebił. Czarami, jeśli nawet odpowiednie znasz, w co wątpię, wiele nie zdziałasz przeciw zbroi. Więc rzuć to żelastwo. Nie chcę cię zabijać. Bo my nie będziemy walczyć, Debren. Wiesz o tym. Wykonam dokładnie jedno cięcie. Wiesz.
– Wiem.
Było cicho, Zbrhl próbował wstać, zepchnąć z siebie przygwożdżonego bełtem trupa. Ale widać było, że nie wstanie. Dookoła wszystko lśniło od krwi.
– To chociaż odłóż miecz – powiedział cicho jeździec. – Umrzesz błyskawicznie, a w świat fama pójdzie, żeś zginął tak, jak żyłeś. Bez broni, próbując przekonywać, zło rozsądkiem zwyciężać. Może i mojemu krajowi coś dobrego z tego kiedyś przyjdzie? Może w następnej wojnie komuś drgnie ręka, nim cywila zarąbie? Nie umrzesz głupio i niepotrzebnie. Oczywiście, famę przed puszczeniem w świat trzeba będzie odpowiednio zmodyfikować. To od smoczego pazura towarzyszy swych bronić będziesz i to smoczy pazur tę dyskusję zamknie. Ale nie martw się, nie wyjdziesz w legendzie na idiotę fakira, co przy dźwiękach muzyki gadzinę morderczą próbuje instynktu wrodzonego perswazją oduczyć. Wieść pójdzie, żeś Ziejacza, istotę bądź co bądź rozumną, głęboko swą postawą wzruszył i do poważnych refleksji skłonił. I że z żalem cię szczerym zabijał, bardziej w imię zasad i tradycji smoczej, niźli z przekonania. Ha, prawdziwie illeńska tragedia z tego się rodzi.
Читать дальшеИнтервал:
Закладка:
Похожие книги на «Smoczy Pazur»
Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Smoczy Pazur» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.
Обсуждение, отзывы о книге «Smoczy Pazur» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.