Marina Diaczenko - Szrama

Здесь есть возможность читать онлайн «Marina Diaczenko - Szrama» весь текст электронной книги совершенно бесплатно (целиком полную версию без сокращений). В некоторых случаях можно слушать аудио, скачать через торрент в формате fb2 и присутствует краткое содержание. Жанр: Фэнтези, на польском языке. Описание произведения, (предисловие) а так же отзывы посетителей доступны на портале библиотеки ЛибКат.

Szrama: краткое содержание, описание и аннотация

Предлагаем к чтению аннотацию, описание, краткое содержание или предисловие (зависит от того, что написал сам автор книги «Szrama»). Если вы не нашли необходимую информацию о книге — напишите в комментариях, мы постараемся отыскать её.

„Szrama” jest drugim tomem kultowego cyklu Tułacze.
Opowieść o zbrodni, karze, pokucie i odkupieniu. Sławny w swoim mieście gwardzista, kobieciarz i hulaka, porucznik Egert Soll zabija w sprowokowanym przez siebie pojedynku niewinnego studenta. Za ten czyn zostaje ukarany przez wędrownego maga, który piętnuje jego twarz niegroźną z pozoru raną.
Szrama zabliźnia się szybko, równie szybko jednak okazuje się, że stała się dla młodego zabijaki przekleństwem: całkowicie zmienia jego psychikę i przydaje mu cechę, którą zawsze gardził, podobnie jak jego otoczenie, mianowicie bezmierne tchórzostwo.
Gwardzista zmuszony jest opuścić pułk i rodzinne miasto. Tułając się po świecie, spotyka kobietę, którą skrzywdził, narzeczoną zabitego studenta. Czy zdoła okupić swą winę i pozyskać przychylność Torii? Magię można pokonać jedynie magią.
W zaskakującym finale Soll stanie przed niezwykle trudnym wyborem.

Szrama — читать онлайн бесплатно полную книгу (весь текст) целиком

Ниже представлен текст книги, разбитый по страницам. Система сохранения места последней прочитанной страницы, позволяет с удобством читать онлайн бесплатно книгу «Szrama», без необходимости каждый раз заново искать на чём Вы остановились. Поставьте закладку, и сможете в любой момент перейти на страницу, на которой закончили чтение.

Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Ukryła głębiej dłonie w starej mufce.

– Nie. A tobie?

Był bez czapki. Leżący na jego włosach śnieg nie topniał.

– Nigdy nie marznę. Ojciec wychowywał mnie na żołnierza, a wojak winien być zahartowany.

Uśmiechnął się.

Wyszli przez bramę miejską. Mokry śnieg zalepił wyszczerzone smocze paszcze, wykute na ciężkich skrzydłach wrót. Szerokim traktem sunęły kawalkady sań. Toria skręciła i zaprowadziła Egerta na brzeg rzeki.

Powierzchnię wody pokrywała lodowa szyba, gruba i matowa przy brzegach, cienka i przejrzysta pośrodku. Rzeczny nurt płynął jednak swobodnie pod gładką szybą. Na skraju lodu zasiadały z godnością gawrony.

– Pójdziemy wzdłuż rzeki – oznajmiła. – Spójrz… Tutaj powinna być ścieżka.

Dróżka zniknęła pod śniegiem. Egert szedł przodem, a dziewczyna starała się utrafiać trzewiczkami w głębokie ślady jego butów. Szli tak dość długo, aż przestał padać śnieg, a poprzez strzępiaste chmury wyjrzało słońce.

Toria przymknęła powieki, oślepiona naglą jasnością. Egert obejrzał się. W jego włosach zabłysły krople topniejących płatków.

– Daleko jeszcze?

Uśmiechnęła się, jakby nie rozumiejąc pytania. Słowa wydawały się jej zbędnym dodatkiem do tak pięknego dnia.

Egert chyba zrozumiał i uśmiechnął się niepewnie, jakby w odpowiedzi.

Weszli potem razem na niewielkie wzgórze, gdzie śnieg zalegał cieńszą warstwą. Toria kryła lewą dłoń w głębi mufki, prawą zaś trzymała ramienia towarzysza. Soll przyciskał ją łokciem do siebie, żeby ogrzać rączkę, wczepioną w fałdy rękawa.

Zatrzymali się i spojrzeli z góry na rzekę i miasto, nad którym tu i ówdzie wznosiły się smużki dymu z kominów.

– Nigdy tutaj nie byłem – stwierdził ze zdziwieniem Egert. – jak pięknie…

Toria uśmiechnęła się kącikiem ust.

– To ważne miejsce. Był tutaj kiedyś stary cmentarz. Podczas Czarnego Moru pochowano tu wszystkich zmarłych. Powiadają, że wzgórze wyrosło na stosach trupów. Od tamtego czasu uważa sieje za osobliwe, jedni mówią: szczęśliwe, inni, że jest przeklęte. Dzieci zostawiają na wierzchołku pukle włosów, żeby spełnić życzenie. Czarownicy z okolicznych wiosek pielgrzymują tutaj. A w ogóle…

Przerwała na chwilę.

– Ojciec nie lubi tego miejsca. Mówi, że… Lecz my chyba nie mamy się czego bać? W tak piękny, biały dzień…

Postali jeszcze jakiś czas na szczycie. Toria wskazując zmarzniętą dłonią na rzekę, na zasypaną drogę i szary horyzont opowiadała o dawnych czasach, o wrażych hordach, atakujących miasto z trzech stron, o głębokich wykrotach, po których zostały tylko płytkie rowy, o niezdobytych wałach, wznoszonych za cenę wielu ludzkich istnień. Wzgórze, na którym stali, okazało się jednym ze zniszczonych z upływem lat umocnień. Słuchający jej uważnie, Soll stwierdził, że wrogie armie musiały być konne i bardzo liczne.

– Skąd wiesz? – zdziwiła się. – Czytałeś o tym?

Zmieszany, przyznał się do zupełnej ignorancji. Nie, nie czytał, lecz jeśli wały były tak rozmieszczone, jak to opisywała, dla każdego powinno być jasne, że były wzniesione nie przeciwko piechocie, ale konnicy.

Jakiś czas milczała, zakłopotana. Soll również milczał. Na śniegowej płaszczyźnie wydłużały się ich szaroniebieskie cienie.

– Jeśli się długo patrzy na horyzont – powiedziała w końcu cicho – nie odrywając oczu… Można sobie wyobrazić, że mamy przed sobą morze. Głębokie morze. My zaś stoimy na przybrzeżnej skale.

Egert ożywił się.

– Byłaś nad morzem?

Zaśmiała się wesoło.

– Tak… Byłam jeszcze malutka, lecz wszystko świetnie pamiętam. Miałam wtedy…

Spuściła oczy i nagle posmutniała.

– Miałam osiem lat. Dużo podróżowaliśmy z ojcem… żeby nie rozpaczać po śmierci mej matki.

Wiatr igrający na wzgórzu podrzucał tumany perłowego pyłu. Egert nie zdążył zorientować się, czy powróciła zdolność odczuwania cudzego bólu, poczuł jednak ogromne pragnienie, by uspokoić i pocieszyć dziewczynę. Pomimo nękającej jego rozum nieśmiałości, nie powstrzymał swych dłoni, kiedy opadły na jej drżące ramiona.

Była niższa odeń o głowę. Zdawała mu się dzieckiem. Poprzez ciepłą sukienkę i niezbyt grubą pelerynę wyczuwał, jak wąskie ramionka zatrzęsły się pod jego dotykiem, a po chwili zastygły. Obawiając się jej reakcji, ostrożnie przygarnął ją do swej piersi.

Para śnieżnych cieni znieruchomiała, stając się jednością. Oboje bali się urazić nawzajem. W oddali trwało zbielałe miasto wraz z połyskującą lodem rzeką. Tylko wiatr niecierpliwie wiercił się wokół nóg, obrzucając je śnieżnymi bryzgami.

– Jeszcze zobaczysz morze – szepnęła.

Milczał. W ciągu niewielu lat swego życia poznał wiele różnych kobiet, lecz poczuł się nagle jak niedoświadczony smarkacz, jak uczeń jubilera, który wcześniej z dumą szlifował zwykłe szkiełka, a teraz drży ze strachu, otrzymawszy do obróbki drogocenny klejnot.

– Na brzegach morza południowego nigdy nie ma śniegu… Tam są tylko gorące kamienie. I białe fale… – mówiła jak we śnie.

Na niebiosa, bał się rozewrzeć ręce. Obawiał się, że wtedy straci to, co najważniejsze. A przecież nie miał do niej żadnego prawa. Czy można utracić to, co nie należy do ciebie? Czy nie rozdzielał ich cień Dinara?

Toria wzdrygnęła się, jakby czytała mu w myślach, ale nie odsunęła się.

Nad ich głowami przelatywały różnokształtne obłoki, ozłacane z różnych stron promieniami słońca. Czując mocno bijące serce młodzieńca, Toria zrozumiała z lekkim przestrachem, że czuje się szczęśliwa w jego objęciach. Od dawna tego nie czuła, jej nozdrza rozdymały się, wdychając zapach śniegu, świeżego wiatru i ciała Egerta. Miała ochotę wspiąć się na palce, by dotknąć jego twarzy.

Nigdy nie czuła zapachu Dinara. Nie pamiętała, jak biło jego serce. Obejmując tamtego, odczuwała głównie braterską czułość, lecz gdzież było tamtemu dziecinnemu uczuciu do owego słodkiego oszołomienia, w którym chce się pozostać na zawsze. Strach się poruszyć albo nawet głęboko westchnąć…

Co to takiego, pomyślała w panice. Zdrada? Zdradzam pamięć Dinara?

Siny cień powoli przesuwał się na śniegu, niczym wskazówka ogromnego zegara. Tuż przed jej oczami spłynęła na ramię Egerta gruba kropla rozpuszczonego śniegu. Słońce skryło się za chmurami i cień zniknął.

– Musimy już iść – szepnęła. – Musimy… Przecież miałam ci pokazać…

Zeszli w milczeniu ze wzgórza. Rzeka tu zakręcała, opływając niewielki cypel, jakby miniaturowy półwysep. Rosło tu wiele sosen, których osypane śniegiem gałęzie przypominały wąsy staruszków.

Szli między konarami, co pewien czas otrząsając śnieżny pył z gałęzi, które wznosiły się ku górze oswobodzone, mącąc zimowy obrazek. W końcu Toria zatrzymała się i obejrzała na Egerta, jakby powołując go na świadka.

Tuż przed nimi wznosiły się osypane bielą kamienne fundamenty, w których żółtawy, chropawy kamień mieszał się z szarym i gładkim. Egert nie widział jeszcze niczego podobnego. Najdziwniejsze było wątłe drzewko, które trwało wczepione korzeniami w kamienie. Choć była zima, pozostawało okryte zielenią. Ani jeden płatek śniegu nie spadł na wąskie liście. Pomiędzy nimi tu i ówdzie czerwieniały okrągłe płatki, wyglądające jakby były sztuczne, zrobione z materiału. A jednak były prawdziwe. Młodzieniec przekonał się o tym, gdy dotknął kwiatu i zobaczył na palcach odrobinę czarnego pyłku.

Читать дальше
Тёмная тема
Сбросить

Интервал:

Закладка:

Сделать

Похожие книги на «Szrama»

Представляем Вашему вниманию похожие книги на «Szrama» списком для выбора. Мы отобрали схожую по названию и смыслу литературу в надежде предоставить читателям больше вариантов отыскать новые, интересные, ещё непрочитанные произведения.


Marina Diaczenko - Zoo
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Tron
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Rytuał
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Ostatni Don Kichot
Marina Diaczenko
Marina Dyachenko - The Scar
Marina Dyachenko
Marina Diaczenko - Miedziany Król
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Następca
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Awanturnik
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Dzika energia
Marina Diaczenko
Marina Diaczenko - Odźwierny
Marina Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
libcat.ru: книга без обложки
Marina i Siergiej Diaczenko
Отзывы о книге «Szrama»

Обсуждение, отзывы о книге «Szrama» и просто собственные мнения читателей. Оставьте ваши комментарии, напишите, что Вы думаете о произведении, его смысле или главных героях. Укажите что конкретно понравилось, а что нет, и почему Вы так считаете.

x